Dzieki za odpowiedz. Sadze ze Steve z okresu sprzed '41 byłby ciekawy. Jestem nowa w tej "winterask-społeczności" ale blog podoba mi sie na maksa. Czyje sie bliżej jednej z moich ulubionych postaci Marvela:)
Za bardzo nie ma się tutaj w co wdrażać. Podstawa, która ułatwia mi ogarnięcie tego to zostawianie odpowiedzi w odpowiednich miejscach. Byłabym bardzo wdzięczna, gdybyś nowe pytania zostawiała w "Zadaj pytanie". Jeśli chcesz kontynuować rozmowę, komentarz najlepiej żebyś zostawiła pod postem z odpowiedzią. Z góry dziękuję! Cóż, fangirluję Bucky'ego od ponad sześciu lat, więc mam nadzieję, że wychodzi mi w miarę kanoniczny. A szczególnie jego wieczne bycie na "nie". Zrzędzenie i humorzastość także :P
Droga Alexo, o jakie konkretnie zmiany ci chodzi? Jeśli o niewyświetlający się nagłówek - problem został (mam nadzieję) zażegnany. A jeżeli chodzi o całkowitą zmianę wyglądu - chyba nieprędko się to stanie, gdyż brak mi motywacji i chęci do wizualnych zmian. Pozdrawiam!
Teraz, tak dla odmiany, to ja mam pytanie do ciebie. Wczoraj (cześć, Rakshasha!) przypomniała mi się pewna teoria. A mianowicie- fandom dawniej spekulował o tym, że Bucky (a raczej WS) stał się nie tyle aseksualny, co demiseksualny. Zrozumiałam tyle, że demiseksualna jest taka osoba, która jest w stanie odczuć pociąg seksualny, ale tylko w ściśle określonej sytuacji (czyli najczęściej, gdy jest w związku) i tylko do konkretnej osoby. Ale co źródło to inna odpowiedź, wiec pomyślałam, że może ty coś o tym wiesz :)?
Demi to typ aseksualizmu, więc fandom po prostu sprecyzował :D Prawdą jest, że to taka osoba, która odczuwa pociąg do jednej, konkretnej osoby. Nawet gdyby chciała zmienić partnera/partnerkę - nie ma takiej opcji, bo po prostu by nie potrafiła. Nie odczuwają pociągu do innych, ale mogą odczuć, jeśli wcześniej - długo, długo wcześniej, choć nie zawsze - pomiędzy osobą demi a jej partnerem/partnerką istniała silna, emocjonalna więź. Przyjaźń, jakieś "głębsze" koleżeństwo, trwające całe lata, bez charakteru seksualnego. Ta wcześniejsza, intensywna więź jest dla nich pociągająca. Więc w sumie... Winnie nawet trochę pasuje :D
Postaci komiksowe często były przedstawiane w (nie)dwuznacznych sytuacjach. Fury miał ich od groma, Tony, Logan, Gamibit i cała reszta także. Nawet Steve'owi kilka się zdarzyło. A Bucky miał jedną lub dwie sceny, które mogłyby sugerować, że robił coś 18+. Za to często miewał sceny, w których przytulał albo całował Natashe/Ventolin (Gretchen pocałował tylko raz) albo po prostu uśmiechał się i myślał o tym jak kocha swoją dziewczynę/jaka jest piękna/itd. Natasha mogła chodzić przy nim półnago, a on nawet nie zwracał na to zbytniej uwagi. Raczej trochę nietypowe zachowanie dla kogoś takiego, prawda? Dlatego faktyczne całkiem to do niego pasuje :P
Dzięki za informację! Gdy ktoś zmienia nick, a ja o tym nie wiem, miewam małe problemy z połapaniem się czy rozmawiam z osobą z którą myślę, czy z kimś kto ma po prostu podobny sposób wypowiadania się. Nie cierpię takich sytuacji:P
„Boże, dopiero 18 a ja takie rzeczy wypisuję ;o ale jak jesteśmy przy tym to dam hasła xDDDD Po angielsku, co by w ojczystym języku nie grzeszyć przed 22 xD : multiple orgasms, light Dom/Sub, anal fingering, anal sex, blow job, rimming xD i niech będzie orange juice xD” Przyznaję, póki co zostanę chyba przy kreatywnym użyciu palców i ust, bo to jednak prostsze jak na pierwszy raz (i dla mnie, i dla nich :P), a i Bucky będzie mógł spełnić swoje marzenia o byciu zmuszonym do klęczenia ^^
„Może oni będąc razem mieliby takie zapędy, jakby nie patrzeć 70 lat rozłąki do nadrobienia z młodzieńczą werwą i możliwościami? Jak Edward i Bella, tak? Ponoć mogli dużo bez przerw xD” I to jeszcze jakimi możliwościami! Męczą się wolniej, regenerują się szybciej, siły mają więcej – nic, tylko współczuć sąsiadom zza ściany :D
Oj tam, ociekający wodą, wiedzący, czego chce Bucky, wynagrodzi brak fabuły :P A tak na poważnie - jakaś tam fabuła będzie, to pewne. Nie przepadam za PWP.
Tylko zanim przejdą do sedna, minie sporo czasu, bo przez przyśpieszoną regenerację i silniejsze mięśnie ciężej będzie je rozluźnić. Coś za coś. I, o mój boru, o czym my właśnie dyskutujemy :P?
No ale wtedy u punktu wyjścia by było - wszelkie obtrarcia u nich to w ciągu paru minut odeszłyby w zapomnienie.. A problem z rozluźnieniem mięśni - ciaśniej przyjemniej? xD Dyskutujemy o mądrych rzeczach, życiowych xD Oni może nie mogą jakiś chorób przenosić ale starodawne myślenie może ich pchać w używanie zabezpieczeń etc, a to taki bezpieczny i świadomy seks byłby xD
"A problem z rozluźnieniem mięśni - ciaśniej przyjemniej? XD" Cóż, dla tego, który byłby na górze, to na pewno. Jeśli chodzi o tego drugiego - nic, tylko współczuć wrażeń :P Chociaż ta dwójka tak na siebie chucha i dmucha, że w życiu nie wzięliby się za coś, co dla tego drugiego miałoby być bolesne. Chyba, że czegoś nie wiemy , i któryś ma zapędy masochistyczne.
"Oni może nie mogą jakiś chorób przenosić ale starodawne myślenie może ich pchać w używanie zabezpieczeń etc, a to taki bezpieczny i świadomy seks byłby xD" Gdyby trzymało się ich starodawne myślenie, trzymaliby grzecznie rączki na kołderkach, bo przecież od tego można oślepnąć ;) Ale fakt, nie mogą ani przenosić żadnych chorób wenerycznych, ani na nie zachorować, więc w ich przypadku prezerwatywy straciłyby swoją główną funkcję. Znaczy drugą główną, bo unikania ciąży nie liczę :P
A nie wiadomo jak to serum działa xD Może jeszcze Steve by z brzuszkiem chodził i faktycznie byłby żońcią Bucky'ego xD Jakoś mam wrażenie, że pewnie któryś miałby takie zapędy, nie będę wskazywać palcem. Dobra, może nie aż tak starodawne myślenie, ale pewnie by chcieli by wszystko było idealnie, wprost przeciwnie do tego jak w ich życiu bywa xD
"A nie wiadomo jak to serum działa xD Może jeszcze Steve by z brzuszkiem chodził i faktycznie byłby żońcią Bucky'ego xD" Nope, to zdecydowanie za dużo nawet jak dla mnie. Nope, moja wyobraźnia odmawia mi wizualizacji tego. I jestem jej wdzięczna :P
"Jakoś mam wrażenie, że pewnie któryś miałby takie zapędy, nie będę wskazywać palcem." O tak, ciekawe o którego z nich chodzi. Nigdy nie zgadnę...
"Dobra, może nie aż tak starodawne myślenie, ale pewnie by chcieli by wszystko było idealnie, wprost przeciwnie do tego jak w ich życiu bywa xD" O tak, idealnie - już ich ciśnie, chcą tu i teraz, zaraz, już, ale nie, bo trzeba szukać gumek po kieszeniach albo szafkach. I romantyzm szlag trafia :P
Haha nie będę szukać tego w czeluściach Internetu bo jeszcze znajdę a to byłby koniec świata ;o I tak tego ze mnie nie wyciągniesz! Ani siłą ani przekupstwem :D Sądzę, że oni by robili zapas gumek, żeli i płatków róż co by satynową pościel obsypać xD
"I tak tego ze mnie nie wyciągniesz! Ani siłą ani przekupstwem :D" Nie, musisz mi powiedzieć! Muszę to wiedzieć, inaczej nie zasnę!
"Sądzę, że oni by robili zapas gumek, żeli i płatków róż co by satynową pościel obsypać xD" Aż boję się zapytać, co jeszcze mogliby mieć w tych szufladach... ;P
Nope, całą noc siedziałam jak na szpilkach i próbowałam to rozgryźć, ale nie dałam rady. Będę musiał skoczyć po Sherlocka. Dobrze, że jest na Asku obok.
"Glocka, dynamit, granata? xD" A to w szafce Bucky'ego :P Steve by się zdziwił, gdyby na czuja próbował wymacać w szafce wszystkiego, co przydałoby się im do przejścia do akcji właściwej, a tam zonk - wyjmuje dynamit. Chociaż nie, to jeszcze byłoby pół biedy, gorzej gdyby nadział się na kolekcję noży.
Haha te noże mogą powbijać w drzwi, by uzyskać napis "nie wchodzić" xD Ważne, by takich rzeczy z dildo nie pomylili xD "Kochanie, dziś rozciągnę Cię dynamitem" xD "Chcesz granata jako zatyczkę?" xD Geeeez ale to brzmi xD
Jeśli chodzi o wkładanie pewnych rzeczy tam, gdzie wkładać zdecydowanie być nie powinny, to cóż, Hydra Trash Party (nie googluj tego, wierz mi) tak mnie spaczyło, że wyobraźnia podsunęła mi ten obraz. Dzięki wyobraźnio.
Bucky i obroża to mały pikuś. Ja, gdy pierwszy ram tam weszłam, natknęłam się na to (bodajże, wolę się w to znowu nie wgłębiać): http://hydratrashmeme.dreamwidth.org/587.html?thread=1270091#cmt1270091
Był Happy End? A więc pewnie się pomyliłam, bo na tej chorej stronie pojawiało się więcej pomysłów co do "fuck potato" (why?). A wolę to nie czytać nigdy więcej, podziękuję. W sumie idee istnienia tej strony można ująć w zdaniu "wymyślajmy coraz to bardziej pochrzanione pomysły na zgwałcenie Bucky'ego". Natknęłam się nawet na pairing Bucky/pies. Serio. SERIO. A przebrnęłam przez połowę jednej części. A części są trzy i każda ma po ponad dwadzieścia stron "pomysłów" :/
Tj "It wakes up and hears its own heart beating on a monitor and the breath whooshing in and out of its mouth and it thinks, "I am a man." Więcej nie chciałam xDDD Idę sobie puścić Stucky na Titanicu xD Tak, to dobry pomysł na piątek ;o
Ta, super happy end, nie ma co. Nic tylko usiąść i płakać ze szczęścia. Stucky na Titanicu?
I zabrałam się za miniaturkę o Stucky 18+ (aktualnie piszę trzy na raz, a co, mogę) i czy taki dialog nie brzmi żenująco zamiast zabawnie?: "— Steve, proszę cię. — Bucky spogląda na niego przez ramię. — Kochasz mój tyłek w twoich spodniach. — Kocham go w każdych spodniach. A bez to nawet bardziej. — Uśmiecha się. — Więc oddawaj moje dżinsy."
Pisz dalej! Najlepiej jak to Steve ich pozbywa ;D Pod miniaturką wstawiłam linka, jakoś przy rysowaniu mi się skojarzyło z Titaniciem a na yt jest chyba wszystko xD
No weź! Właśnie rozgryzłaś mi połowę fabuły :P! A jeśli chodzi o spodnie, to patrząc na te uda: http://40.media.tumblr.com/3fb9e62e05fdf0fd1227c718a71371d5/tumblr_o5aqk3iOGK1timf5go2_540.png , mam wątpliwości, czy jednak zmieściłby się w spodnie Steve'a :P Nie no, żart.
Zerknęłam. Nie wiem czemu, ale jakoś prędzej tego nie zauważyłam. A tu masz CA/Incepcja: www.youtube.com/watch?v=AQBwSNjwimY
Awww <33333333333333333 Kocham już!!!!!!!!! Haha te uda wręcz proszą się o uwolnienie!
Ta melodia podtrzymująca napięcie... By się nagle przyciszyć.. Ale najlepsze w tym montażu było jak Steve i Bucky mówią o byciu ze sobą od początku aż po kres. https://www.youtube.com/watch?v=aGmUIMvC1zQ&nohtml5=False i miałaś rację co do klękania Bucky'ego xD
Ależ spokojnie, będą uwolnione. I to nie tylko uda...
"50 Twarzy..." Serio? Ale serio, że serio?
I według CA:WS, Bucky z czasów wojny mierzył ok.175 cm wzrostu i ważył wtedy niecałe siedemdziesiąt kilo. Za to Steve po serum miał 185 cm i ważył 109 kg. I miał super-siłę. Toć jak ja mam napisać scenę między nimi (inną niż ta ze spodniami, do tej miniaturki Stucky, której pierwsza cześć pojawiła się już na blogu), żeby mi Steve Bucky'ego nie zgniótł :P?!
O tak, bo Stevie to idealnie pasuje na gościa lubującego się w sado-maso. Chyba, że ten grzeczny, ułożony chłopczyk z sąsiedztwa to tylko taka maska, a prawdziwa bestia wychodzi z niego dopiero za zamkniętymi drzwiami sypialni. Okej, mogłabym to uznać, ale jeszcze z Bucky'm? Tja, jasne.
Ale ta waga już jest przystopowana :P To jest waga z czasów wojny, a tam raczej Steve nie miał jedzenia w nadmiarze. Za to teraz, gdy mógł zasmakować w fast-foodach, wskazówka poszła pewnie w górę. Bucky to może się chociaż usprawiedliwić żelastwem doczepionym do ciała, ale i bez niego waży pewnie gdzieś koło setki. Wystarczy zobaczyć na te bary. Chciałam napisać jakąś scenę jeszcze w latach czterdziestych, na wojnie, ale raczej odpuszczę. Steve wgniótłby biedaka w ziemię. A tą różnicę wzrostu to tak naprawdę widać tylko w jednej scenie (pan Evans miał podobno wyższe buty, bo on i Sebastian są niemal równi wzrostem), o tu: http://cdn.wegotthiscovered.com/wp-content/uploads/539w3.jpg
A może jednak? Jak sama napisałaś - dzieje się to za zamkniętymi drzwiami, nikt nie widzi, nikt nie słyszy xD Choć nie powiem, jak dla mnie oni są/byliby jakoś emocjonalnie tak naładowanymi, że mogliby próbować czegoś bardziej/mocniej, by upewnić się, że są w tej chwili razem.
Mógł zasmakować, ale jako idol pewnie by miał diet 20/80 xD Sama Miranda Kerr ją stosuje xD Haha Bucky tu to boroczek, Steve musi się nim zaopiekować xD
Po prostu Bucky jakoś nie bardzo mi do tego pasuje. A na pewno nie jako strona dominująca, bo miałby masę oporów i zwyczajnie bałby się przeholować. A jako strona uległa? Może, ewentualnie, gdyby chciał przekonać sam siebie, że Steve'owi można ufać bezgranicznie, bo nigdy nie posunie się za daleko.
Boroczek? Bucky faktycznie bywał nieporadny, a teraz jeszcze w porównaniu do Steve'a to taka drobina trochę (nie no, żartuję :P). I to też poruszę w drugiej części miniaturki. Będzie z perspektywy Steve'a.
"Trzeba się oswajać i być odpowiedzialnym, za to co się oswoiło. Ale to, że Steve by mu się oddał w taki sposób mogłoby być impulsem, by Bucky w końcu samemu sobie zaufał?" Cóż, osobiście tego nie widzę, ale to zrozumiałe, że każdy może mieć na ten temat swoje zdanie. Prawdy nie poznamy, póki twórcy nie wprowadzą tego wątku :P Choć osobiście jestem fanką fanonu, że Bucky "na polu walki jest jak wściekły pies, dla bliskich jest jak potulny szczeniaczek, w sypialni jest jak dobra s...". W końcu jak już miał w komiksach jakieś sceny z zarysem 18+, kończyło się to na zdemolowaniu pokoju :P A nie miał tam supersiły...
"Boże! Nie mogę się doczekać!" Będzie w przyszłym tygodniu :)
Haha już widzę jak teraz w pocie czoła nad tym pracują xD Hm, coś w tym jest.. W końcu na takiego go szkolili, przyjaciół nie chce skrzywdzić, by nie być sam, w sypialni musi nadrobić stracony czas xD
"Haha już widzę jak teraz w pocie czoła nad tym pracują xD" A żebyś wiedziała, że już poruszali podobne tematy. Taka Yelena musiała udać się kiedyś do burdelu sado-maso, gdzie odkryła, że jej nauczyciel ma zapędy masochistyczne (i pedofilskie...) i wynajął prostytutkę, która wyglądała jak Yelena i miała ją udawać. I niektóre sceny sado-maso były pokazane z niemałymi szczegółami.
"w sypialni musi nadrobić stracony czas xD" To akurat już czysty fanon, bo - jak wyżej rozmawiałam z Astrid - ta sfera życia jakoś nie bardzo wydawała się Bucky'ego interesować. W porównaniu do innych bohaterów miał o wiele mniej scen sugerujących, że robił coś 18+, częściej wolał usiąść, poprzytulać się i popodziwiać urodę swojej dziewczyny, złapać ją za rękę. To zazwyczaj jego partnerki inicjowały pocałunki, czy próbowały go uwodzić. A poza tym, to Bucky dostawał kwiaty od nich :P
Oj tam, Yelena mogła rozwinąć swoje skrzydła.. Dlaczego mamy ludzi ograniczać? xD
Kwiaty na wianki? No cóż, może to dlatego że on nie do końca był za dziewczynami.. Znam geja, który jest po prostu pantoflem swoich przyjaciółek. Ma słabość do kobiet we wszystkim innym tylko nie w łóżku xD
"Oj tam, Yelena mogła rozwinąć swoje skrzydła.. Dlaczego mamy ludzi ograniczać? xD" Ooo... niee..., Ye-Ye to mi tutaj proszę nie obrażać. Nope, nie ma tak dobrze. Jej to będę bronić! Yelena najpewniej była aseksualna i zwyczajnie brzydziła się seksem (co prawdopodobnie z tego, że mogła zostać zgwałcona), a fakt, że człowiek, którego traktowała jak ojca okazał się zboczeńcem, którego podniecał się nią już wtedy, gdy była dziewczynką, tylko bardziej ją dobił. A kiedy zobaczyła Petrę - prostytutkę, która została przez owego "ojca" wynajęta, by udawać Yelenę, to... cóż, wtedy Yelena się wściekła, skręciła jej kark, a burdel spaliła. Yelena to moja ulubiona Black Widow.
"Kwiaty na wianki? No cóż, może to dlatego że on nie do końca był za dziewczynami.. Znam geja, który jest po prostu pantoflem swoich przyjaciółek. Ma słabość do kobiet we wszystkim innym tylko nie w łóżku xD" Od Natashy dostawał czerwone róże (http://41.media.tumblr.com/305353bda2b9d45ffa583c766c418586/tumblr_o1j06v1LCN1qbf8quo1_r4_500.png), a od Ventolin różowe, kosmiczne cosie, które... wpinał we włosy (http://41.media.tumblr.com/9879ce0fcc1571028ee6faa2e132d1ca/tumblr_nw84tiLLhl1tb1empo2_r1_500.jpg). I robił to, gdy był jedynym mężczyzną w kobiecej drużynie. I chyba wygodnie mu tam było. Ale gejem to on nie jest, biseksualistą - może. Ale gejem nie, bo jednak raz wpakował się Natashy pod prysznic w wiadomym celu. Ale wtedy to był Winter Solider, nie Bucky, więc nikt nie powinien mieć mu za złe.
Haha to Boroczek taki, że kobiety dają mu kwiaty xD Nie no, nie Boroczek, Słodziak. Może lubi być po prostu zdobywanym przez małe gesty, które świądczą więcej niż tysiąc słów....
Aa, takie buty. Czyli nie dajemy rozwijać się Yelenie, bronimy jej kokonu!
"Haha to Boroczek taki, że kobiety dają mu kwiaty xD Nie no, nie Boroczek, Słodziak. Może lubi być po prostu zdobywanym przez małe gesty, które świądczą więcej niż tysiąc słów...." I dlatego jest taki świetny. Po prostu wyróżnia się w świecie super-maczo, nie wstydzi się tego, że lubi dostawać kwiaty, że lubi patrzeć na to, jak jego dziewczyna tańczy w deszczu, że lubi zachodzące słońce, że chadza w kokach i kolorowych fartuszkach albo tego, że płacze. Buckyś rządzi ^^
"Aa, takie buty. Czyli nie dajemy rozwijać się Yelenie, bronimy jej kokonu!" Marvel ją ukatrupił, więc już za bardzo nie ma czego bronić :P I napisałam o niej trochę tu: http://winterask.blogspot.com/2015/12/mad-aleks.html
Nie trzeba popychać go w ramiona Steve'a. Komiksowy Bucky sam się w nie pcha :P Raz pobił kilku (wszystkich...) gości w barze, zdemolował go, a potem zaczął płakać, myśląc o Steve'ie (który akurat był martwy, bo CW).
Ciesz się, że nie Petra :P A ja Bianka, a co, przestawię się.
Yep, Steve zostaje zastrzelony przez Crossbonesa i dobity przez zahipnotyzowaną Sharon Carter. Ale spoko, bo potem zostaje ożywiony (zaskoczenie, nie :P?). W filmowym CW na pewno go nie zabiją, bo pan Evans ma zarezerwowany rok na kręcenie trzecich "Avengers". A zabicie go w CW i ożywienie w IW byłoby bez sensu.
Przedtem Skull wysłał jeszcze fałszywego Steve'a, by pozbył się nowego Kapitana Ameryki, którym był wtedy Bucky. I Winnie dostawał wpierdziel przez to, że hamował się w walce, bo choć wiedział, że nie walczy ze Steve'm, nie potrafił skutecznie atakować kogoś, kto wyglądał jak on i miał jego głos.
Jakby co, było to w serii "Captain America vol.6". Numeru dokładnie nie pamiętam, ale to było gdzieś około #40.
A w serce zabolało to, jak Bucky został skazany za zbrodnie, które popełnił jako Winter Soldier, i został wysłany na ciężkie roboty do syberyjskiego gułagu. Miał tam przekichane i u więźniów, bo część z nich miała na pieńku z WS, i u strażników. Kazano mu tam brać udział w walkach więźniów itd. A co jest w tym najgorsze? To, że Bucky odmówił obrony i przyznał się do wszystkich zbrodni, bo ciągle uważał, że to jego wina.
I w końcu znalazłam pewien cytat: "Sometimes I think if you didn't have me, there wouldn't be a single person in the world who really understood you..." Yep, mówi to Bucky do Steve'a.
I niech ktoś spróbuje mi wmówić, że ta para jest niekanoniczna :P! A żeby było zabawniej, wiesz, że w pewnym uniwersum Tony był Natashą Stark i wyszedł za mąż za Steve'a?
Muszę przyznać, że z tego typu pairingów właśnie tylko Stucky do mnie przemawia. Wszelkiej maści Stony, Bruce/Tony, Frostirony i cała reszta - nope, a w życiu.
Hm ja zwróciłam uwagę po jakimś filmiku na yt.. Obaj geniusze, obaj mają nos wyżej niż inni.. Nie zawsze to przeciwieństwa muszą się przyciągać, ale jeśli idzie o ff to pamiętam, że parę mi się tylko podobało. Nie są chyba aż tak plastyczni albo po prostu w pisaniu prościej jest ukazać stronę "słabszą" i "silniejszą", niż dwóch "siłaczy"
Błagam, nie przypominaj mi nawet o tym shlashowym podziale na stronę "słabszą" i "silniejszą". Seme i uke czy jak to tam leciał. Ugh, nope. Przez to często i gęsto jeden z panów zachowuje się jak nastoletnia dziewczynka albo nie do końca dobrze rozwinięte dziecko. I zazwyczaj pada to po prostu na tego, który jest gabarytowo mniejszy. Nie cierpię tego.
Widocznie próbowałam sięgać po kiepskie Frostirony, bo zazwyczaj w tym "związku" Loki zachowywał się całkowicie jak nie Loki, zmieniał się w potulnego szczeniaczka, przechodził na stronę Avengers, a potem okazywało się jeszcze, że tak naprawdę to on zawsze był dobry. Ta, jasne.
Kocham Cię! Mnie też mega boli jak ktoś nazywa swój blog yaoi i ma tam schematy a upiera się, że to homoerotyczne opowiadania są. Albo jak na typowo homoerotyczne opowiadania mówi yaojce. Mam ochotę wrzeszczeć.
Ja czytałam jedno którego nie zapomnę - w skrócie - Tony jest sługą Lokiego, ten zamienia go w kobiecinę i jest mpreg.
A potem spotka jedna z drugą parę gejów i będzie szok, bo żadnego sztywnego podziału nie będzie, a do tego będą mieć inne hobby od radosnego ryćkania. Odpychają mnie takie opowiadania, po prostu. A jak zostanie wplecione do tego to całe omegaverse to już w ogóle mam odruch. I teraz mam dylemat - kto w Stucky powinien być tą wiecznie płaczącą, zasmarkaną pierdołą zwaną "uke" :P?
Nadal staram się przetrawić tę fabułę. I nadal mam jedno, wielkie - że co? Naprawdę, że co? Po co autorki biorą się za parę m/m, skoro później i tak jeden z panów będzie chodził z brzuchem?
W latach młodzieńczych to Steve w "teraźniejszych" to Bucky bo przecież on bez pomocy łyżki nie podniesie.. xD Wiadomo, że tu się podziału nie da zrobić, a kto je robi - cóż, karma wraca xD Dobre omegaverse nie jest złe, lubię na ao3 te od Euphorii, do Stereków które są w sumie z serialu "Nastoletni wilkołak" xD
Fabuły było więcej, Tony został porwany przez Thanossa i szukał kamienie Tesseraktu (wiem, że źle piszę ;*) a Loki'ego miał wykorzystać. Ale boroczek się zakochał. Kiedy został przemieniony w babę to miał poderwać Thanossa albo jego ziomka, nie umiałam trawić więc nie jestem pewna kogo. Ale Loki go przeleciał.. Stąd ciąża.
No fakt, Bucky. W końcu niższy i ma długie włosy. A to wiele znaczy. W końcu ten aktywny musi wyglądać jak stuprocentowy samiec, a tacy nie noszą długich włosów. Oczywiście mówię o stereotypach :P Tylko, że ciężko jednak o dobre omegaverse. Te, na które się natknęłam, ograniczały się do seksu i zachodzenia w ciąże. I obrzydliwych założeń, że ten, który wkłada bezgranicznie dominuje w związku, a jeśli masz macicę (albo coś w tym stylu) - jesteś podczłowiekiem. No proszę cię.
Motyw z klinkiem jak się "zacina" w środku jest dość seksowny, jeśli jest dobrze napisany. Polecam Ci "Berło i Korona" na ao3 ;) Może uda Ci się go przeczytać ;) No właśnie a do tego stracił pamięć! Bucky to idealny ukeś, łiiii!!!!!!!!!!!!!!
