Sam, ale będzie, jak meta sama przyjdzie, co? Zakładacie takie coś czy raczej nie?Pewne jest to, że gdzieś znajduje się jakaś umowna meta, nie przeczę, ale jednak ciężko mi na to odpowiedzieć, bo przecież relację między ludźmi cały czas ewoluują.
James, a ja odpowiedziałam. Nie trzeba być psychiatrą. Przydałaby ci się jakaś terapia.
Wiedza w tym przypadku nie współgra z samą praktyką.
Znam psychiatrę, który wciąż uważa, że lobotomia to fantastyczna metoda. I co? Mogą być jednak głupi. Nawet ci wykształceni z mnóstwem certyfikatów na ścianie. Często, o ile nie zawsze, znajdą się tacy delikwenci, którzy w największym błędzie świata wynajdą jakiś pozytyw.
Czy ja wiem czy naiwne. Być może tak, ale przecież naiwności też mogą urosnąć do rangi rzeczy spełnionych. Na pewno lepsze jest takie założenie niż patrzenie wciąż w niebo i dostrzeganie tylko i wyłącznie ciemnych chmur. Taka wiara może dodać skrzydeł i ułatwić podejmowanie decyzji i działań. To lepsze niż tkwienie wciąż na tym samym poziomie tym bardziej, jeśli ma się możliwości, by coś naprostować.
No już nie przesadzaj, jestem tylko trochę ponad pięćdziesiąt lat młodsza... No dobra, siedemdziesiąt, ale to niewielka różnica. Będę się pilnować, ale ty nie musisz.
Może i by się przydała, ale nie bardzo chcę na jakąś pójść. A raczej mnie ciężko będzie zaciągnąć siłą.
Pamiętaj, że każdy złoczyńca w swoim rozumowaniu jest tym dobrym gościem, a to chyba analogiczna sytuacja. Taki choćby Zola też sądził, że to, co robi jest czymś słusznym, a Karpov i spółka uważali się za zbawicieli niszczonego przez zgniły Zachód świata.
Może i przez ciemne chmury przebija się jeden jasny promyk, ale raczej optymistą to ja nie zostanę.
Ostatnio próbowałem obliczyć to, ile naprawdę mogę mieć lat. Wyszło, że gdzieś koło dwudziestu sześciu.
Sam, w sumie racja, ale jednak coś tam przypuszczać można. A czy się przypuszczenia sprawdzą to już inna bajka.
OdpowiedzUsuńJames, no, już widzę, jak cię ciągną. Pękłabym ze śmiechu. W przyszłości może zechcesz, kto wie.
Mylisz się. Nie każdy złoczyńca tak sądzi. Taki, który ma wpojone, że cel jest słuszny, owszem. Nie wszyscy jednak do tej kategorii się zaliczają.
A Hitler co sądził? To samo. Ci wszyscy źli guru mieli coś z głową. Na bank. No Zola miał może coś więcej w tym swoim łebku, bo jednak inteligencji i geniuszu nie można mu odmówić.
Dobry i jeden promyk. Raz na jakiś czas przyda ci się nabrać trochę nadziei i spojrzeć na wszystko inaczej. A człowiek, który jest optymistycznie nastawiony na cel, łatwiej go osiąga. Taka oczywista ciekawostka.
No to skoro niewiele lat nas dzieli, to mogę już przeklinać czasem, czy wciąż nie przystoi?