8 sierpnia 2015

Astrid Löfgren

James, tak, normalna, ale wyjątkowość jest w tym, że oprócz swojego tyłka można uratować jeszcze czyjś.
A ty nigdy nic nie robiłeś, żeby kogoś uratować? Na pewno robiłeś, więc reasumując: sam jesteś kretynem, tak samo jak Steve. No, niech będzie, że byłeś, a nie jesteś.
A bo ja wiem czego nie rozumiesz. Na pewno.
Co ty z tymi kartkami masz? Już o tym zapomniałam.
Myślę, że to nie jest takie oczywiste. Teraz SHIELD ma świadomość swoich błędów - mam taką nadzieję - więc logicznym byłoby ich bardziej skrupulatne postępowanie i sprawdzanie swoich sił. Chyba że Hydra jest na tyle sprytna, by ponownie wejść do tej samej rzeki, która okazała się czasowo dla niej zgubna, tym razem stosując coś innowacyjnego, jeszcze bardziej trudnego do wykrycia.
 Teraz z łatwością mógłbym granat zwyczajnie odrzucić lub odpowiednio rozbroić, bo robiłem to już serki razy, ale wtedy? Cóż, na pewno nie rzuciłbym się na niego. Pociągnąłbym kogoś za sobą, odepchnął go, zakrył, ale na pewno nie dałbym się rozerwać na strzępy. Aż tak heroiczny to nie byłem.
 Zwyczajnie nie interesuje się pewnymi dziedzinami i jest to raczej zupełnie zrozumiałe, więc nie znam się na żadnych grach, konsolach i całej reszcie podobnych bzdur. Do niczego by mi się to nie przydało.
 Zwyczajnie lubię wypominać pewne rzeczy. Tak już mam, co poradzę?
 SHIELD? Widziałaś czym nadal jest SHIELD? To jakaś parodia tego, czym wcześniej było. Hydra ma środki, wpływy, ludzi i sojuszników. Potrafi odpowiednio manipulować tą całą medialną otoczką i podsycać atmosferę. A SHIELD? Z tego, co mi wiadomo, a informacje mam w miarę świeżę, nadal nie przędą zbyt dobrze i sami niszczą się od środka. Nie potrafią poradzić sobie sami ze sobą, przechodzą kolejne rozłamy, więc łatwo przeoczyć kolejnego szura na pokładzie. Mają tylko bandę przebierańców, z których stworzono nowe czarownice, które trzeba spalić na stosie. 

1 komentarz:

  1. No tak, bo jeśli ratowanie to tylko tak, jak robi to Steve. Nie musiałeś rzucać się na granat czy robić inne dziwne rzeczy, żeby uratować komuś tyłek. Mylę się?
    A już myślałam, że natknąłeś się na te nazewnictwo przy okazji różnych reklam, które szczęśliwie miałeś szansę zobaczyć.
    O, jak ładnie powiedziane. Podoba mi się ostatnie zdanie. Może masz rację, może nie - nie wiem. Mam nadzieję, że się jednak mylisz mimo tych swoich świeżych informacji i SHIELD jakoś przędzie, choćby cienko.
    A poza tym - świetne miejsce na randkę. Coś z tego spotkania wynikło?

    OdpowiedzUsuń