23 listopada 2016

o.

Haha a później kazanie Stevena, który dowiedziałby się o całym zajściu xD Przecież to tak nie można, trzeba go było kopniakiem wywalić za drzwi xD
Twój się do której grupy się zalicza? ;D

Oj tam, oj tam xD Ale aż dziwne, że wszyscy mamy jakieś "ale" do niej xD
/Aż nie wiem, który z nich byłby gorszym wyborem. A jakby taki delikwent trafił na moment, w którym obaj byliby w domu, to nic, tylko współczuć.
/Moje szkaradności zdecydowanie zaliczają się do grupy, którą należy podziwiać. Nie będą gryźć czy odrzucać ogonów, kiedy weźmiesz je na rękę, ale widać, że są poddenerwowane, więc nie chcę robić tego zbyt często.

/Osobiście nie znam na szczęście nikogo, kto ją lubi. Wniosek jest więc jeden - przyciągam do siebie jej antyfanów :P!
R: Hej! Jak tam rehablitiacja?
 Nie ma cudów, paraliż nie minie. Ale Tony wykonał kawał dobrej roboty i chodzę coraz dalej.
V: Masz kogoś konkretnego z kim chciałbyś się udać w tę fascynującą podróż?
 Jest pewna osoba. A moja ludzka, choć o wiele mniej racjonalna część, ma nadzieję, że się to ziści.
T: Haha a powinno i na pewno tak jest.
 Nie jest i to już od dobrych czterdziestu lat. Życie mnie tego nauczyło. Rodzony ojciec zdawał się nawet mnie nie lubić, przez całe dzieciństwo moim jedynym przyjacielem był stary, dobry Jarvis, który u nas pracował, w szkole za mną nie przepadano, bo choć byłem Starkiem, przeskakiwałem po kilka klas, więc zawsze byłem dzieciakiem nie pasującym do towarzystwa. Dopiero kiedy byłem na MIT, poznałem Rhodey'a i stworzyłem Jarvisa. Kilkanaście lat później zatrudniłem Pep. Ale w ogólnym rozrachunku, to cóż... Facet, który był mi bliższy niż rodzony ojciec, chciał mnie zabić. Kobieta mojego życia mnie zostawiła, choć tym razem to ja spieprzyłem. Facet, którego mój ojciec kochał bardziej niż mnie, i którego uważałem za przyjaciela, prawie mnie zabił, a potem zostawił mnie na zadupiu na Syberii w zniszczonej zbroi.  Został Rhodey. Zawsze wyciągał mnie z najgorszego bagna, więc wiem, że da się za mnie pokroić. I on mi wystarcza. Lepszy jest jeden prawdziwy przyjaciel, niż rzesza ludzi, która jest miła, ponieważ czegoś chce. 

1 komentarz:

  1. I jeszcze by im przerwał chwilę "sam na sam"! To by było pokazanie frustracji napalonych staruszków xD
    Może cię nie lubią a akceptują jak mój kot mnie? Łączę się w bólu xD
    A ja tu chyba Stucky fanów przyciągnęłam/zrobiłam xD

    R: Naprawdę mu na tobie zależy.
    V: Czyżby to była słodka Wanda?
    T: Dobijająca musiała być myśl, że jesteś sam. Samotność ssie. Dobrze, że Rhod ma się dobrze.

    OdpowiedzUsuń