2 czerwca 2016

Astrid Löfgren

N, tylko ciekawe, czy pamięta i widzi analogie.
Nawet bym mu dała tyle róż, ile ma lat, ale wtedy by się obraził, że mu wiek wypominam. Nie da się go przekupić jednak :/ Nie widzę żadnego sposobu, zawsze znajdzie powód do focha.
Oj tam, trzy kroki w przód i tak z dziesięć w tył, pamiętaj. Te dziesięć w tył to właśnie w Bukareszcie się zadziały. Tak powinien był zabijać w poprzedniej części, a nie kopać i wrzucać granaty. Więc pod względem ilości progres, ale pod każdym innym regres.
A do tego te wspaniałe zabawy w klatkach, które dla Winniego organizowano, misje w celu zbawienia świata… Nikt tego nie docenia. Nikt. 
/Bucky czy Steve? Pan Barnes nawet gdyby widział, nie przyznałby się do tego ze strachu, że Cap w akcie desperacji postanowi zachować się jak ten książę z bajki. A Steve ma pewnie zbyt wiele rzeczy na głowie, by nad tym myśleć i przypominać sobie bajki z dzieciństwa.
/Chciałam powiedzieć, że zawsze możesz dać mu tyle róż, na ile lat wygląda, ale stwierdziłam, że lepiej nie. To też jest zbyt ryzykowne.
/W CA:CW podobało mi się właśnie to, jaką różnicę widać było w zachowaniu Bucky'ego i Wintera. Niby ten sam człowiek, niby ma te same umiejętności, ale to jest Bucky, a to jest Winter. Już nie wspomnę o tym, jak wielką różnicę widać w ich walce - tu wystarczy spojrzeć na zachowanie Bucky'ego w starciu z Panterą (macha rękami, wrzeszczy, jest wręcz spanikowany) i walce Wintera z Panterą.
/Jak nikt? Steve w końcu zaczął doceniać :P!
Steve, też tak o sobie mówiłam, ale Bucky mnie wyprowadził z błędu. I oby z tobą mu się nie udało.
No tak, tu masz zupełną rację. Chyba nie zawsze media milczały, kiedy robiliście coś dobrego. Strasznie się pozmieniało. 
/Mam dobrą motywację. żeby nie dać mu się wyprowadzić z równowagi, choć wiem, że próbuje do tego doprowadzić. W tym jednym przypadku jednak nie pójdę mu na rękę. Mam nadzieję, że zrozumie.
/Avengers to jednak coś innego, ponieważ większość składu stanowili zwykli ludzie - Tony, Rhodes, Sam, Clint, Natasha. Ludzie z dobrym przeszkoleniem i sprzętem. A reszta? Thor to... Thor. Bruce'a ludzie się boją i skupiają głównie na szkodach, które wyrządził Hulk. Z Wandą podobnie. Visiona uważają za kolejny z wynalazków Tony'ego i lepiej żeby tak pozostało. A ja? Ludzie patrzyli na mnie głównie przez pryzmat legendy w jaką obrósł Kapitan Ameryka, zanim mnie rozmrożono. Skupiali się na tych dobrych rzeczach, które zrobiłem, całkowicie zapominając o tym, że przecież nie jestem świętym. Teraz wszystko działa wręcz odwrotnie.
Bucky, tak naprawdę to jestem zołzą. Straszną, nawet nie masz pojęcia. I aż mnie skręca, bo chyba niezbyt często mi się udaje wyprowadzić cię z równowagi, albo tak delikatnie się wkurzasz, że nie zauważam.
Bardzo ciekawe pytanie. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, bo to nie jest raczej coś, co dostrzeżesz na pierwszy rzut oka. Chyba, że te podziały mają inne znaczenie w tym czymś, co miałeś wypełnić, niż te, które ja mam na myśli, a mówię o płci psychologicznej, społeczno-kulturowej, jak zwał tak zwał. Nikt ci nie wyjaśnił, o co chodzi w tej rubryczce i pod jakim względem masz orzec swoją płeć? Bo nie wiem już, jak się do tego odnieść. A taki psychologiczny mieszaniec raczej korzysta z łazienki zgodnej z jego płcią biologiczną.
