8 czerwca 2015

Astrid Löfgren

N, jejciuniu, czego ty nie wiesz? :D Dziękuję, być może się przyda. A tak w ogóle, co do ff. Mogę zapożyczyć twoją wersję imion sióstr Bakusia? W sensie Idę i Kimberly. Przez tę wersję już mi żadne imiona nie pasują :/
Morita to by miał miliony japońskich słów na to i wszystkie brzmiałyby tak samo :P
Boję się, że się dowie :(
Ja wiem wszystko! Oprócz tego, co wiedzieć powinnam, ale to drobiazg.
A zapożyczaj ile zechcesz. Idę wzięłam od ciotki Bucky'ego, a Kimberly od siostrzenicy.
Cytując Moritę: Jestem z Fresno, mistrzu :P

Może nie byłoby aż tak źle. Zależy od tego, czy miałby dobry, czy zły dzień :P
Maria, a no tak, zamotałam się.
Aż tak? To co on takiego robi, że aż papierologia wydaje się miła?
Trudno mu chyba teraz ufać, prawda? Nigdy nie wiesz, z czym wyskoczy...
Irytujący z niego typ. Przez większość czasu jest tylko ciężki do zniesienia, ale bywa, że jest jak wrzód na tyłku. 
Zawsze trudno było mu ufać. Teraz ostro nadszarpnął dany mu przez SHIELD kredyt zaufania i myśli, że swoją hojnością wszystko zatuszuje. Zabawa się skończyła. Przez niego rząd przytnie nam smycz i wszyscy boleśnie to odczujemy. 
James, a teraz twój akcent przypomina bardziej rosyjski, prawda?
Ty też oczkiem mrugałeś? Matko, nie potrafię sobie tego wyobrazić.
A jak się zbliżyli to co?
A ja z kolei nie wiem, co pamiętasz i ciężko mi jednoznacznie określić, co mógłbyś poopowiadać. Najchętniej to bym wiedziała wszystko, bo jestem z tych ciekawskich, a każdy element niewiedzy mnie wkurza, jeśli chcę coś wiedzieć usilnie. Także no, co tam pamiętasz to poopowiadaj, chętnie poczytam.
Teraz to mój akcent nie przypomina chyba niczego konkretnego.
I co w tym takiego złego? Jeśli potrafi się odpowiednio potrzepotać rzęsami to trzeba to wykorzystać. Już dosyć nasłuchałem się kiedyś od Rogera o tym, że to niemoralne i w ogóle fe.
Jak się zbliżył to dostawał solidnego kopa w tyłek. Grzecznie mówiąc. 

Zależy czy chcesz czegoś zabawnego, czy wręcz przeciwnie. Mogę mówić o świętowaniu Bożego Narodzenia i tańcach w stodole. Mogę mówić też o tym, jak przypadło nam odbijanie więźnia z łagru. Nie bardzo wiedzieliśmy, czego tak naprawdę możemy się spodziewać, ale to co zastaliśmy... to był cholerny szok.

Historia o obozie pochodzi z komiksów Marvela (Captain America & Bucky #623), więc nie będzie potrzeby naginania faktów historycznych.

1 komentarz:

  1. N, wolałam zapytać. Wielkie dzięki!
    Oj tam, oj tam, na pewno wszystko wiesz tylko się nie przyznajesz :P
    Tak, tak, Fresno :D
    Znając swoje szczęście trafię na ten zły. Standardowo.

    Maria, a wydawał się taki wszechstronny i ujmujący. Hajsy to nie wszystko, a on biedny chyba sądzi, że jednak tak. Czasami tracę do niego całą sympatię przez te jego durne wynalazki. No, może nie takie durne w niektórych przypadkach. Na czym dokładnie polega teraz twoja robota?

    James, a powiedziałam, że to coś złego? Nie. To, że nie potrafię sobie tego wyobrazić w twoim wydaniu nie znaczy, że traktuję to jako bezapelacyjnie złe. Takie "zwyczaje" miały swoje solidne uzasadnienie, choć faktycznie, daleko temu do moralnego zachowania i Rogers miał rację. Nie dziwię się jednak, że swój urok wykorzystywali mężczyźni na równi z kobietami. Teraz jest podobnie, kiedy nie masz co do gara włożyć. Serio.
    No nie ukrywam, że wolałabym jednak coś weselszego.
    Stosy trupów, co? Takich obrazów się nie zapomina. Po głupim filmie dokumentalnym mam czasami przed oczami tych umierających i umarłych już ludzi, a co dopiero mówić, jeśli zobaczy się to na własne oczy... To zło całego świata. Jego kwintesencja.

    OdpowiedzUsuń