4 stycznia 2016

Astrid Löfgren

Wanda, jeśli naprawdę kłopotliwa, to dobrze, że się nie odbywają, ale z drugiej nie dobrze, bo chyba na jego miejsce nie ma żadnego zastępstwa?
Mówisz o mocach, tak? Mogłabyś spróbować opisać w kilku słowach, jak to jest mieć taką, jak by to ująć... specyficzną umiejętność? 
/Nie podano nam konkretnego powodu jego nieobecności. Powiedziano tylko, że pilna sprawa osobista zmusiła go do zawieszenia współpracy z SHIELD. Udało mi się wyłapać, że jest to związane z jego żoną. Rozumiem to, nie powinien przekładać swojej pracy, pacjentów nad rodzinę. Wspólnie damy sobie radę, jesteśmy drużyną.
/Ciężko jest mi to opisać komuś, kto tego nie doświadczył. To, ta moc buzuje wewnątrz mnie, gdzieś pod skórą i jest tak trudna do poskromienia, zależna od emocji, od stanu ducha. Im bardziej daje się temu ponieść, tym bardziej nieposkromiona się staje.
Yelena, żarty żartami, ale czasami mam wrażenie, że on właśnie tego potrzebuje. Przytulenia. Zwykłego, normalnego, ludzkiego przytulenia. W pewnych momentach wydaje się tak kruchy, że tylko czyjeś ramiona byłyby w stanie go utrzymać w całości. Trochę pojechałam z tymi ramionami, no ale wiadomo o co chodzi.
A co on może planować? To trudne do wyobrażenia. Wycieczki krajoznawcze jeszcze łatwo wchodzą, szaleństwa w bazach Hydry też, ale ciężko mi wymyślić coś innego. 
/To, że mówię o czymś lekkim tonem, nie oznacza, że nie traktuję tego poważnie. Wiem w jakim stanie jest James, wiem, że rozpada się coraz bardziej, tego nie da się ukryć. Potrzebuje kogoś, kto poskłada go w całość, ale to nie jestem ja. Ja mogę tylko pomóc mu utrzymać wszystkie części razem, ale nie może to trwać wiecznie.
/To, co tworzy się w jego pokręconej głowie, wie tylko on sam. Jednak fakt, że nie chce o niczym powiedzieć, nie jest zbyt pokrzepiający. 
James, mam problem, że czasami uważam, że to, co dla mnie jest oczywiste, dla innych także. Zapominam się po prostu. To nie było trudne do odgadnięcia. Tyle razy przewałkowaliśmy te nieszczęsne emocje, że innej opcji nie było.
Ale co twoja wina z żartami, bo tego to dopiero mocno nie rozumiem? Mów sobie o ciężkich sprawach w sposób, w jaki sobie chcesz.
Kolejna wina. Nigdy nie pomyślisz, że coś jest jednak czyjąś winą, albo obopólną, a nie twoją?
/Wiele rzeczy, które dla niemal wszystkich są oczywiste, dla mnie jest... no, już nie bardzo tak oczywiste, więc jestem przyzwyczajony. Mój mózg jest stworzony, a raczej zaprogramowany do przyswajania informacji z zupełnie innych dziedzin i czasem zwyczajnie ciężko jest mi się przestawić. 
/Czyli znowu widzę ironię tam, gdzie jej nie ma? Po prostu to stwierdzenie o zostaniu komikiem trochę mnie zmyliło i wolałem przeprosić, a raczej chociaż spróbować to zrobić.
/Wiem, kiedy coś jest moją winą i wolę się do niej przyznać. Ale mogę tego nie mówić, jeśli nie chcesz. Żaden problem. 

1 komentarz:

  1. Wanda, mimo wszystko powinno się znaleźć zastępstwo. Nie ma nic gorszego niż pozostawienie człowieka samemu sobie w trakcie sesji. Ale dobrze, że takie masz zdanie o drużynie i ufasz im na tyle, by wierzyć, że dasz razem z nimi radę.
    Naprawdę niesamowite. Żałujesz czasami, że ją masz?

    Yelena, do siebie piłam, bo ostatnio coś za dużo z niego żartuję. Myślisz, że kogo potrzebuje?

    James, a może być przekształcony? Jakoś tak lżej i mniej mechanicznie brzmi.
    Ach, to. Ironia, ale będąca wyrazem dystansu. Nie tak łatwo mnie urazić.
    Tym razem raczej się mylisz. Mów co chcesz, mi to nie przeszkadza, tylko czasem chyba za dużo winy na siebie ściągasz i przyznajesz się na zapas.

    OdpowiedzUsuń