9 września 2016

Astrid Löfgren

N, wstydzę się. Weźmie mnie za kretynkę.
No już nic nie mówię, już... :P
 Och, no przecież pytanie "Steve, czy mógłbyś powiedzieć nam jakich kosmetyków używa twój chłopak? Zazdrościmy mu fryzury. Och, no i czy mógłbyś jeszcze wspomnieć o tym, czego używa do depilacji i gdzie trzyma lód?" wcale nie brzmi głupio. A nie, chwila, wróć...
Steve, no w sumie na miejscu Bucka też bym cię walnęła za te pichcenie. Ale z kociakiem to cię rozumiem, bo też wolę psy.
 Bucky grozi mi w ten sposób średnio trzy razy dziennie, w porywach do pięciu, więc to o niczym nie świadczy. Wie, że żartuję. Inaczej już dawno naprawdę by mi przyłożył i kazał żywić się na własną rękę.
/No i cóż, psa także zamierzamy zaadoptować i mam nadzieję, że on nie będzie miał fetyszu na punkcie butów. To już byłaby przesada. Bucky zabiera mi ubrania, kot zrobi sobie kuwetę z moich ulubionych butów do biegania, co jeszcze? Cóż, zapewne coś się znajdzie.
Bucky, no, i to chciałam przeczytać.
 A co innego miałbym powiedzieć? Zbyt długo byliśmy daleko od siebie i mam nadzieję, że się to nie powtórzy. Nie ukrywam, że kocham idiotę i lubię mieć go blisko.

1 komentarz:

  1. N, no i sama widzisz. Nie chciałabym wyjść na jeszcze większą durną panienkę. Na pewno straciłabym wiele w jego oczach.

    Steve, nie zrobił tego, bo bardzo cię kocha.
    Tylko nie pozwól Bucky'emu nazwać pieska, bo wymyśli jakieś Freedom czy inne Independence.

    Bucky, coś mniej poważnego na przykład. Fajna z was para.

    OdpowiedzUsuń