I tak po prostu, bez żadnych sprzętów, jesteś w stanie oszacować prędkość wiatru? Tak, przydatne, masz rację. Chociaż wydawało mi się, że kąty, nachylenia i tego typu sprawy są istotniejsze.
Ach, przepraszam, więc nie zrozumiałam o co chodzi. Pamiętasz z kim ostatnim razem rozmawiałeś?
Chyba jesteś trochę spokojniejszy, może to dlatego. Fajnie, naprawdę fajnie. Należy się.
/Nie będzie to idealne oszacowanie, ale tak, jestem w stanie. Nie powiedziałem też, że prędkość i kierunek wiatru są najistotniejsze, powiedziałem "dość istotne", a to spora różnica, nie uważasz? Kąty, nachylenia i "tego typu sprawy" też nie są jakoś bardzo skomplikowane. Przynajmniej dla mnie, bo wiesz, wyczulone zmysły i cała reszta. Weźmy sprawę z Fury'm, bo od dawna jest ona jawna. Postrzelenie go przez ścianę mieszkania było możliwe głównie dzięki Rogersowi. Mimo tego, że zapalił światło nie byłem wstanie zobaczyć celu, bo nie pozwalał mi na to rozkład pomieszczenia. Ale przez te kilkanaście sekund widziałem kierunek, w którym patrzył, co pozwoliło mi na oszacowanie dokładnego miejsca, w którym Fury się znajduje. Cała reszta była prościzną.
/Dupek, któremu w bardzo miły i kulturalny sposób kazałem się odczepić, się raczej nie liczy, nie? Zwyczajnie nie czuję jakiejś wielkiej potrzeby nawiązywania z ludźmi kontaktów.
/Spory udział ma w tym chyba fakt, że mogę spać w pewnym miejscu i wiem, że jest spory procent szans na to, że nie obudzę się z pistoletem przystawionym do głowy. Chyba.
Wiem, przecież szacunek to wartość przybliżona, więc nawet nie pomyślałam, że to mogłoby być idealnie obliczone. Ja też nie powiedziałam, że jest najistotniejsza. Chodziło mi o to, że to dość ważna sprawa, a kąty to sprawa ważniejsza, bo naprawdę dla laika wydaje się, że taki wiatr to pikuś.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, jak już mowa o Fury'm. Dlaczego wybrałeś takie a nie inne położenie? I skąd wiedziałeś, że on tam jest?
Ten dupek od pluskwy? Nie masz czasami ochoty po prostu pogadać o pierdołach, nawet jeśli nie masz pojęcia co to za pierdoły mogłyby być?
Tak co do strachu... Warto się z nim zmierzyć, choćby nie wiem jak bardzo paraliżował.