16 kwietnia 2016

Astrid Löfgren

N, myślałam, że Ragnar znowu pomalował się "na motyla", a to chyba Floki, nie? Wydaje mi się, że to nie Aslaug. Ona pewnie miałaby te swoje długie włosy, a tu mamy chyba krótkie. Do tego blond. Ciekawe ile czasu przeskoczą.
O ile analiza Nazi Opka przyprawiała (i nadal przyprawia) mnie o salwy śmiechu, tak ta przeraża nie na żarty. Chyba chcesz, żebym dostała zawału, co? Boli jak cholera, a przeczytałam dopiero połowę. Stylistycznie może lepsze, tylko to daję radę zauważyć.
A gdyby to tak Pająk oblepił go pajęczyną? Buckyś byłby w kropce. 
/Włosy mogłoby wydawać się jaśniejsze przez światło. Przez nie też nie widać dokładnie makijażu Lagerthy, który był widoczny na innych zdjęciach. Tu widać tylko białe kropki na brodzie. Ale fakt, to raczej nie Aslaug. Nie będę po niej płakać, szczególnie po ostatnim odcinku. Relacja na śmierć Siggy przekreśliła resztkę sympatii, jaką czasami ja darzyłam. Za to dzięki temu odcinkowi Torvi dostała u mnie ogromnego plusa. Nie do końca zrozumiałam za to Lagerthę - w jednym odcinku mówi, że nie będzie przejmować się ciążą, bo i tak nie da rady jej donosić. I tak właśnie się zachowuje. A potem twierdzi, że starała się jak mogła, by tym razem urodzić dziecko. Tylko, że wszystko świadczyło o tym, że tak jednak nie było.
/Stylistycznie może i jest lepsze, ale tylko dlatego, że wszystkie dobre fragmenty to plagiaty - z innych opowiadań, z książek, a nawet z tekstów piosenek. I jeszcze czasem widać było nieudolne stylizowanie narracji na taką, jak w "Złodziejce książek". A żeby było zabawniej - w drugiej części opka nasze panny i Zośka oraz Alek walczą w powstaniu warszawskim. 
/Ciekawiło mnie właśnie to, dlaczego Steve - super-żołnierz, który w tym samym filmie gołymi rękoma pokonuje śmigłowiec, od razu nie zerwał pajęczyny. Przecież dałby radę.
James, wszystko, co wymieniasz, wciąż krąży wokół słabej psychiki. Może i jesteś w lepszej kondycji niż kiedyś, nawet można podziwiać, że się trzymasz, i to jest to twoje "nie aż tak źle", ale mimo że nie jest tak źle, to przecież też nie dobrze. Ze słabością psychiki u mężczyzn chodzi o to, że są mniej wylewni. Tłumicie w sobie ile się da, bo to przecież strata dla honoru poprosić o pomoc czy okazać w jakiś sposób niemoc. Nie mówicie o swoich problemach, nie mówicie o uczuciach, nie mówicie o swoich potrzebach i pragnieniach, bo to przecież wstyd. Facet ma być twardy, nawet płakać mu nie wolno. Stąd samobójstwa - przeciążenie i depresja. W tym jest pułapka, dlatego często ci powtarzałam, żebyś mówił, co czujesz, albo chociaż próbował coś nazwać.
Dalej na wschodzie urzędujesz?
Czemu na krótką metę?
Ale nie podejrzewasz cóż to takiego mogłoby być? Wtedy, kiedy się sprawdziło, co się wydarzyło?
/Właśnie o takie "nie aż tak źle" mi chodziło. Że jednak jakoś ciągnę, jakoś daję radę. Nie jest ze mną jakoś super dobrze, łatwo to zauważyć, ale nie jest też aż tak źle, by nie mogło być gorzej. Bo mogłoby być i to źle jak jasna cholera. I to nie tak, że nie mówię o wszystkim, bo nie chcę stracić honoru - proszę cię, jakiego honoru? - a zwyczajnie nie czuję potrzeby, by mówić o wszystkim teraz, zaraz, już. Jeśli będę chciał, powiem. Jeśli nie - po co mam się przymuszać? Potrafię też poprosić o pomoc, jeśli nie mam innego wyjścia. Jeśli je mam, wolę próbować zrobić coś samemu, to chyba zrozumiałe. A jeśli ktoś, gdy wszystko wokół się sypie, ma możliwość poproszenia o pomoc i wie, że tę pomoc otrzyma, a mimo wszystko tego nie zrobi, bo honor i ego mu nie pozwalają, to zwyczajnie jest idiotą. I tak, wiem, że sam też nim bywam.
/Jakoś preferuję wschód. Poza tym, wolę nie latać po całym kontynencie albo kilku, gdy nie jest to konieczne. Już po Waszyngtonie i całej też aferze z ujawnieniem się Hydry, przejścia graniczne zostały bardziej zabezpieczone, a prześlizgnięcie się nie było łatwe, choć granice nadal są otwarte. Potem cała ta, cholerna, Sokovia, afery związane z kosmiczną zarazą, które znacznie wszystko utrudniły, a teraz ostatnie zamieszki i ataki. Przedostawanie się jest coraz trudniejsze.
/Bo jak ktoś myślący krótkimi, wyuczonymi schematami ma kogoś dobrze wyszkolić? To nie tylko nauka ciosów, to także sposób myślenia. Kiedy pozbyli się tych blokad, szło mi o wiele lepiej.
/Nie wiem, naprawdę nie wiem i właśnie to jest w tym najgorsze. Że nie wiem, czego się spodziewać. Kiedy ostatnim razem czułem, że coś jest nie tak, za... przestrzelili Belovej gardło i spalili całą kamienicę. Chociaż teraz nie mam niczego i nikogo do przejmowania się. Taki plus.

1 komentarz:

  1. N, żadną nowością będzie, jeśli powiem, że Aslaug nie cierpię. Chyba mało którą żeńską postać toleruję, ale mniejsza z tym. Od samego początku mnie drażniła, zawsze miała minę pt. "Co to nie ja" i po prostu wydawała mi się fałszywa. Za to Torvi jakby odżyła. No i ode mnie też ma dużego plusa za ubicie tego nieznośnego szczyla.
    O, czyli nie tylko ja się nad tym zastanawiałam. Trochę jej ambiwalentność rozumiem, całe te "chcę/nie chcę, staram się/nie będę się starać", więc może to była jakaś próba usprawiedliwienia się. Poza tym mogła być w szoku i nie do końca trzeźwo patrzeć na świat.
    A to akcja opka nie dzieje się sporo przed '44? Jakiś przeskok się wydarzył? Okej, muszę doczytać.
    Zaskoczony był. Po prostu.

    James, dobra, więc nie "słaba psychika", a "słabsza", tak będzie pasować. Mówiłam ogólnie i pierwsze z brzegu przykłady. To kiedy ostatnio poprosiłeś kogoś o pomoc? Bywasz? Chyba jesteś, bo właśnie opisałeś to, jak sam się zachowujesz.
    Coś szczególnego jest na wschodzie, że go preferujesz? Jakie zamieszki i ataki?
    Siebie masz do przejmowania się.

    OdpowiedzUsuń