13 kwietnia 2017

Astrid Löfgren

N, Wallenrodem? To musimy uciekać się do podstępu... Ale czego nie robi się dla swoich!
A może tak być. Trzeba przy każdym zdaniu zapisywać jego dokładny, rozbudowany opis, żeby wiedzieć o co chodzi. 
/Dopiero teraz dostrzegam, że nie chodziło mi o hasło "Polska Wallenrodem narodów", które piło do powstania listopadowego, a raczej o "Polska Chrystusem narodów", co odnosiło się do tego, że Polska cierpi za inne narody, jest narodem wybranym etc. Na swoją obronę mam jednak to, że Słowacki i Mickiewicz nękali mnie kiedyś w koszmarach, i że sięgnęłam do internetu i poprawiłam swój błąd!
/A wiesz, że czasem tak robię :P? Co prawda chodzi o treść tekstów, ale jednak.
Steve, ciężka sprawa. No ale, czego młoda by nie wybrała, i tak pewnie będziecie ją w tym wspierać.
Ian się dopytywał o biologicznego ojca czy wy go uprzedziliście?
A, no to chyba że tak. Stark się bardzo zmienił, to wciąż szokuje. 
/W tym przypadku tak, będziemy wspierać ją cokolwiek postanowi, jednak nie wychodzimy z założenia, że trzeba potakiwać każdemu wyborowi dziecka, jakikolwiek on nie będzie. Więc jeśli wiemy, że jakiś wybór może... cóż, po prostu skończyć się źle, to jesteśmy niedobrzy i wstrętni, i się wtrącamy.
/Ian od samego początku wiedział, że żaden z nas nie jest jego biologicznym ojcem, więc interesował się tym tematem. Dawkowaliśmy mu informacje, dostosowywaliśmy je do jego wieku, ale w końcu chciał wiedzieć wszystko. Była to jedna z tych zdecydowanie trudniejszych rozmów, ale daliśmy radę rozegrać to w odpowiedni sposób.
Bucky, z tego wynika, że lepiej, żeby się nie zatrzymywały, bo każdy okres rozwoju przynosi niezapomniane chwile, tak upadki, jak wzloty.
 Właśnie tak. Z jednej strony chciałoby się, by dzieci na zawsze pozostały niewinnymi dziećmi, które można uchronić przed wieloma problemami, starać się zapewnić im wszystko, co najlepsze, odsuwając wszelkie troski, ale... Z drugiej chce się patrzeć jak dorastają. Serce rośnie.

1 komentarz:

  1. N, wybaczam. Też się nigdy z Mickiewiczem ani Słowackim nie zaprzyjaźniłam. Bywali upierdliwi.
    I co, pomaga? Pewnie pomaga. To ja tak zacznę robić przy swoich wypowiedziach.
    Widziałam wpis informacyjny. Jak tam wen? Przerwa przyniosła pozytywne rezultaty?

    Steve, jestem z tych, co to całe życie sami podejmowali decyzje - no może wyłączając okres wyboru pampersów czy pysznych papek i tych nieco późniejszych niż era smoczków lat - więc jako przedstawicielka "tej drugiej strony" przybijam piątkę. Nie ma nic gorszego od dawania wolnej ręki w każdej możliwej kwestii. Nadmierna swoboda to coś cholernie krzywdzącego.
    A matką się interesował? W ogóle wiadomo coś o niej?

    Bucky, i się łamie, kiedy tak się nie da.

    OdpowiedzUsuń