Nie, raczej sobie podziękuję. Wiem, że nie powinnam oceniać całego motywu, gdy znam tylko kilka odpowiedzi, ale jednak póki co zwyczajnie mnie to odpycha, więc na razie sobie podaruję. O tak! Jeszcze te wielkie, smutne oczyska!
Haha i nawet zapłacze nad make-up'em : https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/88/b5/82/88b582c760dcafafa50c84aa88ded072.jpg A Sebciowi też do twarzy w wiankach, mogliby jakąś scenę dać: https://31.media.tumblr.com/avatar_3a128055775b_128.png i http://static.tumblr.com/056d08ea35961cd66ef66ade29019ab7/czagiqj/jGQn6qwuo/tumblr_static_37rotaxiqwkkc8ows0w0ogcsc.jpg
Nie wolno naśmiewać się z jego makijażu! To sztuka jest!
I cóż, chciałam obejrzeć jakiś wywiad o CW. Ale kiedy znalazłam gify z rozmowy Mackiego i Stana pt. "Yeah, a lot of lube", stwierdziłam, że chyba jednak odpuszczę :P
Ewentualnie... Ale wiesz, nie będzie już tak badassowo.
Patrząc na rozmiar barów Bucky'ego to Steve'owi współczuję, oj współczuję. I skończmy lepiej temat smarowania ramienia Bucky'ego, bo zaraz coś dziwnego się z tego urodzi, a ja właśnie piszę miniaturkę :P
"Ah "Bazukę" wraz ze spożywaniem banana? Ciesz się, że z owocem, a nie ze zrobieniem pewnej czynności na kolanach Steve'wowi xD Choć kurczę, Bucky jako idealny strzelec dałby radę i dwa strzały by zaliczył xD Hahaha zbliża się 22 xD" "zrobieniem pewnej czynności na kolanach Steve'wowi" przyznaję, dwojako można to interpretować. Bucky na kolanach mógłby przyjmować różnorakie pozycje i używać przy tym różnych części ciała, ale równie mógłby siedzieć na Steve'wie... chociaż nie, to byłoby bardziej na udach. O czym ja w ogóle plotę?
Zależy od tego, jak bardzo Steve byłby zaangażowany. Jeśli byłby w stanie strzelać równie dobrze, co zwykle, Steve musiałby się poważnie nad sobą zastanowić :P
Myślałam, że znajdę jakiś rysunek, ale tylko to https://scontent.cdninstagram.com/t51.2885-15/s480x480/e35/12383098_191329134582776_982913073_n.jpg?ig_cache_key=MTIxMTc3MjE3Njk1NjcxMzMzMw%3D%3D.2 wybicie z twarzy Kapcia i https://shinelikethunder.files.wordpress.com/2014/07/tumblr_n7nu9c1xpv1s18oggo1_500.png?w=114&h=150 ale broń nieco w dół wiec chyba działa xD a co makijażu wojennego to pokochałam to: http://img08.deviantart.net/e77a/i/2015/110/c/4/steve_and_bucky_babies__eye_shadow_by_silassamle-d8qe0lf.jpg
To ja tylko powiem o co chodziło z ta ręką i "lot of lube". Sebastian został zapytany czy jego ramię rzeczywiście było metalowe (coś tam chyba było o ciężarze) i generalnie sens odpowiedzi był taki, że generalnie mnóstwo było rzeczonego "lube", żeby mógł ją założyć na własną rękę. Generalnie jak zauważyłam, to Sebastian ma jakąś manię dodawania kontekstu pod odpowiedzi.
Nie oglądam wywiadów z panem Stanem, więc nie znałam do końca kontekstu, ale na tumblrze pojawiało się sporo gifów z jego wypowiedziami zawierającymi w sobie "a lot of lube". Oczywiście niektórzy dorabiali do tego własną ideologię.
I, o mój boru, powinnam pozbyć się tej podstrony i znajdujących się na niej żenujących treści. Ale pierwsza część "Kącika..." jest jeszcze bzdurniejsza, tak tylko na swoją obronę :P
Ja bardzo nie lubię tego dorabiania teorii, a już zwłaszcza szipowania aktorów jako realne osoby (i fanfiki o gwiazdach). A wywiady są śmieszne nawet. Polecam obejrzenie Falcona i Zimowego Żołnierza jak razem robią Ice Bucket Challange -śmieszne.
Ale ta podstrona jest całkiem zabawna! Kwikałam na tych rozmowach, serio! I idę przeczytać poprzednią podstronę. A co do aseksualnego Bucka - podoba mi się ta wizja.
Szipowanie aktorów czy jakichkolwiek innych realnych osób zwyczajnie mnie brzydzi. Do Stucky już się przekonałam, choć trochę to trwało, ale do tego tworu, jakim jest łączenie Evansa ze Stanem - przenigdy. Później poszukam zerknę, choć chyba gdzieś widziałam gify. A wywiadów z panem S. jakoś tak nie oglądam, bo nigdy nie byłam i wciąż nie jestem jego wielką fanką, ale ponoć niektóre z nich są dość zabawne.
A co do poprzedniej podstrony - dyskusja o gościu od depilacji WS zapewne cię dobije. Nie bez powodu kilka osób głosiło potem, że się nas boi. Jeśli chodzi o Bucky'ego - demiseksualny Winnie jakoś tak mnie urzekł.
Ta dyskusja o depilacji jest boska - ba! Sama z moim narzeczonym poruszyłam tę kwestię, wiesz, 2 w nocy, po kilku piwach i seansie Civil War i człowiek dostaje niezłych rozkmin. O świeżości włosów również!
Znaczy doszliśmy do wniosku, że hibernacja w lodzie sprawiła, że wszelkie funkcje życiowe zostały zatrzymane -znaczy nie powstawał łój, nie pocił się, włoski świeże, a skoro dział w terenie, to pewnie przed zamrożeniem, żeby uniknąć niespodziewanych efektów, myli go i tak dalej. Ja tam chętnie zostałabym depilatorem (xD) Winniego. A co do Stana - generalnie filmy w jakich gra są raczej średnie, ale zakochałam się w jego kreacji z Kings (serial), ale o tym pozachwycam się w komentarzu odautorskim do następnego mojego rozdziału :)
Kluczem jest tutaj "po kilku piwach". Wiesz, my byłyśmy trzeźwe, no ale... Przecież to jest taka ważna, wpływająca na fabułę kwestia! Ja wiem, że w Marvelu każda naga klata, którą pokazują na ekranie, musi być gładka i wypolerowana na błysk, ale serio? Jeszcze rozumiem, że ma ogolone ręce, bo jakoś musieli wciskać panu Stanowi części protezy na rękę, i to nawet nie rzucałoby się w oczy, ale po co depilować całą resztę? Potem wychodzą z tego rozkminy o nieszczęśniku, który musiał depilować Winter Soldiera :P Włosy mają dodawać mu badassowości, to jasne, ale wciąż twierdzę, że bardziej sensowne byłoby ogolenie go na łyso. Przynajmniej Hydra miałaby pewność, że nic nie będzie nachodzić mu na oczy, gdy będzie strzelał. Ale to wyjaśnia dlaczego w CA:WS Winter nie wykonał dobrze żadnej misji. To wszystko przez włosy! Oglądałam "Kings" i wielka szkoda, że serial został przerwany w takim momencie. Ale Stana i tak bardziej uwielbiam w OUaT czy "Political Animals".
Po prostu bez włosów byłby za mało seksi - taka prawda. Albo fani zastanawialiby się kto mu poleruje czaszkę na taki błysk. Albo w ogóle byłaby rozkmina na temat "golikłaka" dla pana Winniego.
Political Animals mam na liście do obejrzenia po sesji, za to jego występ w OUaT uwielbiam i strasznie żałuję, że w OUaT in Wonderland gra Kapelusznika kto inny, ale to podobno była kwestia traktowania aktorów przez tych "wyżej".
Hej! A może to serum/modyfikacje działają na to, że nic im nie rośnie oprócz włosów na szeroko pojętej głowie (dobra, w przypadku Capa to jeszcze broda. Gdzie do choinki jest jego zarost, skoro pomiędzy ucieczką Jamesa po tym jak go Zemo zaprogramował, a spotkaniem na lotnisku minęły 24h? Na pewno myślał o tym, żeby się ogolić, na bank. Nosi maszynkę i piankę zawsze ze sobą. I co z tematem tabu - włosami pod pachami??? Mam ochotę, żeby moja postać rzuciła jakąś kąśliwą uwagę na temat owłosienia w opku, ale martwię się, że wyjdzie z tego zbytnia... parodia.
W ogóle czytałam ostatnio na AO3 takie super ff o postaci własnej+Buck pomiędzy CA:WS i CA:CW, a później się tak bardzo skiepściło, że płaczę nad tym, ale chcę znać zakończenie.
Może właśnie przez ten błysk go nie ogolili? Wiesz, ciemna noc, a tutaj światło odbija się od wypolerowanej czaski. I od ramienia, które nie wiedzieć dlaczego nosił na wierzchu. Bo po co je schować, lepiej się pochwalić. Co z tego, że wtedy nikt nie rozpoznawałby gościa z metalowym ramieniem.
W „OUaT In Wonderland” Jeffersona nie gra inny aktor, bo w ogóle nie ma go w tym serialu. Jest tylko kilka razy wspomniany. Trochę szkoda, bo Kapelusznik jest strasznie niewykorzystaną postacią, a dzięki recastingowi mogliby pociągnąć jego wątek. A PA to naprawdę dobry mini serial. Obsada naprawdę dobra, a Ellen Burstyn świetna jak zawsze
Toć Steve nosi przy sobie całą kosmetyczkę, by zawsze wyglądać idealnie, nie wiedziałaś? Suchy szampon, podkład, maszynka i pianka, pasta i nitka do zębów, ma wszystko, bo w końcu nigdy nie wiadomo, gdy będzie musiał olśnić swoim patriotyzmem. Zresztą Nataszeńka to samo – zawsze buty na obcasie, idealny makijaż i fryzura, której nie zniszczy nawet wybuchający obok granat! A lokówkę i prostownicę to zawsze ma ze sobą. Włosy pod pachami? A co to takiego? Przecież nawet kobiety w prehistorii chodziło wydepilowane :P
Znam ten ból :(! Czyta się świetne ff, a w pewnym momencie coś się psuje i zaczynają pojawiać się dziwne wątki czy fabularne nonsensy.
To mam jakieś dziwne informacje w takim razie co do OUaT (nie wiem, nie oglądam). Obejrzę, zapewne z moją rodzicielką (której reakcje są zdecydowanie godne zapamiętania. Oglądamy CA:WS i pojawia się po raz pierwszy Winnie, z maską etc., a ona "o geez, co za brzydal". A potem maska spada, a ona: Nie nooo, całkiem wygląda. Ej, czy to jest Jefferson?)
Nie no, to jest po prostu nowy Push-up effect jakiegoś włosowego specyfiku.
Może superbohaterowie laserowo sobie usuwają zarost? A Steve to pewnie ma koronki i co miesiąc wybielanie ząbków.
Mnie dobiła polyamoria OC/Steve/Buck, której ogarnięcie przyszło tak z płatka, bo, fanfary, Buck poczytał sobie podręcznik do psychologii xD
Steve poczuł, że ciepło nie zalewa tylko tych części ciała, które dotykał Bucky. Ciepło zalewało go całego. Lekko zadrżał, czując powiew oddechu na brodzie. Przy Carter nie wchodził w taki stan. Lekko położył dłoń na kolanie przyjaciela, przymykając oczy, gdy ruchem głowy uniósł nieco twarz Bucky'ego. Tak aby móc pocałować jego usta. Przyłożył do nich na krótko wargi, by móc szepnąć w nie - to francuskie dziewczyny będą chciały być narysowane jak ty - choć nie w głowie mu było rysowanie dziewcząt. Ponownie ucałował usta przyjaciela. Najpierw górną, wargę a później dolną chwycił pomiędzy swoje wargi, jednak nic nie pogłębiał. Czekał aż Bucky mu przywali.
Bucky zdrętwiał na moment, kiedy zorientował się, co Rogers zamierza zrobić. Nie zareagował jednak, nie odepchnął go, a czekał. Po prostu czekał, dając się ponieść chwili.
Co to miało być? Co tu się działo?
Kiedy Steve go pocałował, odsunął się na tyle, by móc spojrzeć mu w oczy.
- To ma być żart? - Ściągnął brwi, przejeżdżając czubkiem nosa po jego policzku.
-A czy kiedykolwiek z ciebie żartowałem? - spiął się na chwilę wciąż nie wiedząc jak on mógłby zareagować. Nie otwierał oczu czując lekkie mizianie na policzku, bał się, że gdy to zrobi to Bucky przestanie. A wszystko w nim wołało, że tego by nie chciał.
- Wiele razy - mruknął, zjeżdżając nosem na odkrytą szyję Steve'a. - Od kiedy pamiętam. Pamiętasz jak kazałeś mi ubrać się w sukienkę, żeby zwiać Szwabom? - Przycisnął usta do jego szyi.
Nie myślał nad tym co robi. Skoro Rogers zaczął, to znaczy, że... To znaczy, że mógł to robić, prawda? Boże. Z tym nie poradzi sobie nawet zimny prysznic.
- Chciałbyś mnie znowu zobaczyć w sukience? Albo bez niej?
Steve tylko czuł jak rumieniec pojawia się na jego twarzy, szyi i na dekolcie. Jeśli tylko Bucky ma otwarte oczy to mógł to zobaczyć. Lekko zacisnął palce na kolanie, masując je. - Ja...-przełknął ślinę czując zaraz po tym usta przyjaciela na jego jabłku Adama. - ja..- znowu się zaciął,- ja lubię cię we wszystkim i bez niczego - dodał niemalże na jednym wydechu, nie chciał zostać wyśmianym. Palcami wolnej dłoni sięgnął do tej ciemnowłosego by musnąć opuszkami jej wierch.
Bucky uśmiechnął się półgębkiem, całując fragment rumieńca, który zaczął pokrywać szyję i klatkę Rogersa. Lubił jak się rumienił. Jak...
- Steve? - mruknął, muskając nosem jego brodę. - Robiłeś TO kiedyś? Tak szczerze? - Przysunął się bliżej, splatając ich palce. - Weź na mnie spójrz i się nie wstydź. - Dźgnął go nosem w policzek.
-James..-wciągnął powietrze nim odważył się uchylić oczy i spojrzeć z zaufaniem w oczy przyjaciela. - dobrze wiesz, że w Brooklynie nie miałem powodzenia a po serum nie było kiedy..-zagryzł wargi,które po chwili zwilżył językiem patrząc na usta Bucky'ego. Mocniej ścisnął jego dłoń czekając na odpowiedź.
- U mnie liczba to dwa - przyznał bez skrępowania. Steve powinien wiedzieć. - Gail. I Toro - wymienił, patrząc mu w oczy. Wygiął jego rękę nieco to tyłu, by oprzeć przedramiona na jego ramionach i spleść je za jego szyją. Przejechał metalowymi palcami po jego nadgarstku. - Ale mówi się, że do trzech razy sztuka. - Uśmiechnął się, mrużąc oczy. - Chcesz zostać moją trójką?
-Gail i Toro - powtórzył za nim. Nie mógł być zazdrosnym o przeszłość, ale gdzieś w tyle głowy pojawiło się to uczucie. Jak i zawstydzenie, że może nie spełnić oczekiwań- Jeśli mógłbym zostać ostatnią trójką - musnął nosem nos Bucky'ego, skupiając się na jego zapachu i cieple. Wiele razy wyobrażał sobie to, ale żaden scenariusz, nie był tak piękny jak ta chwila. Jak ten dotyk, delikatny a zaraz pobudzający całe ciało, jak ten tembr głosu, za którym wiedział, że poszedłby na koniec świata.
- Nie musisz być zazdrosny. Po prostu uznałem, że powinieneś wiedzieć. Wiesz, że nie jestem taki znowu puszczalski - parsknął, siadając na jego udach.
Puścił jego dłoń, przenosząc ręce na swoją koszulkę. Ściągnął ją i rzucił gdzieś za siebie, przylegając ciasno do klatki Steve'a, jednocześnie sunąc dłońmi po jego plecach. Od pasa do barków, a potem z powrotem. Przyhaczył palcami o gumkę jego spodni, a potem wsunął dłonie pod koszulkę.
- Chcę, żebyś mnie wziął - zamruczał, przejeżdżając ustami po jego skroni. - Rozprawiczymy cię. Rozdziewiczeniem zajmiemy się następnym razem. - Przygryzł płatek jego ucha.
-To nie tak- pokręcił głową przykładając dłoń do twarzy chłopaka- obawiam się, że mogę nie spełnić twoich oczekiwań..-przyznał szczerze. Już na samo zdjęcie koszulki, przez Bucky'ego krew spłynęła mu w dolne rejony ciała, a słysząc słowa, które wypowiedział cały zapłonął. A jego penis stwardniał do końca. - James! - jęknął nie wiedząc, czy chce jeszcze, teraz tu, zaraz, czy to dla niego za wiele. Ciało jednak samo zareagowało. Skóra była złakniona dotyku drugiej, powiódł więc dłońmi do skrawka swojej koszulki i tak jak przed chwilą James pozbył się swojego wierzchniego odzienia.
- Masz penisa? - spytał, patrząc na niego z uniesioną brwią. - Umiesz go używać? Czy tego sam na sam, świętoszku, też nie robisz? - Uśmiechnął się, przyciskając się bliżej do jego klatki piersiowej. To dawało mu nieco tarcia, ale bodźce nie były zbyt intensywne.
Kiedy Steve strącił jego dłonie, zdejmując swoją koszulkę, przeniósł prawą rękę na udo i ścisnął lekko półtwardego penisa.
- I Rogers - zamruczał, poruszając ustami w przód i w tył. - Nosisz w nogawkach broń czy to... - Otworzył szeroko oczy, bezwstydnie macając go przez materiał spodni. - Boże moj, ile on ma cali? - Zsunął się z jego ud, lądując przed nim na kolanach.
-Bucky!- wiedział, że od tego imienia zedrze sobie gardło. Zawstydzał go i rozpalał jednocześnie. - Oczywiście, że jak każdy miewałem swoje potrzeby i musiałem sobie z nimi radzić - "wyobrażając sobie ciebie" dodał w myślach. - Jest średniej wielkości? - powiedział na ślepo, nie wiedział ile norma wynosi. - ale ty też, dobrze? - nie chciał być jedynym nagim w pomieszczeniu. Patrząc głęboko w oczy Bucky'ego zsuwał z siebie spodnie starając się ani nie zejść na zawał ani nie dojść na widok przyjaciela pomiędzy jego nogami na kolanach.
Kiedy Steve ściągnął spodnie, Buck przetarł oczy dłonią, rozmazując nieco eyeliner.
— Średniej wielkości? — mruknął, przygryzając wargę. — Ktoś tu chyba oglądał sporo internetowego porno, huh? — Spojrzał na niego rozbawiony, odpinając własne dżinsy. Przeklinał przy tym zakup obcisłych, ciemnych spodni, które niemal odcinały mu krążenie w niektórych rejonach ciała. Ale przynajmniej bosko w nich wyglądał. Prawda? — Chociaż mam nadzieję, że nie przesadzałeś. Wiesz, w końcu od tego można oślepnąć?
Wstał tylko po to, by ściągnąć spodnie razem z bielizną i rzucić je obok koszulki. Skarpetkami – w uśmiechnięte gwiazdki i żółte emotikony – się nie przejmował. Pasowały do nastroju. Prawda?
Widząc rozmazany makijaż sięgnął ponownie dłonią do twarzy Bucky'ego i starł nieco. - Jesteś piękny i bez niego - dodał z ciepłym uśmiechem. -Wiesz, że nie jestem fanem dzisiejszej kinomanii - gadał bez składu bo choć widział wiele razy nagiego przyjaciela to dziś w końcu może śmiało lustrować go spojrzeniem a co najważniejsze, może go śmiało dotykać. - Boże Bucky - chwycił go za biodro i przyciągnął do siebie - za każdym razem - przyłożył usta do skóry koło pępka.
Bucky wzniósł oczy ku górze, jednocześnie rozplątując dotychczas związane w koka włosy. Potrząsnął głową, roztrzepując je na boki, a potem spojrzał na Rogersa spod rzęs, wplatając palce w jego włosy.
- Wiem, że jestem. – Wydął dolną wargę, odsuwając twarz Steve’a od swojego brzucha. – I właśnie dlatego mogę trochę się oszpecić.
Zsunął jego dłoń ze swojego biodra na pośladek, patrząc mu przy tym oczy.
- Będziemy tak na siebie patrzeć, czy przejdziemy do sedna?
- I tak wszyscy zawsze na ciebie patrzą - korzystając z okazji przjechał głodnym spojrzeniem po całym jego ciele. Czując gdzie przełożona została jego dłoń zaczerwienił się znów. - Czekałem na to siedemdziesiąt lat, mogę poczekać jeszcze trochę - swoje zawstydzenie i niepewność spróbował ukryć za zaczepnością. Drugą dłonią przjechał po nodze, od łydki do uda, pośladek ściskając na próbę.
— Od dawna patrzą tylko na ciebie, panie Kapitanie. — Zamruczał, bo widział, jak działał na Steve’a mówiąc takim tonem. — Dlatego byłem taki zazdrosny. Zbyt dużo osób cię pragnęło.
Usiadł na jego udach, kładąc dłonie na dłoniach Steve’a. Ścisnął nimi swoje pośladki, rozszerzył je, ugniótł, pokazując Steve’owi, że może to robić. A może – jak powinien to robić.
— Byłem zazdrosny o Carter. Że wybierzesz ją… — Pochylił się, przyciskając czoło do szyi Steve’a. — Że mnie zostawisz. To było okropne. W jednej chwili dotarło do mnie wtedy, jak bardzo wszystko się zmieniło.
-Ale nie widzą tego kim jestem a kim mnie kreują - dodał nieco smutniej, a przecież ni o to chodzi teraz. - Wiesz, że będziesz mnie musiał pokierować? -Spojrzał głebokobw jego oczy naśladując to jak pokazane mu zostało jak dotykać. Ścisnął przy tym nieświadomie swoje uda i uniósł biodra jakby chciał się otrzeć o chłopaka. - Wiesz, że nigdy bym ciebie nie zostawił, prawda? Wiesz? - Szukał w jego oczach szczerej odpowiedzi na to pytanie. Choćby miał ponownie szukać Bucky'ego, choćby miał cały glob przetrząsnąć to zrobiłby to. -Carter. Ona. Była mi bliska, ale nie tak jak ty i miała mi ciebie zastąpić gdybyś to ty mnie zostawił -przyznał się do swojego egoizmu. Przesunął dłoń z pośladka na przód ciała Bucky'ego by muskajac wnetrze ud, bokiem dłoni dotknąć męskości.
- Och, mówisz? – zanucił. – Panie idealny, przypomnę, że rozmawiasz z terrorystą i mordercą, zdrajcą i agentem Hydry. – Przycisnął czoło do jego czoła tak, że nawet ich nosy stykały się na całej długości. – I tak, teraz już wiem. Ale wtedy nie wiedziałem. Ty się zmieniłeś, Zola zmienił mnie i… Ciężko było mi to ogarnąć.
Oplótł jego szyję metalowym ramieniem, prawą rękę wsuwając między ich ciała. Przejechał palcami po brzuchu Steve’a, dodając:
- I cóż… Robiłem to innym facetem raz. Po pijaku. Siedemdziesiąt lat temu, więc mamy problem – zaśmiał się. – Trzeba będzie improwizować.
Zjechał ręką niżej, odsunął się, a potem wygiął tak, by móc chwycić dłonią nie tylko własną erekcję, ale też Steve’a. Pocałował go przy tym, przygryzając jego dolną wargę.
-Wiesz, że to nie ty.. Hydra cię zmusiła, sam byś tego nie zrobił, więc te winy nie są twoje a ich.. Nie oskarżasz przecież broni? A ty byłeś ich bronią - na chwilę przestał go obmacywać, by po prostu czule przytulić. Jednak wiedział, że teraz ma inne zadanie, ma sprawić przyjemność swojemu najlepszemu przyjacielowi, o czym marzył tyle dekad! Większość przespał, no ale nim go zamrozili to często przewijało się w jego głowie. -Jamsie Bunchananie Barnesie, jak dobrze, że teraz nie jesteś pijany - początek zdania zaczął z udawaną powagą, ale końcówkę dodał już ze śmiechem. - Damy radę, zawsze dajemy. - Tego był święcie przekonany. Czując jak ich męskości ocierają się o siebie jęknął cicho. Dołączył dłonią do tej chłopaka, tak by mogli złączając palce wspólnie ich pieścić. Rozchylił usta, by Bucky miał większe pole do popisu. Ale musiał pokazać mu, że jest pojętnym uczniem, dlatego przejechał palcem drugiej dłoni między pośladkami Bucky'ego, trącając zaczepnie językiem jego język.
— Ja to wiem, ty to wiesz, ale wielu ludzi nie. Ale nie mówmy teraz o Hydrze, co? Chyba, że próbujesz zniechęcić mnie ze strachu. Ale spokojnie, nie będę się śmiać. Najwyżej zacznę wołać za tobą pięciosekundowiec czy coś — zaśmiał mu się prosto w usta. — I skąd wiesz, że nie jestem? — spytał, odrywając się od niego z głośnym mlaśnięciem, a potem z premedytacją dał mu ociekającego śliną całusa w skroń.
Zacisnął mocniej prawą dłoń, potrzebując większego tarcia i bliskości, zdejmują protezę z szyi Steve’a. Sięgnął nią za siebie, by zacisnąć palce na dłoni Rogersa, a potem przyciągnął ją do góry, do swojej twarzy, by włożyć do ust jego palce. Okrążył palec wskazujący językiem, patrząc mu w oczy.
-Mnie wystarczy, że ty jesteś tego świadomy. Z całą resztą sobie poradzimy. - Gdy Bucky śmiał się w jego wargi, pocałował go czule- Bo alkohol nawet w dużych ilościach na nas nie działa? - wzruszył ramionami z zawadiackim błyskiem w oku.- Bucky- jęknął ponownie, nieco głośniej czując jak ślina skrapla mu się na powiekę. - Tylko nie na twarz - zażartował mocniej ściskając ich męskości, co w połączeniu z oblizaniem palca wywołało u niego dreszcze, a z główki wydobyły się pierwsze krople preejakulatu. -James - jak zahipnotyzowany przyglądał się swojemu przyjacielowi, który właśnie stawał się jego kochankiem.
- Może na ciebie – sarknął. – Ja mogę się upić. – Uśmiechnął się szeroko, a potem przejechał językiem po palcach Steve’a, mocniej je śliniąc. — Czy na palce też nie mogę? – spytał zaczepnie. – Wiesz co z tym zrobić, czy ci pokazać?
Przybliżył usta do jego, a potem zamruczał. Poruszył dłonią szybciej, dołączając do tego ruch bioder. Musiał jednak zatrzymać rękę, by solidnie na nią splunąć, zanim wrócił do akcji.
-Ale wiem, że alkoholu jeszcze nie skombinowałeś - to zdanie to takie małe potwierdzenie tego, że Steve zawsze patrzy na Bucky'ego. - Na palce wręcz powinieneś -może jest laikiem, ale wie, że no...nie mają jak inaczej być wilgotnymi. - Możesz mi pokazać, gdzie je chcesz - oblizał jego wargi, ich kształt dopiero teraz było dane poznać, więc starał się obrysować koniuszkiem języka ich kontur. - Ja jestem zdrowy - uniósł brew aż zwalniając ruchy dłoni- ale nie mamy nic oprócz balsamu do ciała i śliny?
- Jeszcze - podkreślił. - Ja zawsze dostaję to, czego chcę.
Popchnął ramiona Steve'a, by opad na materac i wsparł się na ramionach, opierając dłonie po obu stronach jego głowy.
