N, a już myślałam, że to jednak coś bardziej oryginalnego. Kończą się pomysły i to dramatycznie. W ogóle ostatnio mnie oświeciło, że Marvel działa na zasadzie powielania. Jak nie parę śmierci jednej postaci i jej zmartwychwstawanie, to tworzenie analogicznych, właściwie takich samych tworów. Albo to tylko mylne wrażenie.
/Marvel od dawna działa na zasadzie: 1) Ściągnąć od DC 2) Ściągnąć od samego siebie 3) Wpaść na totalnie z tyłka wyjęty pomysł, który potem trzeba będzie odkręcić innym, z tyłka wyjętym pomysłem. Łatwo zorientować się, że to już nie ten poziom, co jeszcze kilka lat temu, kiedy jeszcze MCU nie istniało. Od tamtego czasu Marvel zaczął za bardzo kombinować, zaniedbywać postaci do których nie ma praw i za bardzo eksponować te, które już są albo dopiero pojawią się w filmach.
Yelena, a co z Liką? Wyszła z tego bez szwanku? Kurczę, tak mi oboje odpowiedzieliście, że aż czekam na dalsze zagadki.
"Bez szwanku" to zdecydowanie zbyt wielkie słowo. Nikt nie wychodzi bez szwanku z porwania, tym bardziej wtedy, gdy zaledwie chwilę później dowiaduje się, że pół jego życia okazało się być zwykłym kłamstwem. Może nie ma wielkich szkód fizycznych, ale z psychiką trochę gorzej. Raczej nie jestem już jej ulubioną ciocią.
James, jakiś chyba mało przekonany o tym jesteś, co?
Mówi, że musimy to naprawić, więc musimy to zrobić. Nie do końca jednak wiem, czym to jest.
N, czasami przestaję żałować, że słabo znam się na komiksowym świecie Marvela. Naprawdę.
OdpowiedzUsuńZa filmy odpowiadają ci sami ludzie co za komiksy? Jak z tym w ogóle jest, jeśli się orientujesz?
Yelena, uuła, no to nieźle musiało boleć, ale chwila, co za kłamstwo? Dowiedziała się, kim naprawdę byli jej rodzice i kim jesteś ty? Została z wami?
I co się stało z Jamesem? Bo trochę mi przypomina dziecko pierwszego dnia w przedszkolu i mówię to całkiem poważnie, bez krzty uśmiechu.
James, przerażasz mnie. W coś ty się znowu wpakował...