12 lipca 2015

Astrid Löfgren

N, ciekawe przeróbki, nie widziałam ich nigdy. Zawsze fascynowali mnie artyści dotknięci zaburzeniami widzenia barw. Wydaje się, że ich spojrzenie na świat jest naprawdę inne, mimo że to "tylko" różnice w kolorach.
I Buckyś też po przeróbce: klik i klik. Różnica, co?
"Tylko" kolory to naprawdę wielka różnica. Jeśli porówna się tęcze widzianą przez osobę zdrową (klik) do tęczy widzianej przez osobę cierpiącą na dichromatyzm (klik), a tym bardziej do tego, jak tęczę postrzega osoba z tritanopią (klik), to różnica jest ogromna, prawda? Dlatego jest to tak fascynujące.
Nie każę, nie, nie. Niezbyt wdzięczny to temat.
Nie wiem, dlatego zapytałam. Nie znam się na tych wszystkich zasadach tajności itp., więc dla mnie nie jest to całkiem oczywiste, czy coś wiedział czy nie, chciał albo nie chciał.
Nie samo to, że tak było, bo to przykre dolegliwości, ale to, jak ująłeś jego zdziwienie. Zabrzmiało to zabawnie. Wydaje mi się, że ważniejsza była twoja obecność, a nie to w jakich kolorach cię widzi, chociaż to mogło być niemałe zaskoczenie, fakt.
A ty za to nie miałeś problemów z drapaniem się po pleckach, co nie?
Skromny jak zwykle. To chyba dobrze, że silniejszy?
 Wiedział tylko, że jestem Amerykaninem, który zmienił strony i zaczął działać dla chwały Mateczki Rosji. Oczywiście nie był tak głupi, by łyknąć kit, że zrobiłem to z własnej woli. 
 Moje dane musiały być tajne dlatego, że musieli liczyć się z tym, że nie tylko oni wysyłają swoje wtyki za ocean. Ktoś mógłby skojarzyć niektóre fakty i wszystko mogłoby się spieprzyć. A tego nie chcieli. 
 Przecież nie mówię, że siedział cały dzień i wpatrywał się we mnie jak przysłowiowe ciele w malowane wrota. Po tylu latach zacząłem wyglądać dla niego zupełnie inaczej, więc nic dziwnego, że zareagował tak, a nie inaczej. Sam przecież lepszy nie byłem. Wina przyzwyczajenia. 
 Wtedy problemu z tym nie miałem. Teraz to już inna bajka.
 Zależy. Czasem dobrze, bo dłużej się nie męczę, łatwiej mogę skądś zwiać albo użyć rozwiązania typowo siłowego i nie martwić się, że nie mam broni, a czasem źle, bo cały czas muszę skupiać się na tym, co robię, bo przypadkowo mogę coś zniszczyć. Albo znowu wyrwać drzwi z zawiasów, a uwierz, że po trzecim razie przestało to już być śmieszne.

1 komentarz:

  1. N, różnica jest, tak.
    Wiem, ogromna różnica. Kończyłam liceum o profilu plastycznym, więc barwy to dla mnie i zabawa i genialne zjawisko, bo każdy tak naprawdę postrzega je inaczej. A tritanopia to nie jeden z rodzajów dichromatyzmu? Coś tak mi się z zamierzchłych czasów biomedyki kojarzy.
    Fascynujące bez dwóch zdań.

    James, nigdy o nic nie wypytywał?
    Lepszy nie byłeś, czyli że co? Ciężko dzisiaj myślę, proszę jaśniej.
    Masz problem z podrapaniem po pleckach? No nie gadaj.
    Nawet jeśli drzwi otwierasz prawą ręką, to możesz je wyrwać, tak całkiem przypadkiem?

    OdpowiedzUsuń