- I wiem, że jesteś zdrowy. - Przewrócił oczami. - Nie o to mi chodziło, raczej o to, że... Wiesz, o komfort? Jestem czysty, jakby co. O to nie musisz się martwić.
Pochylił się, żeby pocałować go kolejny raz. Mocno, szybko, aż zderzyli się zębami. Jednocześnie znów chwycił jego dłoń, kierując jego palce do swoich ust. Zakręcił wokół nich językiem, nie żałując śliny. Cały czas spoglądał po prosto w oczy. Podparł się na lewej ręce, prawą nakierowując dłoń Steve'a za siebie. Przejechał ich palcami między pośladkami, zaczepił kciukiem o zaciśnięte mięśnie, starając się rozluźnić.
-I jak zwykle, musisz łamać regulamin - uśmiechnął się łagodnie, bo wcale nie negował ani nie wypominał pomysłu. Dał mu się położyć odpychając nieco od podłogi, tak żeby móc się wciągnąć bardziej na łóżko. Oddał żarliwie pocałunek, nie musiał się o nic martwić, mógł robić to co pragnął, dlatego jak najbardziej był na pokładzie, gdy Bucky pokierował ich dłonie ponownie w najwrażliwsze bądź jedno z najwrażliwszych miejsc na ciele kochanka. Jakie i czy są pozostałe, zamierzał się dowiedzieć. Dotykał kręgu mięśni opuszkiem palca wskazującego musząc zamknąć oczy i zacisnąć usta, żeby nie dojść od nadmiaru bodźców, emocji. Bucky zawsze był mieszanką wybuchową, a dziś jak nigdy pragnął wybuchnąć razem z nim. -Jeśli ma być ci źle, to nie musimy - sapnął jakby przebiegł maraton, a przecież podołałby jemu.- po prostu mnie dotykaj. - wrócił do pieszczenia jego penisa, który przez to, że Bucky nad nim górował od czasu do czasu "dugał" go główką w podbrzusze.
- To bolało. Na początku, trochę - dodał, bo znał Rogersa i jego zapędy na matkę kwotę roku. - Ale tego chcę.
Poruszył biodrami, nadziewając się nieco na czubek palca Steve'a. Starał się przy tym tak nimi manewrować, by jak najbardziej, jak najczęściej ocierać się o brzuch Steve'a choć główką.Jednocześnie czuł, jak erekcja Steve'a dociska się do jego uda.
- Użyj śliny - mruknął gardło, kiedy Steve zacisnął dłoń wokół jego penisa. Wrażliwego i niemal bolącego od nadmiaru bodźców i niedostatecznej uwagi. - Jestem obrzezany, na sucho będzie niefajnie.
-Bucky! - nie wiadomo który to już raz zawołał przyjaciela po imieniu, ale ten tak na niego działał, że nie wiedział co innego może zrobić. - Chodź tu! - uniósł się nieco i zamiast spełnić prośby o nawilżenie palców pieszczących członka, sięgnął nimi do twarzy Bucky'ego, by przyciągnąć go do pocałunku. - A może..-zaczął oblizując swoje usta, a że wciąż były blisko warg Jamesa i je nawilżył.- a buzia? Chcesz żebym ja tobie...ja..go.. - zaczął się jąkać, ale skoro mógł zacząć spełniać swoje fantazje, to dlaczego nie mógłby spełnić i tej? Dodatkowo, penis byłby odpowiednio nawilżony.
- Tak, to moje imię - potaknął, pozwalając Steve'owi przyciągnąć się bliżej i wbić w swoje usta, przejechać po nich językiem.
- Chcesz mi obciągną, panie pruderyjny? - zaśmiał się, przysuwając się bliżej. - powiedz to - zamruczał. - "Tak, Bucky, chcę ci obciągnąć, a potem cię przerżnąć". No dawaj...- zachęcił go, całując go kolejny raz i głębiej wsuwając jego palec.
-Ja...- oblizał swoje usta czując jak płonie i jak bardzo jest zaczerwieniony. - Chcę sprawić ci przyjemność w dwójnasób - cmoknął go w kącik ust.- Chcę żebyś pieprzył moje usta, gdy będę mieć w tobie palce - szepnął do jego ucha, do którego się zbliżył. Pocałował skórę zaraz za nim i pod nim, by móc zacząć podskubywać zębami szyję.
- Steve, no proszę cię. - Wygiął szyję, dając do niej lepszy dostęp Steve'owi. - Przerżnąć to takie ładne słowo. Powiedz to dla mnie... - Przylgnął bliżej. - "Chcę, żebyś pieprzył moje usta, kiedy będę robić ci palcówkę, a potem przerżnę cię tak, nie będziesz w stanie chodzić".
Tak naprawdę to Bucky miał nadzieję, że tak to się nie skończy, i że ich seks będzie raczej bardziej... delikatny, bo jednak Steve nie był mały, a Bucky zdecydowanie nie miał imponującego doświadczenia na tym polu. Zsunął się ze Steve'a, kładąc się na łóżku. Na plecach, odpychając Steve'a ubranymi w śliczne skarpetki stopami.
Steve miał problem z tym słowem, bo nie mógł kłamać a nie chciał przerżnąć Bucky'ego. Chciał się z nim kochać. Chciał pokazać jak bardzo mu zależy, jak pragnie dać mu czułość, która mu się należy. -Gdy nie dasz rady chodzić zaniosę cię do łazienki na rękach- zerknął na stopy przyodziane w skarpetki. Oj tak. On kocha tego wariata. Wstał i udał się po wspomniany balsam, a wracając do pokoju stanął jak wryty nad łóżkiem. Bucky był piękny na tle pościeli i gdyby Steve mógł to już zacząłby go malować. Chłonął jednak widok jakby naprawdę potrzebował wyryć go sobie w głowie a przecież on nigdy tej nocy nie zapomni. - Kocham cię Bucky - słowa same uleciały mu z ust. Miał jedynie nadzieję że nie zepsuły chwili.
Kiedy Steve poszedł do łazienki, ułożył się wygodniej na łóżku, podkładając sobie poduszki pod głowę, a zwiniętą w rulon kołdrę pod biodra. Taka pozycja wydawała mu się być najwłaściwsza. Czuł się jednak nieco... skrępowany. Steve widział go już nago, ale to było jednak zupełnie co innego. Teraz... Teraz każda blizna, każda niedoskonałość i zadrapanie zdawało się go aż palić, krzycząc, że powinien je schować, zakryć je, uciec stąd gdzieś daleko. Udawał jednak, że wszystko jest w całkowitym porządku, by nie stresować Steve'a. Zakołysał więc zabawnie biodrami, rozciągając się na łóżku.
Przejechał wzrokiem po ciele Steve'a, chłonąc wzrokiem każdy doskonały mięsień, każdą krzywiznę.
- Mógłbyś tym kogoś skrzywdzić, wiesz? - zaśmiał się, może nieco zbyt nerwowo, zerkając znacząco na wyginającą się ku górze erekcję.
Uśmiechnął się szeroko, niemal dławiąc się ze zdziwienia własną śliną, kiedy Steve powiedział, że go kocha.
-Nie mam zamiaru skrzywdzić a dać rozkosz - brzmiał zapewnie jak amant ze starych harlekinów, ale to była prawda. Klęknął na łóżko jednym kolanem, odkładając koło kołdry pudełko balsamu. Wolnymi dłońmi przesunął od kostek, przez łydki po uda i z powrotem gdy klęknął na drugie kolano. Każda blizna chłopaka paliła jego duszę. Wzbudzała wyrzuty sumienia, że nie zaradził. Ale go nie odrzucały. Blizny zdobiące lewą nogę zaczął obcałowywać. Jedną dłonią wyszukał dłoni Bucky'ego by spleść z nim palce, a drugą wodził wkoło podbrzusza. Słysząc odwzajemnione słowa uśmiechnął się w kolano i przekrzywiając głowę lekko liznął z boku pod nim skórę.
- Steve, błagam cię - jęknął, dusząc śmiech. - Wiem, że mamy po dziewięćdziesiąt lat, ale możesz, ale to nas nie zobowiązuje do gadania w ten sposób - parsknął, bo Steve faktycznie zachowywał się czasem jak emeryt, nie nastolatek.
Rozłożył szerzej nogi, pozwalając Steve'owi bardziej się zbliżyć.
- Steve... - zaczął, czując jego usta na lewym udzie. - Tylko... Zostaw te obok protezy. - Oblizał usta. - Nie chcę, żebyś je dotykał. Najlepiej je zignoruj. Dobra?
Podniósł się nieco na przedramionach, by chwycić ramię Steve'a prawą ręką i przyciągnąć go wyżej. Pocałował go, zjechał dłonią na jego plecy, na jego wąskie biodra, na pośladki. Chciał go bliżej, nie chciał być taki... wystawiony.
Nie był zły, że reakcją na słowa był śmiech. To wręcz dobrze bo nieprzyjemne napięcie z nich uleciało. - Chcę się nim z tobą bardziej zaznajomić, lepiej? - pocałował nieco mokro rzepkę. - Buck - zaczął chcąc powiedzieć że żadna blizna go nie obrzydza. Zapewnić że w jego oczach jest idealny, jednak wiedział, że nie tego potrzebuje Bucky. Dlatego wsunął się miedzy jego nogi oddając pieszczotę. - Wiesz, że staram się słów dotrzymywać? - Wyszeptał w jego usta lekko spinając pośladki pod jego dłonią po chwili rozluźnił je i połasił się do dotyku. - A teraz zamknij oczy - pchnął go lekko do pozycji leżącej i pochylił się nad kroczem. Jeśli do tej pory był czerwony na twarzy to teraz płoną na niej. Nie miał problemu z dotykaniem i pieszczeniem przyjaciela. Miał problem że może to zrobić źle. Dlatego składał delikatne muśnięcia na podbrzuszu nim to samo powtórzył na penisie.
- Chcesz się ze mną bardziej zaznajomić, mówisz? - zamruczał, zamykając oczy. - Dobra, jak chcesz. Jestem Bucky, nie lubię jak mówią na mnie Jimmy, lubię czekoladę i zachody słońca... Co, nie o to ci chodziło? - Powiercił się nieco, szukając wygodniejszej pozycji, kiedy Steve całował jego brzuch, tuż obok pępka. - I lubię jak ktoś mnie gryzie. - Dodał, przygryzając wargę. Powinien teraz o tym mówić? Czy to jednak nie wypada?
Wygiął nieznacznie biodra ku górze, kiedy usta Steve'a zsunęły się niżej.
- Uważaj na bliznę - mruknął, przeczesując palcami jego włosy. - Jest wrażliwa.
Słysząc wiadomości które zna zaśmiał się całując pachwinę. Przesunął nosem wzdluż męskości -Ale tego się nie gryzie, prawda? - spojrzał na niego z dołu wysuwając język którym polizał sam czubek. Jednak o gryzieniu zamierzał zapamiętać i wykorzystać w dogodniejszym miejscu na ciele. A w sumie... Zsunął dłonie na jego pośladki ściskając je lekko po czym jedną dłonią przytrzymał penisa, a drugą uniośł lekko tyłek chłopaka. Tak aby móc przygryźć skórę tuż za jądrami, które do tej pory były zapomniane. Ale zamierzał to zmienić wsuwając jedno do ust. Ssąc je poruszał dłonią na męskości, drugą zaczepnie wodził między pośladkami.
- Zaczynam sądzić, że mnie oszukujesz - wychrypiał, zaciskając dłoń na prześcieradle. - I co do tego, że nie potrafisz kłamać. I co do... - Wciągnął głęboko powietrze nosem, zagryzając dolną wargę, kiedy poczuł na mosznie najpierw język, a później wargi. - Że jesteś niewinną dziewicą.
Przesunął nieco biodra i uniósł udo, dając Steve'owi lepszy dostęp, i pociągnął go za włosy nieco mocniej, próbując zwrócić jego uwagę.
- Użyj śliny... - przypomniał mu. Wiedział, że dla niego może nie być to takie oczywiste, ale bez napletka nie wystarczał nawet sam ejakulat na początku nie wystarczał i tarcie ręką było niemal bolesne, zwłaszcza na żołędzi, i nie pozwalało cieszyć się resztą doznań. - Albo balsamu.
Oblizał wargi, przebiegając palcami lewej ręki po udzie.
- Mam tak tylko leżeć jak kłoda? - spytał, parskając.
(tak, tak, tak, tak, tak, tak, tak, tak, tak, tak, tak!)
-Wiesz, że ciebie to choćbym chciał, nie umiałbym oszukać - powiedział ciepłym głosem łasząc się policzkiem do uda, tak, że Bucky mógł widzieć jego twarz, uśmiech, oczy, gdy to mówił. - po prostu tyle razy to sobie wyobrażałem, że ...-przygryzł wargi- że teraz daję radę - nie był przekonany co do swoich ruchów, ale miał nadzieję, że póki Bucky'emu nic nie opadło jest chociaż dobrze. - Już, już..- powrócił do jąder starając się jedną ręką odkręcić pojemnik z balsamem. A gdy mu się to udało zanurzył w nim dwa palce i po nabraniu kremu sięgnął z powrotem do penisa.- możesz zrobić ze mną co chcesz - puścił jądra i nabierając oddechu schował zażenowanie i z wydechem głębiej sięgnął językiem do kręgu mięśni, które lekko liznął. - Chyba miało być na odwrót - wychylił się i z przepraszającym uśmiechem zerknął na przyjaciela.
Poderwał biodra do góry, zduszając jęk, kiedy Steve zjechał językiem w rejony, w które Bucky nie przypuszczał, że się odważy zjechać. Sam fakt, że chciał mu obciągnąć, i że sam to zaproponował - na głos! - był czymś zaskakującym, ale to? Naprawdę się nie spodziewał. I nawet nie myślał o tym, że będzie coś takiego robić. A na pewno nie teraz, nie tak szybko.
Nie mógł powstrzymać rumieńca, który wykwitł na jego twarzy i kierował się w dół szyi.
- Mogę zrobić co chcę? Więc może... Znasz taką pozycję jak 69? - Oblizał wargi. - Jakbym był na górze, to mógłbyś... Mógłbyś robić to co teraz.
Sięgnął do dłoni Steve'a, zacieśniając jej uścisk i poruszając szybciej na erekcji. Musiał to zrobić, inaczej by zwariował.
Chciał jak by Bucky'emu było z nim jak najlepiej, by móc dać mu to co dała Gail, Toro, a nawet jeszcze więcej i jeszcze lepiej. Tak żeby nie musiał szukać tego gdzieś indziej. No i obejrzane filmy raz, czy dwa..no dobra parę razy, pokazały mu wszelkie możliwości, które później wyobrażał sobie w ich wykonaniu. Słysząc słowa Bucky'ego skinął głową dostając mentalnego zawału. Na samą myśl o 69 jego penis drgnął zachęcony. Nie bał się dotykać Bucky'ego i lgnął do niego, ale bał się, że gdy to Bucky dotknie jego to dojdzie szybciej niż by chciał. A tego chyba nikt nie lubi. Ale kim on był, by odmówić Bucky'emu? -A nie przeszkadza ci? - powiódł palcami między pośladki, by nacisnąć palcem na zwieracz. Nie umiał powiedzieć na głos, "nie przeszkadza ci, że cię tam polizałem?" Miał nadzieje, że Bucky wyłapie o co mu chodzi, chociaż skoro sam powiedział, że może to robić to.. Odsunął się od chłopaka, by mogli się zamienić miejscami.
- Nie... Nie mam nic przeciwko - zająknął się nieco, siadając na brzegu łóżka, kiedy Steve zajmował jego miejsce. - Tylko... - Przekręcił się, by siedzieć odwrócony do Steve'a bokiem, nie plecami. - Nigdy nie robiłem czegoś takiego i możesz się śmiać, ale trochę się... wstydzę. - Potrząsnął ramionami, próbując przybrać luzacką pozę, a potem potarł kark. - I tak, wiem, nie muszę, jestem piękny, jestem boski i wspaniały, i takie tam bzdety, które lubisz chyba powtarzać, ale i tak jakoś... Wiesz.
Pochylił się nad nim, kolejny raz go całując i przejechał dłonią od jego twarzy, przez klatkę piersiową, gdzie przyhaczył o lewy sutek, aż do krocza. Steve miał delikatne, jasne włosy na całym ciele. Lubił ich dotykać, bo sam był gładki jak panienka przed nocą poślubną. Nie wiedział czemu, po prostu włosy nie chciały mu rosnąć, choć kiedyś miał ich sporo. Powinien wytłumaczyć się z tego Steve'owi? Nie, chyba nie. Zacisnął dłoń, wokół penisa Steve'a, poruszając nią w górę i w dół, zataczając kciukiem kółka na główce, kiedy wszedł na łóżko i przerzucając lewą nogę nad klatką piersiową Steve'a, uklęknął nad nim.
-To mamy tak samo - cmoknął go w policzek, gdy siedział obok niego - również się wstydzę i boję, że zrobię coś źle - przygryzł wargi będąc z nim szczerym. I to nie z powodu, że musiał, bo kłamać nie umie. Po prostu chciał być z nim szczery, no bo z kim jak nie z nim? - Lubię mówić ci to, co o tobie myślę - skinął głową potwierdzając jego zdanie- i Bucky - sięgnął po jego dłoń, którą czule ujął- nie musisz się wstydzić. Pragnę cię, takiego jakim jesteś. Oddał pocałunek przedłużając go zachłannie, miał nadzieję, że jest na tyle wymowny, by Bucky nie miał już żadnych wątpliwości, co do jego uczuć i zamiarów. -Nikt nie ma piękniejszych tyłów od ciebie - powiódł dłońmi po pośladkach jakby dotykał jakieś dzieło sztuki. Zaczął na powrót się denerwować, a przecież nie było powodu. Chcieli tego obaj, on pragnął od niepamiętnych czasów. Nie zamierzał teraz się cofnąć. Zaschło mu z tego wszystkiego w gardle, więc odetchnął parę razy głębiej owiewając wejście przyjaciela ciepłym oddechem. Masował półkule zbliżając do nich usta. A skoro Bucky lubi, gdy się go gryzie to..ugryzł go w prawy pośladek. Tak na rozluźnienie.
Po kręgosłupie przeszedł mu dreszcz, zmuszający go do zaciśnięcia wszystkich mięśni, kiedy Steve wypuścił ciepłe powietrze między jego pośladki. Zacisnął lekko lewą dłoń na kolanie Steve'a, stabilniej lokując kolana po obu stronach jego klatki piersiowej, i wygiął nieco plecy, pochylając się nad jego kroczem. Zerknął jeszcze na niego przez ramię, zanim przytrzymał jego penisa dłonią, poruszając nią ostatni raz w dół, okrążając przy tym główkę językiem. Zlizał z niej kilka zebranych na czubku kropli ejakulatu, jednocześnie zmieniając dłonie. Prawą podparł się o udo Steve'a, palce lewej przykładając do nabrzmiałych jąder, masując je delikatnie. Upewnił się, że Steve nie ma nic przeciwko i dopiero potem wziął go głębiej w usta, od razu narzucając szybki rytm i obciągając mu jednocześnie ręką, ponieważ Steve zdecydowanie miał się czym pochwalić.
Steve już wysuwał język w wiadomym celu, ale gdy poczuł usta na swoim penisie siłą woli musiał wcisnąć biodra w łóżko, by nie wypchnąć ich do góry. Przy okazji policzył do dziesięciu czując jak niebezpiecznie jest już blisko, a przecież Bucky dopiero co go tam "poważniej" dotknął. Zreflektował się dopiero po chwili, że jest jedynym, który się nie rusza dlatego po cmoknięciu zwieracza okrążył go koniuszkiem języka. Bucky miał pieprzyć jego usta, ale na razie będzie musiał się zadowolić dłonią, którą po kolejnym nabraniu kremu, sięgnął do jego męskości. Starał się mieć ten sam rytm poruszania dłoni i lizania tyłka Bucky'ego. Kiedy mięśnie nie zaciskały się pod jego językiem wsunął go między je. Nie za głęboko czując przy wsuwaniu, że one na powrót się zaciskają. Dlatego dłonią z pośladka sięgnął do dziurki, by palcem pomóc w rozciąganiu ich.
Bucky jęknął głośno, wsuwając tego pięknego penisa głębiej do gardła, by Steve lepiej mógł odczuć wibracje, które towarzyszyły jego pomrukom i pojękiwaniu. Nie próbował nawet ich powstrzymać, bo i po co? Milczał wystarczająco długo, a Steve naprawdę znał się na rzeczy, wykonując językiem kawał dobrej roboty. Bucky miał wrażenie, że byłby w stanie dojść tylko od jego języka.
I to zaraz, teraz. Już.
Wypuścił jego penisa z ust, zakręcając językiem wokół żołędzi.
- Steve - jęknął. - Czekaj... Zostaw... - Zacisnął dłoń na jego kolanie. - Tylko palce. Nie chcę dojść... Znaczy, chcę, ale jeszcze nie teraz.
Świat wirował za zamkniętymi oczyma Steve, zamykając je chciał jakoś się opanować a jedynie zwiększył doznania z pozostałych zmysłów. Starał się i językiem i dłonią dostosować się do rytmu który nadał chłopak, bo wiedział, że długo nie pociągnie. I egoistycznie chciał go pociągnąć za sobą. -Bucky! - zacisnął uda słysząc jak chłopak chce dojść...i sam doszedł.. Mimo, że Bucky powiedział, że chciałby to zrobić później. Zażenowany oparł czoło o jego pośladek drgając, nie potrafiąc dojść do siebie.
- Prze...przepraszam - chichotał, opierając czoło o swoje ramię wsparte na udzie Steve'a. - Ale ty.. - parsknął, siadając i schował twarz w dłoni, przecierając oczy. - Właśnie spuściłeś mi się... Na twarz i trafiłeś, kurwa, do oka.
Cały czas się śmiał, pokazując Steve'owi twarz. Wiedział, że nie wygląda teraz zbyt pięknie z zaczerwienioną twarzą, rozmazanym makijażem i... ekehm, dodatkiem na twarzy, ale go to nie obchodziło.
Steve myślał, że jego zażenowanie osiągnęło zenit przy tym szybkim wytrysku. Mylił się ogromnie. Dopiero słysząc śmiech i słowa Bucky'ego dowiedział się co to jest być zażenowanym i zawstydzonym do potęgi "e-ntej" -Bucky! Ja przepraszam -postarał się usiąść tak aby go nie uderzyć- Ja nie chciałem! -zaczął się tłumaczyć jak małe dziecko, a gdy zobaczył jego twarz spłonął na twarzy niczym dorodny burak. Rozejrzał się czym by mógł wytrzeć twarz kochanka i najbliżej pod ręką miał poduszkę, którą jak ostatni głupek zaczął wycierać mu twarz. - Jest mi tak przykro -wyjęczał.
- Okej, właśnie zaliczyłem swój pierwszy spust na twarz, to historyczny dzień. - Próbował się nie śmiać, ale parsknięcia nie zdołał opanować. - Nie jest źle, tylko oko trochę piecze. Dzięki Bogu, że nie jesteś fanem ostrych potraw, bo by mi je wypaliło.
Spojrzał na niego przepraszająco, wykręcając się, by móc do niego przylgnąć.
- No przepraszam cię, Stevie, ale no weź. - Przymylił się. - Chcę się śmiać z tobą, nie z ciebie. Nie przeszkadza mi, że skończyłeś wcześniej. Dzięki temu masz więcej czasu, by mnie dopieścić, zanim przejdziemy do rzeczy - zamruczał.
Był tak zażenowany, że nie wiedział co może odpowiedzieć. - To twoja wina, jesteś za dobry - uniósł kąciki ust luzując trochę. - Chcesz przemyć oko? - Przeczesał czule jego włosy gdy chłopak do niego przylgnął. - Ale nie robiłem tego źle że ja już a ty nie? -Spojrzał na niego nim ucałował czubek jego nosa.
- Nie, nie jest źle. - Pokręcił głową. - Nie oślepnę od tego. Trochę - podkreślił - się kleję, ale wyglądam bosko. Jak gwiazda porno - wysilił się na żart, próbując zrobić obsxeniczną minę. - Jak skończymy, weźmiejmy prysznic.
Zmarszcżył zabawnie nos, kiedy Steve pocałował jego czubek.
- Robiłeś wszystko bardzo dobrze i gdybyś mnie nie oślepił, byłoby po sprawie. - Wydał dolną wagę. - Więc możesz to poprawić. I użyć palców jak trzeba - dodał, puszczając mu oczko.
- Ja..to..my..może tak jak mówiłem wcześniej? - Tylko Steve mógł się zajęknąć po robieniu komuś rimma i po dojściu tej osobie praktycznie na twarz. Ale słysząc że Bucky'emu się podobało.. To wiele dla niego znaczyło. Tyle razy o tym marzył i śnił. Ujął jego dłoń i uniósł do ust by pocałować jej wierzch, choć miał się nie zachowywać niczym emeryr. Ale chciał rozpieszczać Bucky'ego na każdym polu. Pokazywać jak mu zależy, by demony siedziały cicho w rogu.
- Em, jasne, okej? - zaśmiał się nieco nerwowo, bo hej, mógł być zestresowany nie? Nie miał zbyt wielu partnerów, nie uprawiał seksu zbyt dużo razy, a nagle przyszło mu wyginać się nago przed STEVE'M, przerabiając kilka rodzajów seksu. I to naraz. To mogło być nieco... przytłaczające. - Mam wstać? Usiąść? Czy... coś? - spytał, kiedy Steve przycisnął usta do jego dłoni.
Poruszył biodrami, próbując potrzeć penisem o jego podbrzusze. O Boże, potrzebował tarcia.
-A jak ci wygodniej? - Steve widząc poddenerwowanie chłopaka sam zaczął robić się nerwowy. Miał wrażenie, że robi coś nie tak a przecież tak bardzo chciał, by Bucky'emu było z nim dobrze! Jak nie lepiej niż dobrze.. -Może się połóż? - To chyba była najwygodniejsza pozycja dla przyjaciela a on sobie poradzi z wyginaniem nadgarstka. Plus Bucky będzie mógł nadać mu odpowiednie tempo wsuwając dłoń we włosy. Ten "władczy" gest podobał mu się. Widząc jak Bucky porusza biodrami chwycił delikatnie jego męskość, by mógł się w jego dłoń powbijać, a przy okazji mógł trochę kremu zetrzeć przed wzięciem do buzi.
Objął szyję Steve'a ramionami, przyciskając się do niego jak najbliżej. Poruszał biodrami, pieprząc zaciśniętą dłoń Steve'a. Wyprostował się, żeby schować twarz we włosach Steve'a i zastanawiał się, czy może być głośny, czy jednak nie powinien się tak zachowywać. Steve był cichy, więc może on też powinien? Wbił paznokcie w barki Steve'a, nieco już bezwiednie mruknął "Trzymaj mnie" i przyśpieszył ruchy, zwiększając ich siłę. Wystarczało kilka ruchów, by odrzucił głowę w tył, przymykając oczy i spuścił się wprost w zaciśniętą dłoń Steve'a, mrucząc pod nosem "Przepraszam" jak mantrę.
Steve zastanawiał się dlaczego Bucky nie wydaje z siebie żadnego dźwięku. On bał się, że gdy przyjaciel usłyszy jego męskie jęki to zrezygnuje z dalszego brnięcia w to co robili. Ale sam.. Pragnął szyłeć Bucky'ego, to jak mu dobrze, jak jęczy, jak mruczy gdy rozpada się w jego ramionach a on go trzyma blisko i mocno. I składa go na nowo. -Bucky..jesteś cudowny- szepnął w jego ucho. Nie wiedział czy to co chce zrobić nie jest obrzydliwe, ale.. Uniósł dłoń ze spermą przyjaciela i oblizał palce. Zrobił to wciąż tuląc chłopaka więc ten nie mógł tego widzieć, ale mógł to wyczuć.
