18 czerwca 2015

Astrid Löfgren

N, lepiej zakupię 96-kartkowy. Albo 160-cio (czy ile to tam było). Będę mieć pewność, że wystarczy. I będzie miejsce na następne dzieła, począwszy od Antka.
Na pewno w Iron Man musiało być coś kretyńskiego. Mandaryn musiał coś walnąć. Odświeżę sobie chyba zdubbingowaną trójeczkę.
Oj, on mnie jeszcze na kolanach będzie przepraszał za nieprzyznawanie mi racji. Ta zrzęda mnie dobija ostatnio, a tak ładnie mi idzie panowanie nad sobą, ale nie wiem, czy dłużej wytrzymam :( 
No właśnie, po kiego grzyba tego typu akcesoria? Zamiast się zastanawiać, co to za babsko, gdzie są, po co (choć podejrzewam) i z kim, to Astrid będzie rozkminiać, po co akcesoria. Świetnie! :D Za tego "klona" to na miejscu Bakusia bym babsztylowi przywaliła, skoro już poczuł jakiś instynkt tacierzyński.
No ale fajnie, fajnie. Za dużo to ty nie zdradziłaś :P
To są takie 160-kartkowe? Dlaczego ja o tym nie wiedziałam? Ale mówiłam, że sporo się dowiaduję dzięki temu blogowi!
Pamiętam, ze Mandaryn śpiewał "ole ole ole ole nie damy się, nie damy się", liczy się :P?
Oj tam, nie rzaz bywał i nie raz będzie jeszcze bardziej nie do zniesienia. Chłopak się stara, doceń to trochę. Albo zacznij z nim pogawędkę o jego uroku osobistym, tak jak ze Stevem :P

Bo grunt to czymś zainteresować czytelnika!
Bcuky'emu przeszedł już etap reagowania na wszystko agresją, teraz zwyczajnie wszystkich całkowicie olewa. Aż nie wiem, co jest gorsze.
To może od razu wkleję 3/4 tekstu :P?
Steve, a co by było, gdybyś się sprzeciwił? Dotknęłyby cię jakieś nieprzyjemne konsekwencje?
Dlaczego przerażająca?
Cóż, to chyba taki mechanizm obronny. Tak mi się wydaje.
A nie myśleć się nie da, co? Czym się teraz głównie zajmujesz? Oprócz treningów, bo to wiem. 
Nie ma pojęcia. Wtedy wszytko raczej było mi bardziej obojętne i nawet nie miałem chęci na buntowanie się. Chciałem tylko spokoju, ale nie było to wtedy zbytnio możliwe.
Wizja wyjścia do świata, do ludzi, była przerażająca, bo to wszystko było dla mnie zupełnie obce. Niby ciągle był to Nowy Jor i ulice, które kiedyś potrafiłem opisywać z zamkniętymi oczyma, ale wszytko było zupełnie inne. Ulice, budynki, samochody. Ludzie. Nic już nie było takie same.
To nie jest coś, co można wyprzeć z głowy. Przynajmniej ja nie potrafię nie myśleć o tym choć kilka razy dziennie. 
Zajmuje się New Avengers i wszystkim, co jest z tym związane. Miejsca na życie osobiste za bardzo w tym nie ma, więc o tym zbyt wiele nie powiem.
James, no ale też nie wiesz, co będzie za -naście albo -dziesiąt lat. Może ktoś wynajdzie sposób na wyłączenie tego cholerstwa. Może będziesz całkowicie wolny. Może będziesz w stanie całkowicie się kontrolować. To kwestia w dużej mierze treningu nad sobą. Wiem, te hasełka i różne takie, ale jednak jakiś wpływ na siebie masz.
Jeszcze zależy jaki czynnik. Naprawdę bym się nie zdziwiła, gdybyś się ucieszył, kiedy już stanąłbyś przed faktem dokonanym. Nie tylko ojcostwa się to tyczy, ale np. też Steve'a.
Możesz zrozumieć, nie będąc na tym poziomie. Kumaty jesteś, uważasz się za znakomitego obserwatora, więc popaczaj trochę wkoło, a zrozumiesz prędzej czy później.
Może jestem kumaty, a może nie. I tak zgrywam większego idiotę, niż jestem, ale widać mało to daje.
Ale ja nie chcę mieć żadnych dzieci, nie chcę żadnego ojcostwa, nie chcę tego rozumieć i nie chce myśleć o tym, co byłoby gdybym jednak zmienił zdanie i jednak tego zachciał. Nie chcę Steve'a, nie chcę go widzieć, ani się z nim spotkać. Zwyczajnie nie chcę, dobra?

1 komentarz:

  1. N, aż sprawdziłam, bo sama nie byłam pewna, i tak, są 160-cio :D
    O tak, liczy się. Razem na mecz! No trochę to brzmiało dziwnie.
    Ja to bardzo doceniam, bo nawet da się pośmiać, ale mam takie humory, że nawet jak on mówi normalnie albo żartuje, to ja myślę, że jest złośliwy :D Odbieram czasami na opak, tak jak on całkiem niedawno.
    No ale Steve'a nie olewa, nie? I Nataszki. Czy też ma ich gdzieś?
    A wklejaj :D Nie obrażę się!

    Steve, a jakie było twoje pierwsze zadanie?
    Sam poznawałeś na nowo świat, czy był ktoś, kto ci w tym jakoś pomagał?
    Cóż, to przykre, że takie życie osobiste właściwie nie istnieje, bo czasem chciałoby się odciąć od tych wszystkich problemów, misji i innych, prawda?

    James, a co miałoby dawać? Co przez to zgrywanie chciałbyś osiągnąć?
    Nie chciej.

    OdpowiedzUsuń