17 grudnia 2016

Astrid Löfgren

Steve, może postanowił zostać poetą. Co to za incydent miał miejsce?
 Miałem na myśli Waszyngton oraz Berlin. Ja nie potrafię walczyć jak Bucky, ale moją przewagą jest to, że jestem silniejszy i równie wytrzymały, więc nie muszę aż tak się obawiać. Sam miał to szczęście, że nie był bezpośrednim celem Bucky'ego, dlatego wyszedł niemal bez szwanku. Ale jeśli, nie daj Boże, znów dojdzie do takiego incydentu i to bez odgórnych rozkazów, będzie źle. 
Bucky, w tym wypadku mówisz jedno i mówisz drugie. W sumie to nie wnikam, bo znowu mi zarzucisz, że coś analizuję. Steve mówił, że się wziąłeś za gotowanie. Co ci odbiło?
 A musiało mi coś odbić? Chciałem spróbować, to spróbowałem. Z dość marnym skutkiem, ale co tam. 
N: A ja się wtrącę - przypomina toto Bunia :P?

2 komentarze:

  1. Steve, już się przestraszyłam, że bardzo niedawno był jakiś arcypoważny incydent i mnie ominęło coś ważnego. Dobra, ty wiesz, jak go trzepnąć, żeby się obronić. Zdradzisz mi jak to wygląda w praktyce?

    Bucky, no raczej musiało. Bo ty i kuchnia? Serio? No ale co tam dobrego próbowałeś pichcić? Jako beznadziejna kucharka mam ochotę przybić ci piątkę, że chociaż spróbowałeś czegoś nowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, no i N, oczywiście, że podobny. Na bieżąco klikam w nowe linki i z niecierpliwością czekam na całą rodzinkę <3

      Usuń