3 sierpnia 2015

Rora T

Nie zna się języka o to chodzi, a przynajmniej nie w tak zaawansowanej formie. Zwykłe zalecenie, żeby oglądać filmy czy seriale po hiszpańsku, by przyzwyczajać ucho, a rozumiem trzy po trzy. Jakoś nie za bardzo mnie interesuje, czy ta matka jest jego matką, czy to jednak inna albo czy to jej syn, a może podmienili go w szpitalu. Nie dziękuję.
Pomimo tego, że pan Cooper ma wiele charyzmy w tej roli, to niestety muszę przyznać ci rację. Howard z CA:TFA wyszedł znacznie lepiej. A co do teorii genów to od początku to mówiłam, bo kto inny stworzy taką śmiercionośną broń nie naumyślnie, jak nie Starkowie?
A tak Daredevil. Zawsze mam problem z rozpoczęciem oglądania seriali. Ostatnio nawet miałam cały odcinek załadowany, ale zawsze coś innego przyciągało moją uwagę i zanim się za niego zabrałam zastała mnie północ, więc musi wydarzyć się naprawdę coś niezwykłego, bym w końcu przymusiła się, by zacząć coś oglądać.
Żadna interesująca postać, ma nie równo pod sufitem. Proste.
Cóż, papa Stark i tak był o wiele mniej szkodliwy od Starka Jr. Może to przez geny mamy Stark? Szkoda, że Maria nie pojawi się w drugim sezonie Agent Carter.
Kingpin odebrał Lokiemu miano "najlepszego złoczyńcy MCU" (moim zdaniem jest o wiele lepszy). To już chyba jakiś argument "za"?
"Ma nie równo pod sufitem" czy "nie ma równo pod sufitem"? To jednak znaczna różnica :P 
Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, Bucky.
Czy ty wszystko bierzesz tak poważnie? Nie potrafisz nigdy dostrzec sarkazmu, ironii, czy chociażby metafory? Często używam różnych dziwnych środków, tak jak to "wyrywanie kości" co wcale nie oznacza, że dosłownie mam to na myśli, czy ty to robisz. Domyśl się trochę.
Dobrze jest ludziom, którzy mają pieniądze lub ciepłą posadkę załatwioną przez znajomości. Co trudnego jest w dzisiejszych czasach? Wiele rzeczy. Bezrobocie. W krajach trzeciego świata głodówka i nawracające się choroby. Ludzie, którzy nie mają dachu nad głową. Nawet do lekarza nie można dostać się bezpośrednio, trzeba wyczekiwać nawet i rok na kolejną wizytę. A już o państwowym leczeniu można praktycznie pomarzyć. Takich państwo, o których mówisz jest naprawdę niewiele, a większość z nich to i tak kłamstwo. Mówisz, że wybierając studia nie ma się o co martwić, ale zły wybór może poprowadzić do braku pracy, braku pieniędzy na utrzymanie domu, kupienie ubrań, a w końcu na zwykły bochenek chleba. Ludzie w dzisiejszych czasach mają naprawdę ciężko. Przez wielką niesprawiedliwość i ułudę cierpią niewinni, a ludzi u władzy i "magnateria" śmieją się im w twarz, obiecując poprawę, by zamknąć im usta. Ale co to jest w porównaniu do twoich problemów. Tobie zawsze jest mało. Nigdy ci nie wystarczy, bo pan Bucky Barnes- pępek świata- zawsze ma najgorzej.
Mam serdecznie dość całej tej sytuacji. Stąd nie ma wyjścia. Dopóki sam nie zrozumiesz, że to co robisz jest złe, ja na to nic nie poradzę. Przecież robi to miliony osób na świecie, dlaczego ty miałbyś tego nie robić, prawda? Takie myślenie zaprowadzi cię donikąd, a ja nie zamierzam dłużej cię "pocieszać", bo widzę, że ty tego nie potrzebujesz. W końcu nie robisz nic złego. "To nie jest trwałe". Odezwij się, kiedy w końcu zmądrzejesz.
