23 czerwca 2016

Astrid Löfgren

N, widziałam przy poprzednich postach i się zastanawiam, czy nie zrobić wszystkiego, żeby obejrzeć, kiedy już to dzieło ujrzy światło dzienne. Martwi mnie tylko brak rąsi. Jestem pewna, że do wielu rzeczy byłaby zdolna. Bucky byłby zachwycony.
Oj tam, oj tam. To tylko przeszłość.
Całe studenckie życie w błędzie, ale skoro teraz już wiem, to będę ten patent wykorzystywać. Lekarze powinni na receptach wypisywać tytuły książek i dołączać karty biblioteczne, a nie bawić się w jakieś leki.
/Brak rąsi jest zdecydowanie najgorszy. Przecież ten motyw można by wykorzystać na wiele sposobów, a oni go zmarnowali. Ale dobra, jest maska, więc wybaczam. A mundur to ma lepszy od Bucky'ego z CA:CW... No i znalazłam jeszcze to. Będzie jeszcze Pantera, Fury i... jakiś gość. Jakieś pomysły? Clint? Scott? 
/Może nie jest jeszcze za późno by to opatentować? Zgarniesz fortunę i całkowicie zmodernizujesz współczesną medycynę!
Sam, nie wiem jak jest z owocami, ale powiem ci, że jajka wybuchają całkiem przyzwoicie. Gorzej z czyszczeniem mikrofalówki, ale czego się nie robi dla rozrywki.
Jeszcze nie przestał? Wytrwały jest. 
/Mówisz, że jajka fajnie wybuchają? Ocho, nie prowokuj mnie.
/O którego chodzi? Barnes robi sobie przerwy w zabawę w martwego, ale Steve podłamywać się nie przestaje. Obaj są bardzo wytrwali w swoich rolach. Choć Bucky już zaczyna odpuszczać i wracać do jako-takiej normy. Jak na niego oczywiście.
Steve, więc koniec końców to chyba dobrze, że te rzeczy są pomijane?
Od czego jest wyobraźnia? Możesz próbować przekształcać niechciane obrazy. Boisz się momentu, kiedy czara goryczy się przeleje i Bucky w końcu nie wytrzyma? 
/Tak, tak jest lepiej. Zdecydowanie.
/Wiem, próbowałem nie raz, ale czasem po prostu się nie da. Są rzeczy, których nie da się wyrzucić sprzed oczu, choćby nieważne jak się chciało. Dlatego ani przez chwilę nie dziwiłem się zachowaniu Bucky'ego czy temu, jaki jest. I tak, obawiam się tego, że kiedyś wreszcie załamie pod tym ciężarem, który dźwiga, a z którym nie chce dać sobie pomóc.
Bucky, stwierdziłam fakt i nie mówiłam tego w celach informacyjnych. Dobrze wiem, że życie postrzegasz podobnie jak ja.
Pamiętam jedną rzecz. Kiedyś powiedziałam, że twoje problemy z emocjami coś mi przypominają. Wypytywałam wtedy o te emocje, jak je czujesz, czy rozróżniasz pobudzenie emocjonalne od fizjologicznego. A że mam dobry humor to w ramach zadośćuczynienia teraz cię oświecę, co mi wtedy przyszło do głowy – taki twór, który nazywa się aleksytymia. Ładne słówko, prawda? Że też to pamiętam, a nie pamiętam czego nie chciałam powiedzieć w zeszłym tygodniu.
Aww, jeszcze nigdy tak pieszczotliwie się nie odezwałeś, złośliwcu. Chyba zacznę myśleć o tobie jak o dziewięćdziesięcioparolatku. Powiedziałabym „dziaduniu”, tak dla równowagi, ale nie mam pojęcia jak to leci po twojemu.
/Okej, super... Jest mały problem, bo: A) W ogóle nie pamiętam takiej rozmowy, co jest nieco krępujące... B) Nie wiem o czym mówisz i C) Nie wiem czy mnie czasem nie obrażasz, co tak w sumie wynika z podpunktu wcześniejszego. Także ten, za bardzo to mnie nie oświeciłaś.
/Mam dziewięćdziesiąt cztery lata. To jest jeszcze bardzo dobry wiek i dokuczać mi z tego powodu możesz zacząć dopiero za jakieś sześć lat, kiedy stuknie mi setka. Wtedy to będę stary. 
/No i "po mojemu" leciałoby to tak - deduszka. Ale nie mów do mnie w ten sposób.

3 komentarze:

  1. Ja tylko tak tu do Was szepnę, że może oni mu zamiast metalowej ręki metalowe zrobili co innego?

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha mogli tak zrobić! Ale powiem jedno, z moim sercem obejrzę tylko fragment z Bucky'm xD Nawet jeśli to parodia to i tak nie widzę tego ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. N, boję się, że Sam. Albo Tony. Patrzę na BP i oczom nie wierzę. Co za wdzianko! Czy to dziwne, że chcemy to obejrzeć? :P
    Myślisz? Potrzebowałabym chyba wsparcia.

    Sam, och, mówię. Wrażenia niezapomniane. Polecam. Jak się zdecydujesz to wypróbuj jeszcze folię aluminiową. To dopiero zabawa.
    Taki trochę psychiatryk tam macie. No ale, byle to nie trwało jakoś szczególnie długo. Podniosą się jeszcze, tego jestem pewna.

    Steve, nawet przekierowanie myśli na inne, lepsze wspomnienia nie pomaga? Kto wie, może moment absolutnego załamania będzie tym, który spowoduje, że przyjmie pomoc.

    Bucky, ale powiedziałam w końcu coś, czego nie chciałam mówić, doceń moje starania. A) Może to i lepiej… B) Nie wiem czy ci to tłumaczyć C) Chyba nie.
    E tam. Życie zaczyna się po setce! Sześciu lat nie wytrzymam, panie Barnes, a skoro ty możesz mówić mi „dziecino”, to ja mogę wymyślić coś równie miłego odnośnie ciebie.
    Dobrze, deduszka, nie będę.

    OdpowiedzUsuń