Przejechał nosem po szczęce Steve'a, na oślep szukając jego ust. To był długi, mokry i niechlujny pocałunek. Jak tylko się od niego oderwał, wziął do ust jego palce i patrząc mu prosto w oczy, wylizał je do czysta.
- Chcesz, żebym był cicho? - spytał, wysuwając palce z ust. Przejechał po nich językiem, ssąc lekko opuszek palca wskazującego. - Z tobą chce mi się krzyczeć, ale nie wiem czy... Wiesz, czy nie będzie ci to przeszkadzać?
Przedłużał pocałunek jak tylko mógł rozkoszując się smakiem Bucky'ego. Miał nadzieję że jemu jego własne nasienie a raczej pozostałość zapachu nie będzie przeszkadzać. Jednak ku uciesze Steve Bucky całował zachlannie. Rogers niemalże zachłystnął się powietrzem widząc jak Bucky oblizuje jego palce do czysta. Wspomnienie tego jeszcze długo go będzie pobudzać. -Wiesz, że tym samym się martwiłem? -Oparł czoło o jego spoglądając z bliska w oczy- chciałbym cię słyszeć a nie tylko widzieć i czuć. Chcę chłonąć cię każdym zmysłem.
Bucky zwalczył wykwitający na twarzy rumieniec i potarł nosem o nos Steve'a.
- Tylko później się ze mnie nie śmiej, że brzmię jak jak panienka albo coś. - Pacnął go ręką w klatkę. - I może... - Oblizał wargi. - Może skończyłbyś to, co zacząłeś? Masz bardzo sprawny język - mruknął, zjeżdżając dłonią na udo Steve'a. - A żeby zmieścić tego potwora... - Przejechał palcem po długości jego penisa, zaczepnie trącając jądra. - Musisz się bardziej napracować.
Odsunął się, położył się na łóżku na brzuchu, podciągając kolana bliżej klatki, by wypiąć tyłek w górę i rozsunął zapraszająco nogi. Położył bok głowy na poduszce i uśmiechnął się do Steve'a, zagryzając dolną wargę. Jakoś nie mógł się tego oduczyć i ciągle to robił.
-Sam reaguje jak panienka - doskonale znał swoją tendencję do rumieńców niczym panienka z dobrego domu. -Jamsie! -Zajęczał z wrażenia. Kolejny mentalny zawał przeszedł widziąc wypietego Bucky'ego. Pragnę cię..pragnę cię takim uwiecznić - pochłaniał go wygłodniałym spojrzeniem. Jednak wiedział, że chłopak nie pozuje do malowania a do... Uprawiania miłości. Klęknął za nim masujać łydki, opuszkami palców przeszedł na uda i wypiete pośladki. Masując je pochylił się nad najmilszym mu ciałem całując wzduł kręgosłupa schodząc między pośladki. Skoro Bucky'emu się podobało, to nie zamierzał mu tego skąpić. Przesuwał językiem między pośladkami nim ponownie skupił się na zwieraczu i całowaniu go z naprzemiennym dmuchaniem na niego.
(nie wnikaj skąd i dlaczego znam ten filmik, ale ten wokal tak mi się skojarzył :P http://stevebuckypornlookalikes.tumblr.com/post/103608535290 )
Tak, jak obiecał Steve'owi, nie dusił już w sobie dźwięków, a pojękiwał - głośniej lub ciszej - z każdym ruchem jego ust i języka. Wystarczyło tylko zepchnąć wstyd na dalszy - bardzo daleki... - plan i cieszyć się doznaniami.
- Boże, Steve... - jęknął w poduszkę, wypychając biodra w jego stronę. - Daj... Dołóż palec, proszę... - przeciągnął. - Szybciej. Chcę, żebyś mnie pieprzył.
Nie zdołał powstrzymać dreszczu, który przeszedł po jego kręgosłupie. Zacisnął powieki i uchylił usta, wciskając twarz w poduszkę.
(Po prostu od dawna za nimi byłaś tylko się z tym kryłaś! No i zboczuszkiem jesteś <3)
Im głośniej był Bucky tym głębiej Steve wsuwał w niego język. Kiedy chłopak się "zapomniał", mięśnie nie były już tak zaciśnięte, więc szło mu to lepiej. Na próbę wsunął język jak najgłębiej i starał się zrobić nim jakieś kuliste ruchy.. Na zmianę wysuwał język zwijał w rulonik, gdy na powrót go wsuwał i tam "rozwijał". Tak bardzo pragnął zrobić dobrze Bucky'emu, że nie zwracał uwagi na to, że jego penis był już całkowicie pobudzony. Za to sięgnął do męskości chłopaka, by obciągać mu, ku droczeniu, wolno. -James - wysapał między jego pośladki, bez zażenowania, że mówi do tyłka. Wsunął wraz z językiem palec wskazujący, którym pociągnął nieco w dół mięśnie zwieracza. - Jeszcze trochę - zabrał palec i na ślepo zaczął szukać balsamu do ciała. Nie mógł rozejrzeć się po łóżku, zatopiony w tym co robił. Po wymacaniu pojemnika, nabrał balsamu i od razu sięgnął dłonią do tyłka.. Nieelegancko wsunął w niego dwa palce, przygryzając prawy pośladek.
Zacisnął dłonie na prześcieradle, dusząc w sobie już nawet nie jęk, a niemal szloch. Miał zbyt dużo bodźców, zdecydowanie zbyt dużo. Sam język i usta Steve'a doprowadzały go niem na skraj, a kiedy dołożył do tego palce i zacisnął dłoń na jego znów twardniejącej erekcji, Bucky miał wrażenie, że zejdzie na zawał.
- Steve, nie... Ja nie... - Oblizał wargi, próbując wziąć się w garść. - Nie rób, ja nie... - Jęknął głośno, nie potrafiąc zdusić tego w sobie. - Nie chcę jeszcze dojść, zostaw. Chcę, żebyś... Chcę, żebyś mnie pieprzył. Teraz.
(<3 takie azjatyckie piski bym określiła <3 Oni zawsze tak panienkowato xD <3)
-Ale Bucky- pocałował soczyście jego udo, czując pot na swoich skroniach. - nie chcę cię skrzywdzić..-oparł czoło o pocałowane miejsce licząc i myląc się w liczbach. Gdy Bucky wyznał, że chce go już to niemalże ponownie doszedł od samego dźwięku jego głosu, tego jaki był drżący i proszący, a zarazem nęcący i wodzący na pokuszenie. Bucky cały był jego pokusą. Grzechem, który pragnął popełniać. A kim on był, by temu odmówić? Przecież obiecał, że spełni każdą zachciankę przyjaciela.. A Steve bywał słowny, prawda? Mając na uwadze słowa o nawilżeniu ponownie sięgnął po krem, by tym razem zaciskając oczy rozsmarować go na swojej męskości. Powracając na klęczki wpasował penisa między pośladki i potarł nim cały rowek. Aż w końcu przyłożył główkę, do dziurki.
Kiedy Bucky powiedział, żeby zaczekali poczuł coś na wzór runącego życia. Serce mu się zatrzymało na te parę chwil, aż usłyszał drugą część zdania. Na jego wspomnienie również, jak się domyślał, będzie potrzebował zimnych pryszniców. -Zejdę przez ciebie na zawał. - pokręcił głową, ale wizja, że mógł patrzeć w oczy Bucky'emu, mieć usta przy jego wargach, wsuwając się w niego.. To było.. To tak wiele znaczyło, czuł, że to ciepło, które cały czas odczuwał zaraz rozerwie mu klatkę piersiową. Ale był niczym ćma frunąca do ognia. Odsunął się od chłopaka, pomagając mu przybrać nową pozycję.
Przekręcił się na plecy, czując jak rumieniec pokrywa jego klatkę piersiową.
- Cześć. - Przygryzł wagę, uśmiechając się nieśmiało do Steve'a, zanim przyciągnął go do siebie, żeby pocałować go z całą siłą.
Może powinien się brzydzić, ale nie obchodziło go to, gdzie Steve przed chwilą wciskał język i co z nim wyprawia. Znaczy, to go akurat obchodziło, ale raczej zachęcało niż zniechęcało do pogłębienia pocałunku.
- Kocham cię, palancie - mruknął mu w usta. - A teraz mnie bierz.
-Witaj przystojniaku - wymruczał nim oddał pocałunek. Bucky był taki piękny, taki rozkoszny w tym momencie i.. i cały jego. Bawił się z jego językiem ustawiając między jego nogami. Dobrze się tam czuł. - Ja ciebie też, ja ciebie też - wsparł swe czoło o jego i nie odrywając spojrzenia od jego oczu wsunął się w chłopaka pomagając dłonią nakierować swoją męskość. Robił to powoli czując jak jest niemalże zasysany do środka, będąc w połowie w nim zaczął jęczeć imię przyjaciela.
Zacisnął zęby, odrywając się od ust Steve'a i walcząc z samym sobą o to, by nie zacząć spinać. To tylko pogorszyłoby sprawę. Wciąże był napięty, a Steve... cóż, był po prostu duży i to przez duże "d". Zarzucił ramiona na jego barki i schował twarz w zgięciu jego szyi.
To wszystko było przytłaczająca.
- Powiedz, że mnie masz... Powiedz... - prosił, wbijając paznokcie w jego plecy.
Dawno nie był tak... odkryty, tak bezbronny. I zdany tylko na Steve'a.
-Mam cię, trzymam cię i nie puszczę - zapewnił go układając się na łokciach, w ten sposób mógł być z nim bliżej. Oprzeć dłonie o jego ramiona, a penis Bucky'ego, mógł zostać "uwięziony" między nimi i mieć jakieś tarcie. - Oddychaj dla mnie - kiedy miał napady astmy, to przyjaciel mówił te słowa. A czując zaciskające się na nim ścianki wiedział, że bez rozluźnienia nie zmieści się do końca.. A przecież nie musiał. Wysunął się nieco i znowu wsunął do połowy. Tak też było dobrze, a jeśli tylko tak miało być komfortowo to Steve i tak był na pokładzie. Potarł policzkiem o czubek głowy chłopaka pozwalając sobie na ciche jęki.
Oplótł biodra Steve'a nogami, przyciągając go w swoją stronę. Nie miał zbytnio możliwości manewrowania ciałem, był zdany jedynie na Steve'a. Wypuścił powietrze, kolejny raz próbując się jak najbardziej rozluźnić. Nie do końca mu to wychodziło, więc może...
- Steve? - Uniósł głowę, przejeżdżając nosem po jego policzku i przyciągnął go bliżej łydkami skrzyżowanymi tuż nad jego pośladkami. - Dalej, chcę cię dalej. Proszę - jęknął, przyciskając usta do jego ucha, a później pocałował skroń. - Wejdź do końca, dam radę.
Wiedział, że na początku będzie bolało, ale to minie. Chciał Steve'a bliżej, jak najbliżej. I jak najmocniej.
Jak mógł nie wysłuchać tych próśb bedacych odzwierciedleniem jego marzeń i pragnień? Dlatego zamiast się wysunąć próbował się "przepchać" głebiej wolnym ruchem. Mieli czas całego świata. Muskał jego twarz pocałunkami, a jedną rękę przełożył na jego udo, by rysować na nim palcami esy floresy. Miał nadzieję, że czuł dotykiem zaradzi na jego dyskomfort. A gdy już cały się w nim znalazł niemalże warknął w jego włosy starając się opanować, nie dojść ponownie przedwcześnie a rozkoszować doznaniami.
- Daj mi moment, nie ruszaj się. - Przygładził krótkie włosy na karku Steve'a, oblizując wargi. - To jest... Trochę dziwne uczucie. - Zaśmiał się nerwowo, mając nadzieję, że nie obrazi tym Steve'a. Zdjął dłoń z jego karku, zjeżdżając nią wzdłuż jego pleców. Przejechał palcami pomiędzy pośladkami, potem znów wzdłuż uda, po podbrzuszu, aż do miejsca, w którym penis Steve'a znikał w jego ciele. Poczuł, jak jego ciało drga pod dotykiem.
Kolejny raz schował twarz w zgięciu szyi Steve'a, całując ją przelotnie.
-Sprawdzasz czy wszytko jest na miejscu? -Starał się żartem rozładować atmosferę. Podobało mu się, że Bucky go w trakcie dotykał, akceptował jego męskie a nie kobiece ciało, także odbierał to na plus. Aż się zdziwił, że dał radę pomyśleć o tym, jakby to się między nimi potoczyło na Brooklynie..Z pewnością Bucky by posiadł jego wątłe ciało, ale czy ono też by mu się podobało? Wtedy Bucky uganiał się za kobietami, więc może jego wątłe ciało nie brzydziłoby go. Bądź co bądź liczyło się to, że teraz byli razem i po słowach Bucky'ego ucałował go, czule, namiętnie i zaczął się poruszać. Nie były to agresywne ruchy nie tylko z powodu ciasnoty, ale chciał nimi pokazać jak bardzo Bucky się liczy dla niego.
- Zastanawiam się nad tym, jakim cudem to się tam zmieściło - zaśmiał się, przejeżdżając dłońmi po jego bokach. - Boże, jesteś jeszcze większy niż myślałem...
Kiedy jego głowa kolejny raz opadła na poduszkę, wtulił w nią bok twarzy, jednocześnie przesuwając dłońmi od jego pach, po pierś, gdzie obrysował kciukami sutki, szczypiąc je zaczepnie.
- Nie przeszkadza ci metal? - spytał, przejeżdżając językiem po dolnej wardze.
Starał się poruszać biodrami, zrównać ruchy z pchnięciami Steve'a. Nie próbował zdusić przy tym żadnego dźwięku, chciał, by Steve słyszał każdy jęk, każde mruknięcie, każde sapnięcie i... Zachłysnął się powietrzem, wyrzucając biodra w górę, kiedy przy kolejnym pchnięciu Steve'a po kręgosłupie przeszedł mu dreszcz. Coś go przeszyło, wycisnęło z erekcji kilka gęstych kropel ejakulatu, które pociekły na jego brzuch.
-To komplement, czy obelga? -Przejechał językiem po jego ustach, które nieco słono smakowały. Może mieli serum, ale emocje jakie towarzyszyły temu zbliżeniu na pewno przyczyniły się do lekkiego gdzieniegdzie spocenia. Syknął nieco czując dotyk na wrażliwych sutkach -Nie, ponieważ jest częścią ciebie - również spróbował uszczypnąć jego sutek ciekawy,czy reakcja będzie podobna. Tak samo był ciekaw jak Bucky zareaguje na obślinienie przez niego palców i chwycenie nimi męskości. -Co? To? -pchnął jeszcze raz pod tym samym kątem rozmasowując białe krople wrwz ze śliną na penisie.
- Komplement, oczywiście, że komplement - sapnął, próbując jakoś utrzymać się w całości. - Tylko komplement... Zawsze byłeś wspaniały...
Nie wiedział na którym bodźcu się skupić, na który dotyk reagować najpierw. To było... To było zbyt wiele. Dłonie, ciało, dotyk Steve'a...
- Steve - jęknął, wyginając biodra w górę. Sam nie wiedział czy w stronę jego palców, czy w stronę... Em, w stronę tego miejsca, które Steve pocierał podczas pchnięć. To chyba była prostata. Chociaż nie był pewien, nie był w stanie myśleć i gdyby Steve zapytał go o imię, usłyszałby tylko bełkot.
- Steve? - To imię pamiętał bezbłędnie i chyba tylko je. - Weź... Weź mnie od tyłu. - Spróbował się przekręcić, ale z wiadomych... połączeń nie bardzo mu się to udało. - Szybciej... - Oblizał wargi. - Chcę szybciej i mocniej.
-Nawet chudy, spocony z gorączki? - zapytał odnajdując jego usta. Nie potrzebował odpowiedzi, widział się w tamtych czasach i wiedział, że był obrazem, który można by było pokazać komuś by przystopował ze swoją "jurnością". -Bucky- wypowiedział ciepło w usta, które zachłannie całował, jakby miał to być ostatni a nie pierwszy raz. - Nie - jęknął kręcąc głową- chcę cię widzieć, chcę zapamiętać twój wyraz twarzy gdy dochodzisz, spięcie mięśni twarzy, gdy trafiam tam gdzie powinienem. - Uniósł się na klęczkach, chwytając nad tyłkiem Bucky'ego, który lekko uniósł. I trzymając go w takim uścisku zaczął się nieco szybciej w nim poruszać, szukając tego punktu, który sprawiał, że obaj się zatracali. Bucky z przyjemności, Steve z jego widoku i tego jak wtedy mięśnie się wokół niego zaciskały, jakby chciały by tam został.
- Zawsze... - Wziął głęboki, jękliwy wdech. - Zawsze byłeś... - Oblizał wargi, na ślepo próbując chwycić się wezgłowia łóżka. - Byłeś wspaniały... Myślałem o tym twoim chudym... Och, Boże... Chudym, butnym tyłku, kiedy... Boże, Steve, mocniej, proszę...
Rozłożył szerzej nogi, próbując dać Steve'owi lepszy dostęp. Czuł jak drży, jak szklą mu się oczy. Boże, to było takie... takie dobre. Niemal krzyczał za każdym razem, kiedy Steve trafił lub choć potarł jego prostatę, z trudem zmuszając się do tego, by jedynie głośno jęczeć. Nie chcieli mieć dyrekcji na głowie.
- Steve, ja zaraz... Boże, kocham cię... - niemal zaszlochał, na ślepo zaciskając dłoń na niemal purpurowej erekcji. Wystarczyły dwa ruchy, żeby się spuścił, dochodząc na swój brzuch i klatkę.
Oddychał ciężko, wciąż zaciskając się wokół Steve'a niemal spazmatycznie. I choć było to nieco bolesne, to czuł się znakomicie.
-Lubiłeś już wtedy mój tyłek?- Jeśli tak to chyba zaliczy doła, tyle dobroci go ominęło! Myśląc, że on mógłby pod Bucky'm tak się wić, wzdychać, spazmatycznie chwytać prześcieradło.. Brać go w siebie głębiej, głębiej.. Oddać mu się. Aż zakręciło mu się w głowie. Przytrzymał go mocniej chcąc im pokazać co im przeszło koło nosa lata temu. Choć nie widział się wtedy jako aktywa, to marzył o dłoniach Jamesa na swoim ciele. A teraz mógł mu pokazać jak butny jest. Uniósł go jeszcze bardziej, niemalże zwijając w pół. W ten sposób miał stały kąt wbijania się w niego. -Ja -pchnął po same jądra- ciebie- wysunął się cały- też- przy tym pchnięciu było słyszeć specyficznie mlaśnięcie ciała o ciało, ale nie przejął się tym. Wygiął się do tyłu czując jak świat ciemnieje mu przed oczyma na zaciśnięcie mięśni wokół jego męskości. Miał wrażenie, że chcą go wessać głębiej i wyssać, dlatego zaraz dogonił orgazmem chłopaka. Sapiąc jakby nie był po serum opadł na przyjaciela, odgarniając mu włosy z czoła. Złożył na nim czuły pocałunek nie wiedząc, czy już się wysunąć, czy jeszcze nie.
Bucky oddychał ciężko, patrząc w sufit niewidzącym wzrokiem.
Boże, to było... Nie potrafił wykrztusić choć słowa, za bardzo skupiony na tym, że Steve wciąż go ściska, że wciąż jest w nim, że go kocha, że... Pocałował Steve'a w dół brody, bo tylko tam sięgał, kiedy ten muskał ustami jego czoło.
- Steve... - mruknął, wplątując palce w jego włosy. Był zmęczony. Był super-żołnierzem, ale dwa orgazmy pod rząd i dobre pieprzenie potrafiło wykończyć każdego. - Chyba będziesz musiał zanieść mnie pod prysznic, bo nie czuję nóg i tyłka - zaśmiał się.
Przytulił twarz do jego lekko spoconych włosów.
- Kocham cię - powtórzył. - Tak bardzo, że aż nie wiem jak to wyrazić... - Pociągnął jego włosy, by zmusić go go podniesienia głowy. - Ale zabiję cię za to, że się we mnie spuściłeś.
Uśmiech błąkał mu się na ustach kiedy próbowali zrównać oddechy. Uśmiechnął się szerzej czując pocałunek na brodzie. Czuł się tak lekko! I to nie ze względu na dodatkowe spalanie kalorii, czy dwa spusty.. Ale mając Bucky'ego w swych ramionach, tak cudownie wypieszczonego i zadowolonego sprawiał, że Steve czuł się lżejszy o problemy, o to co jest poza pokojem, bo liczyli się tylko oni w skotłowanej pościeli. -Zaniosę, zaniosę gdzie tylko chcesz - zamruczał a w głosie było słychać śmiech. Przesuwał dłońmi leniwie po jego ciele, nieco kładąc się bardziej na swoim lewym boku by go nie ugniatać. Już miał powiedzieć jak długo go kocha, jak bliski i ważny dla jego serca jest, gdy poderwał się nerwowo, wysuwając z niego. - Bucky! Ja przepraszam! - zakrył dłońmi twarz czując jak ponownie pali buraka. - Nie pomyślałem! Ja..przepraszam..-jak bardzo czuł się lekko tak nagle powróciło zażenowanie, a gdy wyjrzał zza palców i zobaczył ten uśmieszek.. -Jamsie Bunchananie Barnesie! - skrzyżował ramiona na piersi. Po czym wybuchnął śmiechem i wrócił do przytulania go.
Skrzywił się, kiedy Steve wyszedł z niego szybko i dość brutalnie. Oczywiście brutalnie jak na Steve'a. Przeturlał - bo przekręceniem już nie można było tego nazwać - się na brzuch, mało kulturalnie wypinając w jego stronę.
- Patrz, okrutniku, co mi zrobiłeś - powiedział śmiertelnie poważnym tonem. A potem zaczął się śmiać, siadając z głośnym jękiem. - Coś czuję, że mnie wykończysz. Poważnie, złamiesz mnie na pół, doprowadzisz do zawału czy coś.
Pozwolił podnieść się Steve'owi z łóżka. Rogers był super-żołnierzem, więc bez najmniejszego wysiłku był w stanie trzymać Bucky'ego w ramionach, niosąc go do łazienki.
Dzieki za odpowiedz. Sadze ze Steve z okresu sprzed '41 byłby ciekawy.
OdpowiedzUsuńJestem nowa w tej "winterask-społeczności" ale blog podoba mi sie na maksa.
Czyje sie bliżej jednej z moich ulubionych postaci Marvela:)
Za bardzo nie ma się tutaj w co wdrażać. Podstawa, która ułatwia mi ogarnięcie tego to zostawianie odpowiedzi w odpowiednich miejscach. Byłabym bardzo wdzięczna, gdybyś nowe pytania zostawiała w "Zadaj pytanie". Jeśli chcesz kontynuować rozmowę, komentarz najlepiej żebyś zostawiła pod postem z odpowiedzią. Z góry dziękuję!
UsuńCóż, fangirluję Bucky'ego od ponad sześciu lat, więc mam nadzieję, że wychodzi mi w miarę kanoniczny. A szczególnie jego wieczne bycie na "nie". Zrzędzenie i humorzastość także :P
Bucky powinien miec własny komunikator do czatowania z nim :D
UsuńZnaczy, że mam założyć mu Twittera? Czy lepiej podstronę z szybkimi, krótkimi pytaniami? :P
UsuńTwitter dobra rzecz... :)
UsuńDroga Alexo, o jakie konkretnie zmiany ci chodzi? Jeśli o niewyświetlający się nagłówek - problem został (mam nadzieję) zażegnany. A jeżeli chodzi o całkowitą zmianę wyglądu - chyba nieprędko się to stanie, gdyż brak mi motywacji i chęci do wizualnych zmian.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Problem został zażegnany i podoba mi sie tak jak jest.
UsuńA co do nagłówka... Mrrrrr
Teraz, tak dla odmiany, to ja mam pytanie do ciebie. Wczoraj (cześć, Rakshasha!) przypomniała mi się pewna teoria. A mianowicie- fandom dawniej spekulował o tym, że Bucky (a raczej WS) stał się nie tyle aseksualny, co demiseksualny. Zrozumiałam tyle, że demiseksualna jest taka osoba, która jest w stanie odczuć pociąg seksualny, ale tylko w ściśle określonej sytuacji (czyli najczęściej, gdy jest w związku) i tylko do konkretnej osoby. Ale co źródło to inna odpowiedź, wiec pomyślałam, że może ty coś o tym wiesz :)?
OdpowiedzUsuńDemi to typ aseksualizmu, więc fandom po prostu sprecyzował :D
UsuńPrawdą jest, że to taka osoba, która odczuwa pociąg do jednej, konkretnej osoby. Nawet gdyby chciała zmienić partnera/partnerkę - nie ma takiej opcji, bo po prostu by nie potrafiła. Nie odczuwają pociągu do innych, ale mogą odczuć, jeśli wcześniej - długo, długo wcześniej, choć nie zawsze - pomiędzy osobą demi a jej partnerem/partnerką istniała silna, emocjonalna więź. Przyjaźń, jakieś "głębsze" koleżeństwo, trwające całe lata, bez charakteru seksualnego. Ta wcześniejsza, intensywna więź jest dla nich pociągająca.
Więc w sumie... Winnie nawet trochę pasuje :D
Postaci komiksowe często były przedstawiane w (nie)dwuznacznych sytuacjach. Fury miał ich od groma, Tony, Logan, Gamibit i cała reszta także. Nawet Steve'owi kilka się zdarzyło. A Bucky miał jedną lub dwie sceny, które mogłyby sugerować, że robił coś 18+. Za to często miewał sceny, w których przytulał albo całował Natashe/Ventolin (Gretchen pocałował tylko raz) albo po prostu uśmiechał się i myślał o tym jak kocha swoją dziewczynę/jaka jest piękna/itd. Natasha mogła chodzić przy nim półnago, a on nawet nie zwracał na to zbytniej uwagi. Raczej trochę nietypowe zachowanie dla kogoś takiego, prawda? Dlatego faktyczne całkiem to do niego pasuje :P
UsuńGdyby się nad tym zastanowić, to kurczę, rzeczywiście coś w tym jest. Stucky tak bardzo :(
UsuńStucky nawet nie przyszło mi na myśl. Musiałaś to zmieniać?
UsuńPrzepraszam, już niemal wszystko mi się kojarzy ze Stucky :(
UsuńBo Stucky jest wszędzie. Boję się tego, co będzie po wyjściu zwiastuna.
UsuńHej. z tej strony Gall Anonim. Chcę Cię poinformować, że zmieniłem nazwę nicku. :D Tak na wypadek...
OdpowiedzUsuńDzięki za informację! Gdy ktoś zmienia nick, a ja o tym nie wiem, miewam małe problemy z połapaniem się czy rozmawiam z osobą z którą myślę, czy z kimś kto ma po prostu podobny sposób wypowiadania się. Nie cierpię takich sytuacji:P
UsuńCześć. Czy odtworzyłaś swój blog? Bo jeśli tak, mogę uzyskać wstęp do opowiadania? :] Tzn. zaproszenie.
OdpowiedzUsuńTu masz e-mail:
Crazy.Akwilo@gmail.com
Muszę pozmieniać jeszcze kilka rzeczy w podstronach i otworzę go dla wszystkich :)
UsuńKiedy ma wyjść zwiastun 3 części Kapitana? ;)
OdpowiedzUsuńPrzed premierą nowych "Gwiezdnych Wojen". W grudniu.
