N, i to chyba wcale nie jest mylne wrażenie. Z kim bym nie rozmawiała, zawsze powstają jakieś jęki na jej temat. A ja to już w ogóle narzekam na nią podwójnie. "Skandynawski Rasputin" - jakież to cudowne określenie <3
No właśnie obawiam się, że te jego uzależnienie sprawi, zresztą już sprawia, że stoczy się na dno, a wtedy Aslaug będzie miała pole do popisu.
A jeszcze inne pytanie brzmi: co się w ogóle z Siggy dzieje. Czasami aż boli, że nic o niej nie wiadomo, zupełnie jakby jej nie było.
Ragnar to egoista, w życiu nie oddałby ostatniej działki.
Oj, to chyba nie przeczytam, bo widziałam, że z bloga zostało wszystko usunięte.
/Bo Aslaug to po prostu zmarnowana postać. Najpierw sprowadzono ją do roli inkubatora dla ragnarowych dziatw, a potem pojawił się mający potencjał, ale całkowicie zmarnowany wątek z Harbardem. Choć ciekawi mnie to, że gdy pierwszy raz się pojawił - zginęło kilkoro dzieci i Siggy, a teraz zginęła Siggy, która była dzieckiem. I w obu przypadkach współwinna była Aslaug. Mam nadzieję, że jeśli Ragnar oleję sprawę to chociaż Bjorn okaże wreszcie jakieś ojcowskie instynkty, których jakoś widać nie było, i nie zostawi w spokoju tego, że przez macochę zginęła jego córka, bo ta wolała romansować z jakimś wędrowcem, a potem się upijać. Żal mi małej Siggy, bo choć pojawiła się łącznie na ledwie kilka minut, to żal było patrzeć, że nikt się nią zupełnie nie interesował.
/Przyznaję, wtedy wypadło mi z głowy, że pozostała mu ostatnia porcyjka i dopiero sam mi o tym przypomniał w rozmowie z Bjornem.
James, nie denerwuj mnie. Słaba statystycznie, słabsza w rzeczywistości, lepiej? Załóżmy więc, że znajdujesz się w beznadziejnej sytuacji bez wyjścia. Nie możesz sobie poradzić, nie masz pomysłu co dalej, załóżmy też, że się boisz. Kogo prosisz o pomoc?
Co masz na myśli, mówiąc o syfie? Ponowię pytanie: co za zamieszki i ataki, o których wcześniej wspomniałeś?
Ale zignorować także nie.
/Lubię irytować ludzi. To takie moje małe, niewinne hobby. Ale powiedziałem przecież, że nie warto tego roztrząsać, więc czym cię znowu denerwuję? Nic nie zrobiłem. Ale dobra, nieważne. A gdybym był w sytuacji bez wyjścia, nie mógłbym sobie poradzić, nie miałbym pomysłu i bym się bał, maiłbym mówiąc krótko, delikatnie i zwięźle - przesrane. I nie wiem, kogo miałbym prosić o pomoc. Mówię tylko, że nie miałbym jakiś szczególnie wielkich oporów przed zrobieniem tego.
/Syf - zamieszki, ataki, kilka wybuchów, klika większych rozrób. Wiesz Hydra, Watchdogs - którzy działają z Hydrą, jacyś tam kosmici, pół-kosmici, mutanci czy jakoś tak. Zazdroszczę aż takiego odcięcia od świata, że o tym nie słyszałaś. Naprawdę zazdroszczę.
N, jakieś teorie co do tego "przypadku"? W ogóle teraz strasznie się uwzięli na śmierć. Jak nie ciężarne i nienarodzone dzieci giną, to takie zupełnie zapomniane aniołki, jak Siggy właśnie. Tylko ciekawe ile Bjorn zdoła wywnioskować z tego, co teoretycznie przekaże Sigurd. Będzie miał na początku suchą informację, że nie dopilnowała i to właściwie tyle.
OdpowiedzUsuńJames, bo się czepiasz. Sądziłam, że "roztrząsanie" odnosiło się do debatowania czy jesteś idiotą czy jednak nie.
Nawet gdyby to Steve był jedyną osobą, która mogłaby pomóc?
To nie wiem gdzie byłam, że o tym nie wiem. Coś więcej mógłbyś powiedzieć? Za chwilę mianuję cię jedynym rzetelnym źródłem informacji.