23 kwietnia 2015

Blue Greyme

Zima: ja cie naprawde bardzo lubie ale ostatnio mnie strasznie deberwujesz wiec bede do ciebie mówić per 'Zima' bo per 'James' to już za milusio. Zrobiłeś się strasznym bydlakiem, szczeniaczek to też za miłe słowo. Zrobiłeś albo po prostu w końcu jesteś sobą.. nie wiem co jest gorsze.
Ale najbardziej boli to ze powiedziałeś ze lubisz zabijać ludzi. To.. to jest straszne, zastanowiłeś sie zanim to powiedziałes?

Clint: jakieś najładniejsze ubranie Nat, ktore zapadło ci w pamięć.
Yel: boisz sie Zimy? Chodzi mi tu o pore roku. Lubisz czy raczej wręcz przeciwnie?
Clint:
Żadne. Jest kobieta... nawet dwie, których wygląd podziwiam i staram zapamiętać jak najdłużej się da, ale z pewnością nie jest to Natasha.
Yelena:
Zimy tak, ale zimy nie. Lubię tą porę roku. Może wydawać się ostra, nieprzyjemna, nieprzychylna, ale gdy się przyjrzymy, zobaczyć można coś.... magicznego . Nie przepadam za to za latem. 
Bucky:
Nie powiedziałem, że lubię zabijać ludzi

Nie wiem kim byłem ani kim jestem. Wiem tylko czym się ponownie staje i nie potrafię już tego powstrzymać. 
To stale siedzi w mojej głowie, czasem wypełza z jej najdalszych zakamarków i przejmuje kontrole. Sprawia, że znowu czuję się jak pasażer na gapę we własnym ciele, jakby... to wszystko wracało. Robię coś, a potem wybudzam z tego otępienia i nie wiem, co właśnie się wydarzyło.
A ja już nie chcę, nie potrafię dalej z tym walczyć. Wolę się poddać, to mniej bolesne, prostsze.

5 komentarzy:

  1. Clint co to za kobiety? :3

    Oczywiście, że łatwiej się poddać, żeby walczyć trzeba mieć jaja, panie James.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dołączam się do pytania Any, panie Clint.

    James, no nie mogę. Czyli, że te robaki, o których mówiłeś, że niemal je lubisz zabijać, to nie ludzie? Co ty, w Lokiego się bawisz i zaczynasz być podeszwą na robale? Kim jesteś, żeby decydować o tym kto ma żyć, a kto nie? Ja już nie wiem, co z tobą jest nie tak, bo to z pewnością już nie tylko te sztucznie wywołane zmiany w mózgu. Czasami się zastanawiam, czy ty po prostu psychopatą przypadkiem nie jesteś. I to z krwi i kości, od dawien dawna, mimo wcześniejszego bohaterskiego życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pan Zimowy Żołnierz do pięt Lokiemu nie dorasta. Pomimo tego, że nie zgadzam się z niektórymi poglądami naszego nordyckiego bożka, on przynajmniej tyle nie zrzędzi i ma poczucie humoru. No i Loki robi wszystko z własnej woli, a nie zwala winę na to że ktoś mu w mózgu poprzestawiał. Teraz James ma już własny mózg, a i tak postępuje tak samo. Ja również się zastanawiam, czy z nim jest wszystko w porządku. Hydra w końcu mu z głowy wyszła, ale najwyraźniej bardzo mu się spodobało poprzednie życie.

      Usuń
    2. Naprawdę ktoś uważał, że „Hydra wyjdzie mu z głowy” i Bucky wróci do normy i równowagi psychicznej? Też chciałabym miłego Bucky’ego, który flirtuje ze wszystkim co ma dwie nogi, ale tak nie było. On walczył całe życie- w bójkach dla Steve’a, na wojnie dla USA, potem dl KGB czy Hydry. Najpierw brał na siebie całą brudną robotę, by Steve nie musiał zakrwawiać sobie rąk, a potem nie miał nic do gadania. On nadal ma Hydre i jej rozkazy w głowie. Będzie miał je nawet po dwóch latach, bo wątek ma pojawić się w Civil War.

      To, kim stał się po wyrwaniu z rąk Skulla naprawdę było chodzącą psychozą, która mogła zatracić się w agresji i gdyby nie Steve i Kosmiczna Kostka to Bucky nigdy nie wróciłby do tej umownej normy. A tutaj najpierw jest kanon, dopiero potem realizm :)

      I pamięta ktoś filozofie „ludzi i mrówek” Raskolnikowa? Tą przeinaczoną filozofię Nitzschego? Jesteśmy gdzieś na podobnym etapie.

      I przepraszam, Ana, ale chyba czegoś nie zrozumiałam- Loki jest lepszy, bo może i chciała wyrznąć kilka planet, ale robił to z żartem na ustach? Powiedz, że źle zrozumiałam.

      Usuń
    3. W ogóle nie dziwię, że to jest zrzęda, dziwak, czasem rozhisteryzowany dzieciak, a potem bezwzględny zabójca, aż w końcu bezbronny chłopczyk, któremu trzeba pomóc. Trudno, żeby był po tym wszystkim normalny. Po wypadkach i tragediach dochodzi się baaaardzo długo do siebie, więc co tu mówić o latach ingerowania w mózg i programowania tak jak się chce, a do tego bawienie się w tortury i te inne dziwne rzeczy, które Jamesowi robiono.

      Wkurza mnie, bo nie wiem już, jak mam do niego mówić i po prostu widzę w nim każde zaburzenie, jakie znam (teraz to nawet mi te nieszczęsne borderline pasuje), a to utrudnia mi sprawę i wkurzam się na niego jeszcze bardziej, choć poniekąd to nie jego wina.

      Matko, "Zbrodnia i kara", kiedy to było... :D Chodzi o podział na ludzi zwykłych i wybitnych? Coś kojarzę, że wybitnym można było więcej, jeśli prowadziło to do słusznego ich zdaniem celu. Tak to leciało? Już Nietzschego bardziej kojarzę, ale wiadomo o co chodzi. No cóż, jeszcze długa droga.

      Loki wg mnie to jeszcze większy szaleniec niż James. I nie jest na pewno zdrowy na umyśle, skoro bawi go pozbawianie życia, ba!, tak jak N mówi, wyżynanie całych planet to jego wymarzone hobby. Loki ma łatwiej, bo nikt mu dziury w głowie nie wiercił i sam o sobie decyduje i decydował; James natomiast może jest wolny, ale nie umie żyć sam, po swojemu, bo nikt nigdy mu nie pokazał, jak to jest, chociaż Sam próbował. Kto by to potrafił po latach psychicznej i fizycznej uwięzi i zależności od innych? To taki jakby syndrom sztokholmski, chociaż trochę zmodyfikowany, nawet bardziej niż "trochę", ale coś w ten deseń. Musi uczyć się wszystkiego od nowa, ale psikus tkwi w tym, że musi też chcieć.

      Usuń