N, może stałam się dla niego zbyt oschła. Pogłaszczę go po główce przy najbliższej okazji. Może nie inna bajka, a inny rozdział tej samej bajki.
Kredyt zaufania ma bardzo duży, bez obaw. Jak się tak zagłębić i porozmyślać, to koncepcja wydaje się mniej głupia. Od dawien dawna w końcu wykorzystuje się w protestach autorytety.
/O, właśnie. Ranisz go swoją oschłością, a on biedy wije się we wszystkie strony, by zyskać trochę twojej przychylności. A że nieco nieudolnie mu to wychodzi... Cóż, to Bucky, nikogo nie powinno to dziwić.
/Jak to się mówi - jeśli coś jest głupie, ale działa, to wcale nie jest głupie.
Sharon, wszystko z ukrycia?Jeśli tylko nam by się to udało, to tak. To byłaby najlepsza opcja.
Steve, chodzi mi o to, że stałbyś się swego rodzaju zapalnikiem. Twój udział mogliby wykorzystać przeciwko tobie, ludzi skierować przeciwko tobie, a wtedy wszystko straciłoby sens. Ufam ci jednak na tyle, by wiedzieć, a przynajmniej mieć nadzieję, że osiągniesz cel z jak najmniejszymi szkodami.
Biorę to pod uwagę. Nie jestem tak naiwny, by wierzyć, że na pewno wszystko się uda, że na pewno wszystko dobrze się skończy, a rejestracja cudownie zostanie zaniechana. To niemożliwe. Ale i tak chcę być dobrej myśli.
Bucky, mogę, to przesadzam. Jak płaczesz na zawołanie, to i z takich głupot wychodzą traumy. A zresztą, mistrzem przesadzania to ty swego czasu byłeś, ja się tylko uczę od najlepszych.
Nie prawda, nie zgadzam się z tymi oszczerstwami.
N, o, to może będę oschła dalej, aż zacznie się przymilać. Ileż spokoju!
OdpowiedzUsuńGorzej, jak nie zadziała.
Sharon, a tak realnie to się da czy jeszcze trudno stwierdzić?
Steve, świetnie, więc trzymam kciuki.
Zmieńmy niedelikatnie temat, bo ten już się przewałkował i myślę, że masz już dość. Coś fajnego i przyjemnego się zadziało ostatnio? Jakaś randka, spokój od błyskotliwych komentarzy pana Barnesa, cokolwiek?
Bucky, o widzisz, o tym mówię właśnie. Jak tam surykatki? Kanapa dla mnie gotowa?