16 listopada 2016

Astrid Löfgren

N, bo coś chce, spryciarz jeden. Niby się wycisza, temperuje, a potem jak jebnie za przeproszeniem, to każdemu opadnie szczęka. Dobra no, nasz milusiński wydoroślał, tego się trzymajmy.
Jak się odzieje od stóp do czubka głowy (łącznie z twarzą) w vibranium, to będę spokojna. Myślę, że gdyby wynikła strzelanina, czy to z winy tych po stronie rządu, czy tych od Capa, to by to nie służyło żadnej ze stron, ale sytuacja jest tak napięta, że nikt nie będzie na to patrzył.
/Och, no nie mów tak, bo będzie mu przykro. Chłopak się stara, chce dobrze, a ty co? A to, że może uda mu się na tym coś ugrać - tak całkowicie przypadkiem - to już inna bajka...
/Cóż, ja nie zamierzam go bronić, bo jednak głupi plan to głupi plan. Proszę jedynie o mały kredyt zaufania dla Stevena, bo facet ma tyle szczęścia w życiu, że nie skopie tego całkowicie.
Sharon, więc co to znaczy dopilnować? Co moglibyście zrobić?
 Przede wszystkim za nic nie puszczać go tam samego, nie spuszczać go z oka ani na sekundę, monitorować otoczenie, zorganizować wsparcie, wezwać Coulsona...
Steve, a co jeśli będą chcieli cię sprowokować i zaczną strzelać do cywili? Wszystkich protestujących nie ochronisz mundurem. Kuloodpornym polem może i tak, ale zawsze może pójść coś nie tak. Wtedy to nawet Bucky z tym swoim celem nie pomoże, ani Wanda z mocą, ani inni. Chyba największa w tym trudność, że niestety reakcje są nieprzewidywalne. Z drugiej strony kto mieczem wojuje ten od miecza ginie, nie? 
 Mogą to zrobić nawet bez mojej ingerencji w sprawę. Póki co jeszcze się hamują, nie używają ostrej amunicji, jednak jestem pewien, że prędzej lub później się do tego posuną, jeśli nikt niczego z tym nie zrobi. Wiem, że rządy i ludzie się zmieniają, jednak nie możemy tylko biernie czekać, aż to nastąpi. 
Bucky, może? Nabieram ochoty na wypominanie. Tego „Łatwiej przeskoczyć niż obejść” to chyba nigdy nie wybaczę. 
 Przesadzasz. Co, zafundowałem ci traumę tym komentarzem?

1 komentarz:

  1. N, może stałam się dla niego zbyt oschła. Pogłaszczę go po główce przy najbliższej okazji. Może nie inna bajka, a inny rozdział tej samej bajki.
    Kredyt zaufania ma bardzo duży, bez obaw. Jak się tak zagłębić i porozmyślać, to koncepcja wydaje się mniej głupia. Od dawien dawna w końcu wykorzystuje się w protestach autorytety.

    Sharon, wszystko z ukrycia?

    Steve, chodzi mi o to, że stałbyś się swego rodzaju zapalnikiem. Twój udział mogliby wykorzystać przeciwko tobie, ludzi skierować przeciwko tobie, a wtedy wszystko straciłoby sens. Ufam ci jednak na tyle, by wiedzieć, a przynajmniej mieć nadzieję, że osiągniesz cel z jak najmniejszymi szkodami.

    Bucky, mogę, to przesadzam. Jak płaczesz na zawołanie, to i z takich głupot wychodzą traumy. A zresztą, mistrzem przesadzania to ty swego czasu byłeś, ja się tylko uczę od najlepszych.

    OdpowiedzUsuń