Usuńuuu... już niedługo :D
Usuń
OdpowiedzUsuń„Boże, dopiero 18 a ja takie rzeczy wypisuję ;o ale jak jesteśmy przy tym to dam hasła xDDDD Po angielsku, co by w ojczystym języku nie grzeszyć przed 22 xD :
multiple orgasms, light Dom/Sub, anal fingering, anal sex, blow job, rimming xD i niech będzie orange juice xD”
Przyznaję, póki co zostanę chyba przy kreatywnym użyciu palców i ust, bo to jednak prostsze jak na pierwszy raz (i dla mnie, i dla nich :P), a i Bucky będzie mógł spełnić swoje marzenia o byciu zmuszonym do klęczenia ^^
„Może oni będąc razem mieliby takie zapędy, jakby nie patrzeć 70 lat rozłąki do nadrobienia z młodzieńczą werwą i możliwościami? Jak Edward i Bella, tak? Ponoć mogli dużo bez przerw xD”
I to jeszcze jakimi możliwościami! Męczą się wolniej, regenerują się szybciej, siły mają więcej – nic, tylko współczuć sąsiadom zza ściany :D
Ach, i zapomniałam - z tym sokiem to niegłupi pomysł!
UsuńJuż nam powstaje porno bez fabuły xD choć nie - fabułę nada sok z pomarańczy xD
UsuńHaha i nie musieliby dzięki regeneracji jakiś kremów na obtarcia kupować. To i oszczędność w związku by była xD
Oj tam, ociekający wodą, wiedzący, czego chce Bucky, wynagrodzi brak fabuły :P A tak na poważnie - jakaś tam fabuła będzie, to pewne. Nie przepadam za PWP.
UsuńTylko zanim przejdą do sedna, minie sporo czasu, bo przez przyśpieszoną regenerację i silniejsze mięśnie ciężej będzie je rozluźnić. Coś za coś.
I, o mój boru, o czym my właśnie dyskutujemy :P?
No ale wtedy u punktu wyjścia by było - wszelkie obtrarcia u nich to w ciągu paru minut odeszłyby w zapomnienie.. A problem z rozluźnieniem mięśni - ciaśniej przyjemniej? xD Dyskutujemy o mądrych rzeczach, życiowych xD Oni może nie mogą jakiś chorób przenosić ale starodawne myślenie może ich pchać w używanie zabezpieczeń etc, a to taki bezpieczny i świadomy seks byłby xD
Usuń"A problem z rozluźnieniem mięśni - ciaśniej przyjemniej? XD"
UsuńCóż, dla tego, który byłby na górze, to na pewno. Jeśli chodzi o tego drugiego - nic, tylko współczuć wrażeń :P Chociaż ta dwójka tak na siebie chucha i dmucha, że w życiu nie wzięliby się za coś, co dla tego drugiego miałoby być bolesne. Chyba, że czegoś nie wiemy , i któryś ma zapędy masochistyczne.
"Oni może nie mogą jakiś chorób przenosić ale starodawne myślenie może ich pchać w używanie zabezpieczeń etc, a to taki bezpieczny i świadomy seks byłby xD"
Gdyby trzymało się ich starodawne myślenie, trzymaliby grzecznie rączki na kołderkach, bo przecież od tego można oślepnąć ;) Ale fakt, nie mogą ani przenosić żadnych chorób wenerycznych, ani na nie zachorować, więc w ich przypadku prezerwatywy straciłyby swoją główną funkcję. Znaczy drugą główną, bo unikania ciąży nie liczę :P
A nie wiadomo jak to serum działa xD Może jeszcze Steve by z brzuszkiem chodził i faktycznie byłby żońcią Bucky'ego xD
OdpowiedzUsuńJakoś mam wrażenie, że pewnie któryś miałby takie zapędy, nie będę wskazywać palcem. Dobra, może nie aż tak starodawne myślenie, ale pewnie by chcieli by wszystko było idealnie, wprost przeciwnie do tego jak w ich życiu bywa xD
"A nie wiadomo jak to serum działa xD Może jeszcze Steve by z brzuszkiem chodził i faktycznie byłby żońcią Bucky'ego xD"
UsuńNope, to zdecydowanie za dużo nawet jak dla mnie. Nope, moja wyobraźnia odmawia mi wizualizacji tego. I jestem jej wdzięczna :P
"Jakoś mam wrażenie, że pewnie któryś miałby takie zapędy, nie będę wskazywać palcem."
O tak, ciekawe o którego z nich chodzi. Nigdy nie zgadnę...
"Dobra, może nie aż tak starodawne myślenie, ale pewnie by chcieli by wszystko było idealnie, wprost przeciwnie do tego jak w ich życiu bywa xD"
O tak, idealnie - już ich ciśnie, chcą tu i teraz, zaraz, już, ale nie, bo trzeba szukać gumek po kieszeniach albo szafkach. I romantyzm szlag trafia :P
Haha nie będę szukać tego w czeluściach Internetu bo jeszcze znajdę a to byłby koniec świata ;o
OdpowiedzUsuńI tak tego ze mnie nie wyciągniesz! Ani siłą ani przekupstwem :D
Sądzę, że oni by robili zapas gumek, żeli i płatków róż co by satynową pościel obsypać xD
"I tak tego ze mnie nie wyciągniesz! Ani siłą ani przekupstwem :D"
UsuńNie, musisz mi powiedzieć! Muszę to wiedzieć, inaczej nie zasnę!
"Sądzę, że oni by robili zapas gumek, żeli i płatków róż co by satynową pościel obsypać xD"
Aż boję się zapytać, co jeszcze mogliby mieć w tych szufladach... ;P
I jak? Nie zasnęłaś? :D
OdpowiedzUsuńGlocka, dynamit, granata? xD Tak na wszelki wypadek jakby ktoś chciał im przeszkodzić xD
Nope, całą noc siedziałam jak na szpilkach i próbowałam to rozgryźć, ale nie dałam rady. Będę musiał skoczyć po Sherlocka. Dobrze, że jest na Asku obok.
Usuń"Glocka, dynamit, granata? xD"
A to w szafce Bucky'ego :P Steve by się zdziwił, gdyby na czuja próbował wymacać w szafce wszystkiego, co przydałoby się im do przejścia do akcji właściwej, a tam zonk - wyjmuje dynamit. Chociaż nie, to jeszcze byłoby pół biedy, gorzej gdyby nadział się na kolekcję noży.
Haha te noże mogą powbijać w drzwi, by uzyskać napis "nie wchodzić" xD Ważne, by takich rzeczy z dildo nie pomylili xD "Kochanie, dziś rozciągnę Cię dynamitem" xD "Chcesz granata jako zatyczkę?" xD Geeeez ale to brzmi xD
OdpowiedzUsuńWięc..............................................................................................................................to....................................................................................................................................Bucky
NIE! Bucky?!..... Mój świat legł w gruzach......
UsuńJeśli chodzi o wkładanie pewnych rzeczy tam, gdzie wkładać zdecydowanie być nie powinny, to cóż, Hydra Trash Party (nie googluj tego, wierz mi) tak mnie spaczyło, że wyobraźnia podsunęła mi ten obraz. Dzięki wyobraźnio.
Tak! To On!
OdpowiedzUsuńEm.. Dałam sobie tylko grafikę.. Bucky w obroży nie jest taki zły? :)
Bucky i obroża to mały pikuś.
UsuńJa, gdy pierwszy ram tam weszłam, natknęłam się na to (bodajże, wolę się w to znowu nie wgłębiać): http://hydratrashmeme.dreamwidth.org/587.html?thread=1270091#cmt1270091
No jasne, zaraz zrobić z ciała Bucky'ego jedną wielką dziurę ;oooo Racja to było złe, choć happy endzik był..
OdpowiedzUsuńBył Happy End? A więc pewnie się pomyliłam, bo na tej chorej stronie pojawiało się więcej pomysłów co do "fuck potato" (why?). A wolę to nie czytać nigdy więcej, podziękuję. W sumie idee istnienia tej strony można ująć w zdaniu "wymyślajmy coraz to bardziej pochrzanione pomysły na zgwałcenie Bucky'ego". Natknęłam się nawet na pairing Bucky/pies. Serio. SERIO. A przebrnęłam przez połowę jednej części. A części są trzy i każda ma po ponad dwadzieścia stron "pomysłów" :/
UsuńTj "It wakes up and hears its own heart beating on a monitor and the breath whooshing in and out of its mouth and it thinks, "I am a man." Więcej nie chciałam xDDD
OdpowiedzUsuńIdę sobie puścić Stucky na Titanicu xD Tak, to dobry pomysł na piątek ;o
Ta, super happy end, nie ma co. Nic tylko usiąść i płakać ze szczęścia.
UsuńStucky na Titanicu?
I zabrałam się za miniaturkę o Stucky 18+ (aktualnie piszę trzy na raz, a co, mogę) i czy taki dialog nie brzmi żenująco zamiast zabawnie?:
"— Steve, proszę cię. — Bucky spogląda na niego przez ramię. — Kochasz mój tyłek w twoich spodniach.
— Kocham go w każdych spodniach. A bez to nawet bardziej. — Uśmiecha się. — Więc oddawaj moje dżinsy."
Pisz dalej! Najlepiej jak to Steve ich pozbywa ;D
OdpowiedzUsuńPod miniaturką wstawiłam linka, jakoś przy rysowaniu mi się skojarzyło z Titaniciem a na yt jest chyba wszystko xD
No weź! Właśnie rozgryzłaś mi połowę fabuły :P!
UsuńA jeśli chodzi o spodnie, to patrząc na te uda: http://40.media.tumblr.com/3fb9e62e05fdf0fd1227c718a71371d5/tumblr_o5aqk3iOGK1timf5go2_540.png , mam wątpliwości, czy jednak zmieściłby się w spodnie Steve'a :P Nie no, żart.
Zerknęłam. Nie wiem czemu, ale jakoś prędzej tego nie zauważyłam. A tu masz CA/Incepcja: www.youtube.com/watch?v=AQBwSNjwimY
Awww <33333333333333333 Kocham już!!!!!!!!! Haha te uda wręcz proszą się o uwolnienie!
OdpowiedzUsuńTa melodia podtrzymująca napięcie... By się nagle przyciszyć.. Ale najlepsze w tym montażu było jak Steve i Bucky mówią o byciu ze sobą od początku aż po kres.
https://www.youtube.com/watch?v=aGmUIMvC1zQ&nohtml5=False i miałaś rację co do klękania Bucky'ego xD
Ależ spokojnie, będą uwolnione. I to nie tylko uda...
Usuń"50 Twarzy..." Serio? Ale serio, że serio?
I według CA:WS, Bucky z czasów wojny mierzył ok.175 cm wzrostu i ważył wtedy niecałe siedemdziesiąt kilo. Za to Steve po serum miał 185 cm i ważył 109 kg. I miał super-siłę. Toć jak ja mam napisać scenę między nimi (inną niż ta ze spodniami, do tej miniaturki Stucky, której pierwsza cześć pojawiła się już na blogu), żeby mi Steve Bucky'ego nie zgniótł :P?!
Niech ptaki śpiewają <33333333
OdpowiedzUsuńI to Steve jest Greyem...
A to nie możemy wzrostu zachować a z wagą nieco przystopować? Wiesz jakaś zielona dieta.. O! Koktajle są modne, niech pije xD
O tak, bo Stevie to idealnie pasuje na gościa lubującego się w sado-maso. Chyba, że ten grzeczny, ułożony chłopczyk z sąsiedztwa to tylko taka maska, a prawdziwa bestia wychodzi z niego dopiero za zamkniętymi drzwiami sypialni. Okej, mogłabym to uznać, ale jeszcze z Bucky'm? Tja, jasne.
UsuńAle ta waga już jest przystopowana :P To jest waga z czasów wojny, a tam raczej Steve nie miał jedzenia w nadmiarze. Za to teraz, gdy mógł zasmakować w fast-foodach, wskazówka poszła pewnie w górę. Bucky to może się chociaż usprawiedliwić żelastwem doczepionym do ciała, ale i bez niego waży pewnie gdzieś koło setki. Wystarczy zobaczyć na te bary.
Chciałam napisać jakąś scenę jeszcze w latach czterdziestych, na wojnie, ale raczej odpuszczę. Steve wgniótłby biedaka w ziemię.
A tą różnicę wzrostu to tak naprawdę widać tylko w jednej scenie (pan Evans miał podobno wyższe buty, bo on i Sebastian są niemal równi wzrostem), o tu: http://cdn.wegotthiscovered.com/wp-content/uploads/539w3.jpg
A może jednak? Jak sama napisałaś - dzieje się to za zamkniętymi drzwiami, nikt nie widzi, nikt nie słyszy xD Choć nie powiem, jak dla mnie oni są/byliby jakoś emocjonalnie tak naładowanymi, że mogliby próbować czegoś bardziej/mocniej, by upewnić się, że są w tej chwili razem.
OdpowiedzUsuńMógł zasmakować, ale jako idol pewnie by miał diet 20/80 xD Sama Miranda Kerr ją stosuje xD Haha Bucky tu to boroczek, Steve musi się nim zaopiekować xD
Po prostu Bucky jakoś nie bardzo mi do tego pasuje. A na pewno nie jako strona dominująca, bo miałby masę oporów i zwyczajnie bałby się przeholować. A jako strona uległa? Może, ewentualnie, gdyby chciał przekonać sam siebie, że Steve'owi można ufać bezgranicznie, bo nigdy nie posunie się za daleko.
UsuńBoroczek? Bucky faktycznie bywał nieporadny, a teraz jeszcze w porównaniu do Steve'a to taka drobina trochę (nie no, żartuję :P). I to też poruszę w drugiej części miniaturki. Będzie z perspektywy Steve'a.
"Trzeba się oswajać i być odpowiedzialnym, za to co się oswoiło. Ale to, że Steve by mu się oddał w taki sposób mogłoby być impulsem, by Bucky w końcu samemu sobie zaufał?"
OdpowiedzUsuńCóż, osobiście tego nie widzę, ale to zrozumiałe, że każdy może mieć na ten temat swoje zdanie. Prawdy nie poznamy, póki twórcy nie wprowadzą tego wątku :P Choć osobiście jestem fanką fanonu, że Bucky "na polu walki jest jak wściekły pies, dla bliskich jest jak potulny szczeniaczek, w sypialni jest jak dobra s...". W końcu jak już miał w komiksach jakieś sceny z zarysem 18+, kończyło się to na zdemolowaniu pokoju :P A nie miał tam supersiły...
"Boże! Nie mogę się doczekać!"
Będzie w przyszłym tygodniu :)
Haha już widzę jak teraz w pocie czoła nad tym pracują xD Hm, coś w tym jest.. W końcu na takiego go szkolili, przyjaciół nie chce skrzywdzić, by nie być sam, w sypialni musi nadrobić stracony czas xD
OdpowiedzUsuń<33333333333333333333333333333333
"Haha już widzę jak teraz w pocie czoła nad tym pracują xD"
UsuńA żebyś wiedziała, że już poruszali podobne tematy. Taka Yelena musiała udać się kiedyś do burdelu sado-maso, gdzie odkryła, że jej nauczyciel ma zapędy masochistyczne (i pedofilskie...) i wynajął prostytutkę, która wyglądała jak Yelena i miała ją udawać. I niektóre sceny sado-maso były pokazane z niemałymi szczegółami.
"w sypialni musi nadrobić stracony czas xD"
To akurat już czysty fanon, bo - jak wyżej rozmawiałam z Astrid - ta sfera życia jakoś nie bardzo wydawała się Bucky'ego interesować. W porównaniu do innych bohaterów miał o wiele mniej scen sugerujących, że robił coś 18+, częściej wolał usiąść, poprzytulać się i popodziwiać urodę swojej dziewczyny, złapać ją za rękę. To zazwyczaj jego partnerki inicjowały pocałunki, czy próbowały go uwodzić. A poza tym, to Bucky dostawał kwiaty od nich :P
Oj tam, Yelena mogła rozwinąć swoje skrzydła.. Dlaczego mamy ludzi ograniczać? xD
OdpowiedzUsuńKwiaty na wianki? No cóż, może to dlatego że on nie do końca był za dziewczynami.. Znam geja, który jest po prostu pantoflem swoich przyjaciółek. Ma słabość do kobiet we wszystkim innym tylko nie w łóżku xD
"Oj tam, Yelena mogła rozwinąć swoje skrzydła.. Dlaczego mamy ludzi ograniczać? xD"
UsuńOoo... niee..., Ye-Ye to mi tutaj proszę nie obrażać. Nope, nie ma tak dobrze. Jej to będę bronić! Yelena najpewniej była aseksualna i zwyczajnie brzydziła się seksem (co prawdopodobnie z tego, że mogła zostać zgwałcona), a fakt, że człowiek, którego traktowała jak ojca okazał się zboczeńcem, którego podniecał się nią już wtedy, gdy była dziewczynką, tylko bardziej ją dobił. A kiedy zobaczyła Petrę - prostytutkę, która została przez owego "ojca" wynajęta, by udawać Yelenę, to... cóż, wtedy Yelena się wściekła, skręciła jej kark, a burdel spaliła. Yelena to moja ulubiona Black Widow.
"Kwiaty na wianki? No cóż, może to dlatego że on nie do końca był za dziewczynami.. Znam geja, który jest po prostu pantoflem swoich przyjaciółek. Ma słabość do kobiet we wszystkim innym tylko nie w łóżku xD"
Od Natashy dostawał czerwone róże (http://41.media.tumblr.com/305353bda2b9d45ffa583c766c418586/tumblr_o1j06v1LCN1qbf8quo1_r4_500.png), a od Ventolin różowe, kosmiczne cosie, które... wpinał we włosy (http://41.media.tumblr.com/9879ce0fcc1571028ee6faa2e132d1ca/tumblr_nw84tiLLhl1tb1empo2_r1_500.jpg). I robił to, gdy był jedynym mężczyzną w kobiecej drużynie. I chyba wygodnie mu tam było. Ale gejem to on nie jest, biseksualistą - może. Ale gejem nie, bo jednak raz wpakował się Natashy pod prysznic w wiadomym celu. Ale wtedy to był Winter Solider, nie Bucky, więc nikt nie powinien mieć mu za złe.
Haha to Boroczek taki, że kobiety dają mu kwiaty xD Nie no, nie Boroczek, Słodziak. Może lubi być po prostu zdobywanym przez małe gesty, które świądczą więcej niż tysiąc słów....
OdpowiedzUsuńAa, takie buty. Czyli nie dajemy rozwijać się Yelenie, bronimy jej kokonu!
"Haha to Boroczek taki, że kobiety dają mu kwiaty xD Nie no, nie Boroczek, Słodziak. Może lubi być po prostu zdobywanym przez małe gesty, które świądczą więcej niż tysiąc słów...."
OdpowiedzUsuńI dlatego jest taki świetny. Po prostu wyróżnia się w świecie super-maczo, nie wstydzi się tego, że lubi dostawać kwiaty, że lubi patrzeć na to, jak jego dziewczyna tańczy w deszczu, że lubi zachodzące słońce, że chadza w kokach i kolorowych fartuszkach albo tego, że płacze. Buckyś rządzi ^^
"Aa, takie buty. Czyli nie dajemy rozwijać się Yelenie, bronimy jej kokonu!"
Marvel ją ukatrupił, więc już za bardzo nie ma czego bronić :P I napisałam o niej trochę tu: http://winterask.blogspot.com/2015/12/mad-aleks.html
Haha może temu on właśnie ujmuje nas - fanki a my go popychamy w ramiona Steve?
OdpowiedzUsuńJa jestem Olga.. xD
Nie trzeba popychać go w ramiona Steve'a. Komiksowy Bucky sam się w nie pcha :P Raz pobił kilku (wszystkich...) gości w barze, zdemolował go, a potem zaczął płakać, myśląc o Steve'ie (który akurat był martwy, bo CW).
UsuńCiesz się, że nie Petra :P
A ja Bianka, a co, przestawię się.
To miód na me Stucky'owe serce.. Choć wolałoby się by Steve żył xD i tu miałam pisać ze w cw Steve umiera naprawdę a nie jako symbol?
OdpowiedzUsuńMiło mi, nazywasz się jak kotka przyjaciółki która - kotka - okazała się kocurem xD
Yep, Steve zostaje zastrzelony przez Crossbonesa i dobity przez zahipnotyzowaną Sharon Carter. Ale spoko, bo potem zostaje ożywiony (zaskoczenie, nie :P?). W filmowym CW na pewno go nie zabiją, bo pan Evans ma zarezerwowany rok na kręcenie trzecich "Avengers". A zabicie go w CW i ożywienie w IW byłoby bez sensu.
UsuńTa... yhkm, cieszę się :P?
Kamieniem od Thora czy pocałunkiem prawdziwej miłości? ;p
OdpowiedzUsuńMiło się kojarzysz xD
Ani tym, ani tym. To była sprawka Red Skulla, który chciał przejąć ciało Steve'a i przenieść w nie swój umysł.
UsuńCo za kradziej. Ale nie dziwie się - mieć takie ciało i zdolności.. Większość by chciała.
OdpowiedzUsuńPrzedtem Skull wysłał jeszcze fałszywego Steve'a, by pozbył się nowego Kapitana Ameryki, którym był wtedy Bucky. I Winnie dostawał wpierdziel przez to, że hamował się w walce, bo choć wiedział, że nie walczy ze Steve'm, nie potrafił skutecznie atakować kogoś, kto wyglądał jak on i miał jego głos.
UsuńEmocje! To musiało boleć w serce.
OdpowiedzUsuńJakby co, było to w serii "Captain America vol.6". Numeru dokładnie nie pamiętam, ale to było gdzieś około #40.
UsuńA w serce zabolało to, jak Bucky został skazany za zbrodnie, które popełnił jako Winter Soldier, i został wysłany na ciężkie roboty do syberyjskiego gułagu. Miał tam przekichane i u więźniów, bo część z nich miała na pieńku z WS, i u strażników. Kazano mu tam brać udział w walkach więźniów itd. A co jest w tym najgorsze? To, że Bucky odmówił obrony i przyznał się do wszystkich zbrodni, bo ciągle uważał, że to jego wina.
Czy w jakimkolwiek uniwersum on godzi się ze sobą. Wybacza i broni przed łatką WS.
OdpowiedzUsuńJak do domu wrócę to poszukam xD
Bucky, który nie może walczyć ze Steve'm-nie Steve'm, to CA vol.6 #39-40. Sprawdziłam. Na internecie można natknąć się nawet na polską wersję.
UsuńI yep, są uniwersa, w których Bucky nie obwiniał się za zbrodnie WS. Te, w których nigdy nim nie został :P
A zabija w którymś Steve?
OdpowiedzUsuńNope. Fani by tego Marvelowi nie wybaczyli.
UsuńChoć tyle dobrze xD
OdpowiedzUsuńI w końcu znalazłam pewien cytat: "Sometimes I think if you didn't have me, there wouldn't be a single person in the world who really understood you..."
UsuńYep, mówi to Bucky do Steve'a.
<3333333Stucky<3333333333
OdpowiedzUsuń!!!!
I niech ktoś spróbuje mi wmówić, że ta para jest niekanoniczna :P! A żeby było zabawniej, wiesz, że w pewnym uniwersum Tony był Natashą Stark i wyszedł za mąż za Steve'a?
UsuńŻadnego Stony pod żadną postacią.. Tylko Stucky jest kanonem <3333
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że z tego typu pairingów właśnie tylko Stucky do mnie przemawia. Wszelkiej maści Stony, Bruce/Tony, Frostirony i cała reszta - nope, a w życiu.
UsuńTo ja jeszcze jakoś tak Tony'ego i Loki'ego chyba dam radę ujrzeć w głowie ;D
OdpowiedzUsuńA ja za to całkowicie nie wiem skąd taka popularność tej pary. Może ty mnie oświecisz :P?
UsuńHm ja zwróciłam uwagę po jakimś filmiku na yt.. Obaj geniusze, obaj mają nos wyżej niż inni.. Nie zawsze to przeciwieństwa muszą się przyciągać, ale jeśli idzie o ff to pamiętam, że parę mi się tylko podobało. Nie są chyba aż tak plastyczni albo po prostu w pisaniu prościej jest ukazać stronę "słabszą" i "silniejszą", niż dwóch "siłaczy"
OdpowiedzUsuńBłagam, nie przypominaj mi nawet o tym shlashowym podziale na stronę "słabszą" i "silniejszą". Seme i uke czy jak to tam leciał. Ugh, nope. Przez to często i gęsto jeden z panów zachowuje się jak nastoletnia dziewczynka albo nie do końca dobrze rozwinięte dziecko. I zazwyczaj pada to po prostu na tego, który jest gabarytowo mniejszy. Nie cierpię tego.
UsuńWidocznie próbowałam sięgać po kiepskie Frostirony, bo zazwyczaj w tym "związku" Loki zachowywał się całkowicie jak nie Loki, zmieniał się w potulnego szczeniaczka, przechodził na stronę Avengers, a potem okazywało się jeszcze, że tak naprawdę to on zawsze był dobry. Ta, jasne.
Kocham Cię! Mnie też mega boli jak ktoś nazywa swój blog yaoi i ma tam schematy a upiera się, że to homoerotyczne opowiadania są. Albo jak na typowo homoerotyczne opowiadania mówi yaojce. Mam ochotę wrzeszczeć.
OdpowiedzUsuńJa czytałam jedno którego nie zapomnę - w skrócie - Tony jest sługą Lokiego, ten zamienia go w kobiecinę i jest mpreg.
A potem spotka jedna z drugą parę gejów i będzie szok, bo żadnego sztywnego podziału nie będzie, a do tego będą mieć inne hobby od radosnego ryćkania. Odpychają mnie takie opowiadania, po prostu. A jak zostanie wplecione do tego to całe omegaverse to już w ogóle mam odruch.
UsuńI teraz mam dylemat - kto w Stucky powinien być tą wiecznie płaczącą, zasmarkaną pierdołą zwaną "uke" :P?
Nadal staram się przetrawić tę fabułę. I nadal mam jedno, wielkie - że co? Naprawdę, że co? Po co autorki biorą się za parę m/m, skoro później i tak jeden z panów będzie chodził z brzuchem?
I to jeszcze Tony, nie Loki, który przecież kanonicznie potrafił zmieniać się w kobietę?
UsuńW latach młodzieńczych to Steve w "teraźniejszych" to Bucky bo przecież on bez pomocy łyżki nie podniesie.. xD
OdpowiedzUsuńWiadomo, że tu się podziału nie da zrobić, a kto je robi - cóż, karma wraca xD
Dobre omegaverse nie jest złe, lubię na ao3 te od Euphorii, do Stereków które są w sumie z serialu "Nastoletni wilkołak" xD
Fabuły było więcej, Tony został porwany przez Thanossa i szukał kamienie Tesseraktu (wiem, że źle piszę ;*) a Loki'ego miał wykorzystać. Ale boroczek się zakochał. Kiedy został przemieniony w babę to miał poderwać Thanossa albo jego ziomka, nie umiałam trawić więc nie jestem pewna kogo. Ale Loki go przeleciał.. Stąd ciąża.
No fakt, Bucky. W końcu niższy i ma długie włosy. A to wiele znaczy. W końcu ten aktywny musi wyglądać jak stuprocentowy samiec, a tacy nie noszą długich włosów. Oczywiście mówię o stereotypach :P
UsuńTylko, że ciężko jednak o dobre omegaverse. Te, na które się natknęłam, ograniczały się do seksu i zachodzenia w ciąże. I obrzydliwych założeń, że ten, który wkłada bezgranicznie dominuje w związku, a jeśli masz macicę (albo coś w tym stylu) - jesteś podczłowiekiem. No proszę cię.
