20 lipca 2015

Astrid Löfgren

Fury, np. jakim rzeczom? Bo chyba nie organizacji czasu pracy, nie? Zakładam więc, że to musiały być jakieś poważniejsze sprawy.
W jaki sposób te wygrzebane sprawy pomogły?
 Z perspektywy czasu patrzy się znacznie chłodniej na niektóre, bagatelizowane wcześniej sprawy. Niezarejestrowane wyjazdy, ginące środki, małe niezgodności w raportach, fałszywe adresy. Pojedynczo to drobne, korporacyjne błędy, które zdarzają się wszędzie i nigdy nie da się ich w pełni pozbyć. Jednak, gdy pozbiera się te drobnostki, sprawa zwyczajnie zaczyna śmierdzieć. 
 A kiedy coś nie gra, zaczynam znacznie uważniej wszystkiemu się przyglądać. Wzmocniłem kontrolę w niektórych sektorach, odciąłem dostęp do niektórych danych, ale jak widać, niewiele to dało.
James, nie wydaje mi się, żebym jakoś kręciła, ale ok, proszę o wybaczenie. Obiecuję poprawę w formułowaniu pytań i całej reszty.
No to ile najdłużej ci to zajmuje? Tak z tydzień?
Miała czyli już nie ma?
Bo ty w ogóle o siebie nie dbasz. Często się takie ataki zdarzają?
Chyba o tym nie wspominałeś. Jak to się stało, że cię prawie dorwali?
A tak z innej beczki: dalej siedzisz na Ukrainie? Wydarzyło się coś ciekawego ostatnio?
 Najpierw "cała reszta" to planowanie akcji. Potem "cała reszta" to akcja właściwa. Czym, u diabła, teraz jest ta "cała reszta"? Nic dziwnego, że mi się miesza, skoro co chwila pod tym określeniem kryje się co innego. 
 Coś koło tego. Nie przypominam sobie, by trwało to dłużej.
 Część archiwów i baz zniszczyli sami, bo chcieli zatrzeć ślady, a w części pomogłem im ja. Nie jestem jednak aż tak głupi i potrafię zrobić kopie tego, co mogłoby mi się przydać.
 Nie wspominałem, bo nikt nie pytał. Wtedy popełniałem jeszcze błędy, nie do końca potrafiłem się przystosować i zwyczajnie byłem zbyt nieostrożny. Nie zatarłem wszystkich śladów i można powiedzieć, że sam ich tym na siebie ściągnąłem. 
 Nie, nie siedzę. Przebywanie zbyt długo w jednym miejscu byłoby raczej nierozsądne, delikatnie mówiąc. Zależy też, co masz na myśli mówiąc "ciekawego". Można powiedzieć, że znowu popełniłem błąd i to jak cholera, bo dałem się zirytować i zwyczajnie komuś przyłożyłem.  

N: Fandom rozwiązał tajemnicę seksownego sweterka :P klik

1 komentarz:

  1. N, wiedziałam, że razem chodzą na zakupy. Czułam to w kościach. Czekam na nową falę pod tytułem „Stucky – let’s go shopping”. Jestem też pewna, że Buniu pożyczył ten sweterek od Steve’a, bo coś luźno na nim wisi.

    Fury, słyszałam, że obecnie bardzo szczegółowo prześwietlacie swoich agentów. Jak to ma się w praktyce? Da się wywlec wszystko na światło dziennie czy wciąż istnieje groźba, że w waszych szeregach szczury zostawiły swoje młode i jest po prostu niemożliwym sprawdzenie wszystkiego dogłębnie?
    Jaka jest obecnie najbardziej priorytetowa dla organizacji sprawa?

    James, zależy od kontekstu. Nie mam ochoty tego tłumaczyć ani bawić się w słówka. Cała reszta to cała reszta.
    No tak, zapomniałam o niszczeniu danych. Wolę nie myśleć co będzie, jeśli te kopie zgubisz.
    Jak wyglądała ta próba dorwania cię? Zrobiliście rozpierduchę w środku miasta?
    A gdzie teraz jesteś? Jeśli to nie supertajna tajemnica.
    W zasadzie wszystko co robisz mnie ciekawi. Wyhodowałeś sobie stalkerkę i najchętniej siedziałabym z lornetką i cię śledziła, a że nie mogę, to rada bym była, gdybyś uchylił rąbka tajemnicy i się podzielił swoimi działaniami.
    Ktoś przypadkowy cię zirytował? Co takiego ten ktoś zrobił?

    OdpowiedzUsuń