Nie chodziło mi o to, czy to lubisz, ale jak sam mówiłeś nie ma tematu, z którego byś nie zboczył na te cholernie popieprzone - no niech będzie, chociaż trochę zbyt ogólne jest to określenie, skoro dotyczy wszystkiego. Nie sądzę, że sprawia to przyjemność, ale te zbaczanie z czegoś musi wynikać. Zaraz powiesz, że tylko na tym się znasz, ale to chyba nie wszystko.
Można podejrzewać, że przez to, że twoje życie u Rosjan czy hydrowiczów było jeszcze wyraźniejszym schematem niż te normalne, prowadzone przez zwyczajnych ludzi. Stąd też mogłoby się brać tak krytyczne podejście w aspektach wolności, któremu właściwie nie mam prawa się dziwić.
No nie przesadzaj, nie całe. Kilkanaście lat mniej popieprzonych na pewno by się znalazło. Zawsze coś.
Tak naprawdę fantazjuję o tym przez cały czas i tylko czekam na jakikolwiek punkt zaczepienia, który pozwoli zmienić mi temat. Masz mnie. Ale teraz mówiąc już całkiem serio, bo dziś poziom mojego humoru boli nawet mnie- nie robię tego celowo. To nie tak, że ja chcę schodzić na tego typu tematy. To samo jakoś tak wychodzi i nie wiem skąd się to bierze. Może z tego, że na tym najbardziej się znam, a może z tego, że tak naprawdę mnie to kręci, a ja tylko próbuję wmówić sobie, że to nie prawda. Nie wiem tego tak samo jak wielu innych rzeczy.
Cóż, raczej fakt, że mam o tym takie, nie inne poglądy naprawdę nikogo nie powinien dziwić. Raczej nikt chyba się nie spodziewał, że zacznę wygłaszać poemy o tym, jakie to piękne i wolne jest nasze społeczeństwo?
O tak, pierwsze pięć lat było całkiem znośne. Mój szczególnie ulubiony okres życia to ten, w którym robiłem w pieluchę i mogłem mieć wszystko gdzieś. Znaczy, byłyby ulubiony, gdybym go pamiętał. Choć pamiętanie tego mogłoby być dość dziwne.
A uważasz, że co jest bardziej prawdopodobne z tych dwóch potencjalnych przyczyn?
OdpowiedzUsuńMnie nie dziwi. Nie wiem jak innych, ale pewnie także nie.
Tylko pięć? Rozszalałam się z tym kilkanaście. Jejciu, to jak tę pieluchę ci zdjęli na dobre to już nie mogłeś mieć wszystkiego gdzieś? Biedactwo. Mogłoby być dziwne, ale też trochę zabawne. Przynajmniej z mojej perspektywy. Ale jak już przy tym jesteśmy to jakie jest twoje najwcześniejsze wspomnienie, którego jesteś absolutnie pewien, że było od A do Z takie, jakie teraz pamiętasz?