Tja. Więcej wiedzieć nie chcę :P
Motyw z klinkiem jak się "zacina" w środku jest dość seksowny, jeśli jest dobrze napisany. Polecam Ci "Berło i Korona" na ao3 ;) Może uda Ci się go przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie a do tego stracił pamięć! Bucky to idealny ukeś, łiiii!!!!!!!!!!!!!!
haha więcej nie ma xD jest happy end xD
Nie, raczej sobie podziękuję. Wiem, że nie powinnam oceniać całego motywu, gdy znam tylko kilka odpowiedzi, ale jednak póki co zwyczajnie mnie to odpycha, więc na razie sobie podaruję.
UsuńO tak! Jeszcze te wielkie, smutne oczyska!
Nic na siłę xD może za rok będzie lepiej xD
OdpowiedzUsuńI emo makijaż!
I jeszcze to zamiłowanie do kwiatów i zmieniania fryzur...
UsuńHaha i nawet zapłacze nad make-up'em : https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/88/b5/82/88b582c760dcafafa50c84aa88ded072.jpg
OdpowiedzUsuńA Sebciowi też do twarzy w wiankach, mogliby jakąś scenę dać: https://31.media.tumblr.com/avatar_3a128055775b_128.png i http://static.tumblr.com/056d08ea35961cd66ef66ade29019ab7/czagiqj/jGQn6qwuo/tumblr_static_37rotaxiqwkkc8ows0w0ogcsc.jpg
Nie wolno naśmiewać się z jego makijażu! To sztuka jest!
UsuńI cóż, chciałam obejrzeć jakiś wywiad o CW. Ale kiedy znalazłam gify z rozmowy Mackiego i Stana pt. "Yeah, a lot of lube", stwierdziłam, że chyba jednak odpuszczę :P
Ja wiem, ja bym nie dała rady się tak pomalować!
OdpowiedzUsuńHahahaahha no cóż, jest to ekhm potrzebne, nie? xD
Pomogę ci więc, proszę: https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/95/a0/63/95a06376adcbfde1b2872e96f007e763.jpg
UsuńNo ba, że tak. Ale boję się poznać kontekst, w jakim tyczy się to CW...
Dobra będę paćkać xD
OdpowiedzUsuńMoże smarują mu ramię? xD
Wystarczy trochę sadzy i jedziesz.
UsuńPrzeczytałam zbyt wiele ff, by to nie brzmiało dwuznacznie.
Może być węgiel? xD
OdpowiedzUsuńWiesz, Steve pewnie by się tym zajmował ZAWODOWO xD
Ewentualnie... Ale wiesz, nie będzie już tak badassowo.
UsuńPatrząc na rozmiar barów Bucky'ego to Steve'owi współczuję, oj współczuję. I skończmy lepiej temat smarowania ramienia Bucky'ego, bo zaraz coś dziwnego się z tego urodzi, a ja właśnie piszę miniaturkę :P
Będę mieć na twarzy Fantazja a'la Bucky xD
OdpowiedzUsuńNo wiesz, zawsze może przełożyć dłonie na talie, czy na inne części ciała, które są węższe niż bary xDDDDDDDDD
Tylko musisz pamiętać o fryzurze. Bez tego nie będzie takiego efektu.
UsuńNope, stop, bo nigdy nie skończę tego "Domu" ;P
Mam long boba i grzywka która już mi do oczu wpada, także daję radę xD
OdpowiedzUsuń"Mój dom jest w twych ramionach" xD <33333
"Ah "Bazukę" wraz ze spożywaniem banana? Ciesz się, że z owocem, a nie ze zrobieniem pewnej czynności na kolanach Steve'wowi xD Choć kurczę, Bucky jako idealny strzelec dałby radę i dwa strzały by zaliczył xD Hahaha zbliża się 22 xD"
OdpowiedzUsuń"zrobieniem pewnej czynności na kolanach Steve'wowi" przyznaję, dwojako można to interpretować. Bucky na kolanach mógłby przyjmować różnorakie pozycje i używać przy tym różnych części ciała, ale równie mógłby siedzieć na Steve'wie... chociaż nie, to byłoby bardziej na udach. O czym ja w ogóle plotę?
Zastanawiasz się, czy Bucky siedząc na Stevie dobrze by strzelał.. xD
OdpowiedzUsuńZależy od tego, jak bardzo Steve byłby zaangażowany. Jeśli byłby w stanie strzelać równie dobrze, co zwykle, Steve musiałby się poważnie nad sobą zastanowić :P
UsuńMyślałam, że znajdę jakiś rysunek, ale tylko to https://scontent.cdninstagram.com/t51.2885-15/s480x480/e35/12383098_191329134582776_982913073_n.jpg?ig_cache_key=MTIxMTc3MjE3Njk1NjcxMzMzMw%3D%3D.2 wybicie z twarzy Kapcia i https://shinelikethunder.files.wordpress.com/2014/07/tumblr_n7nu9c1xpv1s18oggo1_500.png?w=114&h=150 ale broń nieco w dół wiec chyba działa xD
OdpowiedzUsuńa co makijażu wojennego to pokochałam to: http://img08.deviantart.net/e77a/i/2015/110/c/4/steve_and_bucky_babies__eye_shadow_by_silassamle-d8qe0lf.jpg
To ja tylko powiem o co chodziło z ta ręką i "lot of lube". Sebastian został zapytany czy jego ramię rzeczywiście było metalowe (coś tam chyba było o ciężarze) i generalnie sens odpowiedzi był taki, że generalnie mnóstwo było rzeczonego "lube", żeby mógł ją założyć na własną rękę.
OdpowiedzUsuńGeneralnie jak zauważyłam, to Sebastian ma jakąś manię dodawania kontekstu pod odpowiedzi.
Nie oglądam wywiadów z panem Stanem, więc nie znałam do końca kontekstu, ale na tumblrze pojawiało się sporo gifów z jego wypowiedziami zawierającymi w sobie "a lot of lube". Oczywiście niektórzy dorabiali do tego własną ideologię.
UsuńI, o mój boru, powinnam pozbyć się tej podstrony i znajdujących się na niej żenujących treści. Ale pierwsza część "Kącika..." jest jeszcze bzdurniejsza, tak tylko na swoją obronę :P
Ja bardzo nie lubię tego dorabiania teorii, a już zwłaszcza szipowania aktorów jako realne osoby (i fanfiki o gwiazdach). A wywiady są śmieszne nawet. Polecam obejrzenie Falcona i Zimowego Żołnierza jak razem robią Ice Bucket Challange -śmieszne.
UsuńAle ta podstrona jest całkiem zabawna! Kwikałam na tych rozmowach, serio! I idę przeczytać poprzednią podstronę.
A co do aseksualnego Bucka - podoba mi się ta wizja.
Szipowanie aktorów czy jakichkolwiek innych realnych osób zwyczajnie mnie brzydzi. Do Stucky już się przekonałam, choć trochę to trwało, ale do tego tworu, jakim jest łączenie Evansa ze Stanem - przenigdy.
UsuńPóźniej poszukam zerknę, choć chyba gdzieś widziałam gify. A wywiadów z panem S. jakoś tak nie oglądam, bo nigdy nie byłam i wciąż nie jestem jego wielką fanką, ale ponoć niektóre z nich są dość zabawne.
A co do poprzedniej podstrony - dyskusja o gościu od depilacji WS zapewne cię dobije. Nie bez powodu kilka osób głosiło potem, że się nas boi.
Jeśli chodzi o Bucky'ego - demiseksualny Winnie jakoś tak mnie urzekł.
Ta dyskusja o depilacji jest boska - ba! Sama z moim narzeczonym poruszyłam tę kwestię, wiesz, 2 w nocy, po kilku piwach i seansie Civil War i człowiek dostaje niezłych rozkmin. O świeżości włosów również!
UsuńZnaczy doszliśmy do wniosku, że hibernacja w lodzie sprawiła, że wszelkie funkcje życiowe zostały zatrzymane -znaczy nie powstawał łój, nie pocił się, włoski świeże, a skoro dział w terenie, to pewnie przed zamrożeniem, żeby uniknąć niespodziewanych efektów, myli go i tak dalej.
Ja tam chętnie zostałabym depilatorem (xD) Winniego.
A co do Stana - generalnie filmy w jakich gra są raczej średnie, ale zakochałam się w jego kreacji z Kings (serial), ale o tym pozachwycam się w komentarzu odautorskim do następnego mojego rozdziału :)
Kluczem jest tutaj "po kilku piwach". Wiesz, my byłyśmy trzeźwe, no ale... Przecież to jest taka ważna, wpływająca na fabułę kwestia! Ja wiem, że w Marvelu każda naga klata, którą pokazują na ekranie, musi być gładka i wypolerowana na błysk, ale serio? Jeszcze rozumiem, że ma ogolone ręce, bo jakoś musieli wciskać panu Stanowi części protezy na rękę, i to nawet nie rzucałoby się w oczy, ale po co depilować całą resztę? Potem wychodzą z tego rozkminy o nieszczęśniku, który musiał depilować Winter Soldiera :P
UsuńWłosy mają dodawać mu badassowości, to jasne, ale wciąż twierdzę, że bardziej sensowne byłoby ogolenie go na łyso. Przynajmniej Hydra miałaby pewność, że nic nie będzie nachodzić mu na oczy, gdy będzie strzelał. Ale to wyjaśnia dlaczego w CA:WS Winter nie wykonał dobrze żadnej misji. To wszystko przez włosy!
Oglądałam "Kings" i wielka szkoda, że serial został przerwany w takim momencie. Ale Stana i tak bardziej uwielbiam w OUaT czy "Political Animals".
Oj tam, na trzeźwo również miewam takie rozkminy.
UsuńPo prostu bez włosów byłby za mało seksi - taka prawda. Albo fani zastanawialiby się kto mu poleruje czaszkę na taki błysk. Albo w ogóle byłaby rozkmina na temat "golikłaka" dla pana Winniego.
Political Animals mam na liście do obejrzenia po sesji, za to jego występ w OUaT uwielbiam i strasznie żałuję, że w OUaT in Wonderland gra Kapelusznika kto inny, ale to podobno była kwestia traktowania aktorów przez tych "wyżej".
Hej! A może to serum/modyfikacje działają na to, że nic im nie rośnie oprócz włosów na szeroko pojętej głowie (dobra, w przypadku Capa to jeszcze broda. Gdzie do choinki jest jego zarost, skoro pomiędzy ucieczką Jamesa po tym jak go Zemo zaprogramował, a spotkaniem na lotnisku minęły 24h? Na pewno myślał o tym, żeby się ogolić, na bank. Nosi maszynkę i piankę zawsze ze sobą.
I co z tematem tabu - włosami pod pachami??? Mam ochotę, żeby moja postać rzuciła jakąś kąśliwą uwagę na temat owłosienia w opku, ale martwię się, że wyjdzie z tego zbytnia... parodia.
W ogóle czytałam ostatnio na AO3 takie super ff o postaci własnej+Buck pomiędzy CA:WS i CA:CW, a później się tak bardzo skiepściło, że płaczę nad tym, ale chcę znać zakończenie.
Może właśnie przez ten błysk go nie ogolili? Wiesz, ciemna noc, a tutaj światło odbija się od wypolerowanej czaski. I od ramienia, które nie wiedzieć dlaczego nosił na wierzchu. Bo po co je schować, lepiej się pochwalić. Co z tego, że wtedy nikt nie rozpoznawałby gościa z metalowym ramieniem.
UsuńW „OUaT In Wonderland” Jeffersona nie gra inny aktor, bo w ogóle nie ma go w tym serialu. Jest tylko kilka razy wspomniany. Trochę szkoda, bo Kapelusznik jest strasznie niewykorzystaną postacią, a dzięki recastingowi mogliby pociągnąć jego wątek.
A PA to naprawdę dobry mini serial. Obsada naprawdę dobra, a Ellen Burstyn świetna jak zawsze
Toć Steve nosi przy sobie całą kosmetyczkę, by zawsze wyglądać idealnie, nie wiedziałaś? Suchy szampon, podkład, maszynka i pianka, pasta i nitka do zębów, ma wszystko, bo w końcu nigdy nie wiadomo, gdy będzie musiał olśnić swoim patriotyzmem. Zresztą Nataszeńka to samo – zawsze buty na obcasie, idealny makijaż i fryzura, której nie zniszczy nawet wybuchający obok granat! A lokówkę i prostownicę to zawsze ma ze sobą.
Włosy pod pachami? A co to takiego? Przecież nawet kobiety w prehistorii chodziło wydepilowane :P
Znam ten ból :(! Czyta się świetne ff, a w pewnym momencie coś się psuje i zaczynają pojawiać się dziwne wątki czy fabularne nonsensy.
To mam jakieś dziwne informacje w takim razie co do OUaT (nie wiem, nie oglądam). Obejrzę, zapewne z moją rodzicielką (której reakcje są zdecydowanie godne zapamiętania. Oglądamy CA:WS i pojawia się po raz pierwszy Winnie, z maską etc., a ona "o geez, co za brzydal". A potem maska spada, a ona: Nie nooo, całkiem wygląda. Ej, czy to jest Jefferson?)
UsuńNie no, to jest po prostu nowy Push-up effect jakiegoś włosowego specyfiku.
Może superbohaterowie laserowo sobie usuwają zarost? A Steve to pewnie ma koronki i co miesiąc wybielanie ząbków.
Mnie dobiła polyamoria OC/Steve/Buck, której ogarnięcie przyszło tak z płatka, bo, fanfary, Buck poczytał sobie podręcznik do psychologii xD
Steve poczuł, że ciepło nie zalewa tylko tych części ciała, które dotykał Bucky. Ciepło zalewało go całego. Lekko zadrżał, czując powiew oddechu na brodzie. Przy Carter nie wchodził w taki stan. Lekko położył dłoń na kolanie przyjaciela, przymykając oczy, gdy ruchem głowy uniósł nieco twarz Bucky'ego. Tak aby móc pocałować jego usta. Przyłożył do nich na krótko wargi, by móc szepnąć w nie - to francuskie dziewczyny będą chciały być narysowane jak ty - choć nie w głowie mu było rysowanie dziewcząt. Ponownie ucałował usta przyjaciela. Najpierw górną, wargę a później dolną chwycił pomiędzy swoje wargi, jednak nic nie pogłębiał. Czekał aż Bucky mu przywali.
OdpowiedzUsuńBucky zdrętwiał na moment, kiedy zorientował się, co Rogers zamierza zrobić. Nie zareagował jednak, nie odepchnął go, a czekał. Po prostu czekał, dając się ponieść chwili.
UsuńCo to miało być? Co tu się działo?
Kiedy Steve go pocałował, odsunął się na tyle, by móc spojrzeć mu w oczy.
- To ma być żart? - Ściągnął brwi, przejeżdżając czubkiem nosa po jego policzku.
-A czy kiedykolwiek z ciebie żartowałem? - spiął się na chwilę wciąż nie wiedząc jak on mógłby zareagować. Nie otwierał oczu czując lekkie mizianie na policzku, bał się, że gdy to zrobi to Bucky przestanie. A wszystko w nim wołało, że tego by nie chciał.
Usuń- Wiele razy - mruknął, zjeżdżając nosem na odkrytą szyję Steve'a. - Od kiedy pamiętam. Pamiętasz jak kazałeś mi ubrać się w sukienkę, żeby zwiać Szwabom? - Przycisnął usta do jego szyi.
UsuńNie myślał nad tym co robi. Skoro Rogers zaczął, to znaczy, że... To znaczy, że mógł to robić, prawda?
Boże.
Z tym nie poradzi sobie nawet zimny prysznic.
- Chciałbyś mnie znowu zobaczyć w sukience? Albo bez niej?
Steve tylko czuł jak rumieniec pojawia się na jego twarzy, szyi i na dekolcie. Jeśli tylko Bucky ma otwarte oczy to mógł to zobaczyć. Lekko zacisnął palce na kolanie, masując je. - Ja...-przełknął ślinę czując zaraz po tym usta przyjaciela na jego jabłku Adama. - ja..- znowu się zaciął,- ja lubię cię we wszystkim i bez niczego - dodał niemalże na jednym wydechu, nie chciał zostać wyśmianym. Palcami wolnej dłoni sięgnął do tej ciemnowłosego by musnąć opuszkami jej wierch.
UsuńBucky uśmiechnął się półgębkiem, całując fragment rumieńca, który zaczął pokrywać szyję i klatkę Rogersa.
UsuńLubił jak się rumienił. Jak...
- Steve? - mruknął, muskając nosem jego brodę. - Robiłeś TO kiedyś? Tak szczerze? - Przysunął się bliżej, splatając ich palce. - Weź na mnie spójrz i się nie wstydź. - Dźgnął go nosem w policzek.
-James..-wciągnął powietrze nim odważył się uchylić oczy i spojrzeć z zaufaniem w oczy przyjaciela. - dobrze wiesz, że w Brooklynie nie miałem powodzenia a po serum nie było kiedy..-zagryzł wargi,które po chwili zwilżył językiem patrząc na usta Bucky'ego. Mocniej ścisnął jego dłoń czekając na odpowiedź.
UsuńPrzycisnął czoło do czoła Steve'a.
Usuń- U mnie liczba to dwa - przyznał bez skrępowania. Steve powinien wiedzieć. - Gail. I Toro - wymienił, patrząc mu w oczy. Wygiął jego rękę nieco to tyłu, by oprzeć przedramiona na jego ramionach i spleść je za jego szyją. Przejechał metalowymi palcami po jego nadgarstku. - Ale mówi się, że do trzech razy sztuka. - Uśmiechnął się, mrużąc oczy. - Chcesz zostać moją trójką?
-Gail i Toro - powtórzył za nim. Nie mógł być zazdrosnym o przeszłość, ale gdzieś w tyle głowy pojawiło się to uczucie. Jak i zawstydzenie, że może nie spełnić oczekiwań- Jeśli mógłbym zostać ostatnią trójką - musnął nosem nos Bucky'ego, skupiając się na jego zapachu i cieple. Wiele razy wyobrażał sobie to, ale żaden scenariusz, nie był tak piękny jak ta chwila. Jak ten dotyk, delikatny a zaraz pobudzający całe ciało, jak ten tembr głosu, za którym wiedział, że poszedłby na koniec świata.
Usuń- Nie musisz być zazdrosny. Po prostu uznałem, że powinieneś wiedzieć. Wiesz, że nie jestem taki znowu puszczalski - parsknął, siadając na jego udach.
UsuńPuścił jego dłoń, przenosząc ręce na swoją koszulkę. Ściągnął ją i rzucił gdzieś za siebie, przylegając ciasno do klatki Steve'a, jednocześnie sunąc dłońmi po jego plecach. Od pasa do barków, a potem z powrotem. Przyhaczył palcami o gumkę jego spodni, a potem wsunął dłonie pod koszulkę.
- Chcę, żebyś mnie wziął - zamruczał, przejeżdżając ustami po jego skroni. - Rozprawiczymy cię. Rozdziewiczeniem zajmiemy się następnym razem. - Przygryzł płatek jego ucha.
-To nie tak- pokręcił głową przykładając dłoń do twarzy chłopaka- obawiam się, że mogę nie spełnić twoich oczekiwań..-przyznał szczerze. Już na samo zdjęcie koszulki, przez Bucky'ego krew spłynęła mu w dolne rejony ciała, a słysząc słowa, które wypowiedział cały zapłonął. A jego penis stwardniał do końca. - James! - jęknął nie wiedząc, czy chce jeszcze, teraz tu, zaraz, czy to dla niego za wiele. Ciało jednak samo zareagowało. Skóra była złakniona dotyku drugiej, powiódł więc dłońmi do skrawka swojej koszulki i tak jak przed chwilą James pozbył się swojego wierzchniego odzienia.
OdpowiedzUsuńPrzewrócił oczami.
Usuń- Masz penisa? - spytał, patrząc na niego z uniesioną brwią. - Umiesz go używać? Czy tego sam na sam, świętoszku, też nie robisz? - Uśmiechnął się, przyciskając się bliżej do jego klatki piersiowej. To dawało mu nieco tarcia, ale bodźce nie były zbyt intensywne.
Kiedy Steve strącił jego dłonie, zdejmując swoją koszulkę, przeniósł prawą rękę na udo i ścisnął lekko półtwardego penisa.
- I Rogers - zamruczał, poruszając ustami w przód i w tył. - Nosisz w nogawkach broń czy to... - Otworzył szeroko oczy, bezwstydnie macając go przez materiał spodni. - Boże moj, ile on ma cali? - Zsunął się z jego ud, lądując przed nim na kolanach.
Klepnął go pośpieszająco w udo.
- Ściągaj portki.
-Bucky!- wiedział, że od tego imienia zedrze sobie gardło. Zawstydzał go i rozpalał jednocześnie. - Oczywiście, że jak każdy miewałem swoje potrzeby i musiałem sobie z nimi radzić - "wyobrażając sobie ciebie" dodał w myślach. - Jest średniej wielkości? - powiedział na ślepo, nie wiedział ile norma wynosi. - ale ty też, dobrze? - nie chciał być jedynym nagim w pomieszczeniu. Patrząc głęboko w oczy Bucky'ego zsuwał z siebie spodnie starając się ani nie zejść na zawał ani nie dojść na widok przyjaciela pomiędzy jego nogami na kolanach.
UsuńKiedy Steve ściągnął spodnie, Buck przetarł oczy dłonią, rozmazując nieco eyeliner.
Usuń— Średniej wielkości? — mruknął, przygryzając wargę. — Ktoś tu chyba oglądał sporo internetowego porno, huh? — Spojrzał na niego rozbawiony, odpinając własne dżinsy. Przeklinał przy tym zakup obcisłych, ciemnych spodni, które niemal odcinały mu krążenie w niektórych rejonach ciała. Ale przynajmniej bosko w nich wyglądał. Prawda? — Chociaż mam nadzieję, że nie przesadzałeś. Wiesz, w końcu od tego można oślepnąć?
Wstał tylko po to, by ściągnąć spodnie razem z bielizną i rzucić je obok koszulki. Skarpetkami – w uśmiechnięte gwiazdki i żółte emotikony – się nie przejmował. Pasowały do nastroju. Prawda?
— A myślałeś chociaż wtedy o mnie?
Widząc rozmazany makijaż sięgnął ponownie dłonią do twarzy Bucky'ego i starł nieco. - Jesteś piękny i bez niego - dodał z ciepłym uśmiechem.
Usuń-Wiesz, że nie jestem fanem dzisiejszej kinomanii - gadał bez składu bo choć widział wiele razy nagiego przyjaciela to dziś w końcu może śmiało lustrować go spojrzeniem a co najważniejsze, może go śmiało dotykać.
- Boże Bucky - chwycił go za biodro i przyciągnął do siebie - za każdym razem - przyłożył usta do skóry koło pępka.
Bucky wzniósł oczy ku górze, jednocześnie rozplątując dotychczas związane w koka włosy. Potrząsnął głową, roztrzepując je na boki, a potem spojrzał na Rogersa spod rzęs, wplatając palce w jego włosy.
Usuń- Wiem, że jestem. – Wydął dolną wargę, odsuwając twarz Steve’a od swojego brzucha. – I właśnie dlatego mogę trochę się oszpecić.
Zsunął jego dłoń ze swojego biodra na pośladek, patrząc mu przy tym oczy.
- Będziemy tak na siebie patrzeć, czy przejdziemy do sedna?
- I tak wszyscy zawsze na ciebie patrzą - korzystając z okazji przjechał głodnym spojrzeniem po całym jego ciele. Czując gdzie przełożona została jego dłoń zaczerwienił się znów. - Czekałem na to siedemdziesiąt lat, mogę poczekać jeszcze trochę - swoje zawstydzenie i niepewność spróbował ukryć za zaczepnością. Drugą dłonią przjechał po nodze, od łydki do uda, pośladek ściskając na próbę.
Usuń— Od dawna patrzą tylko na ciebie, panie Kapitanie. — Zamruczał, bo widział, jak działał na Steve’a mówiąc takim tonem. — Dlatego byłem taki zazdrosny. Zbyt dużo osób cię pragnęło.
UsuńUsiadł na jego udach, kładąc dłonie na dłoniach Steve’a. Ścisnął nimi swoje pośladki, rozszerzył je, ugniótł, pokazując Steve’owi, że może to robić. A może – jak powinien to robić.
— Byłem zazdrosny o Carter. Że wybierzesz ją… — Pochylił się, przyciskając czoło do szyi Steve’a. — Że mnie zostawisz. To było okropne. W jednej chwili dotarło do mnie wtedy, jak bardzo wszystko się zmieniło.
-Ale nie widzą tego kim jestem a kim mnie kreują - dodał nieco smutniej, a przecież ni o to chodzi teraz. - Wiesz, że będziesz mnie musiał pokierować? -Spojrzał głebokobw jego oczy naśladując to jak pokazane mu zostało jak dotykać. Ścisnął przy tym nieświadomie swoje uda i uniósł biodra jakby chciał się otrzeć o chłopaka. - Wiesz, że nigdy bym ciebie nie zostawił, prawda? Wiesz? - Szukał w jego oczach szczerej odpowiedzi na to pytanie. Choćby miał ponownie szukać Bucky'ego, choćby miał cały glob przetrząsnąć to zrobiłby to.
Usuń-Carter. Ona. Była mi bliska, ale nie tak jak ty i miała mi ciebie zastąpić gdybyś to ty mnie zostawił -przyznał się do swojego egoizmu.
Przesunął dłoń z pośladka na przód ciała Bucky'ego by muskajac wnetrze ud, bokiem dłoni dotknąć męskości.
- Och, mówisz? – zanucił. – Panie idealny, przypomnę, że rozmawiasz z terrorystą i mordercą, zdrajcą i agentem Hydry. – Przycisnął czoło do jego czoła tak, że nawet ich nosy stykały się na całej długości. – I tak, teraz już wiem. Ale wtedy nie wiedziałem. Ty się zmieniłeś, Zola zmienił mnie i… Ciężko było mi to ogarnąć.
UsuńOplótł jego szyję metalowym ramieniem, prawą rękę wsuwając między ich ciała. Przejechał palcami po brzuchu Steve’a, dodając:
- I cóż… Robiłem to innym facetem raz. Po pijaku. Siedemdziesiąt lat temu, więc mamy problem – zaśmiał się. – Trzeba będzie improwizować.
Zjechał ręką niżej, odsunął się, a potem wygiął tak, by móc chwycić dłonią nie tylko własną erekcję, ale też Steve’a. Pocałował go przy tym, przygryzając jego dolną wargę.
-Wiesz, że to nie ty.. Hydra cię zmusiła, sam byś tego nie zrobił, więc te winy nie są twoje a ich.. Nie oskarżasz przecież broni? A ty byłeś ich bronią - na chwilę przestał go obmacywać, by po prostu czule przytulić. Jednak wiedział, że teraz ma inne zadanie, ma sprawić przyjemność swojemu najlepszemu przyjacielowi, o czym marzył tyle dekad! Większość przespał, no ale nim go zamrozili to często przewijało się w jego głowie.
Usuń-Jamsie Bunchananie Barnesie, jak dobrze, że teraz nie jesteś pijany - początek zdania zaczął z udawaną powagą, ale końcówkę dodał już ze śmiechem. - Damy radę, zawsze dajemy. - Tego był święcie przekonany. Czując jak ich męskości ocierają się o siebie jęknął cicho. Dołączył dłonią do tej chłopaka, tak by mogli złączając palce wspólnie ich pieścić. Rozchylił usta, by Bucky miał większe pole do popisu. Ale musiał pokazać mu, że jest pojętnym uczniem, dlatego przejechał palcem drugiej dłoni między pośladkami Bucky'ego, trącając zaczepnie językiem jego język.
