N, no to już by była przesada nad przesadami.
Zabiłabyś mnie, gdyby się pojawiło coś w ten deseń. Też bym nie wpadła, gdybym sobie nie przypomniała, jak się ten sport nazywa. Na zdrowie i jestem rada, że Buckyś będzie fruwać <3 Znaczy wnioskuję, że będzie.
/A tak poważnie, to zdziwiłoby cię to :P?
/Jeśli nie poznałabym nazwy tego ustrojstwa, musiałabym poradzić sobie z opisem przy pomocy porównań. Może nie byłyby tak barwne jak fałdy skórne wiewiórek, bo to trochę zniszczyłoby klimat. I tak, Buckyś sobie poszybuje, ale jeszcze nie teraz.
Nie ma sposobów na ten ból? Mi by chyba pękło serce, widząc takie cierpienie. Z protezami obecnie pomaga wam Stark, tak?
Tak, Tony zajął się jej protezami, jednak ich zaawansowanie nie ma tu nic do rzeczy. Ułatwia chodzenie, bieganie a nawet skakanie, jednak najważniejszy jest lej, który jest jedyną indywidualizującą częścią protezy. Jedynie idealnie dopasowany lej zapewni komfort, zapobiegnie siniakom, otarciom i odparzeniom. Jednak dzieci cały czas rosną, więc nim człowiek się obejrzy, lej nie leży już odpowiednio i zaczyna uwierać, a nawet minimalne niedopasowanie może być bolesne. Jedynym, co można zrobić, jest jedynie nieustanne pilnowanie tego.
To, dlaczego coś dziecko zrobiło i jak się po tym zachowuje to jedno, a to, co wy z tym robicie, to drugie. Chodzi mi o to, że warto uczyć dzieci naprawiać błędy w miarę możliwości samodzielnie, jeśli je popełnią, te nieumyślne też. Puszka z samego dołu tak trochę ciekawsko i złośliwie brzmi.
Czyli kiedyś z konieczności, a teraz z przyjemnością? Co te dzieci robią z ludźmi…
/Nie zajmuję się swoimi dziećmi od wczoraj, więc wiem, co powinienem robić i jak je wychowywać. Jeśli coś zniszczy, ma przeprosić i pomóc w posprzątaniu, jeżeli osoba, która ma się tym zająć, na to pozwoli. Dzieciaki nie są rozpieszczone, nie weszły nam na głowy, więc nie ponieśliśmy raczej porażki wychowawczej.
/I nie powiedziałbym, że robiłem to z konieczności. Nikt nie kazał mi tego zrobić, sam tego chciałem i tyle.
N, tak poważnie to nie zdziwiłoby mnie to ani trochę.
OdpowiedzUsuńW awaryjnej sytuacji mogłabyś użyć "materiał robiący za powierzchnię nośną". Chociaż nie, membrana ładniej brzmi. Znając jego szczęście to w coś walnie i tyle będzie z szybowania.
Steve, chyba nie da się przeoczyć, że coś jej uwiera albo boli, prawda?
Bucky, mam wrażenie, że się nie zrozumieliśmy. Że ja coś źle zrozumiałam. Absolutnie nie miałam na myśli, że doprowadzacie je do stanu "wszystko mi wolno".
Tu też coś źle zrozumiałam, bo mówiłeś o profitach w postaci dobrej prasy, to mnie chyba zmyliło. No ale nic, to fajnie, że znalazłeś coś, co pewnie lubisz, skoro wciąż to robisz.