2 listopada 2016

Astrid Löfgren

N, właśnie, jak wyżej. Teoretycznie powinien mieć jakieś "ale" i pewnie ma, ale zbyt słabe, żeby zadziałało. 
 Kiedyś Marvel jeszcze próbował wciskać to swoje "no homo", ale ostatnio już się chyba poddał i specjalnie wciska takie akcje, wiedząc, że to się sprzedaje, i że ludzie o tym mówią. Ale m.in. akcja z Pajęczakiem i próbą zabicia niewinnego dzieciaka "bo Steve" i "bo to dla Steve'a" to już lekkie przegięcie, a Bucky zachował się bardziej bezmyślnie niż zazwyczaj.

+ Wie ktoś może jak nazywa się to coś przy jego stroju? Wypadło mi z głowy i wiem jak to wyszukać.
I tak byłoby ci daleko do najcięższych ludzi świata. Oddaj mi ten metabolizm.
A o czym Steve ma nie przypominać?
Oj tam, oj tam. Bucky w ciasnych spodniach, ty w ciasnych t-shirtach. Wspaniale byście się uzupełniali.
No i ile z nich jesteś w stanie unieść? Odwiedzacie tylko dzieci, czy może działacie też na rzecz weteranów czy coś takiego?
B: Z wielką chęcią oddałbym ci ten metabolizm. Działa cztery razy szybciej, ale za to musisz jeść cztery razy więcej i ciągle jesteś głodna. Niektórzy może i lubią się tak męczyć, ale ja wolałbym jednak móc się w spokoju najeść i nie być znów głodnym za kwadrans. I nie kupować jedzenia jak dla całego plutonu. Zwłaszcza, kiedy musisz robić zakupy z dwójką dzieciaków. Są zbyt duże, by można je trzymać na smyczy, więc nie raz trzeba świecić za nie oczami. Na przykład wtedy, kiedy zniszczą właśnie ułożoną wieżę z puszek, bo zechcą przynieść ci tą z samego dołu.
 I cóż, potrafię unieść je wszystkie, więc to żadne wyzwanie. Podniosę kilka ton, więc dzieciaki to żadne wyzwanie. I odwiedzamy głównie dzieciaki, u weteranów lądujemy głównie z okazji jakiś rocznic drugiej wojny czy coś takiego. Dziwnie jest spotykać ludzi w twoim wieku lub młodszych, z którymi walczyło się na froncie, a którzy tak się postarzeli. Nie przepadamy za takimi akcjami, więc sami się nie wpraszamy.

1 komentarz:

  1. N, ja to się czasami zastanawiam, czy oni nie są w jakiejś hipnozie, że tak na siebie lecą, wiecznie jeden na drugiego. Bo czasami to naprawdę bzdurnie brzmi. Jak z tym dzieciakiem "bo Steve".
    Wingsuiting by wystarczyło do znalezienia :) Membrany. http://www.sportspadochronowy.pl/wingsuit/ Chociaż ja bym po prostu nazwała skrzydłami, i tak też w pierwszym momencie pomyślałam.

    Przyjęłabym z otwartymi rękoma. Jem jak nienormalna, więc wiele by się nie zmieniło, ale przynajmniej na bieżąco wszystko by się spalało. No ale może zacznij stosować jakieś szejki? Z błonnikiem czy coś. Zmniejsza ponoć uczucie głodu. No i co, pewnie rozkładasz bezradnie ręce i tymi oczami świecisz? Jak coś rozwalą, to niech same sprzątają. Nauczą się, że nie wolno rozrabiać w ten sposób szybciej niż myślisz. Tylko niech ci nie zmięknie serce, kiedy Grace rzuci się w rozpaczy na podłogę, a Ian schowa się za tobą i za wszelką cenę będzie chciał cię odciągnąć z płaczliwym "Przepraszam".
    Pierwszy raz poszedłeś na taki wolontariat już po adopcji Iana czy przed? Jeśli przed, to pamiętasz, dlaczego się na to zdecydowałeś?

    OdpowiedzUsuń