— Ja to wiem, ty to wiesz, ale wielu ludzi nie. Ale nie mówmy teraz o Hydrze, co? Chyba, że próbujesz zniechęcić mnie ze strachu. Ale spokojnie, nie będę się śmiać. Najwyżej zacznę wołać za tobą pięciosekundowiec czy coś — zaśmiał mu się prosto w usta. — I skąd wiesz, że nie jestem? — spytał, odrywając się od niego z głośnym mlaśnięciem, a potem z premedytacją dał mu ociekającego śliną całusa w skroń.
UsuńZacisnął mocniej prawą dłoń, potrzebując większego tarcia i bliskości, zdejmują protezę z szyi Steve’a. Sięgnął nią za siebie, by zacisnąć palce na dłoni Rogersa, a potem przyciągnął ją do góry, do swojej twarzy, by włożyć do ust jego palce. Okrążył palec wskazujący językiem, patrząc mu w oczy.
-Mnie wystarczy, że ty jesteś tego świadomy. Z całą resztą sobie poradzimy. - Gdy Bucky śmiał się w jego wargi, pocałował go czule- Bo alkohol nawet w dużych ilościach na nas nie działa? - wzruszył ramionami z zawadiackim błyskiem w oku.- Bucky- jęknął ponownie, nieco głośniej czując jak ślina skrapla mu się na powiekę. - Tylko nie na twarz - zażartował mocniej ściskając ich męskości, co w połączeniu z oblizaniem palca wywołało u niego dreszcze, a z główki wydobyły się pierwsze krople preejakulatu.
Usuń-James - jak zahipnotyzowany przyglądał się swojemu przyjacielowi, który właśnie stawał się jego kochankiem.
- Może na ciebie – sarknął. – Ja mogę się upić. – Uśmiechnął się szeroko, a potem przejechał językiem po palcach Steve’a, mocniej je śliniąc. — Czy na palce też nie mogę? – spytał zaczepnie. – Wiesz co z tym zrobić, czy ci pokazać?
UsuńPrzybliżył usta do jego, a potem zamruczał.
Poruszył dłonią szybciej, dołączając do tego ruch bioder. Musiał jednak zatrzymać rękę, by solidnie na nią splunąć, zanim wrócił do akcji.
I wtedy coś do niego dotarło.
— A co z… Wiesz z gumkami i jakimś lubrykantem?
-Ale wiem, że alkoholu jeszcze nie skombinowałeś - to zdanie to takie małe potwierdzenie tego, że Steve zawsze patrzy na Bucky'ego. - Na palce wręcz powinieneś -może jest laikiem, ale wie, że no...nie mają jak inaczej być wilgotnymi. - Możesz mi pokazać, gdzie je chcesz - oblizał jego wargi, ich kształt dopiero teraz było dane poznać, więc starał się obrysować koniuszkiem języka ich kontur. - Ja jestem zdrowy - uniósł brew aż zwalniając ruchy dłoni- ale nie mamy nic oprócz balsamu do ciała i śliny?
Usuń- Jeszcze - podkreślił. - Ja zawsze dostaję to, czego chcę.
UsuńPopchnął ramiona Steve'a, by opad na materac i wsparł się na ramionach, opierając dłonie po obu stronach jego głowy.
- I wiem, że jesteś zdrowy. - Przewrócił oczami. - Nie o to mi chodziło, raczej o to, że... Wiesz, o komfort? Jestem czysty, jakby co. O to nie musisz się martwić.
Pochylił się, żeby pocałować go kolejny raz. Mocno, szybko, aż zderzyli się zębami. Jednocześnie znów chwycił jego dłoń, kierując jego palce do swoich ust. Zakręcił wokół nich językiem, nie żałując śliny. Cały czas spoglądał po prosto w oczy.
Podparł się na lewej ręce, prawą nakierowując dłoń Steve'a za siebie. Przejechał ich palcami między pośladkami, zaczepił kciukiem o zaciśnięte mięśnie, starając się rozluźnić.
-I jak zwykle, musisz łamać regulamin - uśmiechnął się łagodnie, bo wcale nie negował ani nie wypominał pomysłu.
OdpowiedzUsuńDał mu się położyć odpychając nieco od podłogi, tak żeby móc się wciągnąć bardziej na łóżko. Oddał żarliwie pocałunek, nie musiał się o nic martwić, mógł robić to co pragnął, dlatego jak najbardziej był na pokładzie, gdy Bucky pokierował ich dłonie ponownie w najwrażliwsze bądź jedno z najwrażliwszych miejsc na ciele kochanka. Jakie i czy są pozostałe, zamierzał się dowiedzieć. Dotykał kręgu mięśni opuszkiem palca wskazującego musząc zamknąć oczy i zacisnąć usta, żeby nie dojść od nadmiaru bodźców, emocji. Bucky zawsze był mieszanką wybuchową, a dziś jak nigdy pragnął wybuchnąć razem z nim.
-Jeśli ma być ci źle, to nie musimy - sapnął jakby przebiegł maraton, a przecież podołałby jemu.- po prostu mnie dotykaj. - wrócił do pieszczenia jego penisa, który przez to, że Bucky nad nim górował od czasu do czasu "dugał" go główką w podbrzusze.
- To bolało. Na początku, trochę - dodał, bo znał Rogersa i jego zapędy na matkę kwotę roku. - Ale tego chcę.
UsuńPoruszył biodrami, nadziewając się nieco na czubek palca Steve'a. Starał się przy tym tak nimi manewrować, by jak najbardziej, jak najczęściej ocierać się o brzuch Steve'a choć główką.Jednocześnie czuł, jak erekcja Steve'a dociska się do jego uda.
- Użyj śliny - mruknął gardło, kiedy Steve zacisnął dłoń wokół jego penisa. Wrażliwego i niemal bolącego od nadmiaru bodźców i niedostatecznej uwagi. - Jestem obrzezany, na sucho będzie niefajnie.
-Bucky! - nie wiadomo który to już raz zawołał przyjaciela po imieniu, ale ten tak na niego działał, że nie wiedział co innego może zrobić. - Chodź tu! - uniósł się nieco i zamiast spełnić prośby o nawilżenie palców pieszczących członka, sięgnął nimi do twarzy Bucky'ego, by przyciągnąć go do pocałunku. - A może..-zaczął oblizując swoje usta, a że wciąż były blisko warg Jamesa i je nawilżył.- a buzia? Chcesz żebym ja tobie...ja..go.. - zaczął się jąkać, ale skoro mógł zacząć spełniać swoje fantazje, to dlaczego nie mógłby spełnić i tej? Dodatkowo, penis byłby odpowiednio nawilżony.
Usuń- Tak, to moje imię - potaknął, pozwalając Steve'owi przyciągnąć się bliżej i wbić w swoje usta, przejechać po nich językiem.
Usuń- Chcesz mi obciągną, panie pruderyjny? - zaśmiał się, przysuwając się bliżej. - powiedz to - zamruczał. - "Tak, Bucky, chcę ci obciągnąć, a potem cię przerżnąć". No dawaj...- zachęcił go, całując go kolejny raz i głębiej wsuwając jego palec.
-Ja...- oblizał swoje usta czując jak płonie i jak bardzo jest zaczerwieniony. - Chcę sprawić ci przyjemność w dwójnasób - cmoknął go w kącik ust.- Chcę żebyś pieprzył moje usta, gdy będę mieć w tobie palce - szepnął do jego ucha, do którego się zbliżył. Pocałował skórę zaraz za nim i pod nim, by móc zacząć podskubywać zębami szyję.
Usuń- Steve, no proszę cię. - Wygiął szyję, dając do niej lepszy dostęp Steve'owi. - Przerżnąć to takie ładne słowo. Powiedz to dla mnie... - Przylgnął bliżej. - "Chcę, żebyś pieprzył moje usta, kiedy będę robić ci palcówkę, a potem przerżnę cię tak, nie będziesz w stanie chodzić".
UsuńTak naprawdę to Bucky miał nadzieję, że tak to się nie skończy, i że ich seks będzie raczej bardziej... delikatny, bo jednak Steve nie był mały, a Bucky zdecydowanie nie miał imponującego doświadczenia na tym polu.
Zsunął się ze Steve'a, kładąc się na łóżku. Na plecach, odpychając Steve'a ubranymi w śliczne skarpetki stopami.
- Idź po ten balsam, palancie.
Steve miał problem z tym słowem, bo nie mógł kłamać a nie chciał przerżnąć Bucky'ego. Chciał się z nim kochać. Chciał pokazać jak bardzo mu zależy, jak pragnie dać mu czułość, która mu się należy.
Usuń-Gdy nie dasz rady chodzić zaniosę cię do łazienki na rękach- zerknął na stopy przyodziane w skarpetki. Oj tak. On kocha tego wariata.
Wstał i udał się po wspomniany balsam, a wracając do pokoju stanął jak wryty nad łóżkiem. Bucky był piękny na tle pościeli i gdyby Steve mógł to już zacząłby go malować. Chłonął jednak widok jakby naprawdę potrzebował wyryć go sobie w głowie a przecież on nigdy tej nocy nie zapomni.
- Kocham cię Bucky - słowa same uleciały mu z ust. Miał jedynie nadzieję że nie zepsuły chwili.
Kiedy Steve poszedł do łazienki, ułożył się wygodniej na łóżku, podkładając sobie poduszki pod głowę, a zwiniętą w rulon kołdrę pod biodra. Taka pozycja wydawała mu się być najwłaściwsza. Czuł się jednak nieco... skrępowany. Steve widział go już nago, ale to było jednak zupełnie co innego. Teraz... Teraz każda blizna, każda niedoskonałość i zadrapanie zdawało się go aż palić, krzycząc, że powinien je schować, zakryć je, uciec stąd gdzieś daleko.
UsuńUdawał jednak, że wszystko jest w całkowitym porządku, by nie stresować Steve'a. Zakołysał więc zabawnie biodrami, rozciągając się na łóżku.
Przejechał wzrokiem po ciele Steve'a, chłonąc wzrokiem każdy doskonały mięsień, każdą krzywiznę.
- Mógłbyś tym kogoś skrzywdzić, wiesz? - zaśmiał się, może nieco zbyt nerwowo, zerkając znacząco na wyginającą się ku górze erekcję.
Uśmiechnął się szeroko, niemal dławiąc się ze zdziwienia własną śliną, kiedy Steve powiedział, że go kocha.
- Ja ciebie też, idioto.
-Nie mam zamiaru skrzywdzić a dać rozkosz - brzmiał zapewnie jak amant ze starych harlekinów, ale to była prawda.
UsuńKlęknął na łóżko jednym kolanem, odkładając koło kołdry pudełko balsamu. Wolnymi dłońmi przesunął od kostek, przez łydki po uda i z powrotem gdy klęknął na drugie kolano. Każda blizna chłopaka paliła jego duszę. Wzbudzała wyrzuty sumienia, że nie zaradził. Ale go nie odrzucały. Blizny zdobiące lewą nogę zaczął obcałowywać.
Jedną dłonią wyszukał dłoni Bucky'ego by spleść z nim palce, a drugą wodził wkoło podbrzusza.
Słysząc odwzajemnione słowa uśmiechnął się w kolano i przekrzywiając głowę lekko liznął z boku pod nim skórę.
- Steve, błagam cię - jęknął, dusząc śmiech. - Wiem, że mamy po dziewięćdziesiąt lat, ale możesz, ale to nas nie zobowiązuje do gadania w ten sposób - parsknął, bo Steve faktycznie zachowywał się czasem jak emeryt, nie nastolatek.
UsuńRozłożył szerzej nogi, pozwalając Steve'owi bardziej się zbliżyć.
- Steve... - zaczął, czując jego usta na lewym udzie. - Tylko... Zostaw te obok protezy. - Oblizał usta. - Nie chcę, żebyś je dotykał. Najlepiej je zignoruj. Dobra?
Podniósł się nieco na przedramionach, by chwycić ramię Steve'a prawą ręką i przyciągnąć go wyżej. Pocałował go, zjechał dłonią na jego plecy, na jego wąskie biodra, na pośladki. Chciał go bliżej, nie chciał być taki... wystawiony.
Nie był zły, że reakcją na słowa był śmiech. To wręcz dobrze bo nieprzyjemne napięcie z nich uleciało. - Chcę się nim z tobą bardziej zaznajomić, lepiej? - pocałował nieco mokro rzepkę.
Usuń- Buck - zaczął chcąc powiedzieć że żadna blizna go nie obrzydza. Zapewnić że w jego oczach jest idealny, jednak wiedział, że nie tego potrzebuje Bucky. Dlatego wsunął się miedzy jego nogi oddając pieszczotę. - Wiesz, że staram się słów dotrzymywać? - Wyszeptał w jego usta lekko spinając pośladki pod jego dłonią po chwili rozluźnił je i połasił się do dotyku.
- A teraz zamknij oczy - pchnął go lekko do pozycji leżącej i pochylił się nad kroczem. Jeśli do tej pory był czerwony na twarzy to teraz płoną na niej. Nie miał problemu z dotykaniem i pieszczeniem przyjaciela. Miał problem że może to zrobić źle. Dlatego składał delikatne muśnięcia na podbrzuszu nim to samo powtórzył na penisie.
- Chcesz się ze mną bardziej zaznajomić, mówisz? - zamruczał, zamykając oczy. - Dobra, jak chcesz. Jestem Bucky, nie lubię jak mówią na mnie Jimmy, lubię czekoladę i zachody słońca... Co, nie o to ci chodziło? - Powiercił się nieco, szukając wygodniejszej pozycji, kiedy Steve całował jego brzuch, tuż obok pępka. - I lubię jak ktoś mnie gryzie. - Dodał, przygryzając wargę. Powinien teraz o tym mówić? Czy to jednak nie wypada?
UsuńWygiął nieznacznie biodra ku górze, kiedy usta Steve'a zsunęły się niżej.
- Uważaj na bliznę - mruknął, przeczesując palcami jego włosy. - Jest wrażliwa.
Słysząc wiadomości które zna zaśmiał się całując pachwinę. Przesunął nosem wzdluż męskości
Usuń-Ale tego się nie gryzie, prawda? - spojrzał na niego z dołu wysuwając język którym polizał sam czubek. Jednak o gryzieniu zamierzał zapamiętać i wykorzystać w dogodniejszym miejscu na ciele. A w sumie... Zsunął dłonie na jego pośladki ściskając je lekko po czym jedną dłonią przytrzymał penisa, a drugą uniośł lekko tyłek chłopaka. Tak aby móc przygryźć skórę tuż za jądrami, które do tej pory były zapomniane. Ale zamierzał to zmienić wsuwając jedno do ust. Ssąc je poruszał dłonią na męskości, drugą zaczepnie wodził między pośladkami.
(https://68.media.tumblr.com/eb6427a69321df331d1da2b1e1330fc1/tumblr_o7fvokahPg1ub97ooo3_r1_500.gif)
Usuń- Zaczynam sądzić, że mnie oszukujesz - wychrypiał, zaciskając dłoń na prześcieradle. - I co do tego, że nie potrafisz kłamać. I co do... - Wciągnął głęboko powietrze nosem, zagryzając dolną wargę, kiedy poczuł na mosznie najpierw język, a później wargi. - Że jesteś niewinną dziewicą.
Przesunął nieco biodra i uniósł udo, dając Steve'owi lepszy dostęp, i pociągnął go za włosy nieco mocniej, próbując zwrócić jego uwagę.
- Użyj śliny... - przypomniał mu. Wiedział, że dla niego może nie być to takie oczywiste, ale bez napletka nie wystarczał nawet sam ejakulat na początku nie wystarczał i tarcie ręką było niemal bolesne, zwłaszcza na żołędzi, i nie pozwalało cieszyć się resztą doznań. - Albo balsamu.
Oblizał wargi, przebiegając palcami lewej ręki po udzie.
- Mam tak tylko leżeć jak kłoda? - spytał, parskając.
(tak, tak, tak, tak, tak, tak, tak, tak, tak, tak, tak!)
OdpowiedzUsuń-Wiesz, że ciebie to choćbym chciał, nie umiałbym oszukać - powiedział ciepłym głosem łasząc się policzkiem do uda, tak, że Bucky mógł widzieć jego twarz, uśmiech, oczy, gdy to mówił. - po prostu tyle razy to sobie wyobrażałem, że ...-przygryzł wargi- że teraz daję radę - nie był przekonany co do swoich ruchów, ale miał nadzieję, że póki Bucky'emu nic nie opadło jest chociaż dobrze.
- Już, już..- powrócił do jąder starając się jedną ręką odkręcić pojemnik z balsamem. A gdy mu się to udało zanurzył w nim dwa palce i po nabraniu kremu sięgnął z powrotem do penisa.- możesz zrobić ze mną co chcesz - puścił jądra i nabierając oddechu schował zażenowanie i z wydechem głębiej sięgnął językiem do kręgu mięśni, które lekko liznął. - Chyba miało być na odwrót - wychylił się i z przepraszającym uśmiechem zerknął na przyjaciela.
Poderwał biodra do góry, zduszając jęk, kiedy Steve zjechał językiem w rejony, w które Bucky nie przypuszczał, że się odważy zjechać. Sam fakt, że chciał mu obciągnąć, i że sam to zaproponował - na głos! - był czymś zaskakującym, ale to? Naprawdę się nie spodziewał. I nawet nie myślał o tym, że będzie coś takiego robić. A na pewno nie teraz, nie tak szybko.
UsuńNie mógł powstrzymać rumieńca, który wykwitł na jego twarzy i kierował się w dół szyi.
- Mogę zrobić co chcę? Więc może... Znasz taką pozycję jak 69? - Oblizał wargi. - Jakbym był na górze, to mógłbyś... Mógłbyś robić to co teraz.
Sięgnął do dłoni Steve'a, zacieśniając jej uścisk i poruszając szybciej na erekcji. Musiał to zrobić, inaczej by zwariował.
- Jeśli nie masz nic przeciwko - dodał.
Chciał jak by Bucky'emu było z nim jak najlepiej, by móc dać mu to co dała Gail, Toro, a nawet jeszcze więcej i jeszcze lepiej. Tak żeby nie musiał szukać tego gdzieś indziej. No i obejrzane filmy raz, czy dwa..no dobra parę razy, pokazały mu wszelkie możliwości, które później wyobrażał sobie w ich wykonaniu.
UsuńSłysząc słowa Bucky'ego skinął głową dostając mentalnego zawału. Na samą myśl o 69 jego penis drgnął zachęcony. Nie bał się dotykać Bucky'ego i lgnął do niego, ale bał się, że gdy to Bucky dotknie jego to dojdzie szybciej niż by chciał. A tego chyba nikt nie lubi. Ale kim on był, by odmówić Bucky'emu?
-A nie przeszkadza ci? - powiódł palcami między pośladki, by nacisnąć palcem na zwieracz. Nie umiał powiedzieć na głos, "nie przeszkadza ci, że cię tam polizałem?" Miał nadzieje, że Bucky wyłapie o co mu chodzi, chociaż skoro sam powiedział, że może to robić to.. Odsunął się od chłopaka, by mogli się zamienić miejscami.
- Nie... Nie mam nic przeciwko - zająknął się nieco, siadając na brzegu łóżka, kiedy Steve zajmował jego miejsce. - Tylko... - Przekręcił się, by siedzieć odwrócony do Steve'a bokiem, nie plecami. - Nigdy nie robiłem czegoś takiego i możesz się śmiać, ale trochę się... wstydzę. - Potrząsnął ramionami, próbując przybrać luzacką pozę, a potem potarł kark. - I tak, wiem, nie muszę, jestem piękny, jestem boski i wspaniały, i takie tam bzdety, które lubisz chyba powtarzać, ale i tak jakoś... Wiesz.
UsuńPochylił się nad nim, kolejny raz go całując i przejechał dłonią od jego twarzy, przez klatkę piersiową, gdzie przyhaczył o lewy sutek, aż do krocza. Steve miał delikatne, jasne włosy na całym ciele. Lubił ich dotykać, bo sam był gładki jak panienka przed nocą poślubną. Nie wiedział czemu, po prostu włosy nie chciały mu rosnąć, choć kiedyś miał ich sporo. Powinien wytłumaczyć się z tego Steve'owi? Nie, chyba nie.
Zacisnął dłoń, wokół penisa Steve'a, poruszając nią w górę i w dół, zataczając kciukiem kółka na główce, kiedy wszedł na łóżko i przerzucając lewą nogę nad klatką piersiową Steve'a, uklęknął nad nim.
- Ładny widok? - zaśmiał się nerwowo.
-To mamy tak samo - cmoknął go w policzek, gdy siedział obok niego - również się wstydzę i boję, że zrobię coś źle - przygryzł wargi będąc z nim szczerym. I to nie z powodu, że musiał, bo kłamać nie umie. Po prostu chciał być z nim szczery, no bo z kim jak nie z nim? - Lubię mówić ci to, co o tobie myślę - skinął głową potwierdzając jego zdanie- i Bucky - sięgnął po jego dłoń, którą czule ujął- nie musisz się wstydzić. Pragnę cię, takiego jakim jesteś.
UsuńOddał pocałunek przedłużając go zachłannie, miał nadzieję, że jest na tyle wymowny, by Bucky nie miał już żadnych wątpliwości, co do jego uczuć i zamiarów.
-Nikt nie ma piękniejszych tyłów od ciebie - powiódł dłońmi po pośladkach jakby dotykał jakieś dzieło sztuki. Zaczął na powrót się denerwować, a przecież nie było powodu. Chcieli tego obaj, on pragnął od niepamiętnych czasów. Nie zamierzał teraz się cofnąć. Zaschło mu z tego wszystkiego w gardle, więc odetchnął parę razy głębiej owiewając wejście przyjaciela ciepłym oddechem. Masował półkule zbliżając do nich usta. A skoro Bucky lubi, gdy się go gryzie to..ugryzł go w prawy pośladek. Tak na rozluźnienie.
Po kręgosłupie przeszedł mu dreszcz, zmuszający go do zaciśnięcia wszystkich mięśni, kiedy Steve wypuścił ciepłe powietrze między jego pośladki. Zacisnął lekko lewą dłoń na kolanie Steve'a, stabilniej lokując kolana po obu stronach jego klatki piersiowej, i wygiął nieco plecy, pochylając się nad jego kroczem. Zerknął jeszcze na niego przez ramię, zanim przytrzymał jego penisa dłonią, poruszając nią ostatni raz w dół, okrążając przy tym główkę językiem. Zlizał z niej kilka zebranych na czubku kropli ejakulatu, jednocześnie zmieniając dłonie. Prawą podparł się o udo Steve'a, palce lewej przykładając do nabrzmiałych jąder, masując je delikatnie. Upewnił się, że Steve nie ma nic przeciwko i dopiero potem wziął go głębiej w usta, od razu narzucając szybki rytm i obciągając mu jednocześnie ręką, ponieważ Steve zdecydowanie miał się czym pochwalić.
UsuńSteve już wysuwał język w wiadomym celu, ale gdy poczuł usta na swoim penisie siłą woli musiał wcisnąć biodra w łóżko, by nie wypchnąć ich do góry. Przy okazji policzył do dziesięciu czując jak niebezpiecznie jest już blisko, a przecież Bucky dopiero co go tam "poważniej" dotknął. Zreflektował się dopiero po chwili, że jest jedynym, który się nie rusza dlatego po cmoknięciu zwieracza okrążył go koniuszkiem języka. Bucky miał pieprzyć jego usta, ale na razie będzie musiał się zadowolić dłonią, którą po kolejnym nabraniu kremu, sięgnął do jego męskości. Starał się mieć ten sam rytm poruszania dłoni i lizania tyłka Bucky'ego.
UsuńKiedy mięśnie nie zaciskały się pod jego językiem wsunął go między je. Nie za głęboko czując przy wsuwaniu, że one na powrót się zaciskają. Dlatego dłonią z pośladka sięgnął do dziurki, by palcem pomóc w rozciąganiu ich.
Bucky jęknął głośno, wsuwając tego pięknego penisa głębiej do gardła, by Steve lepiej mógł odczuć wibracje, które towarzyszyły jego pomrukom i pojękiwaniu. Nie próbował nawet ich powstrzymać, bo i po co? Milczał wystarczająco długo, a Steve naprawdę znał się na rzeczy, wykonując językiem kawał dobrej roboty. Bucky miał wrażenie, że byłby w stanie dojść tylko od jego języka.
UsuńI to zaraz, teraz. Już.
Wypuścił jego penisa z ust, zakręcając językiem wokół żołędzi.
- Steve - jęknął. - Czekaj... Zostaw... - Zacisnął dłoń na jego kolanie. - Tylko palce. Nie chcę dojść... Znaczy, chcę, ale jeszcze nie teraz.
Świat wirował za zamkniętymi oczyma Steve, zamykając je chciał jakoś się opanować a jedynie zwiększył doznania z pozostałych zmysłów. Starał się i językiem i dłonią dostosować się do rytmu który nadał chłopak, bo wiedział, że długo nie pociągnie.
UsuńI egoistycznie chciał go pociągnąć za sobą.
-Bucky! - zacisnął uda słysząc jak chłopak chce dojść...i sam doszedł.. Mimo, że Bucky powiedział, że chciałby to zrobić później. Zażenowany oparł czoło o jego pośladek drgając, nie potrafiąc dojść do siebie.
Zaczął się śmiać.
Usuń- Prze...przepraszam - chichotał, opierając czoło o swoje ramię wsparte na udzie Steve'a. - Ale ty.. - parsknął, siadając i schował twarz w dłoni, przecierając oczy. - Właśnie spuściłeś mi się... Na twarz i trafiłeś, kurwa, do oka.
Cały czas się śmiał, pokazując Steve'owi twarz. Wiedział, że nie wygląda teraz zbyt pięknie z zaczerwienioną twarzą, rozmazanym makijażem i... ekehm, dodatkiem na twarzy, ale go to nie obchodziło.
Steve myślał, że jego zażenowanie osiągnęło zenit przy tym szybkim wytrysku. Mylił się ogromnie. Dopiero słysząc śmiech i słowa Bucky'ego dowiedział się co to jest być zażenowanym i zawstydzonym do potęgi "e-ntej"
Usuń-Bucky! Ja przepraszam -postarał się usiąść tak aby go nie uderzyć- Ja nie chciałem! -zaczął się tłumaczyć jak małe dziecko, a gdy zobaczył jego twarz spłonął na twarzy niczym dorodny burak. Rozejrzał się czym by mógł wytrzeć twarz kochanka i najbliżej pod ręką miał poduszkę, którą jak ostatni głupek zaczął wycierać mu twarz. - Jest mi tak przykro -wyjęczał.
Odepchnął jego rękę, próbując się opanować.
Usuń- Okej, właśnie zaliczyłem swój pierwszy spust na twarz, to historyczny dzień. - Próbował się nie śmiać, ale parsknięcia nie zdołał opanować. - Nie jest źle, tylko oko trochę piecze. Dzięki Bogu, że nie jesteś fanem ostrych potraw, bo by mi je wypaliło.
Spojrzał na niego przepraszająco, wykręcając się, by móc do niego przylgnąć.
- No przepraszam cię, Stevie, ale no weź. - Przymylił się. - Chcę się śmiać z tobą, nie z ciebie. Nie przeszkadza mi, że skończyłeś wcześniej. Dzięki temu masz więcej czasu, by mnie dopieścić, zanim przejdziemy do rzeczy - zamruczał.
Był tak zażenowany, że nie wiedział co może odpowiedzieć.
Usuń- To twoja wina, jesteś za dobry - uniósł kąciki ust luzując trochę. - Chcesz przemyć oko? - Przeczesał czule jego włosy gdy chłopak do niego przylgnął.
- Ale nie robiłem tego źle że ja już a ty nie? -Spojrzał na niego nim ucałował czubek jego nosa.
- Nie, nie jest źle. - Pokręcił głową. - Nie oślepnę od tego. Trochę - podkreślił - się kleję, ale wyglądam bosko. Jak gwiazda porno - wysilił się na żart, próbując zrobić obsxeniczną minę. - Jak skończymy, weźmiejmy prysznic.