 To mi tego nie mów, nie będę o to wiecznie prosił. Nie to nie.
 Tak, oczywiście, wszystko biorę na poważnie. Bo przecież gadka o wstawianiu na miejsce wyrwanej kości była taaak poważna.
 I to ja przeinaczam? Kiedy niby powiedziałem, że "nie obchodzą mnie problemy inny, liczę się tylko JA"? Nie przypominam sobie. Powiedziałem, że nie obchodzą mnie problemy tak zwanego "pierwszego świata". Chociaż może moja definicja jest już znacznie przestarzała i określa się już tym mianem zupełnie inne rejony. Ty opisujesz już problemy świata drugiego- zaniedbana opieka medyczna, socjalna, znaczne bezrobocie, problemy z edukacją, więc o co tak naprawdę teraz ci chodzi? Dam jedzenie głodującemu, dam pieniądze żebrakowi, ale nie zamierzam rozpaczać nad tym, że ktoś przecenił własne umiejętności i wybrał dla siebie zły zawód. Zawsze można się przekwalifikować albo pracować na kilku etatach. Żaden problem, od tego się nie umiera. Nie uważam też, że dzisiejsze czasy są jakieś naprawdę ciężkie. Większość ludzie nie wie czym jest prawdziwy kryzys, prawdziwa desperacja, głód, czy wojna. I bardzo dobrze. Cieszę się z tego. I ty też powinnaś cieszyć się z tego, że możesz martwić się wyborem odpowiedniej szkoły, zamiast zamartwianiem się tym, że głód albo wojna może dopaść twoją rodzinę. Że mogą po ciebie przyjść, bo uznają, że twój kolor skóry, twoja religia, twoje poglądy sprawiają, że nie jesteś człowiekiem i powinno się ciebie pozbyć, bo zhańbisz ziemie po której stąpasz. Że nikt nie pluje ci w twarz, bo to jego Bóg jest prawdziwy. Że nie musisz oglądać dzieci prowadzonych na rzeź. To jest najgorsze. I ciągle się dzieje. I będzie się działo, póki czegoś się nie zmieni. Ale proszę, zarzucaj mi dalej, że jestem pępkiem świata, bo przecież nie mogę martwić się czymś innym. Znasz mnie przecież lepiej.
 Nie stosuj więc najzwyklejszego szantażu emocjonalnego. Bo tak, "co powiedziałaby twoja matka" już nim jest. Od tego zawsze się zaczynało. I wiedz, że ja tego nie lubię i to jak cholera. 
 "Pocieszanie"? Popełniasz właśnie najbardziej podstawowe błędy, jakie można popełnić obcując z okaleczającą się osobą. Teraz dla odmiany ja, ktoś niemądry, dam ci kilka rad. Nie spodziewaj się tego, że zmiana nastąpi z dnia na dzień. Zmiana nastawienia wymaga czasu. Nie próbuj powstrzymywać tego na siłę. Potrzeba tu cierpliwości. Nie wymuszaj obietnic ani natychmiastowego zaprzestania robienia tego. Nie mów, że pomożesz, ale tylko, gdy ta osoba obieca, że więcej tego nie zrobi.  Nie staraj się być terapeutą, bo taka osoba bardziej potrzebować będzie zwykłego towarzysza, przyjaciela. Pamiętaj, że to zwykły nałóg, i że taki alkoholik zawsze pozostanie alkoholikiem. To niemal to samo.. Zapamiętaj to na przyszłość, bo może to spotkać kogoś na kim ci zależy, a ty tylko bardziej pogorszysz sytuację i w przyszłości gorzko będziesz tego żałować.

