N to dopiero pierwsza odpowiedź, a ja już mogę ci powiedzieć że Howard, jest bardzo... Howardowaty :D ,,Nie będę opierał się przed zacieśnieniem stosunków z żadną uroczą damą. Życie jest przecież zbyt krótkie na wieczne formalności." Rypłam :'D Ja nawet jak zasad się wykułam, to mało z tego wyszło. Wiem tylko że przecinki stawia się przed, że, a tak to jadę na czuja. Cóż...
Dobrze wiedzieć, że moje obawy były jednak (mam nadzieję) nieuzasadnione i Howard jednak jest Howardowaty. I dziękuję za krótki i rzeczowy komplementy, czyli "rypłam".
A jeśli chodzi o to, co możesz, a czego nie możesz mu mówić- jest to twoja indywidualna sprawa i możesz z nim rozmawiać naprawdę o wszystkim- od nowej płyty Lady Gagi, przez sytuację na Krymie, na gospodarce USA w 2015 roku kończąc. Tylko nie zdziw się, jeśli uzna, że coś jest z tobą nie do końca w porządku :P
I przyznaję, że podziwiam to, że chciało ci się dokopać aż do Francuzek.
To miło że lubisz zacieśniać stosunki, ale możesz to sobie robić z Francuzkami. (tak, tak N, dokopałam się do Francuzek) Po pięć na głowę było niezłe Howard! Kiedy ostatnio widziałeś się z Bucky'm i Steve'm, oraz uroczą agentką Carter, która chyba zostaję odporna na twoje wdzięki?
Francja to piękny kraj z jeszcze piękniejszymi mieszkankami. Są naprawdę powabne w swojej arogancji, ale niestety brak im poczucia humoru, który ułatwia zacieśnianie wszelkich stosunków.
Ostatnim razem widziałem ich trzy dni temu, tuż przed wymarszem. Powinni wrócić w przeciągu czterdziestu ośmiu godzin, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem. A Pegg zdążyła zmrozić mnie spojrzeniem jakiś kwadrans temu. Chyba ma francuskie geny.
Czyli Steve, można powiedzieć że na razie (aż do pewnej głupiej, cholernej, idiotycznej misji która odbędzie się 4 marca -,-) wszystko wam się dobrze układa? Na serio? Wlazł w ognisko? Ach ta James'owa gracja! ;D(Na prawdę, nigdy mu tego nie wypomnę. Chyba...)
Tak, można tak powiedzieć. Powoli posuwamy się do przodu, obyło się bez większych strat czy incydentów, a co najważniejsze- zawsze wracamy w tym samym, pełnym składzie. Więc tak, jest dobrze.
Znam Bucky'ego na tyle długo, by przestało mnie to dziwić. I tak nie było aż tak źle. Kiedyś prawie podpalił namiot.
Taak... Widzisz James, niektóre sprawy po prostu ciężko jest wyjaśnić racjonalnie, (jak na przykład rok, twoją cholerną przyszłość i o dużo, za dużo innych rzeczy, które aż mnie skręca żeby ci zaraz powiedzieć, ale nie mogę! Nie mogę N?) i można powiedzieć że niekoniecznie chciałbyś poznać odpowiedź na swoje pytanie, a także parę innych, które możesz zadać przypadkiem, a na które ja nie za bardzo będę mogła odpowiedzieć w całości i długo, bo to by cię trochę zdezorientowało i przeraziło. Nie żebym uwłaczała twojej męskości i odwadze. Ale chodzi o to że nawet najdzielniejszych ludzi na świecie, niektóre rzeczy mogą przerosnąć.
Wyobrażasz sobie człowieka który był przykładowym wzorem człowieka... nazwijmy go Bob. A więc ten Bob był dobrym uczniem, synem, bratem, przyjacielem, chłopakiem i żołnierzem. I tak się stało że Bob, na wskutek upadku zapomniał wszystko, a inni ludzie to wykorzystali i nasłali Boba na jego przyjaciół. Co powiesz o tej sytuacji?
James wypowiedz się proszę o Powstaniu Warszawskim. (ostatnio byłam w muzeum Powstania, i jestem ciekawa jak o tym opowie pan Stary, Uparty Osioł :) )
James czy masz jakąś urazę do konkretnej narodowości?
I tak zapytam czy nie czujesz się niekomfortowo kiedy chodzisz sobie po Niemczech, zabijasz członków nazistowskiej organizacji, ukrywasz się w niemieckich polach i lasach z napisanym na nieśmiertelniku tym że jesteś Żydem?
