30 czerwca 2015

Astrid Löfgren

N, filmy to genialna inspiracja, nie ma się co oszukiwać. Obok komiksów oczywiście. Tylko właśnie wielka szkoda, że jak już ucichnie wszystko wokół danej produkcji, autorzy niemalże automatycznie rezygnują. Zupełnie tak, jakby ich historia to było jedynie to, co jest w danym filmie czy komiksie. Znaczne ograniczenie i czasem wręcz brak wyobraźni.
Fandom brody kojarzy mi się z fandomem brwi Lee Pace'a. Ludzie są dziwni :D 
Kiedyś była moda na Pottera i roiło się od ff do HP. Potem przyszedł Tłajlait i pełno było ff o sparklących wampirach. Ale moda przemijała i ff było coraz mniej, To samo z MCU- modny był Stark, potem przyszedł Loki i zaczęła się moda na nieszczęsnego FrosIrona. Potem wyszedł CA:WS i niektórzy z Loczka przerzucili się na Bucky'ego, a z FrostIrona na Stucky. Teraz zauważyłam, że rozpoczyna się era shipu Clint/ Pietro. Bo tak. 
Sama uważam, że komiksy są o wiele lepszym materiałem wyjściowym, bo MCU jest bardzo ograniczone i nie wszystkie historie da się tam sensownie przestawić. Na samym początku Marvel tworzył jak najrealniejsze uniwersum, w którym wszystko starano się wytłumaczyć (pseudo)nauką, a teraz robi się jeden wielki miszmasz. Mandaryn nie mógł dostać pierścieni, bo magia nie pasowała do MCU, a potem wprowadzają sobie Scarlet Witch z dupnym orginem i Doktora Strengtha. Bo tak.

Plus N ma małą prośbę. Wytłumaczy mi ktoś, skąd wzięło się to i to w takich ilościach? Chociaż przyznaję, że oni są genialni :P

I proszę, masz Bucky'ego na rurze, napatrz się:
James, i tak twierdzę, że to kwestia różnicy płci. Jednak mamy inne mózgi, nieważne czy sprawne, czy uszkodzone. Co poradzisz, taka natura.
Jakaś historyjka to by było coś zbyt banalnego, ale pozwolę sobie poszerzyć zakres nagrody i na początek poproszę o najgłupszą rzecz jaką kiedykolwiek zrobiłeś. Nieważne, w którym życiu. A potem to i się może pokuszę jednak o ten striptiz, no. Zdjęcie z walącym po oczach fleszem jest kuszące i to twoja wina.
Och, nie chcesz słuchać dalej, nie chcesz... Uwierz mi na słowo. Jak już coś wymyślę, to mogę od razu kopać sobie grób. I potem samodzielnie się w nim zakopać.
Mój mózg jest tak popieprzony i tyle razy w nim grzebano, że chyba ciężko patrzeć na mnie przez takie kryterium. Wiem, że niektórych rzeczy nie postrzegam tak, jak postrzegać je powinienem i tak też nie reaguję. Ale przestałem się tym przejmować, bo nic na to nie poradzę.
Najgłupszą rzeczą jaką zrobiłem, było powiedzenie słów: "Pójdę za kurduplem z Brooklynu, który nigdy nie nauczył się uciekać." Nie masz pojęcia, ile razy plułem sobie za to w głowę.
Ale ta całkiem serio, robiłem naprawdę wiele głupich rzeczy. Szczególnie, gdy nie wylewałem za kołnierz. Stawiałem się gościom, którzy jednym ciosem mogli wgnieść mnie w ziemię. Próbowałem podrywać zajęte kobiety i często kończyło się to niezbyt miło- patrz punkt poprzedni. Niemal złamałem sobie kark, gdy próbowałem zaimponować dziewczynie. Uderzyłem jedną łokciem w twarz, a potem walnąłem ją raz jeszcze, bo chciałem pomóc. Zapaliłem papierosa w środku nocy, przysnąłem i prawie spaliłem namiot. Prawie odstrzeliłem sobie twarzy, gdy czyściłem broń. Byłem zalany w trupa i obrzygałem buty pułkownika Phillipsa. Próbowałem namawiać agentkę Carter do... bardziej dogłębnego poznania się ze Steve'm. Tak mi przywaliła, że momentalnie wytrzeźwiałem. I ledwo ruszałem szczęką przez tydzień.  Jest tego całkiem sporo i ciężko wybrać mi ten najgorszy moment. 
Dlaczego nie chcę słuchać? Bardzo otwarty ze mnie człowiek i może się czegoś nauczę.

2 komentarze:

  1. Moje oczy krwawią.
    Dziękuję. ;'(

    OdpowiedzUsuń
  2. N, czekam, aż będzie coś ciekawego z Hulkiem. Naprawdę czekam. Taki Sulk, Bulk, Tulk albo Iulk lub Lulk. Chyba zabiorę się za takie dzieło, czuję się zainspirowana.
    Emh... Cóż... Wyobraźnia. A ci drudzy są genialni. Uwielbiam ich.
    Jaki okrąglutki <3 Jednak to nie to samo :(

    James, a jak powiem, że facet ma mózg gdzie indziej to też będziesz się tak bronić? Już chyba trochę się zregenerował, czyż nie?
    "Wypominasz mi pierdołowatość" - jeszcze raz to powtórz, a nie dam ci żyć. I ty się dziwisz, że wciąż mam to na uwadze. Nie da się nie śmiać, przepraszam. Strasznie mi koliduje bycie genialnym snajperem i gościem potykającym o własne nogi w jednym. Nic na to nie poradzę.
    Idźmy dalej: najbardziej upokarzająca sytuacja. Masz jakąś? Oprócz tych wymienionych najgłupszych.
    Nie, nie. Już i tak wystarczająco nisko upadłam. Nie chcesz, bo tak.

    OdpowiedzUsuń