N, Tony chyba nie miał wtedy ukończonych 21 lat, więc mógł. Ale mogę się mylić, bo nie pamiętam jak długo Stane rządził.
O wiele bardziej to do mnie przemawia niż sprawa z tańcem. Ten taniec z Peggy wydaje mi się jakąś tęsknotą, niespełnioną obietnicą czy marzeniem, a nie lękiem, który spędza sen z powiek. Może i jest to przykre, smutne, jednocześnie urocze, ale lęk? Naprawdę?
No tak, ale przecież osobą pełnoletnią jest się w stanach od ukończenia osiemnastego roku życia. Więc Tony bez przeszkód mógłby przejąć stery. Jedynie nie mógłby pić na bankietach :P
Dlatego wersja lęków ze Zjednoczonych wydaje mi się o wiele sensowniejsza. Tony obwinia się z powodu Ultrona. Thor z powodu Lokiego, bo nie ochronił go przed ciemnością, ale mimo wszystko nie przestał wierzyć, że jest w nim dobro. Steve obwinia się z powodu Bucky'ego. A scena, w której Winnie w pełnym umundurowaniu i z szerokim uśmieszkiem oznajmia Steve'owi "Chciałeś mnie uratować? Och, dzięki temu możesz spać w nocy? Okłamując samego siebie*?" mogłaby być albo świetna, albo skopana po całości. Wszystko zależałoby od tonacji. I do paczenia. Paczenie najważniejsze.
*Lecę z pamięci, więc nie jest to zapewne dokładny cytat.
Sam, uhu, to chyba się będzie działo, jak zbierzecie kolejnych superbohaterów. A myślałam, że wszystkie zadania są specjalne. Przynajmniej większość.
Kto ci najbardziej działa na nerwy w nowym zespole, o ile ktoś taki jest? No i czy Cap dalej taki wymagający w kwestii treningów?
Można je więc podzielić na mniej specjalne, czy związane z pewną neonazistowską organizacją, oraz bardziej specjalne, czyli choćby atak kosmitów na Nowy Jork. Albo zmiecenie miasta z powierzchni ziemi.
Mam nerwy ze stali, więc nie, raczej nie ma kogoś takiego.
Jest lżej, bo Natasha chyba wreszcie przemówiła mu do rozsądku i zrozumiał, że taka strategia nie zawsze zdaje egzamin. Ale Steve to Steve i nadal katuje samego siebie wielomilowymi biegami. Potrafi wyjść w środku nocy, wrócić na poranny trening i dawać sobie kolejny wycisk. Ale nie idzie wybić mu tego z głowy.
James, wciąż nie mam pojęcia, co ci się w tym imieniu nie podoba, pomijając to, po kim je masz. Nie brzmi wcale tak źle. Chociaż ja swojego też nie lubię.
Coś cię ruszyło, kiedy oglądałeś te filmy? Traktowałeś to jako ciekawostkę, czy raczej to było coś jak grom z jasnego nieba?
Oczywiście, że możesz, chociaż nie nazwałabym tego niedorzecznym. Właśnie o to mi chodziło, że to mieszkanie było czymś twoim, znanym i pewnie w jakiś sposób bezpiecznym.
Patrz no, o kartce nawet nie pomyślałam. Z następnego miejsca wyślij mi koniecznie. Pokrążyć - to znaczy?
Zwyczajnie mi się nie podoba. Po prostu. Kolejna rzecz, która widać nigdy się nie zmieni.
Ciężko było mi pojąć, że to naprawdę ja na nich byłem. Że Steve nie kłamał, że naprawdę był moim przyjacielem, a ja byłem tam, rozmawiałem z nim, śmiałem się. Tego ostatniego szczególnie nie mogłem pojąć. Dla kogoś takiego jak ja była to czysta abstrakcja.
Nie powiedziałbym, że było moje, bo to raczej za duże słowo. Ale wystarczało, że znałem tam każdy kąt, położenie każdego przedmiotu i wiedziałem, że jeśli ktoś wejdzie tam pod moją nieobecność, albo gdy akurat postanowię jednak zasnąć, to będzie miał niemiłą niespodziankę. Wystarczyło odpowiednie nastawienie broni. A jeśli wszedłby pod moją nieobecność, niespodzianka byłaby jeszcze mniej miła.
To znaczy spróbować zgubić potencjalny trop. Co tu więcej do tłumaczenia?
I jasne, wybiorę najbrzydszą. Ustaliliśmy to.
N, no właśnie, a picie na bankietach jest przecież ważniejsze niż posiadanie sterów :P
OdpowiedzUsuńZnając umiejętności paczenia pana Evansa i pana Stana - cóż, taka scena mogłaby wywołać niemały szloch. To by było jak oglądanie katastrofy Titanica. Dlatego aż się boję, co to będzie, jak się znów "zaprzyjaźnią". Albo kiedy Cap zginie gdzieś po drodze w którejś części, co jest notabene prawdopodobne, jeśli twórcy poszliby kanonem.
Sam, no tak, punkt widzenia zależy od punktu siedzenie. Dla was niektóre sprawy są pewnie normalką.
A jak jest z lubieniem? Podpasowali ci wszyscy?
On chyba tego nie robi, żeby zachować formę.
James, czyli to był jakiś szok? To musiało być dziwne uczucie. Ciekawa jestem co powiesz na to: https://instagram.com/p/5l3-6kPAId/?taken-by=olli_till_the_end
W ogóle te mieszkanie to jakiś pustostan czy po prostu komuś je "grzecznie" odebrałeś? Jeszcze mniej miła? To się da?
Że też ci się chce. Więc gdzie teraz?
A może i być najbrzydsza, bylebyś się podpisał. Chcę mieć twój autograf.