Wiem, że ten świat jest dziwny, ma'am. Mój przyjaciel urósł o pół metra w górę, metr w szerz i pozbył dwustronicowej listy chorób przez dziwny i nie do końca zrozumiany dla mnie eksperyment. Ta zmiana mnie zdezorientowała i z pewnych, dość dziwnych przyczyn, także przeraziła. Nie będę kłamał i twierdził, że było inaczej. Chodzi mi o to, że są rzeczy, których nie rozumiemy, ale z którymi musimy pogodzić się w choć pewnym stopniu, bo są one nieodwracalne. A jeśli je zaakceptujemy i postaramy się odnaleźć ich jasne strony, życie z tym stanie się łatwiejsze.
Powiem, że mimo tego wszystkiego Bob nadal był dobrym człowiekiem. Jeśli nie był świadomy tego co robi i tego, że wykorzystuje się go do robienia złych rzeczy, nie można nazwać go złym człowiekiem. Jeśli zapomniał wszystkiego, był przecież podatny jak dziecko. A dziecko dokonujące złych rzeczy pod wpływem dorosłych, nie może być nazwane złym, prawda?
Nie bardzo wiem, co miałbym powiedzieć, bo nie znam większości faktów. Wiem tylko, że alianci wysyłać mieli samoloty z zaopatrzeniem, ale wynikły jakieś problemy z brakiem zezwalania na korzystanie z radzieckich lotnisk. Odbyło się kilka zrzutów, ale spora część maszyn nie wróciła już do baz. Wiem też, że powstanie poległo. Więcej niestety nie powiem, bo spora część informacji zwyczajnie do nas nie dotarła..
Z dość oczywistych względów ostatnimi czasy mam dość sporą awersję do szwabów, ma'am. Z tego samego powodu, z którego mój nieśmiertelnik porównać mogę do pętli zarzuconej na szyję. Wolę jednak zginąć jako żyd, niż żyć jako ktoś, kto wyrzekł się tego kim jest.
N, Howard ma swój urok,k i jest trochę irytujący, a jednocześnie szalony, i ty jak na razie bardzo dobrze się w niego wstrzelasz. Kawałek o Peggy, jest baaardzo Howardowaty. (swoją drogą powinni słowo ,,Howardowaty" wprowadzić do słownika ;D) Jak już to powiedziałaś to wolę żeby mnie nie uznawał jako nie do końca zdrową psychicznie ma'am, więc raczej kwestię tego że Bucky stanie się Bobem, może pomińmy... Tak N Francuzki, to był... ciekawy temat ;D
OdpowiedzUsuńTak na pewno chodziło o brak poczucia humoru Howard. Na pewno o to. Czy wyobrażasz sobie siebie za kilka lat? Czy masz na oku jakąś damę? Ale taką damę na dłużej, a nie na jedną, krótką noc?
Tak, tak pełny skład, rozumiem... (na samą myśl kroi mi się serce N) Co byś zrobił, gdyby ktoś z Commando zaginął, z BARDZO dużym prawdopodobieństwem że zmarł? A ty musiałbyś zrobić coś innego, i po prostu go nie szukał? A potem okazało się że ten członek Commando wpadł w rączki Hydry?
Tak Bucky, niektóre rzeczy których nie rozumiemy trzeba zaakceptować. Przez ciebie mi się żołądek ścisnął, i błagam żeby się nie rozpłakać. (czekolada w pogotowiu N. Mam też mamby...) Ale niektóre rzeczy, rozumiemy aż za bardzo, i przez nie wszystko się zmienia, i nawet jeśli bardzo się staramy, nie... potrafimy ich zaakceptować. Niektóre sytuacje przerastają, a niektórzy ludzie zmieniają coś dobrego, w coś bezwolnego, i wszystko się później gmatwa, i nie można tego rozplątać. Nie dostrzegamy wtedy dobrych stron, bo widzimy tylko złe i gorsze strony, dobrych nie ma. No i płacze. Cudownie. A teraz zapamiętaj to co mówiłeś o Bobie, i staraj się tego nigdy nie zapomnieć, bo kiedyś możesz poznać takiego Boba, i wtedy... i wtedy przypomnij sobie. Po co się tak produkuję. Kurde ale życie jest pochrzanione. No właśnie takie dziecko będzie zmanipulowane i nie będzie mogło samo, decydować. Nie będzie złe, ale zagubione. Zapamiętaj to, bardzo cię proszę.
No, to miałoby sens. Mogę ci powiedzieć, z wiarygodnych źródeł, że teraz Warszawa już nie istnieję, a powstańcy zostali zesłani do obozów. No.
No tak, racja. Pętla zarzucona na szyję... Ale określenie. Piękne zdanie. Lepiej umrzeć, niż żyć jako ktoś kim się nie jest. Trzeba to zapamiętać.
Bucky twoje ma'am jest urocze :)