17 listopada 2016

Astrid Löfgren

N, o, to może będę oschła dalej, aż zacznie się przymilać. Ileż spokoju!
Gorzej, jak nie zadziała.
/Gorzej, jeśli to zadziała na opak i Buniu też postanowi być oschły i w ogóle be, to dopiero będzie koszmar, a o spokoju będziesz mogła tylko pomarzyć. I my wszyscy przy okazji też.
/Oj tam, ale jeśli zadziała, będzie miał czym to podsumować!
Sharon, a tak realnie to się da czy jeszcze trudno stwierdzić?
 Musimy sprawdzić położenie i zasięg wszystkich kamer, przeanalizować zachowanie i rozmieszczenie służb ochronnych podczas ostatnich protestów, i dopiero wtedy będziemy w stanie to stwierdzić. Do tego czasu to tak naprawdę przypuszczenia.
Steve, świetnie, więc trzymam kciuki.
Zmieńmy niedelikatnie temat, bo ten już się przewałkował i myślę, że masz już dość. Coś fajnego i przyjemnego się zadziało ostatnio? Jakaś randka, spokój od błyskotliwych komentarzy pana Barnesa, cokolwiek?
 Bucky i Sam już się znudzili wypominaniem nam różnicy wieku, więc ograniczają się już tylko do okazjonalnego przedrzeźniania. Czasem też Bucky podramatyzuje, że go porzucam, co jest wyjątkowo bezsensowne, ponieważ najdalej oddalam się od niego na inne piętro, ale też się ogranicza. Więc chociaż na tym polu jest lepiej.
Bucky, o widzisz, o tym mówię właśnie. Jak tam surykatki? Kanapa dla mnie gotowa?
 Nie, nie widzę.

1 komentarz:

  1. N, jeśli tak się stanie to nasze drogi się rozejdą.
    To znaczy? Przepraszam, trochę wolno łapię.

    Sharon, a gdzie ten protest ma być tak w ogóle?

    Steve, aww, zazdrośnik się w nim odzywa. Jak na to reagujesz? Tzn. na te jego dramatyzowanie.

    Bucky, szkoda. A co widzisz?

    OdpowiedzUsuń