N, no bo przecież młodzi ludzie z pewnością sądzą, że podczas takiego ataku należy zakryć rękoma głowę, siedzieć, patrzeć i robić selfie z tłem w postaci atomowego grzybka. U nas pułkownik przynosił z jednostki wojskowej, bo szkoła też nie była wyposażona w takie rarytasy. Po prostu wasz nauczyciel musiał być mało ambitny.
Mało kreatywny to mało powiedziane. Tak można by nazwać w-f, który "prowadził". W mojej szkole te zajęcia odbywały się raz w tygodniu, ale za to były trzy godziny pod rząd i bez żadnych przerw. Często zdarzało się, że pierwszą godzinę siedzieliśmy w szatni albo na korytarzu, czekając, aż pan "trener" wypiję kawę i zastanowi się, co (i czy w ogóle) będziemy dziś robić. Albo siedzieliśmy na tyłkach, albo rzucano nam piłkę, albo kazano biegać wokół boiska do końca zajęć. Hitem jest to, że gdy dopiero zaczynałam szkołę, te trzy lekcje były w środku zajęć, więc po trzech godzinach biegania trzeba było iść siedzieć dalej na lekcjach. Prysznice były, ale nie można było ich używać (logika, prawda?). Potem ktoś poszedł po rozum do głowy i dał je na 6,7 i 8 lekcji w piątek. Ale chociaż pozostałe przedmioty prowadzone były normalnie.
+ Kolejny z lubianych przez N fików doczekał się tłumaczenia! [klik]
+ Kolejny z lubianych przez N fików doczekał się tłumaczenia! [klik]
James, otóż to. Ciężko przewidzieć, jak by było w obecnych czasach, ale skłaniam się ku temu, że raczej dominowałaby bierność albo ratowanie swojego tyłka.
Taka konsola do gier.
To teraz dokąd cię wywiało? Dlaczego nie wierzysz, że mają kryzys?
Ratowanie swojego tyłka to chyba dość normalna reakcja, czyż nie? Fakt, znałem kiedyś kretyna, który rzucał się na granat albo, co gorsza, na mnie, ale większość w takiej sytuacji zwyczajnie brałaby nogi za pas i uciekała jak najdalej.
Dziękuję. Następnym razem od razu mów do mnie po ludzku.
Tak, wiem, wiem, znowu nie wysłałem kartki. Moja wina. Przyślę jakąś z Niemiec.
Bo to Hydra. Po wojnie też uwierzyli, że została zniszczona, choć miała się dobrze jak nigdy przedtem. Pasożytuje gdzieś przez cały i przegrupowuje się, zbiera siły. A oni znowu jej na to pozwalają.
N, ojejku, skąd ja to znam. Identyczny wf, z tą różnicą tylko, że z rana. Jak miło powspominać. O prysznice to ja afery robiłam od pierwszej klasy LO, ale w trzeciej już zwątpiłam, bo i na wf przestałam chodzić.
OdpowiedzUsuńChętnie się zapoznam, dzięki.
James, tak, normalna, ale wyjątkowość jest w tym, że oprócz swojego tyłka można uratować jeszcze czyjś.
A ty nigdy nic nie robiłeś, żeby kogoś uratować? Na pewno robiłeś, więc reasumując: sam jesteś kretynem, tak samo jak Steve. No, niech będzie, że byłeś, a nie jesteś.
A bo ja wiem czego nie rozumiesz. Na pewno.
Co ty z tymi kartkami masz? Już o tym zapomniałam.
Myślę, że to nie jest takie oczywiste. Teraz SHIELD ma świadomość swoich błędów - mam taką nadzieję - więc logicznym byłoby ich bardziej skrupulatne postępowanie i sprawdzanie swoich sił. Chyba że Hydra jest na tyle sprytna, by ponownie wejść do tej samej rzeki, która okazała się czasowo dla niej zgubna, tym razem stosując coś innowacyjnego, jeszcze bardziej trudnego do wykrycia.