Wiem o tych wyciętych scenach. Oglądałam je wszystkie i wtedy film nabrał dla mnie jakiegoś sensu, bo jak oglądałam z pierwszym (trzecim razem w całości) to wszystko wydawało mi się takie od czapy. Ja Lokiego lubię, mam słabość do rozniańczonych, wrednych typków, którzy z uśmiechem na twarzy chcą rozwalić ten świat :3
Chyba Odyn już nie żyje, ale pewnie nikogo nie uśmiercą, skoro nawet Loczek ma przeżyć. Ja dla dobra filmu uśmierciła bym i jego i Thora :D Wtedy by się coś działo, a tak to będzie happy end i jeszcze mi Lokiego dobrego zrobią albo przynajmniej mniej złego :(
Iron Man fakt najlepszy :) Po jego obejrzeniu zaczęłam się tym wszystkim interesować, to znaczy na początku tylko nim, a po Avengersach wszystko nadrobiłam :D
Też nad tym ubolewam. Uwielbiam Howarda, a wspólna scena Coopera i Stana była by dla mnie jak miód na serce :D I ubolewam również nad tym, że Cooper nie pojawi się w Ant Manie :( Idealnie pasuje do roli Starka, wystarczyłoby go troszkę postarzyć, jak panią Atwell i już. A ten aktor, który grał w IM2 taki wredny mi się wydawał. To już nie będzie to samo :(
I ten sutek też mi już odbiór filmu zepsuł :( Więc już za późno :P Całą scenę się gapiłam i doszukiwałam się różnicy i faktycznie różnica bardzo widoczna hahahahahahaha A teraz wyobrażam sobie Winniego z magnesikami ^^
Ponoć pan "you never see that coming" umarł na stałe i nie planują przywracać go do życia, więc jest nadzieja! Może w końcu zrozumieli, że numer "zabili go i uciekł" przejadł się już za drugim razem, a dziesiąty byłby przesadą.
Mogę się założyć, że Rogady przejdzie na dobrą stronę mocy. To było to przewidzenia :/
Bo Howard jednak nie należał do super przyjaznych osób, choć w MCU i tak jest bardziej milusi. Tony mówił, że ojciec go nie lubił i oglądając Agent Carter i Howarda mówiącego, że projekt Odrodzenie i Steve to jedyne, co mu się udało dobrze to zastanawiałam się, ile razy Tony słyszał coś takiego dorastając.
Chociaż nie przepadam za postacią Peggy to w CA:WS wykonali kawał dobrej roboty z tym postarzaniem. Choć na 95 lat to nie wyglądała :P
Z tym sutkiem mam tak samo :P Jak nie przyglądałam się depilacji to rozmyślałam o magicznym lodzie, a teraz jeszcze to. Już nic nie będzie takie samo.
Choć Pietro mi szkoda i opłakałam już go zanim obejrzałam film to jednak dobrze. Lokiego też opłakałam, jak umierał w ramionach swojego ukochanego braciszka, a potem taki szok. A jeśli pan Rogaty (jak go nazywasz) ma być dobry, to już wolę, żeby zginął z mocnym akcentem. A jak już ma przeżyć, to żeby przynajmniej Thor dał mu jakąś porządną karę, bo jeśli mu wybaczy i sobie padną w ramiona i będą razem rządzić Asgardem (o ile Asgard jeszcze będzie istniał) to nic tylko iść i powiesić się na suchej gałęzi :3 I jeśli planują uśmiercić Capa to też niech zrobią porządnie, bo już raz zginął i nie uśmiecha mi się, żeby znów zmartwychwstał.
OdpowiedzUsuńTak problemy alkoholowe i to wszystko. Naczytałam się ostatnio o tym. Dla mnie to Howard (oczywiście ten starszy) to taki typowy bezwzględny biznesman dla którego liczą się tylko pieniądze, dla którego praca jest ważniejsza, a przy okazji człowiek strasznie zagubiony, zamknięty w sobie, który nie potrafi okazywać uczuć. Doskonale to było widać w IM2 i z trudem mogłam połączyć tamtego Howarda z tym przesympatycznym z CA:FA. I właśnie za to Howarda lubię, za tą jego swobodę, poczucie humoru i za jeszcze wiele innych rzeczy. Szkoda tylko, że stał się takim chamem :(
A ja Peggy lubię (cud normalnie). To chyba jedyna żeńska postać z Marvela, która naprawdę przypadła mi do gustu ^^ Co do wyglądu, ostatnio w telewizji widziałam jakiegoś mężczyznę, który miał jakieś 105 lat, a wyglądał na 70, więc podsumujmy to tak, że każdy starzeje się po swojemu. I jednak sen z powiek spędza ciekawość, kto został mężem Peggy. Ciekawe, czy to jakoś wyjaśnią :)
Nawet ten najpoważniejszy film Marvela może zamienić się w komedię :)
Idę czytać rozdział :D Mam spodziewać się zakrwawionego Buck'a, ze śmiercionośnym spojrzeniem i magnesikami :3