2 kwietnia 2015

Astrid Löfgren

Sam: Każdy ma wady, ale serducho to masz bezsprzecznie ogromne! Wis? Tak się nazywa? Kurczę, świetne imię ktoś mu nadał.

N, Beniek wybaczył :D Hm, może to i byłoby dobre, gdyby czasem James się tak od siebie wypowiedział, bez pytań, tylko po prostu napisał to, co czuje i myśli. Niegłupi pomysł. No i cóż... szatkować się da, zwalniać tempo też się da, więc można mieć milion gifów :D
Sam:
Czasem chyba aż za.
Tak, Wis. Tak wyszło, nie planowałem tego, ale przynajmniej łatwe do zapamiętania, prawda? James wrócił już do swojej codziennej obojętności, ale widać, że coś się w nim ruszyło. A Wis? Cóż, już zajął łóżko. I kanapę. I dywan w salonie...
N:
Beniek, nic nie jest jeszcze stracone! Zawsze można zafundować zwierzaka Steve'owi!
A jaki z Wisa przystojniacha wyrósł ^^!
Niczego nie przekreślam, blog istnieje nawet nie miesiąc (może właśnie notka na miesiąc istnienia bloga?), więc może wrócę do tego pomysłu, jak tylko znajdę kilka tematów na które Bucky wypowiadałby się bez zrzędzenia :P

1 komentarz:

  1. N, Beniek jest gotowy podjąć wyzwanie! :D Ten pies jest piękny <3
    A to takie są? XD Nie, no, może coś się znajdzie. Oby! Powieszę się, jak zacznie paplać o ulubionej broni :/

    Sam, żeby kuchni całej nie zajął :/ I żeby na Jamesa dobrze wpłynął. Imię jest naprawdę cudowne. Strasznie mi się podoba. A tak w ogóle to jak James na Wisa zareagował? I Wis na Jamesa?

    OdpowiedzUsuń