5 września 2016

Astrid Löfgren

N, masz rację. Nie ma to jak kobiety! Trzeba zakasać rękawy i dobrać obsadę.
W takim razie muszę to obejrzeć i przekonać się na własne uszy, bo aż niedowierzam, że Polak mógł aż tak sknocić rosyjski. Ja rozumiem, gdyby to jakieś skomplikowane słowa były, ale z tego co pamiętam, wcale nie były trudne do wymówienia.
I przez to człowiek się zastanawia, czy to niechlujstwo, czy zrobili ludziom zwyczajnie na złość.
W tym momencie zaczęłam się wahać, czy obejrzeć, choć wcześniej już byłam pewna. 
/Jeśli na ekranie miałaby kiedyś pojawić się Lady Loki, Katie McGrath byłaby do tej roli przeidealna <3
/Oryginał zwyczajnie brzmi lepiej, sama możesz porównać:

/W marvelowskim dubbingu zawsze irytowało mnie to, że nie dodawali napisów do nieprzetłumaczonych kwestii. Taka choćby scena z początku CA:WS, kiedy rozmawiają po francusku - naprawdę tak ciężko było im to przetłumaczyć i wkleić napisy? 
/Plusem jest też kilka tekstów Clinta - np. "Ach, ta słynna słowiańska gościnność", kiedy odpycha nóż od swojej twarzy. Paweł Ciołkosz jako Steve też brzmi dość znośnie, Mariusz Bonaszewski podkładający głos Tony'emu też daje radę (głos załamuje mu się w odpowiednich momentach, czuć emocje, co w dubbingu nie zawsze się udaje). Ale za to Tony znów rzuca sucharami. No i poważnie - zwracanie się do Bucky'ego per "panie pranie mózgu" ma być zabawne? 
W sumie dobrze, że nie w innym kształcie. Ale Buck, twój misterny plan odnośnie obrazu może pójść się kochać, jeśli siostrzenica wpadnie z niezapowiedzianą wizytą. Bez pukania.
A jak tam z adopcją zwierzaka? Zdecydowaliście się? 
B: Mój misterny plan jest doskonały, głównie dlatego, że do nas nie da wpaść się bez pukania i bez zapowiedzi. Nie da rady. Mamy kilka... zabezpieczeń, z powodu moich drobnych...

S: Paranoi? 

B: Spieprzaj.

S: Ach, no i tak, jak już jesteśmy przy paranojach - dziury w innym kształcie też mieliśmy. Na przykład w kształcie tyłu mojej głowy. 

B: Będziesz wypominał mi to przez najbliższą dekadę, no nie? Przeprosiłem, pocałowałem, żeby nie bolało, i naprawiłem ścianę, więc przestań zrzędzić. Poza tym, mogłeś wtedy nie zachodzić mnie od tyłu!

S: Ścianę naprawiłem ja, zrzędzisz ty. Ot, taki podział obowiązków.

B: Nie rozmawiam z tobą.

S: To będą najstraszniejsze dwie i pół minuty ciszy w moim życiu, Buck. Ale porozmawiam z sobie z kotem. Tym, który zostawia futro wszędzie, nawet w mojej kawie, i który śpi na mojej poduszce.

B: Nie ma "twoje" i "moje", jest...

S: Jego? Poważnie, ten kocur jest wszędzie.

1 komentarz:

  1. N, przeidealna z powodu irytującego wyrazu twarzy? :P
    Gdyby połączyć Bucky'ego Hycnara i Karpova z oryginału, mielibyśmy najlepszą wersję.
    Pewnie sądzą, że na świecie są sami poligloci, a wklejenie kilku linijek kosztuje zapewne miliony. Ot, logika.
    No przecież to jest przezabawne. Nie widziałaś, jak się Bucky brechta? Ja też nie. Obejrzałam wersję zdubbingowaną i mimo plusów - bo rzeczywiście nie jest tragicznie - zdecydowanie jej fanką nie zostanę.

    Tak się zaczęłam ciekawić, odnośnie tych zabezpieczeń i remontów, z czego wy się w ogóle utrzymujecie? Jeśli można wiedzieć, oczywiście.
    Aww, jednak kiciuś <3 Jak go nazwaliście?
    I Bucky, w małżeństwie przemoc nie jest dobra, zapamiętaj. Szkoda ścian.

    OdpowiedzUsuń