N, aż sobie musiałam nowe gify powynajdywać. Jakie piękne historie można układać.
Zginie na dwa-trzy filmy, a potem znów zmartwychwstanie, zobaczysz. Kontrakt da się przedłużyć. Tylko ciekawe czy panu Evansowi nie znudziło się już bieganie w ciasnym kombinezonku.
I problem w tym, że ponoć się znudziło i woli pójść w reżyserkę. Chyba, że dokonano by podmiany aktora. Niebieskookich, umięśnionych blondynów, którzy chcieliby ustawić się do końca życia w Holiłudzie znajdzie się na pęczki.
I cóż, w Avengers 3 pan Evans będzie już miał prawie czterdziestkę, a w 2028 byłby pod pięćdziesiątkę, więc raczej nie bardzo nadawałby się do grania gościa, który ciągle ma dwadzieścia parę lat :P
Sam, na przykład co takiego nie przestało dziwić?
Można powiedzieć, że to taki trochę sposób na wyżycie się i pozbycie się choć minimalnej części napięcia. Tylko, no, trochę przesady w tym jest.
Ostatnio grupa mutantów, którzy nazywają siebie "nieludźmi" chciała zniszczyć SHIELD, a potem wszystkich ludzi. To jest dziwne. Fakt, że w naszym zespole jest Wiedźma też jest dziwny. Nawet Steve i jego walec nadal są dziwni. Wiele rzeczy mnie dziwi.
Facet przebiega dobre czterdzieści mil w pół godziny. Potem idzie rozwalić kilka worków na siłowni. Potem podnosi kilka ton. Potem urządza trening. A potem znowu robi przebieżkę na kilka okrążeń wokół bazy. To jest więcej niż "trochę" przesady.
James, instynktownie wtedy zaczynałeś czuć, czym jest przyjaźń? Bo zakładam, że od razu tego nie wiedziałeś.
To cudownie, że tak uważasz.
I tak będę wnikać, bo mnie to ciekawi.
"A jeśli wszedłby pod moją nieobecność, niespodzianka byłaby jeszcze mniej miła" - jakieś przejęzyczenie się wkradło? Bo o to pytałam.
Nikt nie powiedział.
O tak, zbieram podpisy największych skurwieli świata. Takie hobby, co poradzisz. Tylko, cholera, nie zdążyłam Andrieja o autograf poprosić. Strasznie mi z tego powodu wszystko jedno. Uważam go za jeszcze gorszego od ciebie, a raczej od Zimowego - tak, dokonuję trójpodziału twojej osoby - chociaż ty z pewnością zabiłeś więcej osób.
"Od razu" to ja nie wiedziałem niczego. Czułem, że to coś dobrego, miałem kilka prześwitów i fragmentów wspomnień, więc powoli układałem sobie w głowię jakąś definicję.
Cóż, przypomina takiego jednego gościa, którego kiedyś znałem. Uroczy człowiek, szalałabyś za nim, gwarantuję.
Ależ proszę, wnikaj. Polecam szukania informacji w dziale kryminalnym. Pochwal się, gdy coś znajdziesz.
Przejęzyczenie, każdemu może się zdarzyć. Chodziło mi, że jeśli wszedłby pod moją obecność to gorzej by się to dla niego skończyło.
Następna. Skończcie z tym trójpodziałem, bo to trochę irytujące. Sam na tyle się nie dzielę i ograniczam do podziału na dwa. Ba, nawet zgodziłem się przecież na tego cholernego Bucky'ego.
Fakt, z pewnością. Od '41 uzbierało się ich... dużo.
I cóż. Dziękuję za uznanie za jednego z "największych skurwieli świata". Dobrze wiedzieć, że ktoś człowieka docenia.
N, też słyszałam, że ponoć ma zamiar się wycofać.
OdpowiedzUsuńAle hej, spójrzmy na pana Grillo... Nie wygląda na swój wiek, więc trzymajmy kciuki, że pan Evans osiągnie podobny efekt :D
Sam, tęsknisz czasami za starym, dobrym wojskiem, w którym było jednak więcej rzeczy "zwykłych" niż "niezwykłych", choć tak samo w niektórych momentach strasznych?
Dobra, bardzo dużo przesady. Ale jeśli ma to mu jakoś pomóc to... czemu nie. Niech tylko nie katuje wszystkich dookoła.
James, więc jak ta definicja według ciebie brzmi?
Tak mówisz? Wielka szkoda, że tego gościa już nie ma.
W jakim znowu dziale kryminalnym? Nie mam na to czasu. Mógłbyś mi normalnie opowiedzieć, jak dorwałeś się do tego mieszkania, ale nie, bo po co.
Co z tego, skoro ta zgoda nie była wynikiem tego, że chciałeś, żeby tak cię nazywano? Jeśli mam rację i zgodziłeś się dla świętego spokoju, pozostanę przy Jamesie.
Może irytujące, fakt, ale tak jest łatwiej. Przynajmniej dla mnie. To pozwala spojrzeć na ciebie trochę inaczej i cóż, z pewnym zrozumieniem.
Choćbyś zabił tysiące - Czikatiło i inni jego pokroju i tak będą gorsi.
Bardzo proszę.