7 lutego 2016

Astrid Löfgren

N, to zaskakujące, bo serio się tego nie spodziewałam, ale jak tak teraz myślę, to to jest całkiem niezły zabieg, który popchnie (a przynajmniej może popchnąć) Bucka daleko, jak przypuszczam. Ale zdziwię się jeszcze bardziej, jeśli okaże się, że Yelena jednak żyje. Już sobie tworzę jakąś teorię spiskową, bo w pamięci wciąż mam tatuaż, więc stop. :D
/Jak mówiłam - sprawy tatuażu i tego, że Yelena nie mówiła Bucky'emu wszystkiego, zostaną wyjaśnione. Wszystko sobie rozpisałam i choć zamieniłam kilka rzeczy miejscami, wszystko idzie według (mojego złowieszczego) planu, a większość spraw uda się Bucky'emu pozamykać do CA:CW.
/I cóż, jak już wspominałam Avadzie - raczej podaruję sobie motyw kliszy "zabili ją, ale uciekła". Zacznę rozważać zmianę zdania, jedynie jeśli okaże się, że wszyscy jednak znienawidzili mnie za zabicie Yeleny i ostrzą na mnie widły. Chociaż wydaje mi się, że jeśli wyskoczyłabym z czymś podobnym do tego, jak wskrzesili ją w komiksach (super-adaptoid), to dopiero by mi się oberwało :P
James, należy się, już pomijając pytanie, co ci ta zemsta da, bo nie sądzę, że poczujesz się dużo lepiej, ale kuźwa, ich bliskich aka "osoby, na których im zależy" masz zamiar powybijać na obiadek, a ich samych na deser? Naprawdę musisz się zniżać do ich poziomu? Miejże trochę szacunku dla cudzego życia. Przynajmniej jeśli chodzi o osoby, które nie mają pojęcia, kim naprawdę są ci, których zamierzasz ukarać. Pomyśl.
Nie musisz nic mówić. Wiem.
/Dobrze, przepraszam, zapędziłem się. Mam problemy z ważeniem słów, kiedy jestem zły, choć to żadne usprawiedliwienie. Żadne. W tym przypadku były to tylko puste, złe słowa, nie zrobiłbym tego. Już nie. Już nie jestem tamtym człowiekiem, nie chcę być. Ja... nie tknę nikogo, kto na to nie zasłużył. Nie chcę tego robić. Już nigdy. Powiedziałem tak, choć nie powinienem, bo chcę po prostu... Chcę po prostu, żeby choć raz poczuli, jak to jest być na moim miejscu, na miejscu tych wszystkich ludzi, którzy zginęli przez nich, przeze mnie. Choć jeden, cholerny raz. I zwyczajnie... zwyczajnie nie potrafię zrozumieć, co złego, aż tak złego musiałem zrobić, że On tak mnie nienawidzi. 

1 komentarz:

  1. N, dziewczyno, ja przez tę akcję zaczęłam sobie tworzyć jakieś historie typu "zaginiona bliźniaczka" :D
    Chciałoby się, żeby żyła, ale ożywienie - gdyby nie jakoś sensownie wyjaśnione - byłoby raczej niezbyt korzystne, bo klimat jest świetny. Obawiam się, że wskrzeszanie mogłoby go popsuć - oczywiście zakładając bzdurne "zabili, ale uciekła".

    James, mam wierzyć, że to "tylko" zapędzenie się? Jeżeli to obietnica, że nie tkniesz niewinnych ludzi, to lepiej jej dotrzymaj. Jeśli już musisz - chcesz - się mścić, to rób to sprawiedliwie, żeby kara dosięgnęła tych, którzy faktycznie zawinili i na nią zasłużyli. Nikt nie poczuje, jak to jest być na twoim miejscu, bo przez siedemdziesiąt bitych lat musiałbyś się nad wybrańcem znęcać. Nie jestem pewna, czy byś skazał drugiego człowieka na taką katorgę. Mimo wszystko.
    W sensie Bóg, tak? Dobre pytanie. Może to nie kara, a próba?

    OdpowiedzUsuń