Głównie tych pozytywnych, kiedy ktoś ci coś poradzi na przykład.
Ale jednak podjął ryzyko, bo chciał stać się silniejszy (czyli coś dla siebie), żeby móc robić coś dla innych. Dobra, poddaję się.
A ty to nie lepszy, bo udałeś się w samotną podróż w poszukiwaniu hydrowych skurczysynów. I chyba też się do jakiejś bazy dobiłeś, bo w końcu zdobyłeś dane, tak?
.Czasem rozumuję trochę na opak. Taki mój urok, co poradzę?
.Gdyby nie był silniejszy, nie mógłby robić czegoś dla innych, bo zabiłaby go jedno z dziesiątek jego schorzeń, z chorym sercem na czele.
.Nie sądzisz, że te sytuacje trochę się różnią? Bardzo ogólnie mówiąc- mnie przeszkolono na maszynę do zabijania, on ledwo potrafił trzymać broń i nie miał pojęcia w co się pakuje. To znaczna różnica.
Tyle tych uroków masz, że aż nie wiem do którego wzdychać z zachwytu. Spróbuj czasem kogoś posłuchać. Spróbuj zaufać.
OdpowiedzUsuńWiem, dlatego nawet jeśli zrobił to dla siebie, to tak czy siak inni mają większą korzyść. Zwracam honor.
Nie zmienia to faktu, że obydwaj porwaliście się z motyką na Słońce, choć fakt, ty przynajmniej wiedziałeś co robisz i jak to zrobić.