N, masz rację. Nie ma to jak kobiety! Trzeba zakasać rękawy i dobrać obsadę.
W takim razie muszę to obejrzeć i przekonać się na własne uszy, bo aż niedowierzam, że Polak mógł aż tak sknocić rosyjski. Ja rozumiem, gdyby to jakieś skomplikowane słowa były, ale z tego co pamiętam, wcale nie były trudne do wymówienia.
I przez to człowiek się zastanawia, czy to niechlujstwo, czy zrobili ludziom zwyczajnie na złość.
W tym momencie zaczęłam się wahać, czy obejrzeć, choć wcześniej już byłam pewna.
/Jeśli na ekranie miałaby kiedyś pojawić się Lady Loki, Katie McGrath byłaby do tej roli przeidealna <3
/Oryginał zwyczajnie brzmi lepiej, sama możesz porównać:
/W marvelowskim dubbingu zawsze irytowało mnie to, że nie dodawali napisów do nieprzetłumaczonych kwestii. Taka choćby scena z początku CA:WS, kiedy rozmawiają po francusku - naprawdę tak ciężko było im to przetłumaczyć i wkleić napisy?
/Plusem jest też kilka tekstów Clinta - np. "Ach, ta słynna słowiańska gościnność", kiedy odpycha nóż od swojej twarzy. Paweł Ciołkosz jako Steve też brzmi dość znośnie, Mariusz Bonaszewski podkładający głos Tony'emu też daje radę (głos załamuje mu się w odpowiednich momentach, czuć emocje, co w dubbingu nie zawsze się udaje). Ale za to Tony znów rzuca sucharami. No i poważnie - zwracanie się do Bucky'ego per "panie pranie mózgu" ma być zabawne?
W sumie dobrze, że nie w innym kształcie. Ale Buck, twój misterny plan odnośnie obrazu może pójść się kochać, jeśli siostrzenica wpadnie z niezapowiedzianą wizytą. Bez pukania.
A jak tam z adopcją zwierzaka? Zdecydowaliście się?
B: Mój misterny plan jest doskonały, głównie dlatego, że do nas nie da wpaść się bez pukania i bez zapowiedzi. Nie da rady. Mamy kilka... zabezpieczeń, z powodu moich drobnych...
S: Paranoi?
B: Spieprzaj.
S: Ach, no i tak, jak już jesteśmy przy paranojach - dziury w innym kształcie też mieliśmy. Na przykład w kształcie tyłu mojej głowy.
B: Będziesz wypominał mi to przez najbliższą dekadę, no nie? Przeprosiłem, pocałowałem, żeby nie bolało, i naprawiłem ścianę, więc przestań zrzędzić. Poza tym, mogłeś wtedy nie zachodzić mnie od tyłu!
S: Ścianę naprawiłem ja, zrzędzisz ty. Ot, taki podział obowiązków.
B: Nie rozmawiam z tobą.
S: To będą najstraszniejsze dwie i pół minuty ciszy w moim życiu, Buck. Ale porozmawiam z sobie z kotem. Tym, który zostawia futro wszędzie, nawet w mojej kawie, i który śpi na mojej poduszce.
B: Nie ma "twoje" i "moje", jest...
S: Jego? Poważnie, ten kocur jest wszędzie.
N, przeidealna z powodu irytującego wyrazu twarzy? :P
OdpowiedzUsuńGdyby połączyć Bucky'ego Hycnara i Karpova z oryginału, mielibyśmy najlepszą wersję.
Pewnie sądzą, że na świecie są sami poligloci, a wklejenie kilku linijek kosztuje zapewne miliony. Ot, logika.
No przecież to jest przezabawne. Nie widziałaś, jak się Bucky brechta? Ja też nie. Obejrzałam wersję zdubbingowaną i mimo plusów - bo rzeczywiście nie jest tragicznie - zdecydowanie jej fanką nie zostanę.
Tak się zaczęłam ciekawić, odnośnie tych zabezpieczeń i remontów, z czego wy się w ogóle utrzymujecie? Jeśli można wiedzieć, oczywiście.
Aww, jednak kiciuś <3 Jak go nazwaliście?
I Bucky, w małżeństwie przemoc nie jest dobra, zapamiętaj. Szkoda ścian.