12 lipca 2015

Astrid Löfgren

N, zapomniałam. Nie wiem, czy zauważyłaś, ale w kapliczce umieściłam linki do gifów z Fury'm.
Właśnie przed chwilą je zauważyłam. Dziękuję więc bardzo za to, że chciało ci się marnować na mnie tyle czasu :P
I N ma dziś jakiś zły dzień, naprawdę. Teraz okazało się, że pomyliła lewą rękę z prawą, chociaż wystarczyło spojrzeć na nagłówek. Zrzućmy to na pogodę, proszę. 

I tak bajdełejem, po zobaczeniu nowego zdjęcia pana Stana, mogę powiedzieć tylko jedno- to już nie Winnie, to Bucky Bear!
To dziwne, ale zaczynam lubić wspomnienie Isayeva.
Łatwiej podchwyci się temat, kiedy mówisz, na co zwrócić uwagę, nawet jeśli nie to masz na celu. Przyzwyczajaj się.
Ale mówiłeś o prawej, że niezbyt miłe by to było. Chyba że coś opacznie zrozumiałam.
Nie sądziłam po prostu, że nie panujesz nad siłą reszty ciała w podobnym stopniu co rąsi - mogę mówić "rąsia", tak dla rozróżnienia? Nawet przez myśl mi nie przeszło, że przypadkiem mógłbyś wyrwać drzwi, sięgając swoją ręką za klamkę. Przypadkiem, nie celowo, bo to raczej oczywiste, że potrafisz.
Jak ci się udaje nie rozwalić wszystkiego czego dotkniesz? I jakim cudem jeszcze szlag cię nie trafił przez to chuchanie i dmuchanie choćby na drzwi?
 Cóż, można powiedzieć, że i ja go lubiłem. Oczywiście na tyle, na ile mogłem kogoś lubić w tamtym okresie. Ale pewne jest to, że darzyłem i nadal darzę go szacunkiem, bo trzeba przyznać, że większość nigdy nie odważyłaby się zrobić tego co on. Zwyczajnie facet miał jaja.
 Wyobraź sobie, że klamka w drzwiach to jajko. Musisz łapać je delikatnie, nie ściskać za mocno, ani nie przekręcać zbyt gwałtownie, bo jajko pęknie. A teraz wyobraź sobie, że wszystko jest tym cholernym jajkiem albo zrobione jest z porcelany. I tak właśnie wygląda moje życie. Cały czas muszę się pilnować, ograniczać i uważać na to, by niczego nie zniszczyć. Dlatego jakikolwiek... bliższy kontakt fizyczny, że tak to ujmę, też odpada. Miło, co? Pewnie dlatego Rogers zachowuje się jakby miał kij w tyłku. 
 Po prostu jestem niesamowicie spokojnym człowiekiem. Nie, dobra, w to nikt nie uwierzy.

1 komentarz:

  1. E tam, zajęło mi to max. 10 minut.
    Pogoda winna na pewno, bo ja dzisiaj też nie myślę niemal w ogóle, a do tego łączę wątki strasznie wolno.
    Zaciekawiona tą informacją udałam się w odmęty instagramka, bo oczywiście żadnych nowości nie widziałam dopóki mnie nikt nie oświecił, i jakże jestem szczęśliwa, że pozbył się bobra! Bucky Bear jak malowany, tak <3

    James, cóż, raczej nie lubię samego Isayeva, bo jak mogę lubić kogoś, z kim nawet słowa nie zamieniłam, ani nawet nie widziałam, ale lubię to, w jaki sposób go wspominasz. Dzięki temu, co o nim mówisz, zaczynam go sobie wyobrażać jako całkiem normalnego, o zgrozo!, Rosjanina, który miał trochę więcej w głowie niż sam olej. Musiał mieć jaja ze stali, nie ma innej opcji.
    A jak podskoczysz to się podłoże trzęsie? Przepraszam, że o to pytam, zupełnie nie rozumiem, skąd mi się to wzięło, no ale muszę. Przestaję się dziwić twoim humorkom. Frustrująco to wszystko brzmi.
    To ty masz jakąś potrzebę "bliższego kontaktu fizycznego"? Jeśli nie chodziło ci o podanie ręki oczywiście. Dobra, czepiam się, nieważne. Kij w tyłku to dziwna sprawa, bo teoretycznie też taki powinieneś mieć, zważając na podobieństwo nieposkromionej siły do siły pana R. Chyba że masz, ale raczej cię o to nie podejrzewam.
    No nie, raczej nikt.

    OdpowiedzUsuń