28 lipca 2016

Astrid Löfgren

N, to jak czekanie na koniec świata. Zapowiedzi mnóstwo, a efektów żadnych. Chociaż może z Bucky’m będzie lepiej.
Nie zdziwiłabym się. Nie dość, że dobry wzrok, to jeszcze paranoik. Tylko czekać aż zacznie się chować na widok choćby jednego rudego włosa. Na wmawianiu sobie długo nie pociągnie.
/Może właśnie ta zmiana będzie zwiastować koniec świata?
/Czekam na moment, w którym nawet w swojej gęstej grzywie zacznie dostrzegać rude przebłyski. Panika będzie większa niż wtedy, gdy zacznie dopatrywać się siwizny. No i tak trochę apropo grzywy - spójrz jak pięknie Kobik ją narysowała: klik
Bucky, jasne, jasne. No przyznaj, jakie najbardziej ci się podobają? Oddałabym ci swojego kociego oseska, ale niestety odszedł za Tęczowy Most.
Steve, ze schroniska też można wziąć szczeniaka. Może chowany od małego psiak będzie budził mniejszy lęk u pana "Śpisz na kanapie, Steven". Albo możecie psa i kota, żeby wszyscy byli zadowoleni.
S: Mam dziwne przeczucie, że szczeniakiem Bucky miałby jeszcze więcej problemów. Głównie dlatego, że mały psiak to... mały psiak. Jednak jest pewnie sporo racji w stwierdzeniu, że mniejszy pies może równać się mniejszemu lękowi. Choć i z tym Buck radzi sobie już o wiele lepiej, znacznie lepiej. Ale raczej pier...

B: Kota, pierwszego chcemy wziąć kota.

S: Właśnie chciałem to powiedzieć.

B: Ale powiedziałem to ja, więc twoja strata, panie ładny. 
Najpierw adoptujemy jakiegoś kociaka, a dopiero potem pomyślimy o jakimś psie. Może wybierzemy jakiegoś mieszańca, w schroniskach jest ich pełno, bo ludzie wolą rasowce. A ja wolę jakiegoś kundla. Dogadamy się. 

S: Bucky jest raczej jak fukający na wszystkich pers, nie jak mieszaniec.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz