N, tylko dlaczego nie poszli dalej i nie wymyślili tego dwa dni przed kręceniem? Końcowy efekt wywołałby opadnięcie szczęki, a nie tylko upadek na kolana.
On, pod warunkiem, że krok po kroku by wszystko wyjaśnił. A gdyby nie, to ja bym wtedy stała się specem od manipulowania. I byłby impas.
/Wtedy to już w ogóle nie zdążyliby znaleźć żadnych statystów, którzy jakoś z polskim dają radę. A aktorka grająca Ninę i jeden z milicjantów (ten, który mówił najwięcej) nie brzmieli jednak aż tak źle. A przynajmniej uszy nie krwawiły, kiedy się ich słuchało. Ale Henryk nadrabiał.
/Bucky? Spokojnie wyjaśnił krok po kroku :D?
Steve, uwielbiam to słodkie cholerstwo, więc zazdroszczę, że Buck ci je robi. Cymes babci Barnes chyba już obrósł w legendę.
/Słownictwo.
/I też je uwielbiam. Zawsze uwielbiałem, jak wszystko co robiła pani Kurtzberg. Lubiła mnie i podkarmiała za każdym razem, kiedy się widzieliśmy, bo żal było jej tego, jaki byłem chudy i chorowity. Nie protestowałem, ponieważ gotowała znakomicie.
* Nie znamy panieńskiego nazwiska Winifred, więc zapożyczyłam je od jednego z twórców postaci Bucky'ego - Jacoba Kurtzberga (znanego szerzej jako Jack Kirby), który także ma żydowskie korzenie, więc stwierdziłam, że powinno pasować. Mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone.
Bucky, grzeczny i uroczy, mówisz? Chyba tylko Steve może to potwierdzić. Dobra, ty zawstydzasz jego, a on ciebie?
I zrób mi makagigi. Proszę.
B: Hej, ja naprawdę potrafię być grzeczny i uroczy. Steve potwierdzi, bo do niego przymilam się najczęściej.
S: Przymilasz, ponieważ czegoś ode mnie chcesz.
B: I widzisz? Potwierdził!
No i nie, Steve za bardzo to zawstydzać mnie nie musi. Wyręczam go i sam potrafię sobie dokopać, czasem to nawet nieumyślnie. A raczej to głównie nieumyślnie. I nie zrobię ci makagigi, bo nie wierzysz w mój urok osobisty. Steve'm nie jesteś, więc żadnego innego karniaka dać ci nie mogę.
N, może mają polskie korzenie, dlatego brzmieli lepiej? Już dość sporo czasu temu przeglądałam obsadę, ale jestem pewna, że było kilku aktorów o polsko brzmiących nazwiskach.
OdpowiedzUsuńSama widzisz. Wkroczylibyśmy na wojenną ścieżkę.
No i właśnie dlatego użyłam nazwiska Barnes. Bo uniwersalne :P
No bez przesady, Steve, to wcale nie takie straszne słówko. Ale dobrze, będę uważać.
Teraz też by cię dokarmiała. Jak każda babcia.
Bucky, to było do przewidzenia. To znaczy w jaki sposób sobie dokopujesz?
Tym bardziej nie wierzę, zły człowieku odmawiający słodkości. A gdybym była Steve’m to jakiego karniaka bym dostała?