10 czerwca 2016

ASTRID LÖFGREN

N, tylko dziewczyny nie wybierz mu rudej, bo będzie wiał z krzykiem zanim kandydatka zdąży się odezwać!
To Regina, więc wolno jej być prababką swojego syna. Może nawet swoją własną wnuczką, albo własną babką. Kto bogatemu i umagicznionemu zabroni? Lepiej się nie zagłębiać w te wszystkie rodzinne konotacje. To się cieszę, że nie jestem sama.
Przez Winniego można nabawić się kompleksów. Super tatuś, nienaganna fryzura, taki troskliwy – no ideał. 
/Jeśli o to chodzi... Ale wiesz, zawsze są farby do włosów, prawda :P? I aż boję się przyznać, że sama jestem naturalnie ruda. Biedy Bucky, normalnie jakieś fatum na nim ciąży. Może powinien przefarbować się na ten kolor, a klątwa minie?
/Właśnie znalazłam sobie zajęcie na najbliższy wolny weekend - rozrysuję drzewo genealogiczne głównych bohaterów OUaT! Kupię największy z dostępnych brystoli, będę pisać drobnym druczkiem, zaopatrzę się w jakiś mocny alkohol, bo na trzeźwo nie da się tego pojąć, a potem podzielę się wrażeniami. 
/Mamy kolejne talenty do dopisania na listę! Ale nie jest jednak wcale taki super, bo kilka plansz wcześniej krzyczał na Kobik. No nie rozumiem go, naprawdę. Karla zaproponowała grę, którą Kobik wygrała, a ten każe jej oddać nagrodę! Co z tego, że to wyrwany z czyich wnętrzności kamień. Wygrana to wygrana, a ten wstręciuch tego nie rozumie. 
Steve, nie zapowiada się, żeby coś w tych kwestiach się zmieniło. Czasami naprawdę przypominacie stare, dobre małżeństwo.
Mogę zapytać jakich rzeczy? 
/Ja i Buck znamy się od czternastu lat, zdecydowaną większość tego czasu spędziliśmy nie rozstając się na dłużej niż kilka godzin, przez trzy lata mieszkaliśmy razem, teraz praktycznie też tak jest, więc nie dziwię się ani nie obrażam, gdy ktoś nazwie nas "starym, dobrym małżeństwem". Śmieję się tylko z tego, że coś w tym jest.
/Można powiedzieć, że... Chyba spotkałem odpowiednią kobietę i mam nadzieję, że może uda mi się... 

Bucky:
/... Coś z tym zrobić, zanim stuknie mi setka?

Steve:
/Przypomnieć ci jak wyglądały twoje pierwsze "rozmowy" z Gail Richards, Barnes?
/Ale tak, ma trochę racji. Zbyt długo zwlekam.
Bucky, jaki jest główny powód, albo powody, przez które jednak masz mu to trochę za złe?
/Miał bezpiecznie siedzieć w domu, a nie walczyć w pierwszej linii. Teraz biega ubrany w amerykańską flagę, z celem na plecach, którego nie zauważyłby tylko ślepiec, a ja modlę się o to, żeby udało mi się zestrzelić wszystkich, zanim oni zestrzelą jego. I to mam mu za złe. To, że wiecznie się głupio naraża.

1 komentarz:

  1. N, nie pozwól jej zniszczyć włosów farbą! No chyba, że Winnie podzieliłby się swoim sposobem na utrzymanie ich w dobrej kondycji. Obawiam się, że przefarbowanie włosów to byłoby zdecydowanie za mało na przerwanie klątwy.
    Odważnie. Kiedyś z koleżankami z roku postanowiłyśmy zrobić genogram – coś jak drzewo genealogiczne – Forresterów z „Mody…”. Matko, to było tak okropne doświadczenie, że nawet do połowy nie doszłyśmy. A robiłyśmy w piątkę albo szóstkę. Ale alkohol zdecydowanie powinien pomóc. Także powodzenia, miłego weekendu i czekam na wrażenia!
    Oj tam, raz się zdarzyło. Dobrze, że nie dał jej klapsa z tej zazdrości o nagrodę, wtedy dopiero by się na własnej skórze przekonał, kogo wziął na wychowanie. Odechciałoby mu się tacierzyństwa.

    Steve, chyba często się was tak nazywa. To tylko dowód na to, jak bardzo jesteście ze sobą zżyci. Chciałabym kiedyś móc mówić o kimś tak, jak ty wypowiadasz się o Bucky’m.
    Mówisz o Peggy? Ugh, chyba uderzyłeś w złą strunę, że aż Buck się wycofał. Cóż, sytuacja nie jest zbyt zachęcająca do budowania głębszych relacji, ale zawsze można życzyć ci powodzenia.

    Bucky, każdy medal ma dwie strony, niestety. Ale przynajmniej dobre jest w tym wszystkim to, że macie jednak siebie nawzajem na oku. Gdyby nie to, pewnie obaj umieralibyście ze strachu, co dzieje się z tym drugim. A ty już szczególnie, bo nie da się ukryć, że jesteś bardzo opiekuńczy.

    OdpowiedzUsuń