17 czerwca 2016

ASTRID LÖFGREN

N, kłopot w tym, że żeby utyć na dłużej, musiałby chyba resztę życia spędzić na kanapie, nie ruszając nawet palcem. Ale co najwspanialszego jest w wersji beefy to nie mam pojęcia. To co on biedny pocznie? Chyba będzie musiał troszkę się zmienić, żeby jakaś miła dama go zechciała.
I to dwa razy zamoczył, bo jeszcze przecież Steve musiał wyciągać go z wody. Chyba to były te same buty. A przynajmniej podobne.
To by był niezwykle zaskakujący zwrot akcji. Kto by się spodziewał, że wcale rodzinka nie zginęła. 
/Jest wręcz stworzony do tego, by resztę życia spędzić na leżeniu na miękkich poduchach, pachnieniu i ładnym wyglądaniu. A to sprzyjałoby tyciu, więc jest nadzieja, że fanki Bucky'ego w wersji beefy zostaną uszczęśliwione. Osobiście nie wiem dlaczego akurat ona jest uważana za najwspanialszą, bo Winnie z figurą szafy trzydrzwiowej jakoś do mnie nie przemawia. Zwłaszcza taki, który zmienia ubrania na kilka rozmiarów większe z jednego filmu na drugi. Aż strach, jak będzie wyglądać w produkcji numer dziewięć. 
/Wydaje mi się, że to nie te same. Ale to jeszcze gorzej, bo przez Steve'a zniszczył sobie aż dwie pary!
/Prawda? Przecież to byłoby takie szokujące! A jakie nowatorskie!
Scott, księżna jest tylko jedna, będzie musiał się z tym pogodzić.
A jakie najistotniejsze różnice między wyobrażeniami a rzeczywistością dostrzegasz? 
/Są dwie. Misiek bez oka i z połową ręki, którego wygraliśmy kiedyś w wesołym miasteczku, jest drugą. Maggie już dawno chciała się go pozbyć, ale Cassie na to nie pozwala. 
/Jest trochę... mniej przesiąknięty patriotyzmem i ideami, niż sądziłem, że będzie. Jest bardziej normalny, niż przypuszczałem, i ma większe bary. To najbardziej rzuca się w oczy.
Steve, rozmawiałeś o tym z Samem? On może mógłby pomóc. Ze złością to jest tak, że lepiej się jej regularnie pozbywać. Zwyczajnie się wyżyć od czasu do czasu.
/Nie chcę zrzucać mu na głowę wszystkich swoich problemów. I tak już robi zbyt wiele nie tylko dla mnie, ale dla nas wszystkich.
/Zazwyczaj kiedy próbuję wyrzucić z siebie to wszystko, całą tę złość, która zdążyła nagromadzić się przez dłuższy czas, niszczę kilka worków treningowych. A przynajmniej niszczyłem. Teraz nie mógłbym już ich nawet zakupić. Muszę znaleźć więc mniej destrukcyjny sposób.
Bucky, no i dlaczego? A zbuntować się próbowałeś?
A bo wiesz, nie mam ochoty powiedzieć. Zaskoczony, co? Tanio swoich myśli nie sprzedam.
/Czy próbowałem się zbuntować? Ym... Wiesz, jakoś nie mam ochoty o tym mówić. Zaskoczona, co?

1 komentarz:

  1. N, wtedy będzie Buka, a nie Bucky. Tak sobie pomyślałam, że dali mu za duże wdzianko tak na przyszłość. To może być znak, że będzie jeszcze większy. Taki Bucky totalnie na sterydach.
    Steve powinien przeprosić i kupić mu nowe. Fajniejsze.
    Nie wiem jak ty, ale ja po takiej akcji chyba bym się nie pozbierała. Marvel i tak cały czas szokuje, a co dopiero, jeśli zdecydowałby się na tak drastyczne zwroty. Nie, lepiej niech nie idą tą drogą, bo im połowa widzów zejdzie na zawał.

    Scott, ach, to przepraszam. W każdym razie najważniejsza księżna jest z pewnością jedna.
    A to dobrze, że jest inny niż go sobie wyobrażałeś? Czy się trochę zawiodłeś?

    Steve, jakieś pomysły na „mniej destrukcyjny sposób”?

    Bucky, chyba mnie właśnie szlag trafia.

    OdpowiedzUsuń