1 komentarz:

  1. A jaka była mamusia?
    To już potwierdzona informacja? Szkoda, ale z drugiej strony (choć nie wiem, kiedy teraz będzie się działa akcja) Maria byłaby chyba lekko za stara, by urodzić Tony'ego.
    Nigdy nie twierdziłam, że Loki to najlepszy złoczyńca. Jest dość cienki, bo tak naprawdę to co on takiego zrobił? Zniszczył kilka planet? Wielkie mi halo. Jedynie bałaganu umie narobić.
    Argument "za" obejrzeniem Daredevila? Ależ ja obejrzę serial, nie wiem tylko kiedy. Nawet do tego jestem zbyt leniwa, a tak na poważnie to muszę nadrobić wiele na innych blogach i dokończyć w końcu swój rozdział lub go od nowa zacząć, bo coś mi w nim nie pasuje. Potem będzie serial.
    Czepiasz się.

    Biedy Buckyś, nie ma pojęcia o tym, że już mu powiedziałam.
    A nie bierzesz? 98% rzeczy, których nie mówię na poważnie, ty tak odbierasz.
    Twoje umniejszanie problemów dzisiejszego świata o tym świadczy. Ale tak masz rację, nie mam się czym przejmować. Bo przecież nie ma wojny na Ukrainie, nie ma codziennych ataków terrorystycznych, w których giną nie winni ludzie, nie ma Dżihadystów, którzy zabijają ludzi tylko dlatego, że nie wierzą w ich boga. Żyjemy w cudownym kolorowym świecie, w którym niczym nie trzeba się przejmować. Więc bez żadnych zmartwień mogę sobie wybrać pięć kierunków studiów, by zagwarantować sobie przyszłość w kraju, w którym i tak nie będę pracować w swoim zawodzie, o ile w ogóle będę. Zdajesz sobie sprawę co mówisz?
    Wiem, jak wyglądało życie podczas wielkiego kryzysu, jak wyglądała II wojna światowa i na samą myśl serce mi się kroi, bo to co się wtedy działo było okropne, ale to tak naprawdę nigdy się nie skończyło. Niby III wojna nigdy nie została ogłoszona, ale to się już dzieje. Od '45 roku w którymś z zakątków świata toczona jest wojna, w której giną ludzie, a dzieci prowadzone są na rzeź. Nawet nie będę wytykać palcem, które kraje są za to odpowiedzialne. Tego się nie da zmienić. Cały świat musiałby zostać stworzony od nowa, by nie było już wojen, terroryzmu, głodu. Ludzie przy władzy, którzy mówią o pokoju, wywołują wojny, po to by się wzbogacić, a cierpią jak zwykle ci, których to nic nie obchodzi.
    Odkąd pamiętam słyszę tylko o twoich problemach. Jak ci jest źle, co złego cię spotkało. Którykolwiek przykład bym nie podała tobie wciąż jest mało. Nie dziw się, że mam takie wrażenie, jakbym rozmawiała z pępkiem świata.
    Nie wiedziałam, że cię to tak zaboli. Myślałam, że przyniesie jakieś efekty. Ty masz tyle fobii, że już trudno mi je zliczyć. Przykro mi.
    Nie wymagałam od ciebie natychmiastowych zmian, czy żadnych obietnic. Sama mówiłam, że potrzeba czasu, więc nie wciskaj mi tu proszę nie moich słów. Mówiłam tylko, żebyś się zastanowił, przemyślał to, ale cokolwiek nie powiedziałam było źle. A kiedy powiedziałeś, że wiele ludzi to robi, więc dlaczego ty nie możesz ręce mi opadły. Na początku przynajmniej myślałam, że zdajesz sobie sprawę, że to jest złe, że to jedynie cię wyniszcza i nie przynosi niczego korzystnego, a tu nagle wyjeżdżasz z tekstem "dlaczego nie?". Myślisz, że alkoholik nie ma wyznaczonych odpowiednich zasad, że na przykład nie może wypić alkoholu przez kilka dni? Nie jestem ani terapeutą, ani twoim przyjacielem. Starałam się pomóc, bo tego chciałam, tak po prostu. Najwyraźniej wybrałeś sobie złą osobę, bo cierpliwa też nie jestem, a ty doskonale o tym wiedziałeś.

    OdpowiedzUsuń