12 lipca 2015

Astrid Löfgren

Dzieła Braque sobie pooglądaj. Nurt ten sam, ale jeszcze bardziej nie ogarniesz, o co chodzi. Wieża Starka to przerost formy nad treścią w postaci ostro oświetlonego klocka i chyba pan Tony ma jakiś kompleks. Duży kompleks.
Nigdy się nie dowiedział kim jesteś?
Aż tak niedowidział? Rozwaliło mnie to na łopatki.
Uważam podobnie, chociaż Rogers chyba dość zgrabnie sobie radzi ze swoimi mięśniami. Jest szybki i zwinny. Inaczej by było, gdyby obrót wokół własnej osi zajmował mu więcej czasu niż przejście paru metrów.
Nie marudź. Przynajmniej jesteś silny fizycznie. Wiem, zaraz znowu będzie o bliznach i bliznach na bliznach.
 Och, błagam, nie każ mi rozmawiać o kompleksach mniejszości Starka.
 A jak miał się dowiedzieć? I dlaczego miałby chcieć się dowiedzieć? Moje prawdziwe dane były informacją tajną i dostęp do niej miała tylko bardzo ograniczona grupa. Pamiętaj, że trwała wtedy zimna wojna, więc nie mogli ryzykować tym, że wyjdą one na jaw.
 Nie rozróżniał kolorów i niedowidział, co w tym takiego zabawnego? Teraz może to błahostka, wtedy był to nie mały problem, więc nikomu do śmiechu nie było.
 Jest szybki i zwinny, bo dostał serum. Gdyby go ono, miałby zapewne problemy z podrapaniem się po plecach. Chociaż i tak je miewał.
 Nawet gdybym wyglądał jak szkielet, byłbym silny. Teraz po prostu jestem silniejszy.

N: Steve nie dość, że miał wadę wzroku, to cierpiał także na ślepotę barw. Nie wiadomo na jaką odmianę, ale najpewniej na dichromatyzm, który jest najpowszechniejszy. Więc gdy Steve otworzył oczy po dostaniu serum, zobaczył całkiem inny świat. Steve artysta który wreszcie mógł zobaczyć wszystkie barwy takimi, jakimi był naprawdę.
Ktoś zrobił nawet przeróbki, które pokazują jak mogłyby wyglądać niektóre ujęcia z CA:TFA dla Steve'a: klik i klik, klik i klik. Można więc powiedzieć, że Bucky ma rację, bo dopiero po dostaniu serum, Steve zobaczył go tak naprawdę. 

1 komentarz:

  1. N, ciekawe przeróbki, nie widziałam ich nigdy. Zawsze fascynowali mnie artyści dotknięci zaburzeniami widzenia barw. Wydaje się, że ich spojrzenie na świat jest naprawdę inne, mimo że to "tylko" różnice w kolorach.

    Nie każę, nie, nie. Niezbyt wdzięczny to temat.
    Nie wiem, dlatego zapytałam. Nie znam się na tych wszystkich zasadach tajności itp., więc dla mnie nie jest to całkiem oczywiste, czy coś wiedział czy nie, chciał albo nie chciał.
    Nie samo to, że tak było, bo to przykre dolegliwości, ale to, jak ująłeś jego zdziwienie. Zabrzmiało to zabawnie. Wydaje mi się, że ważniejsza była twoja obecność, a nie to w jakich kolorach cię widzi, chociaż to mogło być niemałe zaskoczenie, fakt.
    A ty za to nie miałeś problemów z drapaniem się po pleckach, co nie?
    Skromny jak zwykle. To chyba dobrze, że silniejszy?

    OdpowiedzUsuń