Przez strach chciałeś do nich wrócić? Strach przed światem i przed karą?
Nie… Nie mów, że on też lubi śliwki i to one was połączyły… Cóż, teoretycznie jakimś cudem mogliście na siebie wpaść. Niby małe prawdopodobieństwo, ale jakieś jest. Chyba muszę się cofnąć, bo nie pamiętam, czy gdzieś wspominałeś, co w tych dokumentach było.
Dla rozrywki. Dlaczego mieliby ciebie posłuchać? Hm, może dlatego, że wiesz o nich trochę więcej? Właściwie tylko ty cokolwiek wiesz na ich temat z całej wesołej gromadki. Niezbyt moralne, bo? 
/Nie tak łatwo jest mnie tak naprawdę wkurzyć, więc najwidoczniej nie jesteś aż taką zołzą i za słabo się starasz. Ale wierzę w ciebie, może uda ci się jeszcze doprowadzić mnie do - przepraszam za słownictwo - ostrego wkurwu.
/Nikogo o to nawet nie pytałem, bo tak naprawdę nie bardzo mnie to obchodzi. Wiem, wiem, powinienem najpierw zapoznać się z tematem, a dopiero potem się wypowiadać, ale co poradzę, że terminy "płeć mieszana" i "płeć nieokreślona" wydają mi się trochę... no, absurdalne? Poza tym wiesz, wolę nie wgłębiać się w temat, bo jeszcze okaże się, że nie tylko przynależność gatunkową mam pochrzanioną, ale też mam i problemy z określeniem płci i co wtedy? A jak się zabiorę za orientację to dopiero będą problemy. Na to akurat zerknąłem z ciekawości i pomyślałem tylko, że o Panie mój, ludzie naprawdę lubią utrudniać sobie życie.
/Wiesz, spieprzyłem misję na całej linii, znowu zerwałem się ze smyczy, więc wiedziałem, że jeśli mnie znajdą, kary nie zapomnę nawet po resecie. A do tego wciąż miałem w głowie programowanie, które kazało mi wrócić i zdać raport. Ale chęć zasmakowania wolności i uwolnienia się z tego były silniejsze.
/Tak, to właśnie śliwki. I chciałem stwierdzić, że prawdopodobieństwo czystko przypadkowego wpadnięcia na siebie dwóch rosyjskich morderców po praniu mózgu jest naprawdę, ale to naprawdę znikome, a potem sobie przypomniałem, że hej, jestem przecież prawie stuletnim super-żołnierzem, który po siedemdziesięciu latach spotkał innego prawie stuletniego super-żołnierza, który przedtem był moim przyjacielem, i który był zamrożony przez kilka dekad. Zbieg okoliczności, nie? Nie. Moje życie po prostu popieprzone, a Bóg naprawdę lubi ze mnie drwić. Także nie zdziwię się, jeśli kiedyś naprawdę czystym zbiegiem okoliczności spotkam jakiegoś innego uśpionego w kolejce w pieprzonym warzywniaku. Bo czemu by nie?
I nie mówiłem co było w których dokumentach? Wiesz, miałem ich dość sporo i na różne tematy, więc jaśniej, jeśli można.
/Ta, wiem tyle, że mogę napisać do nich instrukcję obsługi i to w dwunastu językach. I wiedziałaś, że znam mongolski? Nie? Patrz, bo ja też nie, a okazało się, że znam, ale my nie o moich zdolnościach lingwistycznych. Tak naprawdę nie wiem o nich za wiele. Szkoliłem ich, jasne, ale nie wiem co powygrywano im do głów, a to jest najistotniejsze. A do tego oni także mogą mnie jakoś kojarzyć.
A niezbyt moralne, bo całkiem niedawno sam tego zasmakowałem i stękałem, żeby to ze mnie wyciągnięto. Więc z jakiej racji miałbym robić to samo?  Poza tym, hasło, które znam, nie wywołuje jakiś spektakularnych efektów, a po prostu każe takiemu delikwentowi stanąć i posłuchać, co mam do powiedzenia. I tyle. Nie sprawia, że ktoś od razu do moich słów się zastosuje. 

