N, no to patrzę, że bardzo uważnie oglądałam te sceny. Telewizor widocznie za mały. Dziękuję raz jeszcze!I jak ty dbasz o N, organizujesz jej czas, by czasem nie zdążyła się nudzić :P
Astrid za chwilę pobiegnie przeczytać, ale zanim to, odpowie marudzie.
Muszę tylko ogarnąć o co w tym chodzi.
I tak do telewizora:
Buckycepcja ^^
James, mówisz o ojcu, a matka, siostry? Dom rodzinny nie jest jednostronny. Dom rodzinny to nie tylko ojciec.
Może zacznij się stosować do ogólnie przyjętych, bo te twoje twory definicyjne czasami wołają o pomstę do nieba. Dosłownie.
A założymy się?
Ta, wątpię.
Nawet nie wiem, które ze wspomnień na ich temat są prawdziwe, więc ciężko mi odpowiedzieć. Albo się kochaliśmy albo nienawidziliśmy, nadal nie wiem, co było prawdą.
Moje definicje są tak samo nieszablonowe jak ja sam. Sama przyznałaś, że jestem oryginalny i piekielnie przystojny. Ok, fascynujący, ale wiem, co naprawdę chodziło ci po głowię.
Ile Bucky'ch *o*
OdpowiedzUsuńMój inteligentny komentarz :3
N, spoko, ja z 15 minut ogarniałam, o co chodzi :P A tak, dbać o innych to bardzo dobra cecha, czyż nie? :D
OdpowiedzUsuńBakusie... Tyle wygrać!
James, ktoś mi ciebie znowu podmienił. Brałeś coś może? No normalnie klękajcie narody, James walnął czymś na kształt żarciku! Ja tu się do grobowego nastroju przymierzam, a tu taka niespodziewajka. Chyba mogę podziękować.
Oho, to czytanie w myślach też jest twoją mocną stroną? Patrz no, masz mnie. Wszystko się zgadza. Tak właśnie było.
Zazwyczaj o mamie mówiłeś w superlatywach, więc o co chodzi z innymi wspomnieniami?