28 marca 2015

Astrid Löfgren

Nie wiem, jak to jest być jedną wielką blizną z metalowym kawałkiem czegoś w miejscu ręki, ale próbuję sobie to wyobrazić i pewna jestem, że to gówniane uczucie (mój język dziś powala, sorry).
Włosy możesz polubić, bo masz naprawdę fajne (tsa, moja słabość). Wiem, gadam od rzeczy, ale czemu by nie zacząć od takich głupot? W oczach możesz polubić kolor. Mówiłeś, że chyba lubisz niebieski (pewnie nie ten odcień, ale mniejsza), oczy masz niebieskie. Odsuń informacje, że są zimne, bo ciepło musisz sam w nie wlać, ale to długa droga raczej. Blizny? To twoja historia. Każda z nich ci na pewno o czymś przypomina. Więc niech przypominają ci, bo to jesteś ty, nieważne, jak by te wspomnienia miały boleć. Wbrew pozorom to może dać ci siłę. Metalowa ręka? Siła. Kiedyś będziesz nią nosił zakupy babciom (nie, nie nabijam się). Zacznij od pierdół.
No to na co czekasz? Szukać trzeba adwokata i budować linię obrony.
N:  Wspomniałaś o włosach i tak przyszło mi na myśl- kto u diabła (i dlaczego) woskował Zimie klatę :P?

Bucky:
  Czekam może na to, aż odżyję w oczach opinii publicznej? Jestem martwy, nie mam żadnego dokumentu potwierdzającego moją osobowość, więc czeka mnie seria testów, bo dane Hydry nie będą raczej wiarygodnym źródłem. I tak, każdy prawnik marzy o takiej sprawie.
 Włosy? Do dziś nie doszedłem do tego, gdzie podziała się cała reszta, prócz tych na głowie i chyba wolałbym jednak nie znać odpowiedzi, bo mógłbym odpisać molestowanie od listy.
 Oczy? Miałem brązowe oczy po matce i owszem, je lubiłem, ale przez jakiś "skutek uboczny"* są, jakie są i nie mogę znieść ich widoku.
 Blizny to moja historia? Żebym chociaż pamiętał o tym, skąd je mam. Szczególnie lubię te lewym udzie, które powstały po tym, jak rura przebiła mi się przez nie na wylot i te, które mam po przyspawaniu protezy do ciała. Przecież dodają mi tylko cholernego "seksapilu", prawda?
 I tak, będę nosić babcine zakupy rzeczą, która służyła do roztrzaskania nie jednej czaszki. Nawet nie wiesz, jak długo znajdowałem krew w rowkach. Genialny plan, naprawdę.
*"Oryginalny" Bucky miał oczy brązowe, ale pan Stan nie i stąd pojawił się ten fanon

1 komentarz:

  1. N, haha, faktycznie! W sumie to chyba Stana wina z tymi włosami, ale może i nie, bo coś mi się kojarzy, że gdzieś w jakiejś produkcji na klacie miał je dość "bujne" :D Albo się Zimie spaliły w jakiś dziwny sposób... Kurczę, rozkmina na dłużej. Zrób koniecznie tę zakładkę do rozmów o pierdołach :D

    James, no wreszcie. Zależało mi, żebyś dostrzegł absurdy i nie brał wszystkiego tak do siebie. Teraz mnie oświeć: skurcze mięśni twarzy czy jednak nie? (nie odczepię się z tym chyba)
    Dobrze, że chociaż te na głowie masz. Jakoś sobie nie wyobrażam ciebie bez tych bujnych, brązowych fal (no, przepraszam, ale mam straszną słabość do takich włosów, więc je będę wielbić...)
    Myślę, że jakiś prawnik-masochista by się za twoją sprawę wziął.
    Nie pomyślałeś o soczewkach? W sumie sztuczny brąz, ale może byłoby lżej?
    Ale gdybyś faktycznie nosił te siaty... to sobie pomyśl, jak by te babcie do ciebie wzdychały... :)


    OdpowiedzUsuń