29 czerwca 2015

Astrid Löfgren

N, nie dziwi, bo mnie też to bardziej interesuje. Nie wiem co bardziej: czy kostium, czy kwestia wyjaśnienia śmierci jej matki.
Z Winnim to o tyle śmiesznie, że jednak sporo ludzi myślało, że sobie będzie hasał po świecie aż go Cap nie znajdzie. Ale przynajmniej poniekąd tajemnica zdechłego bobra na połowie twarzy wyjaśniona.
I pamiętam, pamiętam.
Marvel pokazał, że naprawdę świetnie potrafi dostosowywać i urealniać komiksowe kostiumy (taki Falocn np.), więc o to chyba nie trzeba się martwić. Choć nie przeczę, że jestem ciekawa efektów. 
Pohasać sobie pewnie zdążył, bo Zemo (czy ktokolwiek) inny nie trzymałby sobie uwięzionego Winter Soldiera przez tak długi czas. Zawsze Winniego mógł dorwać Black Panther.
Coulson, a obecnie o Fury'm jakie masz zdanie?
Codzienność, ale chyba nie monotonna, prawda? Lepiej być agentem czy dyrektorem według ciebie?
W większości nadal takie samo, jak przed otrzymaniem tego awansu. Jak mówiłem, mieliśmy kilka spięć, które jednak sobie wyjaśniliśmy. Przynajmniej w większości.
Monotonia to raczej nie jest czymś, co może się w tej pracy przydarzyć. Nawet przy przysłowiowej pracy za biurkiem.
Zdecydowanie agentem. Objęcie stanowiska dyrektora w wielkim stopniu wpływa na wszystkie sfery życia. Zmienia wszystko. Z dania na dzień ilość tajemnic i kłamstw staje się powoli nie do udźwignięcia, podejmowane decyzje ważą o losie wielu ludzi, a dawni współpracownicy powoli zaczynają cię nienawidzić. Taka specyfika zawodu.
James, więc o czymś gawędziłeś z podpitymi Rosjanami i postanowili to wypróbować?
A co to było 40 procent krwi. Nawet pewnie nie zauważyłeś, teraz tylko się rozdrabniasz. Chyba można powiedzieć, że Rosjanie bardziej dbali o twój stan fizyczny, nie? Bo Hydra to tak trochę nie za bardzo się przejmowała, że ich superbroń ledwo na kolanach stanie, a co dopiero o równych nogach mówić.
No to trochę odwrotnie wręcz. Okres bycia w śpiączce był taką czystą kartą, nie wybudzenie. Tak, odwrotnie.
Głowa ała, tyle powiem w kwestii pęknięcia.
Tą samą przyczepili? A próbowałeś kiedyś zepsuć? Nie wiem, coś wbić w nią albo coś innego. Tak na złość.
Oj, pewnie chciał cię pochwalić, a ty narzekasz. Nie no, Lukin to raczej żałosny człek. Obślizgły to nawet zbyt ładnie powiedziane moim zdaniem.
Można powiedzieć, że stworzyliśmy... urozmaiconą wersję rosyjskiej ruletki. 
O tak, wykrwawianie się na śmierć to zwykła drobnostka, a ja głupi znowu zwyczajnie histeryzuje. Dugan widocznie miał rację, za delikatny jestem.
Rosjanie o wiele bardziej o to dbali. Wystarczyło zgłosić najmniejszą nieprawidłowość i już skakali wokół, by to naprawić. Rosjanie też tak bardzo nie nadużywali krzesła i korzystali z niego najczęściej tylko po wyciągnięciu mnie z lodu. Hydra olewała wszystko i składała mnie dopiero, gdy wsadzano mnie z powrotem do krio. 
Na początku naprawdę wiele rzeczy robiłem im na złość, bo ciężko było o inną rozrywkę. Pierwsze prototypy protezy były znacznie łatwiejsze do zepsucia od tej, którą mam teraz, ale i tak nie było to zbyt proste. Najłatwiej było ją uszkodzić, wbijając nóż miedzy łuski. Jednak jest przyłączona bezpośrednio do moich nerwów, wiec nie było to zbyt miłe uczucie.
Jeśli ktoś macałby cię po twarzy, też nie doceniałabyś jego starań. 
Staram się być kulturalny, bo moje określenia Zoli raczej niezbyt przypadły ci do gustu, czyż nie?

1 komentarz:

  1. N, właśnie efekt jest najbardziej ciekawy, bo o to czy spieprzą czy nie, aż tak się nie martwię.
    To jest bardzo szeroko otwarta furtka. Jeszcze widziałam na forach, że pojawiają się głosy, jakoby sam miał się zgłosić grzecznie do więzienia, ale to wydaje mi się trochę naciągane.

    Coulson, jest ktoś, kto Fury'ego chociaż trochę lubi? Facet chyba wszystkim działa na nerwy.
    A myślałam, że papierkowa robota jest nudna.
    Masz jakieś sposoby na zniwelowanie napięcia związanego z tym natłokiem wszystkiego?
    Za brak podwyżek nienawidzą najbardziej!

    James, o, ciekawe. To co zamiast pistoletu? Czołg?
    Ty zawsze histeryzujesz. Jeszcze o tym nie wiesz? Miał rację.
    Coraz bardziej nie rozumiem tej organizacji. Idee owszem, ale traktowanie to po prostu... Nie wiem. Z dupy wyjęte.
    A wszelkie naprawy ręki, czyli używanie do tego jakichś urządzeń, również były bolesne?
    Gdyby to było na zasadzie przyjemnego masażu twarzy z super olejkami i maseczkami to bym była cała w skowronkach, ale jednak to pewnie nie było to, więc nie, nie doceniałabym, masz rację.
    Nie pamiętam czy przypadły czy nie. Mów sobie jak chcesz, nie jestem od wychowywania, czyż nie?

    OdpowiedzUsuń