N, jeśli tak się stanie to nasze drogi się rozejdą.
To znaczy? Przepraszam, trochę wolno łapię.
/Już mu tym groziłaś, już się żegnałaś i co? Efekt raczej mierny, jak nie żaden lub nawet ujemny. Ot, chłopak wie, że kochasz go takim, jakim jest, i dlatego nie chce się zmieniać :P!
/Chodziło mi o to, że jeżeli ten plan - który wszyscy nazywają głupim - się uda, Steve będzie mógł stwierdzić, że jeśli coś jest głupie, ale działa, to wcale nie jest głupie.
Sharon, a gdzie ten protest ma być tak w ogóle?
Jest więcej niż jeden, w różnych dniach i w różnych miejscach. Steve na początek, z różnych względów, wybrał ten w Berlinie.
Steve, aww, zazdrośnik się w nim odzywa. Jak na to reagujesz? Tzn. na te jego dramatyzowanie.Po prostu mówię mu, żeby nie przesadzał, ponieważ przez większość doby jestem w pobliżu niego. I że twierdzi, że jeśli jestem zbyt blisko i przez zbyt długi czas, to "naruszam jego prywatność". Jemu się nie dogodzi.
Bucky, szkoda. A co widzisz?
A muszę coś widzieć? Czego nie powiem, to i tak pewnie będzie źle, więc przyjmijmy wersję, że dopadła mnie chwilowa ślepota.
N, nope, nie groziłam. Mówiłam, że będzie miał ode mnie wolne. A to różnica! Miał wolne? Miał. Dręczenie go to dla mnie odpoczynek, no sorry :P Już go nie zmienię, nawet jeśli dam mu odczuć, że go nie cierpię :( Starych drzew się w końcu nie przesadza, nie?
OdpowiedzUsuńNo to by było trochę niebezpieczne, bo wśród głupich rzeczy są mniej i bardziej głupie, a te bardziej mogą nie działać według tego schematu. A jak masz Stevie tak się zachwyci nową metodą, że zacznie stosować te drugie? Mógłby się rozczarować.
Sharon, a kiedy się odbędzie?
Steve, wiesz co, to ja jestem teraz trochę taka. Najlepiej to "się nie zbliżaj", ale "bądź blisko". Sama tego nie rozumiem i chyba nie ma na to rady. Boję się pomyśleć, co byś usłyszał, gdybyś wyszedł gdzieś dalej niż na inne piętro.
Bucky, no weź, bo sobie pomyślę, że boisz się cokolwiek mi powiedzieć.