8 marca 2015

Astrid Löfgren

Uzyskałam swój cel, bo chciałam wydobyć emocje i nie mam Jamesowi nic za złe. Teraz wiem, że jeśli dostrzega demonizm swoich czynów i swojej przeszłości, jest mu z tym źle, to może być już tylko lepiej, choć będzie musiał stawić czoła swoim wielkim, przerażającym demonom. I wiem, że staniesz na nogi, James.

PS: N, uwielbiam Cię i Twojego bloga. I chyba po stokroć to powtórzę!
Bucky:
Lepiej?! Naprawdę uważasz, że będzie już tylko lepiej?! Będzie gorzej. Wspomnienia dopiero do mnie wracają i to jest cholernie przerażające. Dlatego nie śpię. Te z czasów Hydry czy KGB są świeższe, wyraźniejsze, więc wrócą prędzej. Zabijałem dla Amerykanów, zabijałem dla Sowietów i Hydry, traciłem bliskich i praktycznie niemal nie miałem dzieciństwa, a do tego jestem nadzwyczaj sprawną maszyną do krzywdzenia ludzi. Yeah, zapowiada się wspaniale

N: 
A przekleństwa Jamesa usprawiedliwię tym, że zawsze słynął z niewyparzonego języka!


1 komentarz:

  1. Żeby zaczęło dziać się lepiej zawsze musi być gorzej. W końcu od dna łatwiej się odbić, niż w połowie drogi do niego. Takie już mam zboczenie zawodowe, że w każdym dostrzegę krztę, choćby minimalną, dobroci.

    OdpowiedzUsuń