UsuńZmarszcżył zabawnie nos, kiedy Steve pocałował jego czubek.
- Robiłeś wszystko bardzo dobrze i gdybyś mnie nie oślepił, byłoby po sprawie. - Wydał dolną wagę. - Więc możesz to poprawić. I użyć palców jak trzeba - dodał, puszczając mu oczko.
- Ja..to..my..może tak jak mówiłem wcześniej? - Tylko Steve mógł się zajęknąć po robieniu komuś rimma i po dojściu tej osobie praktycznie na twarz. Ale słysząc że Bucky'emu się podobało.. To wiele dla niego znaczyło. Tyle razy o tym marzył i śnił. Ujął jego dłoń i uniósł do ust by pocałować jej wierzch, choć miał się nie zachowywać niczym emeryr. Ale chciał rozpieszczać Bucky'ego na każdym polu. Pokazywać jak mu zależy, by demony siedziały cicho w rogu.
Usuń(https://68.media.tumblr.com/14f68a7aec62599fe0dc14d2467e5dfc/tumblr_okdse2OVIP1vuiia1o1_500.png)
Usuń- Em, jasne, okej? - zaśmiał się nieco nerwowo, bo hej, mógł być zestresowany nie? Nie miał zbyt wielu partnerów, nie uprawiał seksu zbyt dużo razy, a nagle przyszło mu wyginać się nago przed STEVE'M, przerabiając kilka rodzajów seksu. I to naraz. To mogło być nieco... przytłaczające. - Mam wstać? Usiąść? Czy... coś? - spytał, kiedy Steve przycisnął usta do jego dłoni.
Poruszył biodrami, próbując potrzeć penisem o jego podbrzusze. O Boże, potrzebował tarcia.
(na telfonie nie wchodzi mi :()
Usuń-A jak ci wygodniej? - Steve widząc poddenerwowanie chłopaka sam zaczął robić się nerwowy. Miał wrażenie, że robi coś nie tak a przecież tak bardzo chciał, by Bucky'emu było z nim dobrze! Jak nie lepiej niż dobrze..
-Może się połóż? - To chyba była najwygodniejsza pozycja dla przyjaciela a on sobie poradzi z wyginaniem nadgarstka. Plus Bucky będzie mógł nadać mu odpowiednie tempo wsuwając dłoń we włosy. Ten "władczy" gest podobał mu się.
Widząc jak Bucky porusza biodrami chwycił delikatnie jego męskość, by mógł się w jego dłoń powbijać, a przy okazji mógł trochę kremu zetrzeć przed wzięciem do buzi.
Objął szyję Steve'a ramionami, przyciskając się do niego jak najbliżej. Poruszał biodrami, pieprząc zaciśniętą dłoń Steve'a. Wyprostował się, żeby schować twarz we włosach Steve'a i zastanawiał się, czy może być głośny, czy jednak nie powinien się tak zachowywać. Steve był cichy, więc może on też powinien?
UsuńWbił paznokcie w barki Steve'a, nieco już bezwiednie mruknął "Trzymaj mnie" i przyśpieszył ruchy, zwiększając ich siłę. Wystarczało kilka ruchów, by odrzucił głowę w tył, przymykając oczy i spuścił się wprost w zaciśniętą dłoń Steve'a, mrucząc pod nosem "Przepraszam" jak mantrę.
Trochę nie wyszło im z planowaniem.
Steve zastanawiał się dlaczego Bucky nie wydaje z siebie żadnego dźwięku. On bał się, że gdy przyjaciel usłyszy jego męskie jęki to zrezygnuje z dalszego brnięcia w to co robili. Ale sam.. Pragnął szyłeć Bucky'ego, to jak mu dobrze, jak jęczy, jak mruczy gdy rozpada się w jego ramionach a on go trzyma blisko i mocno. I składa go na nowo.
Usuń-Bucky..jesteś cudowny- szepnął w jego ucho.
Nie wiedział czy to co chce zrobić nie jest obrzydliwe, ale.. Uniósł dłoń ze spermą przyjaciela i oblizał palce. Zrobił to wciąż tuląc chłopaka więc ten nie mógł tego widzieć, ale mógł to wyczuć.
Przejechał nosem po szczęce Steve'a, na oślep szukając jego ust. To był długi, mokry i niechlujny pocałunek. Jak tylko się od niego oderwał, wziął do ust jego palce i patrząc mu prosto w oczy, wylizał je do czysta.
Usuń- Chcesz, żebym był cicho? - spytał, wysuwając palce z ust. Przejechał po nich językiem, ssąc lekko opuszek palca wskazującego. - Z tobą chce mi się krzyczeć, ale nie wiem czy... Wiesz, czy nie będzie ci to przeszkadzać?
Przedłużał pocałunek jak tylko mógł rozkoszując się smakiem Bucky'ego. Miał nadzieję że jemu jego własne nasienie a raczej pozostałość zapachu nie będzie przeszkadzać. Jednak ku uciesze Steve Bucky całował zachlannie.
UsuńRogers niemalże zachłystnął się powietrzem widząc jak Bucky oblizuje jego palce do czysta. Wspomnienie tego jeszcze długo go będzie pobudzać.
-Wiesz, że tym samym się martwiłem? -Oparł czoło o jego spoglądając z bliska w oczy- chciałbym cię słyszeć a nie tylko widzieć i czuć. Chcę chłonąć cię każdym zmysłem.
Bucky zwalczył wykwitający na twarzy rumieniec i potarł nosem o nos Steve'a.
Usuń- Tylko później się ze mnie nie śmiej, że brzmię jak jak panienka albo coś. - Pacnął go ręką w klatkę. - I może... - Oblizał wargi. - Może skończyłbyś to, co zacząłeś? Masz bardzo sprawny język - mruknął, zjeżdżając dłonią na udo Steve'a. - A żeby zmieścić tego potwora... - Przejechał palcem po długości jego penisa, zaczepnie trącając jądra. - Musisz się bardziej napracować.
Odsunął się, położył się na łóżku na brzuchu, podciągając kolana bliżej klatki, by wypiąć tyłek w górę i rozsunął zapraszająco nogi. Położył bok głowy na poduszce i uśmiechnął się do Steve'a, zagryzając dolną wargę. Jakoś nie mógł się tego oduczyć i ciągle to robił.
-Sam reaguje jak panienka - doskonale znał swoją tendencję do rumieńców niczym panienka z dobrego domu.
Usuń-Jamsie! -Zajęczał z wrażenia. Kolejny mentalny zawał przeszedł widziąc wypietego Bucky'ego. Pragnę cię..pragnę cię takim uwiecznić - pochłaniał go wygłodniałym spojrzeniem. Jednak wiedział, że chłopak nie pozuje do malowania a do... Uprawiania miłości. Klęknął za nim masujać łydki, opuszkami palców przeszedł na uda i wypiete pośladki. Masując je pochylił się nad najmilszym mu ciałem całując wzduł kręgosłupa schodząc między pośladki. Skoro Bucky'emu się podobało, to nie zamierzał mu tego skąpić. Przesuwał językiem między pośladkami nim ponownie skupił się na zwieraczu i całowaniu go z naprzemiennym dmuchaniem na niego.
(nie wnikaj skąd i dlaczego znam ten filmik, ale ten wokal tak mi się skojarzył :P
Usuńhttp://stevebuckypornlookalikes.tumblr.com/post/103608535290 )
Tak, jak obiecał Steve'owi, nie dusił już w sobie dźwięków, a pojękiwał - głośniej lub ciszej - z każdym ruchem jego ust i języka. Wystarczyło tylko zepchnąć wstyd na dalszy - bardzo daleki... - plan i cieszyć się doznaniami.
- Boże, Steve... - jęknął w poduszkę, wypychając biodra w jego stronę. - Daj... Dołóż palec, proszę... - przeciągnął. - Szybciej. Chcę, żebyś mnie pieprzył.
Nie zdołał powstrzymać dreszczu, który przeszedł po jego kręgosłupie. Zacisnął powieki i uchylił usta, wciskając twarz w poduszkę.
Boże, to było dobre.
(Po prostu od dawna za nimi byłaś tylko się z tym kryłaś! No i zboczuszkiem jesteś <3)
UsuńIm głośniej był Bucky tym głębiej Steve wsuwał w niego język. Kiedy chłopak się "zapomniał", mięśnie nie były już tak zaciśnięte, więc szło mu to lepiej. Na próbę wsunął język jak najgłębiej i starał się zrobić nim jakieś kuliste ruchy.. Na zmianę wysuwał język zwijał w rulonik, gdy na powrót go wsuwał i tam "rozwijał".
Tak bardzo pragnął zrobić dobrze Bucky'emu, że nie zwracał uwagi na to, że jego penis był już całkowicie pobudzony. Za to sięgnął do męskości chłopaka, by obciągać mu, ku droczeniu, wolno.
-James - wysapał między jego pośladki, bez zażenowania, że mówi do tyłka. Wsunął wraz z językiem palec wskazujący, którym pociągnął nieco w dół mięśnie zwieracza. - Jeszcze trochę - zabrał palec i na ślepo zaczął szukać balsamu do ciała. Nie mógł rozejrzeć się po łóżku, zatopiony w tym co robił. Po wymacaniu pojemnika, nabrał balsamu i od razu sięgnął dłonią do tyłka.. Nieelegancko wsunął w niego dwa palce, przygryzając prawy pośladek.
(Jestem <3 A wokal i tak mi się podoba <3<3)
UsuńZacisnął dłonie na prześcieradle, dusząc w sobie już nawet nie jęk, a niemal szloch. Miał zbyt dużo bodźców, zdecydowanie zbyt dużo. Sam język i usta Steve'a doprowadzały go niem na skraj, a kiedy dołożył do tego palce i zacisnął dłoń na jego znów twardniejącej erekcji, Bucky miał wrażenie, że zejdzie na zawał.
- Steve, nie... Ja nie... - Oblizał wargi, próbując wziąć się w garść. - Nie rób, ja nie... - Jęknął głośno, nie potrafiąc zdusić tego w sobie. - Nie chcę jeszcze dojść, zostaw. Chcę, żebyś... Chcę, żebyś mnie pieprzył. Teraz.
Wygiął się, by na niego spojrzeć.
- Dam radę, wezmę cię.
(<3 takie azjatyckie piski bym określiła <3 Oni zawsze tak panienkowato xD <3)
Usuń-Ale Bucky- pocałował soczyście jego udo, czując pot na swoich skroniach. - nie chcę cię skrzywdzić..-oparł czoło o pocałowane miejsce licząc i myląc się w liczbach. Gdy Bucky wyznał, że chce go już to niemalże ponownie doszedł od samego dźwięku jego głosu, tego jaki był drżący i proszący, a zarazem nęcący i wodzący na pokuszenie.
Bucky cały był jego pokusą. Grzechem, który pragnął popełniać.
A kim on był, by temu odmówić? Przecież obiecał, że spełni każdą zachciankę przyjaciela.. A Steve bywał słowny, prawda?
Mając na uwadze słowa o nawilżeniu ponownie sięgnął po krem, by tym razem zaciskając oczy rozsmarować go na swojej męskości. Powracając na klęczki wpasował penisa między pośladki i potarł nim cały rowek. Aż w końcu przyłożył główkę, do dziurki.
(Jakoś tylko ten mnie uwiódł <3)
UsuńBucky niemal zapomniał jak oddychać, kiedy poczuł główkę erekcji Steve'a ocierającą się o jego tyłem.
Boże, to już.
Wydał z siebie coś na kształt zaskoczonego jęku zmieszanego z życiem, kiedy poczuł, że Steve chce się w niego wsunąć.
- Po... Poczekaj - Zatrzymał go, sięgając ręką do jego nogi. - Nie chcę tak - zaprotestował. - Chcę na ciebie patrzeć.
*SYKIEM, nie życiem, upośledzone kupo złomu z odzysku!
Usuń(uuuu znasz jeszcze inne? No, no, no ;p <3)
UsuńKiedy Bucky powiedział, żeby zaczekali poczuł coś na wzór runącego życia. Serce mu się zatrzymało na te parę chwil, aż usłyszał drugą część zdania. Na jego wspomnienie również, jak się domyślał, będzie potrzebował zimnych pryszniców.
-Zejdę przez ciebie na zawał. - pokręcił głową, ale wizja, że mógł patrzeć w oczy Bucky'emu, mieć usta przy jego wargach, wsuwając się w niego.. To było.. To tak wiele znaczyło, czuł, że to ciepło, które cały czas odczuwał zaraz rozerwie mu klatkę piersiową. Ale był niczym ćma frunąca do ognia. Odsunął się od chłopaka, pomagając mu przybrać nową pozycję.
Przekręcił się na plecy, czując jak rumieniec pokrywa jego klatkę piersiową.
Usuń- Cześć. - Przygryzł wagę, uśmiechając się nieśmiało do Steve'a, zanim przyciągnął go do siebie, żeby pocałować go z całą siłą.
Może powinien się brzydzić, ale nie obchodziło go to, gdzie Steve przed chwilą wciskał język i co z nim wyprawia. Znaczy, to go akurat obchodziło, ale raczej zachęcało niż zniechęcało do pogłębienia pocałunku.
- Kocham cię, palancie - mruknął mu w usta. - A teraz mnie bierz.
-Witaj przystojniaku - wymruczał nim oddał pocałunek. Bucky był taki piękny, taki rozkoszny w tym momencie i.. i cały jego. Bawił się z jego językiem ustawiając między jego nogami. Dobrze się tam czuł. - Ja ciebie też, ja ciebie też - wsparł swe czoło o jego i nie odrywając spojrzenia od jego oczu wsunął się w chłopaka pomagając dłonią nakierować swoją męskość. Robił to powoli czując jak jest niemalże zasysany do środka, będąc w połowie w nim zaczął jęczeć imię przyjaciela.
UsuńZacisnął zęby, odrywając się od ust Steve'a i walcząc z samym sobą o to, by nie zacząć spinać. To tylko pogorszyłoby sprawę. Wciąże był napięty, a Steve... cóż, był po prostu duży i to przez duże "d".
UsuńZarzucił ramiona na jego barki i schował twarz w zgięciu jego szyi.
To wszystko było przytłaczająca.
- Powiedz, że mnie masz... Powiedz... - prosił, wbijając paznokcie w jego plecy.
Dawno nie był tak... odkryty, tak bezbronny. I zdany tylko na Steve'a.
-Mam cię, trzymam cię i nie puszczę - zapewnił go układając się na łokciach, w ten sposób mógł być z nim bliżej. Oprzeć dłonie o jego ramiona, a penis Bucky'ego, mógł zostać "uwięziony" między nimi i mieć jakieś tarcie. - Oddychaj dla mnie - kiedy miał napady astmy, to przyjaciel mówił te słowa. A czując zaciskające się na nim ścianki wiedział, że bez rozluźnienia nie zmieści się do końca.. A przecież nie musiał. Wysunął się nieco i znowu wsunął do połowy. Tak też było dobrze, a jeśli tylko tak miało być komfortowo to Steve i tak był na pokładzie. Potarł policzkiem o czubek głowy chłopaka pozwalając sobie na ciche jęki.
UsuńOplótł biodra Steve'a nogami, przyciągając go w swoją stronę. Nie miał zbytnio możliwości manewrowania ciałem, był zdany jedynie na Steve'a.
UsuńWypuścił powietrze, kolejny raz próbując się jak najbardziej rozluźnić. Nie do końca mu to wychodziło, więc może...
- Steve? - Uniósł głowę, przejeżdżając nosem po jego policzku i przyciągnął go bliżej łydkami skrzyżowanymi tuż nad jego pośladkami. - Dalej, chcę cię dalej. Proszę - jęknął, przyciskając usta do jego ucha, a później pocałował skroń. - Wejdź do końca, dam radę.
Wiedział, że na początku będzie bolało, ale to minie. Chciał Steve'a bliżej, jak najbliżej.
I jak najmocniej.
- Proszę cię, no dalej...
Jak mógł nie wysłuchać tych próśb bedacych odzwierciedleniem jego marzeń i pragnień? Dlatego zamiast się wysunąć próbował się "przepchać" głebiej wolnym ruchem.
UsuńMieli czas całego świata.
Muskał jego twarz pocałunkami, a jedną rękę przełożył na jego udo, by rysować na nim palcami esy floresy. Miał nadzieję, że czuł dotykiem zaradzi na jego dyskomfort.
A gdy już cały się w nim znalazł niemalże warknął w jego włosy starając się opanować, nie dojść ponownie przedwcześnie a rozkoszować doznaniami.
Odrzucił głowę do tyłu, opadając na poduszkę.
Usuń- Daj mi moment, nie ruszaj się. - Przygładził krótkie włosy na karku Steve'a, oblizując wargi. - To jest... Trochę dziwne uczucie. - Zaśmiał się nerwowo, mając nadzieję, że nie obrazi tym Steve'a. Zdjął dłoń z jego karku, zjeżdżając nią wzdłuż jego pleców. Przejechał palcami pomiędzy pośladkami, potem znów wzdłuż uda, po podbrzuszu, aż do miejsca, w którym penis Steve'a znikał w jego ciele. Poczuł, jak jego ciało drga pod dotykiem.
Kolejny raz schował twarz w zgięciu szyi Steve'a, całując ją przelotnie.
- Okej, możesz zacząć.
-Sprawdzasz czy wszytko jest na miejscu? -Starał się żartem rozładować atmosferę. Podobało mu się, że Bucky go w trakcie dotykał, akceptował jego męskie a nie kobiece ciało, także odbierał to na plus.
UsuńAż się zdziwił, że dał radę pomyśleć o tym, jakby to się między nimi potoczyło na Brooklynie..Z pewnością Bucky by posiadł jego wątłe ciało, ale czy ono też by mu się podobało? Wtedy Bucky uganiał się za kobietami, więc może jego wątłe ciało nie brzydziłoby go.
Bądź co bądź liczyło się to, że teraz byli razem i po słowach Bucky'ego ucałował go, czule, namiętnie i zaczął się poruszać. Nie były to agresywne ruchy nie tylko z powodu ciasnoty, ale chciał nimi pokazać jak bardzo Bucky się liczy dla niego.
- Zastanawiam się nad tym, jakim cudem to się tam zmieściło - zaśmiał się, przejeżdżając dłońmi po jego bokach. - Boże, jesteś jeszcze większy niż myślałem...
UsuńKiedy jego głowa kolejny raz opadła na poduszkę, wtulił w nią bok twarzy, jednocześnie przesuwając dłońmi od jego pach, po pierś, gdzie obrysował kciukami sutki, szczypiąc je zaczepnie.
- Nie przeszkadza ci metal? - spytał, przejeżdżając językiem po dolnej wardze.
Starał się poruszać biodrami, zrównać ruchy z pchnięciami Steve'a. Nie próbował zdusić przy tym żadnego dźwięku, chciał, by Steve słyszał każdy jęk, każde mruknięcie, każde sapnięcie i... Zachłysnął się powietrzem, wyrzucając biodra w górę, kiedy przy kolejnym pchnięciu Steve'a po kręgosłupie przeszedł mu dreszcz. Coś go przeszyło, wycisnęło z erekcji kilka gęstych kropel ejakulatu, które pociekły na jego brzuch.
- Boże, Steve, zrób to jeszcze raz...
-To komplement, czy obelga? -Przejechał językiem po jego ustach, które nieco słono smakowały. Może mieli serum, ale emocje jakie towarzyszyły temu zbliżeniu na pewno przyczyniły się do lekkiego gdzieniegdzie spocenia.
UsuńSyknął nieco czując dotyk na wrażliwych sutkach -Nie, ponieważ jest częścią ciebie - również spróbował uszczypnąć jego sutek ciekawy,czy reakcja będzie podobna.
Tak samo był ciekaw jak Bucky zareaguje na obślinienie przez niego palców i chwycenie nimi męskości.
-Co? To? -pchnął jeszcze raz pod tym samym kątem rozmasowując białe krople wrwz ze śliną na penisie.
- Komplement, oczywiście, że komplement - sapnął, próbując jakoś utrzymać się w całości. - Tylko komplement... Zawsze byłeś wspaniały...
UsuńNie wiedział na którym bodźcu się skupić, na który dotyk reagować najpierw. To było... To było zbyt wiele. Dłonie, ciało, dotyk Steve'a...
- Steve - jęknął, wyginając biodra w górę. Sam nie wiedział czy w stronę jego palców, czy w stronę... Em, w stronę tego miejsca, które Steve pocierał podczas pchnięć. To chyba była prostata. Chociaż nie był pewien, nie był w stanie myśleć i gdyby Steve zapytał go o imię, usłyszałby tylko bełkot.
- Steve? - To imię pamiętał bezbłędnie i chyba tylko je. - Weź... Weź mnie od tyłu. - Spróbował się przekręcić, ale z wiadomych... połączeń nie bardzo mu się to udało. - Szybciej... - Oblizał wargi. - Chcę szybciej i mocniej.
-Nawet chudy, spocony z gorączki? - zapytał odnajdując jego usta. Nie potrzebował odpowiedzi, widział się w tamtych czasach i wiedział, że był obrazem, który można by było pokazać komuś by przystopował ze swoją "jurnością".
Usuń-Bucky- wypowiedział ciepło w usta, które zachłannie całował, jakby miał to być ostatni a nie pierwszy raz. - Nie - jęknął kręcąc głową- chcę cię widzieć, chcę zapamiętać twój wyraz twarzy gdy dochodzisz, spięcie mięśni twarzy, gdy trafiam tam gdzie powinienem. - Uniósł się na klęczkach, chwytając nad tyłkiem Bucky'ego, który lekko uniósł. I trzymając go w takim uścisku zaczął się nieco szybciej w nim poruszać, szukając tego punktu, który sprawiał, że obaj się zatracali. Bucky z przyjemności, Steve z jego widoku i tego jak wtedy mięśnie się wokół niego zaciskały, jakby chciały by tam został.
- Zawsze... - Wziął głęboki, jękliwy wdech. - Zawsze byłeś... - Oblizał wargi, na ślepo próbując chwycić się wezgłowia łóżka. - Byłeś wspaniały... Myślałem o tym twoim chudym... Och, Boże... Chudym, butnym tyłku, kiedy... Boże, Steve, mocniej, proszę...
UsuńRozłożył szerzej nogi, próbując dać Steve'owi lepszy dostęp.
Czuł jak drży, jak szklą mu się oczy. Boże, to było takie... takie dobre. Niemal krzyczał za każdym razem, kiedy Steve trafił lub choć potarł jego prostatę, z trudem zmuszając się do tego, by jedynie głośno jęczeć. Nie chcieli mieć dyrekcji na głowie.
- Steve, ja zaraz... Boże, kocham cię... - niemal zaszlochał, na ślepo zaciskając dłoń na niemal purpurowej erekcji. Wystarczyły dwa ruchy, żeby się spuścił, dochodząc na swój brzuch i klatkę.
Oddychał ciężko, wciąż zaciskając się wokół Steve'a niemal spazmatycznie. I choć było to nieco bolesne, to czuł się znakomicie.
-Lubiłeś już wtedy mój tyłek?- Jeśli tak to chyba zaliczy doła, tyle dobroci go ominęło! Myśląc, że on mógłby pod Bucky'm tak się wić, wzdychać, spazmatycznie chwytać prześcieradło.. Brać go w siebie głębiej, głębiej.. Oddać mu się. Aż zakręciło mu się w głowie.
UsuńPrzytrzymał go mocniej chcąc im pokazać co im przeszło koło nosa lata temu. Choć nie widział się wtedy jako aktywa, to marzył o dłoniach Jamesa na swoim ciele. A teraz mógł mu pokazać jak butny jest. Uniósł go jeszcze bardziej, niemalże zwijając w pół. W ten sposób miał stały kąt wbijania się w niego.
-Ja -pchnął po same jądra- ciebie- wysunął się cały- też- przy tym pchnięciu było słyszeć specyficznie mlaśnięcie ciała o ciało, ale nie przejął się tym.
Wygiął się do tyłu czując jak świat ciemnieje mu przed oczyma na zaciśnięcie mięśni wokół jego męskości. Miał wrażenie, że chcą go wessać głębiej i wyssać, dlatego zaraz dogonił orgazmem chłopaka. Sapiąc jakby nie był po serum opadł na przyjaciela, odgarniając mu włosy z czoła. Złożył na nim czuły pocałunek nie wiedząc, czy już się wysunąć, czy jeszcze nie.
Bucky oddychał ciężko, patrząc w sufit niewidzącym wzrokiem.
UsuńBoże, to było... Nie potrafił wykrztusić choć słowa, za bardzo skupiony na tym, że Steve wciąż go ściska, że wciąż jest w nim, że go kocha, że...
Pocałował Steve'a w dół brody, bo tylko tam sięgał, kiedy ten muskał ustami jego czoło.
- Steve... - mruknął, wplątując palce w jego włosy. Był zmęczony. Był super-żołnierzem, ale dwa orgazmy pod rząd i dobre pieprzenie potrafiło wykończyć każdego. - Chyba będziesz musiał zanieść mnie pod prysznic, bo nie czuję nóg i tyłka - zaśmiał się.
Przytulił twarz do jego lekko spoconych włosów.
- Kocham cię - powtórzył. - Tak bardzo, że aż nie wiem jak to wyrazić... - Pociągnął jego włosy, by zmusić go go podniesienia głowy. - Ale zabiję cię za to, że się we mnie spuściłeś.
Uśmiechnął się drapieżnie.
Uśmiech błąkał mu się na ustach kiedy próbowali zrównać oddechy. Uśmiechnął się szerzej czując pocałunek na brodzie. Czuł się tak lekko! I to nie ze względu na dodatkowe spalanie kalorii, czy dwa spusty.. Ale mając Bucky'ego w swych ramionach, tak cudownie wypieszczonego i zadowolonego sprawiał, że Steve czuł się lżejszy o problemy, o to co jest poza pokojem, bo liczyli się tylko oni w skotłowanej pościeli.
Usuń-Zaniosę, zaniosę gdzie tylko chcesz - zamruczał a w głosie było słychać śmiech. Przesuwał dłońmi leniwie po jego ciele, nieco kładąc się bardziej na swoim lewym boku by go nie ugniatać.
Już miał powiedzieć jak długo go kocha, jak bliski i ważny dla jego serca jest, gdy poderwał się nerwowo, wysuwając z niego. - Bucky! Ja przepraszam! - zakrył dłońmi twarz czując jak ponownie pali buraka. - Nie pomyślałem! Ja..przepraszam..-jak bardzo czuł się lekko tak nagle powróciło zażenowanie, a gdy wyjrzał zza palców i zobaczył ten uśmieszek..
-Jamsie Bunchananie Barnesie! - skrzyżował ramiona na piersi. Po czym wybuchnął śmiechem i wrócił do przytulania go.
Skrzywił się, kiedy Steve wyszedł z niego szybko i dość brutalnie. Oczywiście brutalnie jak na Steve'a.
UsuńPrzeturlał - bo przekręceniem już nie można było tego nazwać - się na brzuch, mało kulturalnie wypinając w jego stronę.
- Patrz, okrutniku, co mi zrobiłeś - powiedział śmiertelnie poważnym tonem. A potem zaczął się śmiać, siadając z głośnym jękiem. - Coś czuję, że mnie wykończysz. Poważnie, złamiesz mnie na pół, doprowadzisz do zawału czy coś.
Pozwolił podnieść się Steve'owi z łóżka. Rogers był super-żołnierzem, więc bez najmniejszego wysiłku był w stanie trzymać Bucky'ego w ramionach, niosąc go do łazienki.
To będzie ciekawa nauka. I naprawdę dobre lata.
- koniec wątku -