26 czerwca 2015

Astrid Löfgren

James, ta, o prostocie rzeczy teoretycznie możliwych coś wiem. W sumie gdybym chciała kogoś torturować to też bym postawiła na ciebie. Tak szczerze. Była kiedyś jakaś sytuacja, w której się sprzeciwiłeś i nie zabrałeś się za robienie tego co tam ci kazali?
Te pola, poza które nie wyjdziesz, to np. jakie oprócz jakichś umiejętności społecznych? Bo to już wiem, że ci średnio wychodzi.
Do tego co było, czyli masz na myśli bycie tamtym Barnesem? A gdybyś tak znów był Buckym, to nie pamiętałbyś swojego żywota pod tytułem "Winter Soldier"? Niby siedzę dość głęboko w funkcjonowaniu mózgu, ale za cholerę nie pojmę działania krzesła. A bardzo próbuję ten mechanizm ogarnąć. Chyba za głupia na to jestem.
Na samym początku takie sytuacje zdarzały się nagminnie, ale z czasem wyrywałem się coraz rzadziej.  Pamiętasz opowiastkę o słoniu, prawda? Zwyczajnie z czasem dotarło do mnie, że niczego tym nie osiągnę, a tylko pogarszam tym sytuację. Zdarzyło mi się to potem jeszcze kilka razy, gdy trafiłem do Amerykanów, ale można powiedzieć, że wybili mi to z głowy.
Miałem na myśli Żołnierza, nie Barnesa.
Wszystko zależy od tego jak bardzo by mnie... wyczyścili. Raz zaszaleli tam bardzo, że nie mogłem wykrztusić słowa, miałem problemy z najprostszymi czynnościami i ledwo potrafiłem ustać na nogach. Tak zresztą zawsze było, gdy wyciągali mnie z lodu, ale my nie o tym. Sądzę, że tak, zapewne bym tego nie pamiętał, ale byłoby to krótkotrwałe. Mój mózg zawsze prędzej czy później się zregeneruje i wspomnienia zaczną wracać. A wolałbym tego nie przechodzić ponownie jeśli nie jest to konieczne, bo jednak nie jest to miłe doświadczenie.

1 komentarz:

  1. I to pewnie dosłownie wybili. Jak się sprzeciwiałeś to w jaki sposób? Uciekając czy zwyczajnie odmawiając?
    Dobrze pamiętam tę opowiastkę i nawet przekazałam ją dalej swojej mamuni, ale jakoś nie była niestety zachwycona. Dalej trzymam się zmodyfikowanej wersji, ale jest jakaś słuszność w tym, że się poddałeś. To chyba było coś na kształt wybrania mniejszego zła. Kto by się nie poddał po tylu karach, że tak powiem.
    Działa to na zasadzie kilku programów, które można wklepać do głowy czy program jest jeden, a zmieniają się tylko konfiguracje, algorytmy, jak zwał tak zwał?
    Przypadkiem zaszaleli na pewno.
    W sumie nie wiem, co gorsze. Być złym i przypominać sobie siebie dobrego, czy być dobrym i przypominać sobie tego złego.

    OdpowiedzUsuń