3 czerwca 2016

Astrid Löfgren

N, jeszcze pomyśli, że z nim flirtuję. Trochę ryzykowne. Wydaje mi się, że odnośnie Wandy przekupstwo nie pomoże i trzeba będzie sięgnąć po broń większego kalibru. Czymkolwiek by to miało być.
Bo to przecież księżniczka. Księżniczki tak okazują przerażenie. Mi się w sumie ta ekspresja zaczęła podobać, a początkowo śmieszyła jak cholera.
Wyobraź sobie, że twarz Steve’a z radosnym „Hail Hydra!” jest na opakowaniach płatków śniadaniowych. Każdy dzieciak poszedłby za nim, nawet na ślepo.
/Wyobrażasz sobie to przerażenie, które by odczuwał, gdyby sądził, że z nim flirtujesz? Biedny. Jeszcze dostałby kolejnej traumy :P Ale zawsze mógłby spróbować się upić. Kto wie, może wakandyjskie trunki są mocniejsze?
/Mnie wciąż głównie to śmieszmy i sprawia, że zaczynam myśleć o Jeffersonie z OUaT. Tam pan Stan też wymachiwał tak rękami i strzelał dziwne miny, gdy biegał z Reginą po Kranie Czarów.
/Takie płatki byłby takie aww <3 Mogliby jeszcze dodawać jakieś zabawki dla dzieciaczków - takie miniaturowe laserki np.
Steve, aż taki wymagający cierpliwości kiedyś był?
A właśnie, jak to jest z Visionem? On też podlega ustawie, bo w sumie oficjalnie jako „robot” chyba nie powinien, prawda? 
/Momentami potrafił być naprawdę... namolny, nadopiekuńczy i uparty jak osioł, ale taki był jego urok i nauczyłem się to wszystko akceptować. I przyzwyczaiłem się też do tych wszystkich "Załóż kurtkę.", "Weź drugi koc.", "Pamiętaj o lekach.", "Nie wyprowadzaj z równowagi gnojków większych od ciebie o połowę", o których przypominał mi na każdym kroku, nawet na froncie. Choć wtedy zmieniło się to na "Nie prowokuj nazistów, zdejmij ten cel z pleców, zakładaj spadochron i, na Boga, załóż kurtkę.". To nauczyło mnie cierpliwości. 
/Vision podlega Protokołowi, ponieważ jest członkiem Avengers. Gdyby nie to, może nie kwalifikowałby się do tego, choć ciężko stwierdzić.
Bucky, taaak, zaraziłeś mnie tym hobby, jest naprawdę fascynujące. A spróbować i tak spróbuję, nie ma, że boli.
No raczej się nie dowiemy, jak by zareagował, chyba że postanowisz zostać dawcą. Z ciekawości – jak ty sobie tę płeć mieszaną w ogóle wyobrażasz? Osiem albo dziewięć? Muszę zaktualizować dane. Ty lepiej już zostaw ten Internet, bo ci się wszystko pochrzani.
Bo jesteś skazany na Rogersa, przyjmij to w końcu. Swoją drogą ciekawi mnie, dlaczego wysłali akurat ciebie na tę misję, bo przecież musieli wiedzieć, że coś cię kiedyś z Rogersem łączyło. W sensie, że się znaliście. Maska swoją drogą, ale to logiczne, że mogła spaść. Poluzować się nawet, czy coś. Przecież nie miałeś jej przyklejonej do twarzy. No, rzeczywiście zabawne utwierdzić kogoś w przekonaniu, że wszyscy wokół kłamią albo nic nie mówią, gdy coś wiedzą. Steve pewnie nie mógł opanować śmiechu przez parę godzin.
Bo chcieli, żebyś był poliglotą i poliglotą został już na zawsze. W twoim zawodzie chyba lepiej znać więcej języków.
No ale odmrażać ich nie trzeba jednocześnie, nie? Na przykład pięciu na jednego takiego dałoby radę, a przecież w tym dwóch super, gdybyś się namyślił. No i macie Wandę.
Twoja moralność, twój problem.
/Jeśli naprawdę wyprowadzisz mnie jakimś cudem z równowagi to zaboli, ale nie mnie, a tego, kto na swoje nieszczęście wtedy mi się napatoczy.
/Nawet gdybym chciał zostać dawcą, raczej nikt nie zaryzykowałby przetoczenia mojej krwi, jeśli nie wiedziałby jak zareaguje biorca. Bo mógłby stać się cud i jakoś zadziałałyby moja przyśpieszona regeneracja, mogłoby się nie stać nic, a mogłoby to wywołać jakieś niezbyt miłe efekty, bo w końcu moje DNA różni się od ludzkiego.
Teraz będziesz mnie dręczyć o tę płeć mieszaną? No a jak mam sobie wyobrażać? Że ktoś jednocześnie czuje przynależność i do płci żeńskiej, i do męskiej? Jeśli tak, to czym to się niby różni od płci nieokreślonej? No i nie pamiętam dokładnie ile było tych orientacji, ale było tego jednak sporo. Pociąg do przeciwnej płci, do tej samej, do tej i do tej, do żadnej, tylko do osób, które się zna czy coś, a do tego były jeszcze jakieś podziały biseksualizmu, więc stwierdziłem, że nie dzięki, wolę się nie zagłębiać, bo i tak mi się to nie przyda.
/Oczywiście, że wiedzieli, że coś nas łączyło. Pierce doskonale zdawał sobie sprawę z tego, kim jestem, i dlatego pewnie wysłał właśnie mnie do zabicia Rogersa. Nie mógł przewidzieć, że programowanie się sypnie, bo nigdy coś takiego się nie zdarzyło. Przynajmniej nie w taki sposób. A poza tym, mnie mieli akurat pod ręką. Szwadronu nie rozmrażali - zbyt ryzykowne, większość uśpionych Ruscy posprzedawali, a mnie zostawiono. Najbardziej się im udałem i w porównaniu do Szwadronu było mniejsze prawdopodobieństwo, że wyrżnę techników i ochronę. 
I nie powiedziałem, że miało być to zabawne dla Rogersa. Dla mnie jest. Poza tym, dlaczego ja mam im mówić cokolwiek, skoro oni okłamują siebie nawzajem?
/W moim zawodzie? Nie byłem ani szpiegiem, ani żołnierzem, ani nawet najemnikiem. Wyciągano mnie z lodówki tylko po to, żebym kogoś zlikwidował, czasem żebym coś przy okazji zdobył. Znajomość chińskiego nie była przy tym potrzebna. 
/Och, łał, naprawdę nie trzeba? A chciałem znaleźć ich wszystkich i rozmrozić na raz, żeby mogli mi skopać tyłek. Tak dawno nikt niczego mi nie połamał, że aż zaczęło mi tego brakować. Nie wiem kto ich kupił i gdzie są, więc nie mam pewności, że są rozmieszczeni pojedynczo. Nie wiem nawet czy są zamrożeni. A do tego spora część składu Rogersa nie nadaje się do walki z nimi. Lang nie ma swojego sprzętu więc odpada. Wilson tak samo, bo raczej nikt nie chce, by skończył jako trup. Wystarczy mu zniszczyć skrzydła i nie stanowi zagrożenia. Barton ma te swoje strzały, potrafi walczyć, ale nie da rady w starciu z rozsierdzonym super-żołnierzem. Maximoff może i jest mocna, ale wystarczy unieruchomić jej choć jedną rękę, by była bezbronna. Do tych swoich czarów-marów potrzebuje obu wolnych rąk, co łatwo zauważyć. Steve miałby spore szanse, gdyby poduczyć go ich stylu walki. A ja? Nie będę kłamał, Zimowy Żołnierz dałby im radę, ale ja pewnie nie potrafiłbym pokonać w pojedynkę nawet jednego z nich. A poza tym, przecież i tak nie puściliby mnie do walki.

