N, e tam, można nagiąć fakty. Chyba wiem, o co chodzi. Nie widziałam, ale już mi psióła streściła, także... no. Trochę słabo. Chociaż więcej usłyszałam lamentów, że biały pogrubia, to może i nie o tym samym mówimy. Taka tam szczypta nadziei.
Imadło jeszcze by przeszło, nawet była chyba o tym mowa wcześniej, że sam się wpakował, ale opcja z celą już tak bardzo jednak nie przekonuje.
Albo wybrali najlepsze momenty, a reszta będzie sporo metrów pod samym dnem.
/W tym przypadku nie tyle będzie to naginanie faktów, co całkowite olanie zakończenia. Zmienię je na to, Steve i Bucky radośnie odeszli w stronę zachodzącego nad dżunglą słońca i wszyscy będą szczęśliwi. A Bucky w białym nie wygląda aż tak źle. A przynajmniej o wiele lepiej niż w tym swoim mundurze. I się nawet uśmiecha. Czym łamie człowiekowi serce.
/Wszystko wskazuje jednak na to, że to Steve wpakował go tam przez jego wcześniejsze wybryki.
/Nie no, aż tak źle to by chyba nie było. Jeśli już Marvel zawala postaci, są to zazwyczaj postaci czarnych charakterów, nie protagonistów.
Wanda, jeśli dobrze pamiętam, pracowałaś nad tym z jakimś doktorem, którego nazwiska nie mogę sobie przypomnieć, ale musieliście zerwać relację. Dostałaś wtedy kogoś na zastępstwo?
/Tak, z doktorem Garnerem. Miał doświadczenie we współpracy z ludźmi takimi jak ja, ale przez pewne... sprawy osobiste musiał niestety odejść. Jego miejsce zajął ktoś inny, ale to już nie to samo. Zupełnie nie to samo.
James, w innych okolicznościach pokochałbyś spanie. Jestem o tym przekonana./Ale w tych okolicznościach zdecydowanie go nie kocham. Chociaż spanie samo w sobie nie jest złe. To, co mu towarzyszy jest o wiele gorsze.
Co czytujesz? Gazety, książki?
A ja bym tak chciała jeść parę tysięcy kalorii dziennie i mieć gdzieś kilogramy. To jest fajne. Ale z drugiej strony uciążliwe, bo naprawdę można być cały czas głodnym. No żeby lepiej funkcjonować chyba, nie? Po to się te potrzeby spełnia. Na minimum nie jedzie się długo, więc tak na mój rozum korzystniej by wychodziło dostarczyć tyle ile trzeba i funkcjonować bez zawieszeń.
No coś takiego, co się gryzie. Składniki odżywcze? A Ruscy jak już dawali "jeść", to coś takiego jak Hydra - papki, kroplówki i inne cuda wianki?
/Całkiem lubię czytać gazety. Nie żadne kolorowe pisemka czy coś tym stylu, a zwykłe czarno-białe gazety z wiadomościami. To lepsze od oglądania ich w telewizji czy nawet od przeczytania tego samego w tym całym internecie.
/Na minimum nie funkcjonuje mi się aż tak źle, bo jakoś daję jednak radę. Mimo zawieszeń, które nie zdarzają mi się już aż tak często.
/Składniki odżywcze... A więc tak to się nazywało. Jakoś wypadło mi z głowy, ale jednak się zrozumieliście. I nie, Hydra nie dawała mi niczego "co się gryzie", bo mogli zastąpić to czymś innym. Przez dobre kilkadziesiąt lat nie miałem w ustach żadnego stałego pokarmu, więc jak już go zjadłem i musiałem jakoś przetrawić, wcale nie było fajnie.
A Ruscy? Na początku nie karmili mnie wcale, bo tak jest łatwo człowieka złamać. Później dostawałem od Lukina wszelkiej maści buliony, papki i całą resztę tego syfu, z czasem dołożyli do tego normalne jedzenie, bo musieli mnie przecież jakoś podtuczyć. A potem z tego zrezygnowali, bo znaleźli zamienniki.
N, trochę mnie dziwi takie zakończenie. Nie tego się spodziewałam, zupełnie nie, także ja się nie pogniewam, jeśli olejesz film i pójdziesz swoją drogą. Niby okej, w końcu troszkę zakrawa to o jakąś troskę też o innych, nie tylko siebie, ale z drugiej strony nie mam pojęcia, jak miałoby mu to pomóc. To taki jakby powrót do punktu wyjścia. Sądziłam, że będą próbować go jakoś naprostować dzięki dostępnym metodom, początkowemu dozorowi, że sam będzie tego chciał. Może i byłby oporny, ale prędzej czy później bariera by się przełamała. Wciąż nie widziałam, ale tak mnie korci, że oj. Białe ciuchy i uśmiech? Toć to aniołek.
OdpowiedzUsuńJuż w sumie nie wiem. Niby da się odczuć, że najprawdopodobniej Steve za tym stoi, ale z drugiej strony Sam też pasuje.
Wanda, jaka była różnica między doktorem Garnerem a tym kolejnym specjalistą?
James, ale byś pokochał w innych. No właśnie towarzystwo miałam na myśli. Odpuściły trochę te „senne ataki”?
Bucky powiedział, że coś lubi. Nie dowierzam. Dlaczego według ciebie gazeta jest lepsza niż inne środki masowego przekazu?
I tak będę zdania, że najlepsze jest optimum. Wtedy jest najkorzystniej. Ale jeśli wystarcza ci minimum, to okej, bylebyś się na tym jednak nie przejechał.
A już myślałam, że nie trafiłam, taka trudna zagadka. Brakowało ci czasami normalnego jedzenia? Teraz zapominasz o nim, więc teoretycznie wtedy w ogóle mogłeś nie ogarniać, że coś takiego istnieje i jest potrzebne, bo na przykład byłeś aż tak bardzo otumaniony – sorry, nie mam innego słowa. Jak więc było w praktyce?