1 komentarz:

  1. N, już nie wiem, o kogo mi chodziło, ale przydałoby się, żeby obydwaj pamiętali.
    Po prostu musiałabym zapytać, co jest w stanie go przekupić. Chociaż pewnie bez wcześniejszego przekupstwa bym się nie dowiedziała, bo to przecież zbyt cenna informacja, żeby od tak powiedział. Chyba wszystko na nic. Jeszcze muszę przecież spróbować przekonać go do umiejętności Wandzi. Aż nie wiem, od czego zacząć.
    O tak, to się bardzo panu Stanowi udało. To samo przecież jest podczas próby ucieczki z bazy. Cała pewność siebie ulatuje wraz z wyłączeniem trybu WS. To wszystko pokazuje, jak jest z nim naprawdę.
    Och, Steve to tylko kropla w morzu potrzeb. Wszyscy powinni doceniać.

    Steve, cóż, jest święcie przekonany, że kiedyś mu się uda. Jeśli nie – utrzesz mu nosa i bardzo dobrze. Trzeba być jednak stanowczym, ale bez przesady, bo nie wiadomo, co mógłby sobie myśleć.
    Dlaczego lepiej by było, gdyby Vision pozostał wynalazkiem Starka? Dwie skrajności, jednak powinno to być jakoś wypośrodkowane.

    Bucky, ty starałeś się wkurzyć mnie przez rok, ja mam przez kolejny starać się wkurzyć ciebie? Niezbyt zachęcające i obawiam się, że nie starczy mi czasu, więc może uracz mnie wskazówkami, co bym musiała zrobić. Bardzo mnie kusi twój wkurw, tego jeszcze nie znam.
    Jeśli to faktycznie była opcja psychologicznej płci, to wbrew pozorom nie jest trudna do zrozumienia. To nic złego, to coś jak cechy osobowości. Tylko nie wiem, po jaką cholerę ci to dali. Chyba naprawdę jest to coś jeszcze innego. Może w Wakandzie płcie funkcjonują inaczej? Weź się kogoś dopytaj, bo aż mnie ciekawi, o co chodzi. Wyjaśnić ci te nieokreślone i mieszane, w sumie to wszystkie, bo biedny tak błądzisz, że aż znów mi się ciebie robi szkoda? No i co wygrzebałeś odnośnie orientacji, że aż doszedłeś do tak zaskakujących wniosków?
    Koniec końców dobrze na tym „przypadkowym” spotkaniu wyszedłeś. Takie trochę szczęście w nieszczęściu. Wniosek jest tylko jeden – unikaj warzywniaków i śliwek, bo pewnie was wszystkich do nich ciągnie.
    O, to jak tak, to poproszę streszczenie wszystkich. Nie no, przypomniałam sobie już. Stambuł, Yelena, rozróba, raport. O to chodziło.
    Och, od zawsze wiedziałam, że jesteś wszech zdolny i w nie jednej dyskusji na ten temat uczestniczyłam, także mongolski mnie już nawet nie dziwi. Ale jak by nie patrzeć wiedza, jak ich wyszkoliłeś i do czego są zdolni, też jest istotna. Do tego skoro ciebie da się ujarzmić – kogoś tego uczyłeś, chyba Yelenę – to ich też powinno się dać.
    A od kiedy ty taki moralny się zrobiłeś? Dobre i to, jak stanie i posłucha. Można przynajmniej zyskać czas gadaniem. Bo chyba musi wysłuchać do końca, nie?

    OdpowiedzUsuń