1 komentarz:

  1. N, nie, to jest nie do wyobrażenia. Pewnie by nawet nie wiedział, co się dzieje, ale kojarzyłby, że coś jest nie tak. Albo od razu wziąłby to za molestowanie. Jakieś. Nie wiem, ile musiałyby mieć procent te wakandyjskie trunki, żeby Winnie się schlał.
    To może on swoją grą w CW komunikował, że chce wrócić do roli Jeffersona?
    Ale tylko działające, żeby już od małego dzieci uczyły się pomagania innym przy ich pomocy.

    Steve, a teraz zupełnie inny człowiek. Ma czasami jakieś przebłyski dawnego siebie, jakiego pamiętasz?
    Dziwne te nowe prawo. Niby dotyczy uzdolnionych, ale jak jesteś w Avengers i przy tym jesteś zwykłym człowiekiem, to też.

    Bucky, że niby teraz mam zacząć się wahać, bo komuś zrobisz kuku? Nope.
    A ciekawe co by było, gdyby tobie przetoczono czyjąś krew.
    Tak, bo zapomniałam zapytać na samym początku, jak to rozumiesz, a od tego powinnam była wyjść, więc nadrabiam. Nie chodzi stricte o przynależność, chodzi o kobiece i męskie cechy psychiczne, sposób zachowania, reagowania. Wiesz, łagodne i wrażliwe kobiety, agresywni i stanowczy mężczyźni. Typ mieszany ma wysokie natężenie obu tych rodzajów cech, nieokreślony ma ich niskie natężenie. A kiedyś nie było pociągu do obu płci? No przecież ciebie ciągnęło i do kobiet, i do mężczyzn. Tak tylko przypomnę o Williamie. No chyba, że wkręcałeś wszystkich tymi swoimi miłosnymi męsko-męskimi uniesieniami.
    Nie wiem, co to miała być dla niego za satysfakcja, że wysłał akurat ciebie.
    Jak ty się śmiejesz, to i Steve się śmieje. Patrz na siebie, nie innych. To, że oni kłamią i oszukują nie znaczy, że ty też musisz tak robić.
    Twoi dawni przyjaciele latać raczej nie umieją, Wanda owszem, więc mogłaby działać z powietrza. Przez brak ręki nie dałbyś rady czy chodzi ci o brak włączonego trybu? Właśnie! Co w końcu z nową protezą? Nie puściliby cię czy sam byś nie poszedł?

    OdpowiedzUsuń